Założenia były takie: ponieważ jest nas piątka, uznaliśmy, że rozsądnym wyjściem będzie zapewnienie każdemu dziecku oraz nam - rodzicom po jednej sypialni (wszystkie 4 mają dokładnie tę samą wielkość - 10mkw - uważamy, że tyle wystarczy), 2 łazienki o podstawowym standardzie (głównie chodziło o drugi kibelek, co tu ściemniać ), w miarę wygodną kuchnię - niekoniecznie dużą, ale dobrze zaplanowaną, miejsce z dużym stołem i salon. Wszystkie te 3 rzeczy zostały połączone dość umownie w otwartą strefę dzienną. Dodatkowo potrzebna była pralnio-suszarnio-kotłownio-spiżarnia i jakaś kanciapa na graty, szumnie zwana garderobą - bo dom niepodpiwniczony, a strychu brak - powierzchnia pod dachem wykorzystana do cna
Tyle w sprawie rozsądnego planowania. Natomiast marzenia, które trzeba było włączyć do programu funkcjonalnego, były takie:
- brak stropu w części dziennej - salon i jadalnia otwarte na dwie kondygnacje (zawsze o tym marzyłam, więc skoro dom mocno kompromisowy, to jedno musiało zostać)
- antresola jako dodatek do powyższego i zarazem miejsce pracy (przyjemne z pożytecznym - a i gości będzie gdzie zadekować)
- duże przeszklenia - okna balkonowe są w całym domu, innych brak (w łazienkach luksfery, bo ślepa ściana) - za to ponad połowa z nich to fixy. Pakiet trzyszybowy wszędzie - okazało się, że dopłata niewielka, a potencjalne zyski - odczuwalne.
- podcienia na elewacji frontowej właściwie nie liczę jako fanaberię - parę metrów dachu więcej, parę metrów ytonga - a i tak trzeba byłoby jakiś daszek wykombinować nad wejściem... A tu proste konstrukcyjnie i wykonawczo rozwiązanie, materiału ciut więcej - i z głowy