Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    183
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    185

Entries in this blog

tabaluga1

Rozmawiałam dziś z kierownikiem budowy w sprawie mojego glińska. Przyznam, że był zdziwiony naszą decyzją o całkowitym wybraniu i wywozie gliny. stwierdził, że to niepotrzebne, a tylko wpędzimy się w koszty. Wystarczy zrobić dobrą izolację przeciwwilgociową i potem drenaż opaskowy. Oby tylko poziom wody w studzience deszczowej był niżej od naszego drenażu.

 


I tak chyba zrobimy, teraz czekam tylko, aż Gryfpc wymodli dobrą pogodę , bo to paskudztwo musi przeschnąć. Wtedy pan koparkowy i pan od wywozu gliny z ławic wezmą się pożądnie za moją działeczkę. I chyba nic juz mnie nie powstrzyma.... :) :) :) :) :) :)

tabaluga1

Właśnie wróciłam z mojej działki. Porozmawiałam sobie z sąsiadami i poradziłam się w sprawie mojej gliny. Chyba będzie jednak zmiana koncepcji. Poczytałam sobie dziennik adaman i bardzo chciałabym uniknąć podobnej sytuacji. Sąsiedzi doradzili mi, żeby wykopać glinę spod całego domu i wywieźć ją w czorty. Potem zaszalować fundamenty i wszystko zasypać piaskiem- wskazane byłoby jeszcze zrobić drenaż. Jak zobaczyłam to moje błocko i pomyślałam sobie, że taką mamałygę mogłam mieć pod posadzką, to wrrrrrrrrrr

 


Trochę mnie to szarpnie po kieszeni, niestety. To co udało mi się zaoszczędzić, teraz będę musiała wydać. Ale zrobię to bez wyrzutów- bo fundament- to fundament. I już.

tabaluga1
Na szczęście dla mnie i naszej płyty, zamówiona tydzień wcześniej pogoda dopisała!!! :D :D :D O Dzięki Wam Niebiosa!!! Przez całą noc lało jak z cebra, a rano Św. Piotr też nie poskąpił nam wody ;) Zatem moja obecność na budowie z rana, byłaby lekko nieuzasadniona. ;) :) :D

 

 

Sami widzicie- Gryfpc ma chody u św. Piotra, za to mnie tam zupełnie olewają :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Miało się dzisiaj zacząć, miały być wreszcie jakieś pierwsze mury, betony itp, miały być zdjęcia, a jest..... :evil: :evil: :evil:

deszcz, deszcz, deszcz :evil: :evil: :evil: :evil:

Już wczoraj wieczorem, po konsultacji z koparkowym i gościem od wywozu gliny doszliśmy do wniosku, że ten WIELKI DZIEŃ trzeba jeszcze odłożyć.

Jak juz kiedyś wspomniałam, moja uliczka jest wyłożona kostką; za to moja działeczka kryje "piękną" glinę. Panowie oświecili mnie, że jak wjadą na działkę z ciężkim sprzętem, to wyjeżdżając z niej (kilkakrotnie) wywiozą też na kółeczkach spore ilości tego lepkiego i śliskiego podłoża. No i wtedy zapewne któryś z mieszkańców ulicy wezwie straż miejską- bo uliczka zafajdana. Ja zapłacę, oni zapłacą (mandaty) i jeszcze będziemy musieli to sprzątać. Zresztą samo kopanie w glinie w czasie ulewy, potem szalowanie i zbrojenie nie należy do przyjemności. Odwołałam więc wykonawców, dziś rano z ciężkim sercem zadzwoniłam do betoniarni. Obawiałam się, że może już zaczęli rozrabiać beton- na szczęście pan sam domyślił się, że z powodu pogody wstrzymam prace i nawet sam miał do mnie dzwonić. Tak więc czekam, aż Gryfpc zamówi dobrą pogodę i moja glinka raczy nieco przyschnąć. :wink: :wink: :wink: :wink:

tabaluga1

Melduję posłusznie, że w czwartek się zacznie- budowanie. A zacznie się oczywiście od kopania- jak należy. Już zgrałam wykonawców, koparkę, pana od wywozu gliny, beton- na dwie rundki (B10, a potem B20) i kierownika budowy. Pana od wywozu gliny w zastępstwie tego, który niestety jest niedysponowany. No i właśnie- dzwonię do tego i przypominam się (rozmawiałam z nim w zeszły piątek). Umawiam się na czwartek, a on nie wie o co chodzi. Nie pamięta mnie, nie pamięta, skąd ma ta glinę wywozić, pyta, gdzie ma ją wywieźć

 


W końcu przypomniał sobie, jak powiedziałam mu nazwę ulicy. No i stwierdził, że wypity był trochę, jak się ze mną umawiał. Ja wtedy nie poczułam, bo stał na swoim ganku, ja z mężem na dworze.

 


Ale może tak z rana to jeszcze nie zdąży się napić i przyjedzie po tą moją glinę. A jak nie?

 

 


A z rzeczy trochę bardziej przyziemnych- siedzę teraz cały czas nad papierami w związku z moim awansem (może nasz nowy minister Giertych jeszcze zdąży coś zmienić? )Zastanawiam się, po co komu te papiery, których całe tony muszą być stworzone na cele awansu. Nie szkoda tych drzew? Mi szkoda przede wszystkim czasu, który mogłabym spożytkować w zupełnie inny, korzystny na pewno dla uczniów sposób.

tabaluga1

Wczoraj poczyniłam kolejne zakupy- jeszcze z oszczędności i z konieczności- beton ma zdrożeć od poniedziałku ( w naszej betoniarni). Zapłaciłam więc za niego jeszcze po starej cenie, a przywiozą mi go, jak zajdzie potrzeba- prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. I tak:

 

 


* 10,5m3 betonu B20 + 4m3 betonu B10 2 526, 50zł.

 

 

 

 


W piątek też nagrała mi się na poczcie głosowej pani z oddziału banku, w którym braliśmy kredyt. Mam się z nią jutro skontaktować. I teraz cały weekend myślę, o co może chodzić. Oj, te stresy...

tabaluga1

A teraz trochę grozy i humoru

 

 


Przedwczoraj mój mąż miał nocny dyżur. Po dyżurze jak zwykle pytam go, jak minęła noc. A on na to, że wyjeżdżał tylko raz do alkoholika, którego właśnie zatrzymała policja- zabrali mu prawo jazdy (a on jest kierowcą wywrotki), żona wyrzuciła go jakiś czas temu z domu i postanowił, że chce się leczyć. Na jego prośbę, odwieziono go więc do szpitala na odwyk. I co się okazało? Ano, że pan, który ma mi wywieźć glinę(40zł za całość), to własnie pan, którego mąż odwiózł do szpitala.

 


I co ja mam teraz począć? Ja załatwiam robotników, a mój mąż ich eliminuje. Na szczęście już udało mi się (tym razem z mężem ) załatwić nowego- tyle, że za 40 zł za godzinę.

 

 


Dziś zamówiłam też beton w betoniarni. Ponieważ od poniedziałku drożeje, jutro będę musiała za niego zapłacić- jeszcze po starej cenie. Tak więc wyciągnęłam dziś jeszcze z konta pieniążki (3 600zł), schowałam je w kopertę i ukryłam w pewnym miejscu. Za jakiś czas mój młodszy syn (4 latka) chwali się tacie- "tatusiu, zobacz ile mam pieniążków"- i pokazuje portfelik. Mąż woła mnie i pyta, czy dałam dziecku 200zł. Ja na to, że nie. Zaglądam do jego portfelika, a tam..... pozwijane banknoty 200złotowe całkowicie wypełniają ten portfel. Pierwsza myśl- skąd on to przyniósł (niedawno wrócił z podwórka). Wyjęłam pieniądze z portfela- a tych banknotów całkiem sporo. Przeliczam...- 3600zł. Zaglądam do mojej koperty- pusto- synuś zadowolony i prosi by oddać mu papierowe pieniążki. O zgrozo. Dobrze, że nie poszedł z nimi na podwórko.

tabaluga1

Nie wiem, czy uwierzycie- bo ja jeszcze nie moge w to uwierzyć

 


Przed chwilą zadzwoniła nasza doradczyni z Goldenegg i powiedziała, że pieniążki na spłatę kredytu za działkę już zostały przelane Wczoraj podpisaliśmy umowę kredytową, dzisiaj po południu zawiozłam im zaświadczenie o opłaconym podatku od czynności cywilno- prawnych- 19zł i jakieś jeszcze dokumenty z Sądu - Wydział KW(200zł)- a oni od razu przelali pieniądze. Nie wierzę i chyba nie uwierzę, dopóki nie zobaczę ich na koncie.

 

 


Załatwiłam też wywrotkę na wywóz gliny z mojej działki. Cała imprezka ma mnie kosztować 40 zł. Pan wywiezie glinę na wysypisko- tak jak sugerował Rom.

 

 


I trochę gorsza wiadomość. Drewno na więźbę będę miała z wiosennej wycinki- nie ma ponoć już zimowej. Wcześniej niestety nie miałam pieniążków (może za bardzo pospieszyłam się z pustakami- trzeba było kupować drewno na więźbę)

tabaluga1

Na placu budowy póki co nic sie nie dzieje. Ale wreszcie podpisaliśmy dziś kredyt. Przyznano nam go już 28 kwietnia, ale trzeba było donieść jeszcze jakieś dodatkowe dokumenty, potem potrzebowali jeszcze ponad tydzień, żeby je uporządkować, czy prześwietlić

 


potem mój mężulek musiał wyjechać na tydzień- no i tak to się przeciągnęło. Dziś wreszcie nastąpił ten wielki dzień- UMOWA PODPISANA.

 


Kredyt w CHF- 260 000zł na 35 lat- 2,5% (w tym prowizja za przyznanie kredytu 0%, marża 1,25%)- 0 wkładu własnego.

 


I ważne jest jeszcze to, że prócz pierwszej transzy, która refinansuje nam kredyt na działkę, możemy resztę otrzymać w dwóch transzach. Przy czym pierwsza nie może przekraczać 80% kredytu. Myślę, że to bardzo korzystna oferta, ale transz chyba weźmiemy nieco więcej- może 3-4. Przy dwóch, musielibyśmy ponownie spotykać się z panem rzeczoznawcą, którego już spotkać nie chcę . Koszt jego wizyty to 200zł, no i on zecydowałby, czy właściwie wykorzystaliśmy owe 80%. Jeśli natomiwast weźmiemy już 3 transze, to bankowi wystarczy dziennik budowy i zdjęcia wykonane przez nas. No i nie będę musiała oglądać matrycy tego pana

 


Trzeba było oczywiście uczcić podpisanie umowy, więc w drodze powrotnej wstąpiliśmy sobie do restauracji na pyszny obiadek, a co? Tyle kasy nam przyznali, to poszaleć trzeba. Wydaliśmy całe 91,50zł.

 

 


Mąż wreszcie przyniósł mi też dziś rachunek za zdjęcie humusu. Już zaczynałam wątpić w te 3zł za godzinę, ale jak zobaczyłam rachunek, to 9.50zł za 6 godzin pracy koparki zdrowo się uśmiałam.

 

 


Mam jeszcze pytanko. Jestem w trakcie poszukiwania ekipy dekarzy. Czy 43 zł za m2 ułożenia dachówki z obróbką blacharską, ułożeniem łat i kontrłat, no i folii oczywiście to dużo?

tabaluga1

Z sobotniego placu budowy, moja działka przeobraziła się dziś w plac rozbiórki

 


Jak zauważył Rom i sylvia, moje fundamenty były bardzo płytko wykopane- pod poziom zdjęcia humusu jakieś 15 cm!!!!!

 


Wiedziałam, że strefa przemarzania wynosi 110cm i taka warstwa ziemi powinna przykrywać fundamenty. W sobotę wszystko odbywało się tak szybko i niespodziewanie (przypominam, że w piątkowy wieczór dostałam telefon od szefa, że rano wchodzą). Szefa ekipy nie było- był tylko jego zastępca- podobno bardzo kompetentny. Wyjaśniłam mu, że chcę mieć 3 schodki przy wejściu do domu, a on wtedy zaczął o jakimś podsypywaniu fundamentów, podniesieniu itp. Była 7 rano, ja po nieprzespanej z wrażenia nocy dałam się podejść.

 


Dopiero w niedzielę po południu po długich namysłach skonsultowałam to z mężem, sąsiadem, jeszcze raz obejrzałam sobie Wasze dzienniki ze zdjęciami wykopów. I już wiedziałam, że im po prostu nie chciało się kopać. Zadzwoniłam więc do wykonawcy i wyjaśniłam, że tak nie może zostać. Nie chcę mieć domu na górce, zwłaszcza, że działka jest wąska. Wyglądałoby to fatalnie- jak domek na kurzej łapce.

 


Dziś rano ekipa zjawiła się punkt 7. na "budowie". No i stanowczo kazałam im rozebrać szalunki i kopać. Panowie stwierdzili jednak, że ręcznie to potrwa jakieś dwa tygodnie (moim zdaniem mocno przesadzili), trzeba koparką i grunt, a raczej glinę trzeba wywieźć. Z tym wywozem akurat się zgodziłam. Próbowałam więc załatwić koparkę i wywóz jeszcze na dziś, ale pan koparkowy jest na zwolnieniu. Chyba nie muszę pisać, że wynajmę tego samego, co do humusu. Więc na budowie przestój przynajmniej do 25 maja. Dziś rozebrano więc wszystkie szalunki- deseczki spoczęły sobie spokojnie zabezpieczone i czekają na strop. Przynajmniej zakup desek mam już z głowy. Po rozebraniu szalunków panowie wzięli się za wykonanie zbrojenia. Tak więc wszystkie elementy są już gotowe do ułożenia w wykopie.

 


Podjęłam też decyzję- wbrew wykonawcom- ławy lejemy w folię. Na szczęście na sąsiedniej ulicy trwa budowa- więc grunt podobny. Pojechałam skonsultować z tamtymi wykonawcami kwestię folii i ci stanowczo stwierdzili, że jeśli jest glina, to folia musi być. I będzie.

 


Teraz już wiem, że wszelkie decyzje będę podejmować po konsultacji z moim kierownikiem budowy- nie z wykonawcą.

 


Pierwsza (i mam nadzieję ostatnia) wpadka już za mną. Dobrze, że jeszcze nie było za późno- na wtorek było planowane zalewanie.

 


A z przyjemniejszych rzeczy- dziś na mojej działce popłynęła wreszcie woda. Panowie założyli kranik i licznik- cała operacja kosztowała mnie 61zł (robocizna + materiał)

tabaluga1

Zapomniałam Wam jeszcze napisać, jak wczoraj zalałam sąsiadów.

 


Mój mąż włożył do pralki swoje rzeczy i ją włączył. Zdenerwowałam się nieco, bo obok leżały jeszcze inne rzeczy do prania. Wyłączyłam więc pralkę, zajrzałam do bębna i wydawało mi się, że nie ma w nim jeszcze wody- więc bęben otworzyłam. A wtedy...... cała rzeka wypłynęła do łazienki, przedpokoju i kuchni.

 


Okazało się, że bęben zdążył się już do końca napełnić, a w pralce był tylko jeden sweter męża, który oczywiście wypłynął razem z wodą. Nie mięły dwie minuty, kiedy z dołu przybiegła zdyszana sąsiadka- CO SIĘ STAłO- BO U MNIE KAPIE. Teraz ciekawa jestem, ile będę musiała zapłacić za ewentualne szkody (może się zlitują). Chociaż u niej kapało tylko w przedpokoju na odcinku 1metra w złączeniu płyt.

tabaluga1

W przyszłym tygodniu pewnie zakończą szalowanie i ułożą zbrojenie. Mój tato już pociął i powyginał drut na strzemiona.

 


A mój kochany mężulek zostawia mnie znów na 5 dni- wyjeżdża w poniedziałek z samego rana. Temu to dobrze- będzie sobie oglądał przez te 5 dni świat z lotu ptaka. Wzniesie się na ponad chmurki i wypad z samolotu....

 

 


Ale jak już wróci, to fundamenciki pewnie będą zalane.

tabaluga1

No to się zaczęło....

 


Wczoraj późnym popołudniem na naszej budowie (szumnie powiedziane) pojawili się geodeci. Ku naszej uciesze okazało się, że działka jest szersza o 0.5 metra, czyli ma 18.5m. A my baliśmy się, że nasz domek może się nie zmieścić. Super- zdecydowaliśmy więc, że zrobimy szerszy podjazd. Panowie szybko wzięli się do pracy:

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie001.jpg


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie003.jpg

 


I wyznaczyli takie narożniki:

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie004.jpg

 


Za całość skasowali nas na 450zł

 

 


Jeszcze tego samego wieczoru zadzwonił do mnie wykonawca, czy mógłby przysłać ekipę do kopania fundamentów na sobotę na 7 rano

 


Zaskoczył mnie totalnie, ponieważ miał jeszcze kończyć jakąś inną robotę i nie zanosiło się na takie tempo. A ja jeszcze nie miałam desek na szalunki (była godzina 19.00- tartak zamknięty)

 


Oczywiście zgodziłam się i szybciutko też wykonałam telefon do moich rodziców z prośbą o pomoc. Mój mąż miał przecież w sobotę iść do pracy, a ja do tartaku po deski o 7 rano, potem na budowę- a dzieci....

 

 


Dziś- czyli w sobotę punkt 7.00 rano byłam już na budowie. Panowie dojechali 15 minut później (bez szefa- bo on jeszcze coś wykańcza), ustaliliśmy dokładnie, jakich desek potrzeba. W tartaku zostawiłam więc 985zł- kupiłam 2 kubiki desek 5-metrowych i pół kubika króciaków- czyli metrowych. Gratis dostałam podpórki, czy coś takiego. Trochę się wkurzyłam, kiedy jeden z ekipy stwierdził, że te deski po zdjęciu szalunków już do niczego nie będą się nadawały- tylko do wyrzucenia. Uświadomiłam go, że zostaną odczyszczone i użyte jeszcze wielokrotnie- nie wyrzucę prawie 1000zł w błoto!!!!!!!

 


Ekipa w składzie 5 osób + mój tato zabrała się do pracy. Przy okazji okazało się, że potrzebny jest ciężki sprzęt do rozciągania druta Wcześniej mnie o tym nie uprzedzono. Wpadłam na pomysł, żeby wykorzystać stara, który przywiózł mi deski. Potem na budowie rządził już mój tato. A oto jak moje pistacje zapuszczają korzonki:

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie005.jpg

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie009.jpg

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie010.jpg

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie011.jpg

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie012.jpg

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie013.jpg

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie017.jpg

 


A te deseczki jeszcze będą użyte do podniesienia szalunków i wytyczenia i zaszalowania wykuszu w kuchni:

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie015.jpg


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/szalowanie014.jpg

 


Ładne deseczki, prawda? A ten ....jeden chciał je wyrzucić po zdjęciu szalunków

tabaluga1

Zgodnie z zapowiedzią, dnia 10 maja punktualnie o godz. 8.00 na naszą mocno zarośniętą już, zieloną działeczkę wjechała dostojnie koparka z panem koparkowym za kierownicą.

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0019.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0019.jpg

 

 


przed jej wjazdem działka wyglądała jeszcze tak:

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0017.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0017.jpg

 

 


W ciągu kilku godzin narobiła tyle szkód:

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0022.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0022.jpg

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0026.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0026.jpg

 

 


Moje starsze dziecię niezmiernie cieszy się z tej góreczki:

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0021.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0021.jpg

 

 


Tego dnia zakupiłam też stal, druty i gwoździe na fundamenty. Jeśli komuś to może pomóc, podaję ceny:

 


-stal żebrowana fi 14 30 sztuk (długość po 12m)- 1026zł

 


-walcówka gładka fi 6 100 zwojów- 172zł

 


-gwoździe (5kgx2,5cala, 5 kgx3,5cala) 37zł

 


-drut wiązałkowy 10kg-62zł

 

 


Jest tego trochę na wyrost, ale zostanie na strop. Za całość zapłaciłam więc 1298zł.

 

 


Mój mąż tego dnia przywiózł jeszcze 200 stempli:

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0023.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0023.jpg

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0024.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0024.jpg

 

 


Ta brzózka niestety chyba będzie wycięta, choć ja bardzo chciałabym ją zostawić

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0028.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/wykop/PICT0028.jpg

 

 

 

 


Jutro zakładają licznik na wodę, no i wchodzą architekci do wytyczenia budynku. A to wiąże się z pierwszym wpisem do dziennika budowy.

 


tabaluga1

Wygląda na to, że zaczniemy w najbliższą środę. Oczywiście od zdjęcia humusu. Mój kochany mąż dzielnie walczył o tańszą koparkę na czwartek, a ponieważ panu koparkowemu pasowało tylko w środę- to zaczynamy. No i zadzwonił jednocześnie mój wykonawca, że właściwie to bardziej będzie mu pasowało w środę - jaki zbieg okoliczności? Ponoć powinno się zaczynać w środę lub sobotę- nie wiem dlaczego, ale tak gdzieś na forum wyczytałam. Ja tam przesądna nie jestem, ale jak tak się złożyło, to chyba lepiej

 


A zapomniałabym o najważniejszym. Wiecie za ile będę miała zdjęcie humusu???????

 


Nie uwierzycie

 

 


3 zł za godzinę

 

 


wierzycie?

 


To zasługa mojego męża

 

 


Zamówiłam też dziś stal i gwoździe na fundamenty. Ale kopanko samych ław będziemy chyba musieli odłożyć na następny tydzień, bo geodeci mogą się pojawić dopiero w piątek lub sobotę.

tabaluga1

Niestety wieści o wodach gruntowych potwierdziły się. Po raz pierwszy zawitał dziś na moją działkę nasz wykonawca- chciał zobaczyć teren, dojazd itp.

 


Na sąsiedniej działce dzielnie pracował akurat sąsiad, którego dom jest podpiwniczony. Skorzystaliśmy więc z okazji i spytaliśmy o te nieszczęsne wody. Okazało się, że co roku ma problem z wodą w piwnicy. Podczas roztopów pompa w piwnicy chodzi bez przerwy. Dobrze więc, że nie będziemy mięli piwnicy- chociaż ja bardzo chciałam choćby malutką.

 


Mój mąż miał też okazję poznać naszego wykonawcę- wcześniej to ja z nim rozmawiałam. W domu zapytałam go więc, jak mu się podoba wykonawca, którego wybrałam. I wiecie co on na to?

 

 


-"DOBRZE, ŻE NIE JEST ATRAKCYJNY"

 


To jest opinia mojego męża.

tabaluga1

No to mamy pierwszy budynek na budowie:

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0002.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0002.jpg

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0003.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0003.jpg

 

 


a to jedna z moich wisienek posadzonych na początku wiosny- jak widzć ma już listeczki

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0004.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0004.jpg

 

 


a to mój skalniak- na starej działce

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0007.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0007.jpg

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/.jpg

 

 


moje ukochane niezapominajki

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0014.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0014.jpg

 

 


i stokrotki

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0011.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/garaz/PICT0011.jpg

 

 


a teraz trochę treści przedbudowlanych. Gościłam dziś na działce pana koparkowego. Chciał zobaczyć teren i projekt domu. Pierwsza zła wiadomość, jaką od niego usłyszałam, to to, że na tych terenach dość wysoko są wody gruntowe. Kilka dni temu zbierał humus parę działek dalej i stąd te wiadomości. Nie ma więc mowy, żeby fundamenty kopać koparką- trzeba ręcznie. No a jak wyliczył sobie koszt zebrania humusu, to oczy mi wyszły z gał

 


 


a włosy stanęły dęba. Słyszałam, że pan jest dobry, dokładny i się ceni, ale żeby aż tak? Chce mnie skasować- za samo tylko zepchnięcie humusu (ok 60cm głęboko) na 750zł. Przecież to góra 2 godziny pracy. Skąd więc te ceny u niektórych- 50zł za godzinę.

 


Spróbuję jeszcze poszukać innego.

tabaluga1

Dzisiejszy wolny dzień wykorzystałam na miłe odwiedziny- w starostwie. O dziwo nawet pracowali. A mój pan kierownik budowy nawet jeździł na wizje.

 


No i kupiłam sobie dzienniczek budowy- za całe 5 zł. Można powiedzieć, że udane zakupy. Przy okazji ustaliłam z kierownikiem budowy jego honorarium. 1000zł za całą budowę- to chyba nie jest drogo? Złożyłam również wniosek o rozpoczęciu robót- na 11 marca, tak jak się umówiłam z wykonawcą. Jeszcze tylko muszę załatwić na ten dzień Fadromę do zdjęcia humusu- wykonawca chce przy tym być. Potem geodeta do wytyczenia i pierwszego wpisu w moim nowym dzienniczku.

 


Ale to jeszcze nie koniec. Bank kredyt przyznał, ale...

 


Mimo, że zaznaczaliśmy, że nie mamy wkładu własnego, ci zażyczyli sobie zaświadczenia o lokacie z wkładem 26 000zł. Co Wy na to?

 


Ręce opadają. Cóż- mąż telefon do braciszka, coby pieniążki na jeden dzień pożyczył- założymy lokatę- poprosimy o zaświadczenie i lokatę zlikwidujemy. A pieniążki z powrotem do ich właściciela. Fajnie co? A, zapomniałam napisać, jaki procencik nam dali- znaczy w Millenium. Ano 2.5%, a nasza koleżanka, która nam służy za doradcę kredytowego z Goldenegg wywalczyła 0% prowizji.

tabaluga1

Coby się nieco odstresować przed budową i nabrać sił -jedziemy w niedzielę do Krakowa. Dzieci jeszcze tam nie były, a mój starszy syn zaczyna się interesować historią, bardzo lubi legendy, wypytuje o zabytki. Nam też należy się odpoczynek przez duże O. Chcielibyśmy zostać gdzieś na noc, żeby na drugi dzień zwiedzić jeszcze Wieliczkę. Może znacie jakieś niedrogie schroniska albo pensjonaty, gdzie mogłaby się na jedną noc ulokować czteroosobowa rodzinka? Mąż dzwonił dziś do jednego pensjonatu- ale na jeden nocleg im się nie opłaca wynająć pokoju. A my na dwa nawet nie możemy zostać.

 


No i żeby pogoda nam dopisała

tabaluga1

KREDYT PRZYZNANY

 


 


ale

 


Tylko 260 000zł

 

 

 


I co z tym zrobić?

 

 

 


Wnioskowaliśmy o 300 000.

 


40 000zł kosztuje nas sama działka, a zdania co do kosztów budowy domu są bardzo podzielone. Rzeczoznawca z banku oglądając projekt stwierdził, że te 260 000zł to tak akurat na domek. Spróbujemy interweniować- jeszcze dzisiaj spotykamy się ponownie z doradcą.

tabaluga1

Dziś temat bardzo odbiegający od budowlanego. Jak spędzili niedzielę inwestorzy?

 

 

Inwestorka próbuję swoich sił na skałkach:

 

http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0312.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0312.jpg

 

http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0313.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0313.jpg

 

A tu zdobyłam szczyt:

 

http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0320.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0320.jpg

 

Tu mój mąż dzielnie walczy z "biblioteką" (nazwa skałki)

 

http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0301.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0301.jpg

 

A tu mój starszy syn- jak widać już połknął bakcyla:

 

http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0297.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0297.jpg

 

A takie mięliśmy widoki:

http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0292.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0292.jpg

 

http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0295.jpg" rel="external nofollow">http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/PICT0295.jpg

tabaluga1

Oto najnowszy kosztorys, przygotowany na potrzeby kredytu. Jak się okazało, tamten pierwszy nie bardzo sie nadawał. Uprzedzam, że stan surowy policzyliśmy trochę "na wyrost" w stosunku do wykończenia. Ale wolelibyśmy mieć wyższe pierwsze transze- czytałam, że pierwsze transze kredytu są z reguły niskie.

 


1. roboty ziemne-2000zł

 


2.fundamenty- 28000zł

 

 


3.ściany konstrukcyjne nadziemia- 8000zł

 


4.ścianki działowe-6000zł

 


5.stropy, balkony, tarasy-15000zł

 


6.schody-2000zł

 


7.dach-konstrukcja, ocieplenie-25000zł

 


8.dach- pokrycie, obróbki-20000zł

 


9.stolarka okienna- 18000zł

 


10.stolarka drzwiowa-8000zł

 

 


11.podłogi, posadzki- 30000zł

 


12.tynki wewnętrzne, okładziny- 20000zł

 


13. malowanie-5000zł

 


14.elewacja-20000zł

 

 


15.instalacja wod,kan.-3000zł

 


16.instalacja c.o i c.w-22000zł

 


17.instalacja gazowa-2000zł

 


18.instalacja elektr.5000zł

 

 


19.przyłącze wodne-1600zł

 


20.przył.kanal.-2000zł

 


21. przył. energet. 2400zł

 


22.przył. gazowe-2000zł

 

 


23.dokumentacja, nadzór-2000zł

 


24.roboty zewnętrzne-6000zł

 


25.inne prace-5000zł

 

 

 


RAZEM:260 000zł

 

 


Wystarczy???

 

 


MUSI

tabaluga1

Dzisiaj zadzwonił mój wykonawca, że ma teraz trochę czasu i może moglibyśmy już zacząć fundamenty.

 


A ja nie mam jeszcze pieniędzy.

 


Czekamy wciąż na decyzje z banku i pewnie jeszcze tak sobie trochę poczekamy. Póki co jakoś mnie to nie bardzo denerwowało, ale jak wykonawca dziś zadzwonił... Ta świadomość, że nasz domek mógłby już sobie powoli zacząć rosnąć, tym bardziej, że pogoda sprzyjająca.

 


Na początek w sumie niewiele potrzeba- trochę stali i betonu. A my trzymamy pieniążki na pokrycie kosztów kredytu, załatwienie prądu i wody.

 


Ach, jestem zła

tabaluga1

Dziś spotkałam się na naszej działeczce z panem rzeczoznawcą. Bałam się tej wizyty, jak nie wiem co, bo przecież od niego teraz baaaaaaaaaaaardzo dużo zależy. Podjechał ślicznym autem (nie znam takiej marki), spóźnił się zaledwie 5! minut, ale bardzo mnie przepraszał (to się nazywa klasa), bo cały czas jechała za nim policja, więc on przepisowo 50/h.

 


Pan bardzo miły, kulturalny, a do tego super przystojny.

 


Obfotografował moją działeczkę, ulicę (pochwalił, że tak ładnie wyłożona kosteczką i że brak chodnika- co znacznie ułatwia sprawę odśnieżania). Zrobił też fotki naszego projektu i uznał, że te 260 000zł na taki domek to tak w sam raz. Niezmiernie ucieszyło mnie to stwierdzenie- no bo to chyba znaczy, że poprze nasz wniosek. No i czego ja się tak bałam?

 


Przy okazji, oglądając projekty zagospodarowania i wyrys z ewidencji gruntów pan uświadomił mi, że kanalizę mamy już na działce- a ja myślałam, że tylko w drodze.

 


Zaraz po świętach- w poniedziałek pan zamierza wysłać wszystkie dokumenty do centrali- bo "pewnie państwu się spieszy ".

 


Oczywiście- bardzo nam się spieszy.

tabaluga1

Przy okazji sadzenia drzewek poznaliśmy sąsiada- bardzo sympatyczny pan. Skorzystaliśmy z jego wody, by podlać nasze pierwsze uprawy i zamieniliśmy kilka zdań. Mam nadzieję, że będzie nam się miło sąsiadowało. Kiedy spytaliśmy, czy drzewka nie za blisko jego granicy posadziliśmy zrobił wielkie oczy i stwierdził, że możemy sobie nawet w granicy posadzić- jemu to absolutnie nie przeszkadza. Nie znam jeszcze sąsiadów od strony północnej- ale mam nadzieję, że są ok.

 


Kopiąc doły pierwszy raz właściwie mięliśmy okazję się przekonać, jaką mamy glebę. Porażka- tzn z wierzchu czarna- zachwaszczona do bólu, poprzerastana wszelakimi korzeniami roślin różnej maści. Warstwa poniżej 1,5 szpadla- piach.

 


Decyzja zapadła- przy wybieraniu humusu wywozimy całą ziemię z działki- przywozimy normalną- ogrodniczą(mam nadzieję, że nie porazi nas jakoś cenowo), latem obsiewamy jakimś nawozem zielonym, jesienią przekopujemy (czytaj przeoramy). Po pracach wykończeniowych na zewnątrz domu- zakładamy trawnik.

 


Zapomniałam dodać- za sadem przy ogrodzeniu posadzimy sobie jeszcze malinki (po prostu przesadzę je z działki rekreacyjnej, którą pilnie uprawiam), pożeczki, aronię i agrest- czego się nie robi dla dzieci?

 


Tak a propos działki rekreacyjnej- używam jej teraz w celu rozpłodowym

 


 


To znaczy ukorzeniam sobie na przykład bukszpan i zamierzam również thuje. Jesienią kupiłam malutkie sadzonki bukszpanu, ogoliłam dokładnie i te malutkie gałązeczki wpakowałam do ukorzeniacza, a potem do doniczki. Stały tak sobie niebożęta na wietrze, deszczu, śniegu i mrozie do dziś. Dzisiaj postanowiłam sprawdzić, co tkwi w donoczkach. Prawie wszystkie puściły piękne korzenie- przesadziłam więc sobie je do grządek, aby miały nieco więcej miejsca i czekały sobie, aż domek urośnie i zrobi się dla nich miejsce. A jest ich 22 sztuki.

 


W moim ogrodzie rośnie sobie jeszcze wiele innych kwiatów, które oczywiście zostaną przeniesione na ulicę ... (czyli tam, gdzie urosnie pistacja)

tabaluga1

Wklejam pierwsze zdjęcia mojej działki, żebyście uwierzyli, że naprawdę ją mam. Zaczęła się wiosna -czas więc na pierwsze prace w przyszłym ogrodzie.

 


narożnik południowo zachodni- w końcu działki widać ogrodzenie, brzoza w samym rogu jest jeszcze na naszej działce. Tu powstanie mini sad.

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/sadzenie%20drzewek/PICT0270.jpg

 


zdjęcie na bramę wjazdową- wschód. Po lewej stronie widoczna odrapana ściana sąsiada- od strony północnej. Na szczęście nie bedziemy mieć okna na tą stronę.

 


Za ogrodzeniem jest droga- z kostki z progami, a za drogą widać sad, o którym pisałam wcześniej.

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/sadzenie%20drzewek/PICT0266.jpg


tu jeszcze raz widok na bramę wjazdową i kupę gruzu (na pewno się przyda)

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/sadzenie%20drzewek/PICT0282.jpg

 


tu widoczny już nasz mini sad. Dziś wsadziliśmy 9 drzewek owocowych. Narożnik północno zachodni

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/sadzenie%20drzewek/PICT0283.jpg

 


a tu inwestor przy pracy

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/sadzenie%20drzewek/PICT0272.jpg

 


efekty naszej dzisiejszej pracy

 

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/sadzenie%20drzewek/PICT0275.jpg

 


a tu inspekcja sadownicza

 


http://i50.photobucket.com/albums/f308/dobryszyce/sadzenie%20drzewek/PICT0284.jpg




×
×
  • Dodaj nową pozycję...