Sprzątanie.
Sobota 25 listopada, piękny poranek, ciepło, słońce świeci pogoda niemal wiosenna.
Zjawiamy się na działce w sile trzech chłopa, czyli mój tatko, teściu oraz ja w pełni gotowi do wyczyszczenia kupki, dokładnie mówiąc dwóch kupek gruzu i pozostałości po budowlanych.
Dobrze, że pożyczyłem taczkę bardzo ułatwia nam prace. Po segregacji, w 120 litrowe worki pakujemy folie i odpadki styropianu, pierwszego dnia zapakowaliśmy 12 pełnych worków. Z czasem prace zwolniała tempa i to nie ze zmęczenia, ale z kwestii tego ze okazuje się ze ta góra śmieci jest po prostu zabetonowana. Wszystkie pręty,deski, odpady z materiałów budowlanych (pustaki,cegły,gary stropowe) i niewykorzystany beton stworzyły wielką jednolita górę. Niestety nie udało nam się skończyć pierwszego dnia, a najlepsze jest to ze pojemnik w 2/3 już jest zapełniony ( a wydawał się bardzo duży). Dobra rada dla tych, którzy będą budować, pojemnik 5 m3 na śmieci to wcale nie jest dużo.
W miedzy czasie trwania naszej pracy zjawiła się ekipa od dachu. Oczywiście w pełnym składzie 7 chłopa. Dwóch wskoczyło na dach, kolejnych dwóch zajęło się eksportowaniem dachówek z dołu na dach, kolejnych dwóch dostarczeniem ich do miejsca docelowego. I naprawdę w 10 minut pokryli brakująca warstwę o wymiarach 2x2m. Przynajmniej dach mam skończony od zewnątrz.
STAN SUROWY OTWARTY OGŁASZAM ZA ZAKOŃCZONY
W DNIU 25 LISTOPADA 2006 ROKU (czas trwania budowy trzy miesiące)
Niedziela
Ponownie piękny słoneczny dzień, jeszcze cieplej niż w sobotę. Tym razem pojawimy się na działce w liczbie 4 osób, wczorajsza ekipa została wzmocniona dodatkowo przez żonkę.Asia przyjechała zobaczyć jak wygląda nasze 260m dachu pod ceglastą dachóweczką . Asia była zachwycona, osobiście mnie tez się bardzo podoba. W niedziele udało nam się rozkuć całą ta kupę śmieci. Rozkuć to idealne słowo, aby oddać rodzaj wykonywanej czynności. Ale śmieci prawie całe, zniknęły, prawie pozostały jeszcze potłuczone dachówki, ale nie było już miejsca w pojemniku, aby je włożyć. I tak gruz w pojemniku upakowany jest z czubkiem. Mam nadzieje ze to nie będzie problem dla przetsiębiortwa z odbiorem .
A oczywiście zrobiliśmy sobie w miedzy czasie ognisko, Asia zadbała o gorące kiełbaski pieczone nad ogniem + musztarda + bułeczka + ładna pogoda i warunki polowe, dawno nie jadłem takich pyszności.
Podsumowanie śmieci w większości uprzątnięte lub, chociaż posegregowane w worki. Kawał ciężkiej pracy, nikt nie mówił ze będzie lekko. Jutro mamy zapewnione zakwasy nóg, rąk i pleców.
A jeszcze jedna rzecz tak w kwestii stanu surowego otwartego i podsumowań ,wczoraj wieczorem wszedłem na wagę i okazuje się w ciągu tych trzech miesięcy schudłem 5 kg. Mam nadzieje ze teraz przez zimę uda mi się nadrobić stracone kilogramy.