
Perypetie działkowe
Przez Gardenia79,
Zaczynam dziennik...
Wychowana w domu zawsze marzyłam o własnym. Domu nigdy nie rozważałam w kategorii jakiś niedogdności typu odśnieżanie, naprawa dachu, jesienne sprzątanie itp. Kontakt z przyrodą własny kawałek ziemi jest mi potrzebny jak powietrze. Po 10 latach mieszkania w bloku (gdzie dla mnie nie ma czym oddychać- tylko betony) WRESZCIE moje marzenie ma szansę się spełnić .
Wybór działki
Działkę (właściwie kawałek pola) nabyliśmy z mężem jeszcze zanim się pojawiły dzieci. 30 km za miastem. Cisza spokój, rezerwat, bajka...
Zakupu dokonywaliśmy w okresie maj- wrzesień, lato tego roku było suche. Następne już niekoniecznie. Okazało się, że woda dość wysoko w gruncie, drogę ok 50 m w zasadzie sami musielibyśmy robić. Mimo to zdecydowaliśmy się na projekt gotowy wystąpiliśmy i dostaliśmy pozwolenie na budowę, podciągnęliśmy media ALE się nie pobudowaliśmy. Okazało się, jak przyszło dziecko na świat, że dojazdy do pracy zorganizowanie opieki nad dzieckiem, odbiór, zawiezienie dziecka zajmie tyle czasu, że radości z domu poza miastem to my mieć nie będziemy....
Przeczekaliśmy w mieszkaniu w bloku. Niedługo będziemy właścicielami wąskiej bo zaledwie 12,5 m działki w mieście.
Pomimo tego, że jest wąska, niepełnowartościowa (dom wyłącznie w granicy), sąsiedztwo niesie ryzyko bliskiej zabudowy to jednak zdecydowaliśmy się z następujących przyczyn:
1. Blisko rodzina
2. Jednak to miasto szkoła, przedszkola gminazja
3. Więcej możliwości dojazdu do pracy, miasta
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 29 wyświetleń