Gruntowanie ścian wokół okien, fugowanie parapetów, kucie w kominie w kuchni
25 listopad 2006
Kurcze, zimniej się zrobiło. Na budowie, nie ma pieca więc jakby to powiedzieć, marznę trochę.
Po zeszłotygodniowej obróbce okien na poddaszu przyszła kolej na pogruntowanie ścian wokół tych okien. Jest to tyle nieprzyjemna praca, że trzeba stać na parapecie i malować, nie powiem abym miał specjalnie lęk wysokości, ale te cztery metry z przecinkiem jakoś nie napawały mnie optymistycznie. Dobrze, że zostało mi trochę styropianu od ocieplania, ułożyłem sobie jeden na drugim, aż do wysokości parapetu, od razu zrobiło się raźniej, było stabilnie na czym stanąć.
Na początek oczywiście poszlifowałem troszke warstwę klejową, a dopiero potem zabrałem się za malowanie tynkolitem. Podobnie jak wokół okien na dole, tak i u góry pomalowałem wszystko dwa razy, oczywiście nie raz po razie. Po ostatnim malowaniu zdjąłem z okien zabezpieczającą folie ochronną. Odrazu okien wyglądały lepiej.
Kiedy wreszcie uporałem się z gruntowaniem, zabrałem się za fugowanie parapetów. Kolejna praca której nigdy wcześniej nie robiłem, ale zostałem teoretycznie przeszkolony przez kolegę, więc miałem nadzieje że będzie dobrze. Tak też się stało, samo fugowanie było łatwe, miłe i przyjemne. Gorzej było z myciem parapetów po fugowaniu, na zewnątrz zimno, woda też szybko przestygła no i strasznie marzły mi ręce. Pisząc o zimnie, nie mam na myśli temperatury ujemnej, było około ośmiu stopni na plusie, ale wrażenie zimna potęgował wiatr. Z ogromną przyjemnością skończyłem tą prace i mogłem wreszcie trochę się ogrzać.
Ostatnie zadanie na dziś zdecydowanie dawało możliwości rozgrzania się. Musiałem na kominie w kuchni zrobić porządki z kanałami wentylacyjnymi, chodziło o przekucie ich wyżej, tak aby mogły docelowo schować się w zabudowie. To nie koniec jednak kucia, bo okazało się, że w kominie do kominka nie ma wyczystki, i jedyne miejsce gdzie można ją jeszcze zrobić to właśnie w kuchni. Tak więc poszedł w ruch młotek, przecinak i do pomocy wiertarka z długim wiertłem. Rozgrzałem się naprawdę dobrze, wszystkie otwory zostały wykute zgodnie z planem.
Podsumowując, domek po obrobieniu okien i pogruntowaniu wygląda z zewnątrz już bardzo przyjemnie, w zasadzie jeśli chodzi o elewacje o zostało niewiele do zrobienia, brakuje tylko tynku i opaski z płytek klinkierowych na cokole. To może na razie poczekać, teraz trzeba skupić się na pracach w środku.
link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=25listopad2006" rel="external nofollow"> Gruntowanie ścian wokół okien, fugowanie parapetów, kucie w kominie w kuchni - 25 listopad 2006