Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    10
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    49

Entries in this blog

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

Od kilku dni na naszych stronach ( http://www.naszdom.erb.pl/legnica/" rel="external nofollow">http://www.naszdom.erb.pl/legnica/ ) zaczęliśmy publikowanie dziennika budowy naszych znajomych z Legnicy.

 


Ciekawostka polega na tym, że oni również budują Akację tylko inaczej.

 


Podpiwniczyli dom - my nie), sciany mają z ceramiki poryzowanej - my z betonu komórkowego, my robimy sciankę kolankową - oni nie. Oni po przeniesieniu kotłowni do piwnicy zrezygowali z jednego komina, mamy inaczej rozwiązaną komunikacje (wiatrołap i wejścia do sypialni na parterze) i parę pomniejszych różnic.

 


Nie wiem jaki można z tego wysnuć morał ? Chyba tylko taki, że każda technologia jest dobra o ile prowadzi do celu :)

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Jasiu dnia 2003-03-03 09:29 ]

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok

 


===============================

 

 


Od trzech miesięcy obiecuję sobie, że wezmę się za dziennik ale jakoś nic z tego nie wychodziło.

 


Teraz też nie bardzo mam na to ochotę, ale zostałem przez Ivonescę wywołany do tablicy :)

 

 


A stało się tak, że z powodu biurokracji straciliśmy dwa miesiące i nie zdążyliśmy (jak planowaliśmy) w zeszłym roku posatwić stan surowy. Utknęliśmy na stanie zerowym. Trochę źle, a trochę dobrze.

 

 


Źle bo strop i ściany będą miały parę miesięcy mniej na przeschnięcie. Straciliśmy też zimę na przygotowanie wykończeniówki (teraz będziemy musieli wszystko zrobic z marszu).

 


Dobrze bo przez ten czas podciągneliśmy się w "budowlance" (z dużą pomocą forum i forumowiczów :)) i wycisnęliśmy jeszcze troszeczkę dostawców. Zdążyliśmy też doprowadzić media. Na razie mamy kanalizacje i wodę, prąd będzie za 2-3 tygodnie, a gaz zostawiamy sobie na lato.

 

 


Z prognoz długoterminowych wynika, że za tydzień temperatury minimalne w naszej okolicy przekroczą zero (dla górali - my tu w Szczecinie mamy angielską pogodę - zimą ciepło, latem zimno :)). Zorganizowaliśmy więc z naszym "kerownikiem" naradę produkcyjną i ustaliliśmy, że na przyszły tydzień zamawiamy bloczki i klej. Jak w nocy nie będzie spadać poniżej zera to ruszamy :) Przy odrobinie szczęścia w połowie marca mamy parter, na początku kwietnia lejemy strop, a w maju bedzie stan surowy, i ...się będzie działo :)

 

 


I tak to wygląda...

 

 


Czekamy...

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

Tu Joasia Jasia. Uwaga - sprawozdaję:

 


Zima ścisnęła. oddaliśmy się pracy i dzieciątkom z wielkim zaangażowaniem. Teraz temat numer jeden to święta :)

 


Z nowych rzeczy na budowie - mamy wodę. Taniocha - tylko 4 tys. złociszy. Kanaliza jeszcze w drodze - na serio w drodze. Moooże w pierwszych dniach stycznia pokopią bliżej nas.

 


Mikołaj vel Gwiazdor przyniesie pod choinkę dla synka coś co sprawi, że na naszych stronkach powstanie specjalny dział foto. Ubywa nam desek na działce -pewnikiem robotnicy naszego uroczego sąsiada (osobny wątek - mam nadzieję wkrótce -:).

 

 


*************

 


Życzymy Wam wszystkim ZDROWYCH I WESOŁYCH, RODZINNYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT. Niech wszyscy, których kochacie będa z Wami w te czarowne, świąteczne wieczory.

 


*************

 


My na razie zadrościmy tym, którzy już na "swoim". W naszym mieszkanku cała rodzina (11 osób) się nie zmieści. Ale w przyszłym roku - kominek, śnieg, kulig (bo blisko stadnina) - ale ten czas powoli płynie... Rozmarzyłam się

 

 


PS - czy wszystkie kobietki na grupie zauważyły, że ich faceci przed Świętami mają staaaaasznie dużo pracy w pracy? Jasiu prawie nie wychodzi z firmy... To troszkę podejrzane. Jego następcy też mają swoje ważne sprawy. Nikt mi nie chce pomóc w lepieniu pierogów i innych takich pysznościach. Chcę córkę!!! przybraną nawet! od razu taką 12-letnią! Nawet kot jest facetem!

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

Jutro rano robimy kanalizacje, a po południu wylewkę i w ten sposób kończymy stan zero. Zajęło to 9 dni roboczych.

Zużyliśmy około 40 metrów sześciennych betonu, niecałą tonę stali zbrojeniowej, 1200 bloczków betonowych, tonę cementu prawie 10 ton piasku i 10 litrów cemplastu. Cirka 10 ton żwiru (na podsypkę pod podłogę na gruncie), 6 metrów sześciennych styropianu, piętnaście 25 kilogramowych worków uniwersalnego kleju do styropianu, 150 metrów kwadratowych siatki i 140 litrów Dysperbitu.

 

Ale najwięcej czasu i zdrowia zajęło nam załatwianie spraw związanych z kredytem i doprowadzeniem wody na działkę. Opiszę to następnym razem.

 

Na razie zapraszam na http://www.naszdom.erb.pl/index.htm?beg=3" rel="external nofollow">http://www.naszdom.erb.pl/index.htm?beg=3

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

Z powodu braku czasu dzisiejszy odcinek zostanie napisany w bliżej nie dającej się przewidzieć przyszłości. Prawdopodobnie w drugiej połowie tygodnia, jak już będzie fundament i media, a my "nakarmimy" naszą ekipę półtora tysiącem bloczków BK. Wtedy zrobię sobie kawy i opisze co się działo (a dzieje się... :))

 

 


Na razie umieściliśmy parę nowych zdjęć bo zauważylismy, że obrazki mają duże wzięcie.

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

Mości Leszczynku, pora zacząć kopać norki.

==========================================

 

Żarty się skończyły.

 

Do tej pory gadaliśmy sobie i załatwialiśmy jakieś stempelki na jakiś papierkach, czytaliśmy dziwne gazetki i gryzmoliliśmy na kartkach.

 

Wczoraj rano dostałem telefon od kierownika, że o 13 zaczynają !!!

 

Oczywiście pojechaliśmy. Na naszej ziemi stał jakiś niebieski kontener, łaziło po niej pare osób, które pierwszy raz w życiu widzieliśmy na oczy. Pół godziny później zajechała potężna zgarniarka. Na pierwszą łychę patrzyliśmy z rozdziawionymi gębami ciągle nie wierząc, że to dzieje się naprawdę.

 

A kiedy dzielny operator zgarniarki tą pierwszą łychę wywalił na nasz niedoszły trawnik (porosły lebiodą) to tak się zdenerwowaliśmy, że... pojechaliśmy na grzyby, żeby na to nie patrzeć. Kiedy wróciliśmy po dwu godzinach, w miejscu przyszłego domu ziała już potężna dziura, a druga połowa działki przysypana była chałdą ziemi.

 

Od wczoraj nie mamy już działki - mamy plac budowy !!!

 

Jutro koparka ma wykopać rów pod media, a ja na wtorek mam dostarczyć tonę żelastwa i parę metrów sześciennych drewna. W środę jedziemy (z kerownikiem) do betoniarni obstalowywać co i jak.

 

Dziwnie się czuję... czekaliśmy na to ponad rok, a teraz wszystko dzieje się tak szybko, że nie ma czasu pomyśleć.

 

Może powinienem kupić sobie gumiaki ?

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

A dziedzina jego była 40 wiorst długa i tyleż samo szeroka...

==============================================================

 

Wczoraj nawiedził nas geodeta. Przybył samotrzeć (a nawet samoczwór !?). Nawbijali nam pełno palików w ziemię. Teraz możemy z całą stanowczością stwierdzić, że widok z naszego tarasu będzie śliczny, a warzywnak bez problemu zmieści się koło garażu. A co tam !!! Nawet wiatka na narzędzia wejdzie ;o)

 

W ten sposób jesteśmy już zorientowani w przestrzeni, pora zatem zorientować nas również w czasie. Jako punkt zero postanowiłem przyjąc datę uzyskania pozwolenia na budowę czyli 26 września AD 2002 (jako boski demiurg mam prawo ustalać takie drobiazgi). Wszystko co było przed tą datą będę nazywał "pup" (przed uzyskaniem pozwolenia), a wszystko co po "db" (dzień budowy).

 

Mamy więc teraz 8db roku smoka. Nasz dom zbudujemy 30 łokci na północny-wschód od pępka świata (O!!! muszę ten pępek jakoś oznaczyć).

 

PS.1 Namierzyła mnie moja małżowina. A to oznacza, że będę musiał czasem kluczyć i robić uniki. Nie wykluczone, że nie będę mógł również pisać całej prawdy. Postaram się wówczas istotne treści umieszczać między wierszami.

 

PS.2 W celu oszczędności atramentu od dzisiaj te same treści będę publikował w dzienniku budowy na naszych stronach i Forum Muratora.

 

[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Jasiu dnia 2002-10-04 10:28 ]

Jasiu

Nasza Akacja Kochana :)

Stało się !?

 


Ale jakoś tak inaczej niż się spodziewałem....

 

 


Miało być TADAM, albo TRUTTUTU, a wyszło tak jakoś po cichu i przy okazji

 

 


Ale zacznę od początku.

 


Na początku lipca moja Małżowina była uprzejma publicznie ogłosić, że kaktus jej wyrośnie jeśli zaczniemy budowę 15 września.

 

 


I kaktus wyrósł, a nawet zdążył nieźle się ukorzenić. Wszystko oczywiście przez (tu parę dosadnych przekleństw) urzędników. W tych ponurych gmaszyskach następuje jakieś dziwne załamanie czasoprzestrzeni i to, co w normalnym świecie trwa minuty tam trwa dni, to na co my potrzebujemy godzin, urzędnicy mitrężą tygodnie. Również odległości stają się kosmiczne. Papierek z biurka na biurko (w jednym pokoju) przebywa całe parseki spalając przy tym galony paliwa kosmicznego w postaci tuszu do stempli.

 

 


Ale wreszcie jest !!! Po pożarciu dwu ciężarówek ostęplowanych papierów i miesięcznej drzemce Urząd beknął, czknął i wypluł dwie karteczki z okrągłym czerwoniutkim stempelkiem z orzełkiem w koronie.

 

 


Pozwolenie na budowę dostaliśmy 26 września. Dalej wydarzenia potoczyły się jak w dobrym kinie akcji. W czwartek dostaliśmy pozwolenie, w piątek objechaliśmy parę banków, w sobotę pojechaliśmy do Legnicy obejrzeć Akację w stanie surowym, w poniedziałek zakupiliśmy dziennik budowy, we wtorek podpisaliśmy umowę z ekipą budowlaną. Do końca tego tygodnia składamy wszystkie papiery w banku i powiecie. W ten weekend zaczynamy już grodzić i kopać, a w przyszły czwartek zabieramy ze starostwa prawomocną zgodę z ostęplowanym dziennikiem budowy, jedziemy z tym prościutko do banku, żeby podpisać umowę i przy odrobinie szczęścia w przyszły piątek mamy już ławy fundamentowe, legalnie zaczętą budowę i pieniądze w drodze na konto.

 

 


W tak zwanym międzyczasie produkuje różne zestawienia i podtykam je komu się da w celu uzyskania maksymalnej ilości ofert na wszystko co być może będziemy potrzebowali. Ostatnio jak rozłożyłem swoje papierki na biurku to mi się kubek z kawą nie chciał już zmieścić :)

 

 


To tyle tytułem zagajenia. Za tydzień mam nadzieje napisać już z placu boju... to jest budowy ;o)

 

 


PS. Aha - miałem napisać o tej Legnicy. Otóż byliśmy tam obejrzeć zaczętą już budowę domu wg. tego samego projektu co nasz. Obejrzeliśmy sobie i gorąco wszystkim radzimy: jeśli możecie to koniecznie obejrzyjcie sobie wasz dom przed wybudowaniem !!!

 


Oczy wyobraźni mają zdradziecką tendencję do upiększania. Dopiero wizja lokalna pozwala się zorientować w prawdziwych proporcjach pomieszczeń. My po obejrzeniu naszej Akacji poważnie zastanawiamy się nad zmianą kilku rzeczy, których po wybudowaniu zmienić juz byśmy nie mogli.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...