Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    382
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    431

Entries in this blog

maksiu

Dziennik Maksia

29 wrzesień 2007

 

Nadeszła wiekopomna chwila, od dziś mam zrobione wylewki. A zaczęło się to tak:

przyjechałem na budowę przed siódmą rano, pogoda paskudna siąpi mżawka i tak ma być cały dzień, ale nic to. Ekipa wylewkarzy ma się stawić na budowie po ósmej. W pół do ósmej przyjeżdża cement, zostaje ułożony obok piasku, po jego prawej stronie, logistyka działa perfekcyjnie. Chwilę po niej pojawia się na budowie instalator, a kilka minut później przyjeżdża ekipa z miksokretem. Instalator poinstruował wylewkarzy o tym gdzie jakie dylatacje mają być zrobione i pojechał sobie, a ekipa zabrała się za ... śniadanie. Po śniadanku ostro zabrali się za robotę, porozwijali węże od maszyny i zaczęli pracę. Szło im to jak marzenie, czterech ludzi każdy wiedział co ma robić, nie wchodzili sobie w drogę, a robota aż paliła im się w rękach. W niecałe dwie godziny zrobili posadzki na całym poddaszu. Potem znowu przerwa na drugie śniadanie i już zabierali się za posadzki na parterze. Po kolejnych dwóch godzinach było po robocie, około 155m2 w niecałe pięć godzin, naprawdę byłem pod wrażeniem.

Aż się chce budować, jak się widzi tak sprawnie działającą ekipę.

Wracając do domu z budowy doskonałego humoru nie popsuł mi nawet młody chłopak wjeżdżając swoim golfem w tył mojej fiestki (skończyło się na szczęście tylko na klepaniu zderzaka), a w niedziele po obiadku zawiozłem Agnieszkę i Małgosie na kontrole budowlaną. Chyba się podobało, choć wszystko jeszcze mokre. Schnąć będzie pewnie z miesiąc w tych warunkach.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=29wrzesien2007" rel="external nofollow"> 29 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

26 wrzesień 2007

 

Ta kotłownia nie dawała mi spokoju, postanowiłem wziąć sobie w pracy wolny dzień żebym na pewno skończył rozkładać tam styropian. Jeszcze przed południem wpadł na godzinkę instalator dokończyć jakieś tam drobnostki, po czym stwierdził że robota skończona. No cóż skoro skończona to skończona, trzeba będzie się rozliczyć. Próby ciśnieniowe też były już wcześniej zrobione, wszystko w porządku.

No a ja zabrałem się za tą nieszczęsną kotłownie, nie wiem czy to moje nastawienie czy faktycznie była to tak wredna robota, że położenie tam styropianu i rozłożenie foli zajęło mi ponad sześć godzin, tyle co w salonie który jest trzy razy większy. No, ale w salonie nie przycinałem styropianu na kawałeczki, a w kotłowni była to prawie reguła. Gmatwanina rurek była ogromna, dobrze że chociaż podłączenia w szafkach z rozdzielaczami poopisane, bo tak nie było by kompletnie do opanowania która rurka do czego.

W każdym razie poczułem ogromną ulgę kiedy wreszcie skończyłem rozkładanie styropianu. Teraz czekam na sobotę, na wylewki, termin potwierdzony.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=26wrzesien2007" rel="external nofollow"> 26 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

25 wrzesień 2007

 

Zgodnie z wczorajszym zapewnieniem dziś rozkładano podłogówkę na dole w korytarzu i w wiatrołapie. Jak tak się popatrzy to nawet ładnie to wygląda. W kotłowni rurek jeszcze więcej, jutro chce rozkładać tak styropian, ale na sam widok dostaje gęsiej skórki, oj będzie to duże wyzwanie.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=25wrzesien2007" rel="external nofollow"> 25 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

24 wrzesień 2007

 

W poniedziałe zabrano się za rurki od ogrzewania podłogowego w łazienkach, zarówno na poddaszu jak i na parterze. W tej na dole to rurek jak na lekarstwo, dosłownie kilka metrów. W górnej trochę więcej metrów. Jak wychodziłem to układali jeszcze styropian w korytarzu na dole, jutro będą rozkładać tam podłogówkę.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=24wrzesien2007" rel="external nofollow"> 24 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

22 wrzesień 2007

 

No i nie wiadomo kiedy, a już zleciał cały tydzień i znowu jest sobota. Wg założeń z przed ponad tygodnia dziś miały być robione wylewki, ale termin został przesunięty na za tydzień. Ciekawe czy ten termin wypali.

A co na budowie? Ja robiłem to co ostatnio czyli rozkładałem styropian, na tapecie salon, duże pomieszczenie, ale i sobota cała do dyspozycji. Tam gdzie nie było żadnych rurek to rozkładanie szło jak burza, przy rurkach dużo wolniej. Na szczęście już opanowałem kilka trików dzięki którym ta robota idzie sprawniej, nawet z dużymi płatami folii, dawałem sobie sprawnie radę.

Instalator wpadł tylko na jakieś dwie godzinki, dorobił podejścia do wody w łazience na poddaszu. Przy okazji zadałem mu pytanie o ewentualną możliwość rozbudowy w przyszłości instalacji o układ solarny. Stanęło na tym, że dobrze by było przeciągnąć już teraz rurki miedziane wraz z przewodem sterującym z poddasza do kotłowni, na obecnym stadium zaawansowania można to zrobić jeszcze dość sprawnie i szybko. Później było by więcej zachodu. Poprosiłem więc aby zamontowali te rurki, kto wie może kiedyś się z tego skorzysta.

Kiedy instalator pojechał sobie ja skończyłem rozkładanie styropianu w salonie i też pojechałem.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=22wrzesien2007" rel="external nofollow"> 22 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

21 wrzesień 2007

 

Zabrałem się za rozkładanie styropianu w kolejnym pomieszczeniu na parterze, tym razem wybrałem kuchnie. Całe to rozkładanie styropianu to prosta robota, tylko bardzo monotonna, można przy tym normalnie jajo znieść. Tym razem miałem skrzyżowanie dwóch rurek od c.o i od c.w.u, więc było trochę ciekawiej.

Instalator zabrał się za przeróbkę przyłącza, wykopał studzienkę z wodomierzem i przeniósł wodomierz do domu. W przygotowanej wcześniej szafce zamontował cały osprzęt do wody tzn. zawór odcinający i zawór antyskażeniowy , filtr, magnetyzer, dwa wodomierze, no i jeszcze jakieś tam zaworki. Na koniec wpadł Pan z wodociągów, zaplombował wodomierz, sprawdził połączenie przyłącza.

A na koniec dnia przyjechał piasek na wylewki zamówiony kilka dni wcześniej.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=21wrzesien2007" rel="external nofollow"> 21 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

19 - 20 wrzesień 2007

 

Dociągnięto wreszcie wodę do kuchni, wykonany też dwa kraniki do wody ogrodowej. W łazienkach pouzupełniano złączki kanalizacyjne, w górnej łazience wykonano odpowietrzenie drugiego pionu kanalizacyjnego. W łazience na dole ułożono styropian pod podłogówkę. Coraz większa plątanina rurek w kotłowni, oj coś czuje że rozłożenie tak styropianu będzie niezłym wyzwaniem.

Prace instalacyjne idą w dobrym kierunku, tylko ja się już doczekać końca nie mogę

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=19wrzesien2007" rel="external nofollow"> 19 wrzesień 2007 , http://212.244.189.200/index.php?id=20wrzesien2007" rel="external nofollow"> 20 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

17 - 18 wrzesień 2007

 

Instalator rozpoczął podciąganie wody do urządzeń na parterze, jak również i podejść kanalizacyjnych. Generalnie do zakończenia prac pozostało już naprawdę bardzo niewiele. Wygląda na to że i tempo prac instalatora zmniejszyło się, nie pracuje już cały dzień, ale wpada tylko na kilka godzin i leci gdzieś dalej. Na poddaszu rozłożono styropian pod podłogówkę na korytarzu i w garderobie, a następnie rozłożono na nim rurki od ogrzewania podłogowego.

Ja zacząłem rozkładać styropian w pokoju na parterze i prawie ten pokój skończyłem, pozostało kilka drobnych poprawek.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=17wrzesien2007" rel="external nofollow"> 17 wrzesień 2007 , http://212.244.189.200/index.php?id=18wrzesien2007" rel="external nofollow"> 18 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

15 wrzesień 2007

 

Wreszcie sobota i można samemu trochę popracować na budowie. Oczywiście zabrałem się za rozkładanie styropianu. Najpierw dokończyłem naszą sypialnie, trzeba było rozłożyć folie i przymocować piankę do dylatacji. Niby nic wielkiego, ale nie wiadomo kiedy zeszła na to cała godzina. Na poddaszu kładę stryopian o grubości pięć centymetrów. Potem drugi pokój na poddaszu. No i po kolei, najpierw zamiatanie, następnie folia i styropian, potem znowu folia i na koniec pianka. Fajnie się pisze to tak szybko, ale w naturze zabrało mi to o wiele więcej czasu. No i został mi jeszcze jeden pokój na poddaszu, na szczęście starczyło czasu na dokończenie tej pracy. W efekcie mam całe poddasze wyłożone styropianem i przygotowane do wylewek. No może nieprecyzyjnie się wyraziłem, bo tak naprawdę nie całe. Został jeszcze korytarz, garderoba i łazienka, ale tam będzie ogrzewanie podłogowe i nie ja będę tam wykładał styropian. Za to mają się chłopaki zabrać w przyszłym tygodniu. A tej soboty wiele nie zrobili, głównie drobne sprawy, takie jak dokończenie podejścia do wody w kuchni i kilka elementów kanalizacji w łazience.

No i nawet nie wiadomo kiedy minęła sobota, w przyszłym tygodniu trzeba będzie popołudniami brać się za rozkładanie styropianu na parterze. W poniedziałek będzie wiadomo konkretnie kiedy będą robione wylewki.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=15wrzesien2007" rel="external nofollow"> 15 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

14 wrzesień 2007

 

Na tapecie u instalatorów nadal woda. Weszli z rurkami od niej na poddasze. Podłączyli stelaż w górnej łazience zarówno do wody jak i do kanalizy. Wyprowadzili podejście wody zarówno do wanny jak i do umywalki na poddaszu. Ponadto dokończyli podejście do wody w łazience na dole i w kuchni, opiankowali je również. Mieli również zająć się przyłączem wody, ale trochę pokropiło i w wykopie zebrała się woda.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=14wrzesien2007" rel="external nofollow"> 14 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

13 wrzesień 2007

 

Dziś moi magicy od instalacji przenieśli się z wnętrza domu na jego zewnątrz. Przyszedł czas na demolkę trawnika przed domem. No może słowo trawnik jest tu trochę przesadzone, ale trawa tam rosła. Zabrali się za wykopywanie mojej studzienki wodomierzowej. Mają na sztywno podłączyć rurę która dochodzi do licznika z tą która jest wprowadzona do domu i licznik wyląduje w domu. Wszystko obgadane z wodociągami. A tymczasem przed domem powstała wielka dziura, mam nadzieje że wkrótce ją zasypią, bo trochę księżycowo to wygląda.

Ja natomiast zabrałem się za rozkładanie styropianu. Najważniejsze to dobrze i ciepło się ubrać, aby z pleckami było dobrze. Rozkładanie styropianu zacząłem od poddasza, od naszej sypialni. To największe pomieszczenie na poddaszu, w podłodze około dwadzieścia dwa metry kwadratowe. Najwięcej kłopotów sprawa samodzielne rozłożenie foli. Było by o wiele łatwiej jeśli były by do tego dwie osoby, a tak samemu to wkurzająca czynność. Potem styropian to już bajka. Oczywiście najwięcej pracy jest przy wycinaniu styropianu przy rurkach od ogrzewania. W każdym razie tego dnia udało sie wyłożyć folie i rozłożyć styropian w całej sypialni. Dokończę w sobotę.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=13wrzesien2007" rel="external nofollow"> 13 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

12 wrzesień 2007

 

Po zakończeniu rozkładania rurek od c.o. (ale bez podłogówek) przyszła kolej na wodę użytkową i kanalizacje. Najpierw doprowadzili rurki od wody do kuchni, a później do łazienki na paterze. Pojawiła się rurka do pierwszego z dwóch punktów wyprowadzenia wody ogrodowej. Jeśli chodzi o kanalizacje to największa robota to wyprowadzenie rury z kanalizą do górnej łazienki. W sumie to nawet będą to dwie rury, jedna do kibelka i wanny, a druga do umywalki. Ta pierwsze będzie szła z pomieszczenia gospodarczego, a druga z łazienki. W łazience na dole pojawiły się stelaże, jeden do wc, a drugi do umywalki. Z moimi pleckami trochę lepiej, od jutra zabieram się za styropian.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=12wrzesien2007" rel="external nofollow"> 12 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

10-11 wrzesień 2007

 

W zasadzie to na budowie nadal wszystko idzie jakoś tak dziwnie wolno, ale może to tylko moje wrażenie. Pojawiło się coraz więcej rurek od c.o. Najpierw w poniedziałek chłopaki rozkładali resztę rurek na parterze, a we wtorek na poddaszu. Podłączyli też te rurki do rozdzielaczy. Ten na parterze w kotłowni był zamontowany już wcześniej, na poddaszu zamontowali szafkę z rozdzielaczem dopiero teraz. W łazience na górze zamontowali też stelaż do wc. Wg planu miałem od wtorku zacząć rozkładać styropian, ale jak pisałem poprzednim razem trochę niedomagają moje plecy, dlatego rozkładanie styropianu planuje zacząć od czwartku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z zapewnieniami instalatora to w następną sobotę powinniśmy lać posadzki. Oczywiście, lać to tylko takie określenie, bo będą z miksokreta.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=10wrzesien2007" rel="external nofollow"> 10 wrzesień 2007 - http://212.244.189.200/index.php?id=11wrzesien2007" rel="external nofollow"> 11 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

08 wrzesień 2007

 

No i mamy pierwszą sobotę budowlaną po urlopie. Wymyśliłem sobie, że zajmę się rurami spustowymi od rynien. Podczas urlopu nie zdążyłem, a teraz jak instalator demoluje dom w środku, można na spokojnie zabrać się za te rynny. Na szczęście tym razem w hurtowni mieli wszystkie potrzebne elementy składowe systemu rynnowego. Zakupów dokonałem w piątek, żeby w sobotę można było od rana zabrać się za robotę. Mój samochodzik znowu przeistoczył się w wóz dostawczy, bo wiozłem m.in. rury które wystawały prawie metr z samochodu. Oczywiście wszystko dobrze zabezpieczone.

 

W sobotę rano okazało się, że zapomniałem jeszcze o łącznikach rur i musiałem pojechać jednak do hurtowni. W sumie to nawet było na rękę, bo z nieba rosiło mżawką. Gdy wróciłem już z całym towarem (w międzyczasie dostałem jeszcze telefon od instalatora, żebym kupił profile do górnej łazienki) na szczęście pogoda się odrobinkę poprawiła. Ponieważ nie miałem rusztowania, musiałem poradzić sobie inaczej, rozstawiłem kobyłki, na nie deski, a na deskach paczki styropianu. Wbrew może pozorom, było to bardzo stabilne rozwiązanie. Najwięcej czasu zajęło oczywiście zamontowanie pierwszej rury spustowej. Nigdy tego wcześniej nie robiłem, więc trzeba było obmyśleć jak to zrobić, aby było prosto i dobrze.

 

Najpierw wyznaczyłem więc środek rury, przeniosłem ten wymiar na ścianę i przy pomocy poziomicy wyznaczyłem pionową linię. Następnie wiertarka i wywiercenie dwóch otworów na uchwyty. Kolejna czynność to przykręcenie rury spustowej przy pomocy uchwytów do ściany, ale jeszcze nie na gotowo, ale tak aby można było tą rurę przesuwać góra-dół. Teraz najważniejsza część, trzeba było dopasować kolanka i wymierzyć jaki długi kawałek rury trzeba uciąć, aby połączyć elementy spustowy rynny z rurą która była zamocowa przy ścianie. W rzucie poziomym było to około pół metra, a pod kontem wychodziło oczywiście więcej. Gdy już znałem wymiar pozostało tylko uciąć rurę, złożyć wszystko ze sobą, dokręcić uchwyty i gotowe. Można było zabierać się za następny spust, a potem jeszcze dwa razy to samo. Nieco inaczej było przy daszku ganku. Tam odpadało cięcie rury łączącej rurę ze spustem. Tam wystarczyło złożyć ze sobą dwa kolanka, łącznik i rurę. Dwa otwory na uchwyty i było po sprawie. Oczywiście fajnie się tak pisze o tym wszystkim, w naturze było nieco gorzej, bo co chwilę zaczynało padać i trzeba było przerywać pracę.

 

Najgorsze było dopiero jednak przede mną. Już podczas montażu tych rur czułem, że coś mnie łamie w krzyżu, ale to taki jakby zmęczeniowy ból, więc go nieco zbagatelizowałem. Na koniec pracy posprzątałem po sobie, deski zaniosłem tam gdzie ich miejsce, styropian też. No i pojechałem do domu. Niby było wszystko w porządku, ale jak podjechałem pod bramę, to ... nie mogłem wysiąść z samochodu. Tak mnie okropnie zabolały te plecy, że nie mogłem ruszyć nogą. Chyba z piętnaście minut zajęło mi wydostanie się z samochodu, a tu trzeba było otworzyć bramę i garaż, wjechać do garażu i znowu wysiąść. W każdym razie poruszałem się jakbym grzybów szukał, z nosem przy ziemi, zgięty w pół. Sam nie wiem co to było, czy się przesiliłem, czy może przemarzły mi korzonki czy też coś innego. W niedziele było tylko odrobinkę lepiej. Trzeba się szybko postawić na nogi, bo w przyszłym tygodniu trzeba zabrać się za rozkładanie styropianu na podłogach.

 

A co poza tym, hmm instalacje układają się po woli. Pojawiła się reszta rurek. Przy okazji wymyśliłem, żeby w miejsce gdzie rurki c.o. krzyżują się z rurkami od odkurzacza centralnego położyć dodatkowo folie między rurkami. Czy to coś pomoże nie wiem, ale raczej nie zaszkodzi. Nadal nie wiem co z tym magnetyzerem, jakoś nikt z czytelników nie podzielił się doświadczeniami. No trudno.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=08wrzesien2007" rel="external nofollow"> 08 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

07 wrzesień 2007

 

No dziś wreszcie coś przybyło coś bardziej widowiskowego. Mam na myśli rurki do grzejników. Zostały już rozłożone. Teraz w domu mam kłębowisko rurek czerwonych i niebieskich. Na poddaszu wszystkie schodzą się w łazience, tam będzie szafka z rozdzielaczem. Zamontujemy ją koło komina, po stronie od kibelka. Nie będzie się rzucała w oczy, ale będzie łatwo dostępna. Na parterze wszystkie rurki schodzą się oczywiście w kotłowni. Jak byłem po południu na budowie to brakowało jeszcze rurek od dwóch grzejników. Te które są, nie były jeszcze podłączone do rozdzielaczy. Pewnie nastąpi to wkrótce. Jutro sobota, wreszcie znowu podziałam sobie trochę na budowie.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=07wrzesien2007" rel="external nofollow"> 07 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

06 wrzesień 2007

 

Ustaliliśmy wreszcie ostatecznie umiejscowienie grzejników w łazienkach. Trochę zachodu z tym było. Zostały więc wkute już odpowiednie rowki. Wszystkie rurki od grzejników zostały już pokompletowane i stoją gotowe do rozłożenia. W kotłowni w szafkach pojawiły sie rozdzielacze. Ponadto pojawiła się szafka do wody, no wiecie filtry, liczniki i te sprawy Narazie jednak pusta. Na poddaszu rozłożono folię pod trasą przebiegu rurek do grzejników, jak również pod podłogówkę. Oczywiście jestem na budowie codziennie po pracy i doglądam co tam nowego przybyło. Od przyszłego tygodnia mam zacząć rozkładać styropian, popołudniami po pracy. Najchętniej już bym zaczął.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=06wrzesien2007" rel="external nofollow"> 06 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

05 wrzesień 2007

 

Coś jakby się ruszyło. W kotłowni pojawiły się szafki na rozdzielacze, do kaloryferów i do podłogówki. Jest też trochę rurek pod przyszłym piecem. Nadal idzie to jakoś tak dziwnie wolno. W międzyczasie dopinamy szczególiki, takie jak np. wybór kaloryferów-suszarek do łazienek, czy też filtr do wody. Przy okazji wody pojawiło się pytanie o to czy montujemy magnetyzer do wody. No i trochę mnie zatkało, bo nie mam pojęcia do czego to cudo może się nam przydać. Podpowiecie coś? Jest sens toto montować czy też szkoda kasy na bibeloty? Byłem też w wodociągach, umówiłem się że przenoszę wodomierz do domu i wykopuje studzienkę wodomierzową z przed domu. Ponad to pojawiło się trochę zwojów rurek które będą doprowadzać i odprowadzać wodę z kaloryferów. Od jutra podobno mają już być rozkładane, a nie tylko stać zwinięte.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=05wrzesien2007" rel="external nofollow"> 05 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

30 sierpień - 04 wrzesień 2007

 

Prace instalacyjne jakby się zatrzymały, tzn. nie widać specjalnie postępów. Pojawiło się w domu trochę zwojów rurek i peszeli, jakieś złączki i jakieś tam jeszcze drobne rzeczy. Dopiero dziś lekko ruszyło. Pojawiły się wieszaki do kaloryferów. Kaloryfery pojawią się tylko do próby szczelności, a później zabieram z budowy i zamontuje się je ponownie przy montażu pieca w przyszłym roku. Od jutra ma zacząć robić sie kotłownia, więc powinno być widać coś więcej. Oj chciałbym, że to wszystko szło szybciej, bo przy tej wrednej pogodzie nie wiadomo kiedy przyjdą mrozy, a ja muszę jeszcze zrobić wylewki, które dobrze by było aby wyschły przed zimą. Pozornie może to brzmieć absurdalnie, martwienie się zimą latem, ale to nasze lato tegoroczne zupełnie lata nie przypomina.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=04wrzesien2007" rel="external nofollow"> 30 sierpień - 04 wrzesień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

29 sierpień 2007

 

Ostatni dzień urlopu. W planach było zająć się dziś rurami spustowymi od rynien, ale byłem jeszcze wczoraj w hurtowni i nie mieli wszystkiego co potrzebne, dałem więc sobie spokój. Poza tym należy mi się chyba odrobina luzu na koniec, bo i tak zrobiłem kawał roboty z tymi gładziami. Aby się więc nie przemęczać zabrałem się za przeróbkę oświetlenia w łazience. W zasadzie to nie chodzi o główne oświetlenie, ale o oświetlenie lustra. Nie pamiętam dlaczego zrobiliśmy tak, że mam podwójny wyłącznik do lampek nad lustrem, tzn. tak że każdą z dwóch lampek można by było włączać osobno. W każdym razie wymyśliłem, że lekko zmodyfikuje ten kawałek instalacji. Lampki na lustrem będzie można włączać jednym pstryczkiem, a drugi będzie służył do włączania oświetlenia półek na ściance po prawej stronie umywalki (na razie tej ścianki jeszcze nie ma, ale będzie). Odkułem więc delikatnie przewody, zamontowałem puszkę rozdzielczą i wyprowadziłem z niej dwa przewody na dwie lampki. A drugi oryginalny przewód pociągnąłem dalej po ściance i na dół po kominie do miejsca gdzie będzie się zaczynać ścianka. Mam tylko nadzieje, że starczy tego przewodu i nie będzie trzeba go przedłużać. Wszystkie przewody i puszkę zagipsowałem. W międzyczasie pojawił się pan od instalacji i zabrał się za dalszą demolkę moich ścian, dziś w planach wykucie wszystkich podejść pod kaloryfery oraz poprawienie przepustu przez strop (miał to zrobić wczoraj). Tym razem skończyłem wcześniej niż on, więc na dobrą sprawę nie wiem czy zrobił to co było w planach, ale pewnie tak.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=29sierpien2007" rel="external nofollow"> 29 sierpień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

28 sierpień 2007

 

No dziś wreszcie ważny dzień, dziś ma zacząć instalator. Wczoraj jeszcze z nim rozmawiałem, potwierdził że dziś zacznie. A u mnie na tapecie gruntowanie reszty pomieszczeń na poddaszu. Najpierw jednak obejrzałem sobie klatkę schodową, wygląda bardzo przyzwoicie, oczywiście nie obędzie się bez poprawek przed malowaniem, ale nie powinno ich być zbyt dużo. Dzisiejsze gruntowanie zacząłem od naszej sypialni. Zagruntowałem prawie połowę gdy przyjechał instalator. Trzeba było więc przerwać gruntowanie i jeszcze raz omówić wszelkie sprawy instalacyjne i co najważniejsze pokazać palcem gdzie w ścianach są położone przewody elektryczne, żeby mi przypadkiem nie przewiercił. Na początek rozrysował na ścianach gdzie będą żłobione bruzdy i wykuwane podejścia pod kaloryfery i wodę, został jednego człowieka od czarnej roboty i pojechał sobie. Ja wróciłem na górę i na spokojnie dokończyłem gruntowanie ścian, a tymczasem na dole trwała demolka moich ślicznych białych ścian. Z tego co sie dowiedziałem, to plan na ten dzień obejmował wykucie tylko podejść pod wodę, pod sterowanie piecem i przepust między kondygnacjami, reszta kucia jutro. Skończyliśmy niemal równocześnie. Tak więc mam już skończone gładzie na poddaszu, poszlifowane i zagruntowane, a instalator ma rozpoczętą pracę.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=28sierpien2007" rel="external nofollow"> 28 sierpień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

27 sierpień 2007

 

Kolejny tydzień urlopu, a właściwie ostatnie dni. Dobrze że i na budowie już widac koniec tematu z gładziami. Pozostało w zasadzie tylko wyszlifować naszą sypialnie i zagruntować ściany. A zatem dziś kolej na wyszlifowowanie naszej sypialni. W sobotę zacząłem, a dziś reszta ścian. Nasza sypialna to największe pomieszczenie na poddaszu, więc i najwięcej czasu zajęło szlifowanie. Nie wyobrażacie sobie jaka to była radość, jak już skończyłem szlifowanie. Po krótkiej przerwie zabrałem się, za sprzątanie. Ilość pyłu jaki powstał podczas szlifowania była naprawdę ogromna. W sumie z całego poddasza wyniosłem prawie pełne trzy wiaderka. Pokoje od razu wyglądały dużo lepiej. No i wreszcie kolej na ostatnią robotę tego dnia. Gruntowanie ścian, na pierwszy ogień klatka schodowa. Tradycyjnie już lekko rozrobiona najtańsza biała farba akrylowa i wałek do ręki i można było zaczynać. Po dwóch godzinach było po sprawie, efekt będzie widać dopiero jutro jak wszystko ładnie przeschnie.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=27sierpien2007" rel="external nofollow"> 27 sierpień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

25 sierpień 2007

 

Po ciężkim tygodniu na budowie nastała sobota. Gładzie już prawie skończone. Zostało dosłownie kilka metrów kwadratowych. No i od tego zacząłem pracę w sobotę. Szybciutko było już po wszystkim. Teraz nastąpił ten mniej ciekawy moment, kiedy trzeba było zabrać się za szlifowanie ścian na gotowo. Zacząłem od pokoju nr 2, bo większa powierzchnia ścian, a ja już jakoś tam mam, że lubię zrobić na początek to co najgorsze do zrobienia. Dobrze ponad dwie godziny zajęło mi wyszlifowanie tego pokoju, byłem oczywiście od stóp do czubka głowy biały od pyłu. Po krótkiej przerwie nastąpiła powtórka z rozrywki, z tym, że tym razem w pokoju nr 1. Ten jest mniejszy, a więc i szlifowanie zajęło mniej czasu. Poszło nawet na tyle dobrze, że zdążyłem zabrać się za sypialnie i przeszlifować jedną ze ścian. Potem jeszcze kwadrans na umycie się i już można było pojechać do domu i odpocząć.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=25sierpien2007" rel="external nofollow"> 25 sierpień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

24 sierpień 2007

 

Pisałem, że wczoraj nie chciało mi się pracować, to jeszcze nic, dziś to dopiero mi się nie chce. Na szczęście widać już gdzieś tam w oddali światełko w tunelu.

Zacząłem od poszlifowania ścianki kolankowej w pokoju nr 1, a następnie położyłem tam trzecią warstwę gładzi. Później przyszła kolej na ostatnie pomieszczenie na poddaszu, czyli naszą sypialnie. Stan był następujący, dwie warstwy gładzi położone i trochę przeszlifowane. Zdecydowałem się poprawić szlifowanie, bo naprawdę warto. Na szczęście tym razem były to tylko poprawki, więc poszło zdecydowanie szybciej niż szlifowanie od początku. Potem oczywiście obowiązkowe odkurzenie ścian przy pomocy miotełki i już można było zabierać się za kładzenie trzeciej warstwy gładzi w naszej sypialni. Znowu najwięcej zamieszania było przy narożnikach wokół okna. Trochę się zastanawiałem czy gładzić tą wnękę która jest przy kominie, bo najprawdopodobniej jej nie będzie, bo tamtędy będą wchodzić rury z ciepłym powietrzem od kominka, no i trzeba będzie odgrodzić się ścianką z regipsu. W końcu stwierdziłem, że robię jak leci, czyli wszystko, a innym razem będę się zastanawiał. No i tradycyjnie zabrakło czasu aby skończyć, tym razem pół ostatniej ściany. No nic, skończy sie jutro.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=24sierpien2007" rel="external nofollow"> 24 sierpień 2007

maksiu

Dziennik Maksia

23 sierpień 2007

 

Szczerze mówiąc to miałem już dość tych gładzi. Może i nie koniecznie chodziło już o same gładzie, ale o monotonie tej pracy, ciągle to samo i to samo. Cóż było jednak robić, same gładzie się nie zrobią. Zabrałem się więc za dokończenie drugiej warstwy na ściance kolankowej. Na szczęście poszło szybko i sprawnie, no ale i ścianka niewielka. Następnie to czego nie lubię najbardziej, czyli szlifowanie. A że po drugiej warstwie , to trzeba było się mocno przyłożyć. Oczywiście do szlifowania tylko te trzy ściany, na których gładź została położona wczoraj. Tradycyjnie zajęło to ponad dwie godziny, a potem przyszła kolej na położenie trzeciej warstwy. Jakoś tak mi ta praca znormalniała, że nawet nie zauważyłem kiedy doszedłem do końca. Najwięcej zachodu było z obsadzeniem aluminiowych narożników przy ościeżach okien. No i jakoś tak minął kolejny dzień.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=23sierpien2007" rel="external nofollow"> 23 sierpień 2007



×
×
  • Dodaj nową pozycję...