Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    112
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    134

Entries in this blog

Paulka

 

 


Wczoraj tyle szczęścia a wieczorem kubeł zimnej wody

 


Okazało się, że nasze warunki zabudowy są złe/ niekompletne/ bezużyteczne

 


Brakuje czegoś ważnego. Nie pytajcie czego. Dla mnie ten urzedniczy bełkot jest nie do zrozumienia. W poniedziałek sie okaże o co chodzi.

 


Mam nadzieję, że to błąd urzędnika, naiwnie jeszcze wierzę, że nie włożyli jakiegos karteluszka do koperty przez przypadek.

 


Bo jak pomyślę, że czekanie miałoby zacząć sie od nowa...Szlak mnie trafia!!!

Paulka

Spadłam na trzecią stronę Tj. mój dziennik spadł, żeby jasnosc była.

 


Trzeba trochę poopisywać.

 

 


Wczoraj miałam pierwszą osobistą przeprawę z urzednikami. Do tej pory wszystko załatwiał nasz Architekt - Papierolog lub małzonek mój własny.

 


Wczoraj zas sama wybrałam sie do urzedu...yyy jakiegośtam (juz wiecie, dlaczego nie zajmuję sie takimi sprawami? ), zapytać jak się ma sprawa z naszą decyzją o warunkach zabudowy.

 


Po wejściu do właściwego pokoju miałam zamiar przeprosić, że śmiałam państwu przeszkodzić w pracy (trzy osoby rozmawiały przy kawie, czwarta pani układała pasjansa na komputerze. Momentalnie przypomniała mi się Zielonooka i jej opis wizyty w takim urzędzie/ dziekanacie ).

 


W końcu dowiedzialam sie, że brakuje nam czegoś tam związanego z przyłączem gazu.

 


No wiec wyszłam .

 


Po telefonicznej konsultacji z mężem wróciłam do Bardzo Zdziwionych Urzedników z pytaniem, co by było, gdybyśmy gazu mieć wcale nie chceli (nie jest to do końca prawda, ale dowiedzielismy się, że gaz mozna podłączać w dowolnym momencie budowy, a do pozwolenia wcale nie jest to potrzebne).

 


Pani chciała mnie zbyć, twierdząc żebym napisała jakieś oświadczenie, zaniosłą do dziennika podawczego, a wogóle to ona nie wie... itp. itd, ale zaszantażowałam ją dzierżonym na ręku niemowlakiem (własnym, nie pożyczonym celu zmiękczenia urządników ) i powiedziałam, że ja tu tak czesto przychodzić nie mogei wolałabym zrobić to od ręki.

 


zdziwniona była bardzo zapytała: "Ale tak tu? Od razu?? - dla nich faktycznie wszystko musi nabrać mocy urzędowej i zajmowac kupę czasu . No ale im się nie śpieszy, prawda

 


No więc:

 


Napisałam, co następuje: "Z powodu braku zaistniałych możliwości podłączenia gazu, rezygnuję z podłaczenia gazowego" (To misternie ułożone zdanie podyktowała mi Pani po konsultacji z kolegami z pokoju)

 


Napisałam, podpisałam (z trudem, bo mój niemowlak na ręku zaczął sie niecierpliwić) i dowiedziałam się, że w takim razie DECYZJA BĘDZIE NA DNIACH

 

 


Teraz listonosz będzie najbardziej oczekiwanym mężczyzną w domu

 

 


A potem "tylko" pozwolenie na budowę i ZACZYNAMY!!!!

Paulka

Piekną mamy zimę tej wiosny, nieprawdaż??

 


U nas dziś śnieżyca była piękna szkoda gadać normalnie

 

 


Od paru dni - tygodni raczej - mamy wielki budowlany dylemat: Z CZEGO BUDOWAĆ?????

 


Od początku własciwie zakładaliśmy, że będzie to max - tani i sprawdzony.

 


Ale po małym rekonesansie po okolicznych składach budowlanych okazało się, że niewiele droższy będzie porotherm. Tylko właśnie...czy będzie lepszy??? Oczywiście każdy mówi cos innego. Czytaliśmy na forum, wszystko co na ten temat znalazłam. Wiem jeszcze mniej niż przed tą lekturą

 


Murarz też nie pomaga ("Panie, co tam kupicie, to będzie...)

 


No i mamy dylemat.

 


Chcielibyśmy kupic jakoś w najbliższym czasie, bo w składach straszą, że ceny pójdą do góry. Pieniądze leżą i czekają na wydanie...Tylko CO KUPIĆ???

Paulka

Zapomniałam się pochwalić, że problem z prądem się rozwiązał. Mam nowe warunki przyłącza. 75 metrów beda ciągnąć. I cenę nawet mam! - "jedyne" złotych polskich 2300.

 

 


Przerażają mnie te roztopy na koncie...

 


Do budowy jeszcze daleko a gotówki coraz mniej

 

 


I pochwalę sie czymś jeszcze - z budową związane mało, żeby nie powiedzieć: wcale - wczoraj ukończyłam kurs prawa jazdy. Po długich i ciężkich (zaczęłam w czerwcu ), z przerwą na sprawy okołoporodowe, dotarłam do końca i zdałam egzamin...niestety na razie tylko wewnętrzny.

 


Za ok trzy tygodnie czeka mnie prawdziwy egzamin. To dopiero będzie jazda

Paulka

Mój ślubny twierdzi, że mam lekkie problemy z głowa . Chodzi o to, że nie mamy jeszcze pozwolenia na budowę, a ja mam "umeblowany" cały dom. No cóż..tak mam, no. Ale nie obrażam się - normalność nigdy nie była dla mnie zaletą

 

 


Ja obawiałam się, że wszystkie moje pomysły(które najcześciej wpadają mi do głowy w środku bezsennej nocy) gdzieś umkną

 


Założyłam sobie więc taki swój prywatny katalog i zaczęłam do niego wklejać zdjęcia (głównie z forum ), które jakoś szczególnie wpadły mi w oko. Mam już kilkanaście kuchni, pokojów dla dzieci, kilkadziesiąt kominków i innych bajerów. Jak ten katalog będzie rósł w takim tempie, to do momentu wykończeniówki będe miec prawdziwy problem...na co się zdecydować...

 


Ciekawa jestem, jak Wy decydowaliście się na elementy wystroju? Macie tak wyklarowany gust? (mój problem polega na tym, że podoba mi się bardzo dużo rzeczy i - co gorsze - w różnych stylach). Czy może decyduje los? Promocja w sklepach? Chybił - trafił?

 

 


Na razie mnie to wszystko cieszy. Mam nadzieję, że nia da o sobie znac "zmęczenie materiału" i nie powiem za kilka miesięcy: wszystko jedno, byle szybko...

 

 


Chyba tyle luźnych refleksji na dziś

Paulka

Jesteśmy po rozmowie z sasiadką.

 

 


Nie jest to stara złosliwa baba. Jest całkiem młoda i sympatyczna.

 


Ma tylko jedną wadę - nie chce zgodzic sie na przyłącza...

 


Cieszyła sie, że będzie mieć sasiadów i twierdzi, że nie chce zaczynać od konfliktów. Prosiła by nie miec do niej żalu...

 


Chodzi jej o to, że rury (?) musiałyby byc ciągnięte przez całą długosć jej działki.

 


Obawia sie ewentualnych awarii, bo musiałaby wtedy przekopać cały ogródek...

 


Czy to wystarczające tłumaczenie?? No chyba nie specjalnie. O ile załatwienie tej sprawy nie przysporzy nam problemów, to wszystko pójdzie pewnie w zapomnienie, jesli jednak stracimy: czas/ pieniądze/ nerwy to się zezłoszczę i w przyszłości będe jej wrzucac zdechłe szury za ogrodzenie Nie żebym była mściwa

 

 


Żartuje oczywiście. Za dobre serce mam .

Paulka

No i schody

 

 


Własnie odczytałam, pismo z urzędu miasta.

 

 


Dowiedziałam sie z niego, że szanowana nowa pani sąsiadka postanowiła nie zgodzić sie na przyłącza do naszej działki.

 

 


Dobra jest, zburzyła mój spokój jednym zdaniem: "Jako właściciel działki X nie wyrazam zgody na przyłącza do działki Y"

 


A co? W końcu zna swoje prawa, prawda?

 

 


Jacek wybiera sie do pani na rozmowę...Mam nadzieję, że nie jest to jakaś upierdliwa stara baba, złośliwa dla zasady. mam nadzieję ,że sie zgodzi. Może chce tylko, żeby ją ładnie prosić ?

 


Jeśli nie, to...No właśnie, to co? czy ktoś wie, co w takim wypadku? Czy wszystko trzeba zaczyanć od nowa? Szukać innej działki, która zechce nas przyłączyć.

 


Zobaczymy. Wcześniej czy później. Mam nadzieję, że wcześniej...

Paulka

spodobało mi sie wklejanie zdjeć

 


żeby jeszcze były na temat, ale cóż. widocznie mam jakieś skłonności ekshibicjonistyczne

 


To już będzie (przed)ostatnie! Obiecuję :)

 


Jeszcze jeden nasz podopieczny :), który niestety źle znosi przeprowadzkę, ciagle wyje i nie bardzo chce jesć

 


mam nadzieję, że mu siępoprawi humor w najbliższym czasie. A może dopadła go depresja wiosenna??

 

 


http://img311.imageshack.us/img311/3357/blkjsmall2ms.jpg

Paulka

a pokażę wam jeszcze, z jakiego domku sie niedawno wyprowadziliśmy:

 

 


http://img453.imageshack.us/img453/43/pic0064small9tq.jpg


Robi wrażenie, co ??

 


Wewnątrz było troszkę lepiej. Tak wyglądał mój pokój:

 

 


http://img453.imageshack.us/img453/7474/p1010169small1zy.jpg


a tak kuchnia (nowe meble za: uwaga: 400 zł ):

 


http://img122.imageshack.us/img122/8976/p1010126small5ms.jpg


i łazienka:

 


http://img453.imageshack.us/img453/2621/p1010143small4ji.jpg

 


Trochę mi sie za tym domem tęskni Tearz mieszka tam nowa włascicielka. I z tego co nam opowiadała, to ma bardzo ambitne plany jego wyremontowania i powiększenia.

 


Ciekawa jestem jak to będzie wyglądac...

Paulka

Dawno nic nie pisałam. Ale tez nic sie nie działo. Od paru dni intesywnie myslimy na temat zakupu materiałów na budowę. Wszyscy straszą, że w marcu skończa się wszelkie promocje. jacek zabrał się na poszukiwanie dobrych ofert (czytaj: znajomości w hurtowniach )

 


Oto co dzis wynegocjował:

 


Max - 1, 45/ szt. POtrzebujemy 5000 sztuk

 


Stal - 1690/ tona. Kupujemy 4 tony.

 

 


No wiec w tym tygodniu pierwsze zakupy

 


Potrzebujemy - ni mniej ni więcej..14 tysięcy

 


Takie tam...drobne zakupy

Paulka

Dziś szybko i konkretnie:

 

 


Ekipa wybrana!

 


Jesteśmy umówieni z panem murarzem na termin bliżej nie okreslony (albo inaczej: okreslony na lato/ jesień 2006). Czekamy na pozwoleni i do dzieła!!!

 


Cena za fundamenty(ręcznie kopane), sciany, dach, kominy ...i wszystkie inne murarskie prace, czyli jednym słowem - stan surowy otwarty 14 000 zl Myśle że to nie duzo, tym bardziej, że cżłowiek jest sprawdzony i pewny.

 

 


Cieszę sie, cos sie dzieje.

 


Paulka

...w kwesti budowy cisza....

 

 


Ale ja o czym innym chciałam

 


Po raz kolejny przekonałam sie, że Forum pomaga w rozwiązaniu każdego problemu: od wyboru projektu domu aż po pomysł szybki na obiad Wystarczy jakies pytanie postawić i juz po kilku minutach pojawiają sie pierwsze odpowiedzi...

 


Dzieki wam wszystkim!!!...

 

 


Dziś przeglądałam sobie najstarsze dzienniki budowy i zauwazyłam, że bardzo duzo osób zaczynało pisanie i przerywało po 2 - 3 postach. Ciekawe dlaczego

 


Niemniej postanowiłam byc systematyczna i nie zaniedbywac mojego dziennika. Zawsze z wielkim zdumieniem patrzę ile już było wyświetleń mojego dziennika i myślę sobie, że to jest naprawdę niesamowite. Do tej pory nie czułam żadnej odpowiedzialności za pisane tu słowa, ale powoli dochodzi do mnie, ze za jakis czas ja będe ta bardziej doswiadczoną...i niektórzy mogą opierac sie na tych właśnie moich doświadczeniach...

 


Ok. Trochę sie zaplątałam, więc lepiej zostawię ten wątek

 

 


Zwróciłam też uwagę - nawet patrząc na tytuły dzienników - jak bardzo ważne są domy dla ludzi. Brzmi to głupkowato trochę...a może zbyt ogólnie:

 


Mam na mysli to, że większość ludzi chyba bardziej lub mniej marzy o swoim własnym miejscu na ziemi. I chyba u większości z nas te marzenia przybierają kształt domku.

 


Jesteśmy w stanie zdecydowac sie na pół zycia oszczędzania/spłacania kredydu/ rezygnacji z urlopów i wiekszych przyjemności...po to własnie, by w niedziele rano móc wyjść z własną fillizanką kawy, przed własny dom, do własnego ogródka, usiąść na własnym krześle i poczuc jak pachnie powietrze...

 


Z takich właśnie chwil szczęścia składa sie życie prawda...?

Paulka

Witam, witam...

 

 


Dawno nie pisałam, ale moje życie ostanimi dniami nabrało takiego pędu, że nie mialam czasu i siły włączyć wieczorem komputera.

 


Wszystko przez to, że mój najmłodszy mężczyzna miał swoje święto, przygotowywanie którego zajmowało mnie bez reszty

 

 


W sprawie budowy niewiele się dzieje - na razie trwa casting na murarza. Już byliśmy zdecydowani, kiedy pojawiła sie nowa oferta bardzo korzystna....w zasadzie podejrzanie korzystna

 


Pewien pan za całość prac - od fundamentów po dach liczy sobie 12 tysięcy. Trzeba by znaleźć jakiegoś inwestora, któremu budował dom... Boję sie ryzyka dla tych kilku tysięcy oszczędności. Mam nadzieję, że podejmiemy właściwą decyzję.

 

 


Musze pomału brać sie za pakowanie...alez mi sie nie chce

 

Paulka

Zapomniałam napisac wczoraj, że drugi pan fachowiec powiedział za stan surowy (bez dachu!) 11 tysięcy, i ponoć nic nas nie intersuje (dostarczanie jedzenia, picia, materiałów, kibelka itp). Musielibysmy tylko znaleźć pana fachowca2, który położy nam dach.

 


Chyba sie na niego zdecydujemy, ale jeszcze jedna rozmowa nas czeka.

 


Nie wiem czy pisałam, ale budujemy "razem" z architektem. Tj, on buduje wcześniej, my po nim. Ekipy tez szukamy razem- będą budować "hurtowo" :)

 

 


Takie to sie wszystko realne robi...Dżizus...

 

 


Tak sobie pomyslałam, że zaśmiecam swój własny dziennik takim pisaniem o wszystkim i o niczym...Ktoś chce pewnie poczytać o konkretach dotyczących budowy a ja tu o d...e Maryni...

 


Zaznaczam, że nie mam nic przeciwko Maryni, ani jej...

Paulka

MAMY DZIAŁKĘ!!!!

 


 

 


Dziś oficjalnie stalismy się właścicielami 8 arowej działeczki. narturalnie najpiękniejszej na świecie

 


Jutro, pojutrze pojadę tam, zrobię zdjęcia i wkleję.

 

 


To nic, że koszty notarialne są cholernie wysokie

 


To nic, że mało kto podziela naszą radość

 


To nic, że teraz to już klamka zapadła i MUSIMY się budować

 

 


...nic to...

 


yes, yes, yes

Paulka

...

 


Oglądam sobie dziś meble kuchenne... sporo tego, oczopląsu można dostać

 


Zazdroszcze tym, którzy oglądajac jakiś katalog, bez zastanowienia wskazują na jedną rzecz i stwierdzaja, że chcą takie mieć. Ja mam zawsze mętlik w głowie i nigdy nie jestem przekonana czy dobrze wybrałam

 


Dobrze, że nie musze sie zastanawiać nad sprawami "fundamentalnymi" (mam tu na myśli wybór materiału budowalnego a nie kwestie egzystencjonalne )

 


Podział obowiązków jest u nas dość klarowny i podejrzewam, że dosyć typowy: Mąż zajmuje sie sprawami bodowlanymi, ja "wystrojowymi".

 


Na zasadzie takiej: on pokrycie dachowe, ale ja kolor

 


Ja teraz przeglądam katalogi, czasopisma, czytam na forum i oglądam zdjęcia z domów innych - generalnie szukam pomysłów, żeby miec gotowy plan wystoju wnętrz, kiedy wykończeniówka sie zacznie.

 


Jacek jest na etapie szukania ekipy budowlanej, która zrobi stan surowy otwarty.

 


Na razie rozmawiał z jednym panem, który wyliczył swpją pracę na 20 tys (czyli względnie, choć (jak na nasze okolice) mogłoby byc lepiej). Coś jednak ten majster nie zaskarbił sobie sympatii mojego męża. W tej chwili jest na spotkaniu z drugim panem. No i zobaczymy jak to będzie...

Paulka

Z nowych informacji:

 


1, W czwartek ok godz. 11 staniemy się właścicielami naszej działki

 


2. Pani, która kupuje nasz dom poprosiła o dodatkowy miesiąc...a my na to jak na lato !!!

 


Jeżeli nic sie nie zmieni, wyprowadzamy sie pod koniec lutego.

 


A ja się już zaczęłam pakować I w ganku pudła stoją i czekają na zabranie...

Paulka

Ogladam ten mój projekt po raz setny (te karteluszki wyglądają juz jak kotu z gardła wyciągnięte )...no i niezły jest...nieskromnie powiem.

 


Mam wrażenie że z domami jak z dziećmi - każdy uważa, że jego jest najpiękniejszy

 

 


Doszłam do wniosku, że czas budowy będzie ciężki...no...bo...ja już tam mieszkam!! "Widzę" te wnętrza (chyba jak Szekspir "oczyma duszy mojej" ). No i nie wiem jak wytrzymam tyle czasu!!

 


Moja niecerpliwość mnie wykończy!!

 

 


Martwie się trochę, że nasze obliczenia nie są miarodajne. Co będzie jak zabraknie środków?? Chyba większość budujących mam takie obawy.

 


Najgorsze jest to, że rozbierzność kosztów jest tak ogromna, że nie da sie wyciągnąć jakiejś sensownej średniej.

 


Ja jeszcze liczę na znajomosci (chociaz chodzi mi po głowie mysl: "Umiesz liczyć? To licz na siebie" ).

 


No ale tych układów jest sporo:

 


- stal po b. dobrych cenach

 


- materiały budowlane po dobrych cenach

 


- dzrzewo za darmo (teściu ma las)

 


- okna po kosztach

 


-w rodzinie specjaliści od wykończeniówki, czyli robocizna za darmo, lub za półdarmo

 


- teściu elektryk

 


- znajomy od instalacji wodnych i gazowych

 


...i tyle chyba mi przychodzi do głowy

 

 


OK. Dosć tych rozważań o wszystkim i niczym! Do pracy

Paulka

Jestem po debatach z architektem...

 


Cóż... przęciągnęły się do czwartej nad ranem...I były nieco zakropione...

 


Generalnie nie bardzo wiem co ustalilismy

 

 


Żartuję - ja, jako ta Karmiąca Matka Polka (czytaj: jedyna trzeźwo myśląca w towarzystwie :) ) - zdołałam wywnioskować, że moge zrobić wszystko oprócz zmniejaszenia domu.

 


Tj. zmniejszyć go też mogę, ale ponoć nie warto gdyż wcale niejest taki wielki.

 


jak tak go teraz dokładnie liczę to wychodzi mi tak:

 


Parter - +/- 72 m2

 


Poddasze - +/ - 58 m2

 


półpiętro - 23m2

 


No i podwójny garaż...

 

 


Czyli w sumie - 130m2 + to półpiętro, które dalej nie wiem czy liczyć jako powierzchnię urzytkową czy nie

 


Generalnie...całkiem mały domek Może by go tak powiększyć!!!

 


Konkluzja -bryła zostaje nie ruszana. Balkon do kasacji...no i kuchnia - to wszystko jeszcze się okaże. Na szczęście nie muszę decydowac już...

 

 


Najlepsze jest to, że pan architekt swój dom buduje już na wiosnę (my zaczniemy najwcześniej latem ). My będziemy mieć z tego same korzyści - dokładnie zapotrzebowanie materiału, koszty, no a poza tym -będę mogła tam iść, wszystko zobaczyć i dotknąc i ewentualnie nanieść jakies zmiany wtedy.

 

 


Znów jestem podeekscytowana jak dziecko przed gwiazdką!!!

 

 


A jeszcze dziś przeczytałam dziennik Zielonookiej i zakochałam się w jednych drzwiach, których zdjęcie tam zamieściła. Momentalnie zaczęłam grzebać po internecie w poszukiwaniu podobnych i...ludzie ręce "opadują" - ceny witraży są...wprost proporcjonalne do ich uroku

 

 


Nie poddam się jednak łatwo . Mam bratową, która jest artystą - malarzem. Może ona poradzi... a jeśli nie, to zmusze ją do szukania znajomości wśród malujących witraże...

 


Damy radę...No a mąż słysząc o moim kolejny "problemie" znów kręci głową...no bo: "gdzie tam do drzwi wejściowych, kobieto"...

 

 


No a co ja na to poradzę??? No co??? Siły nie ma!!!



×
×
  • Dodaj nową pozycję...