Dziennik Meb-a (M08)
Przez Meb,
Drewno i Stal
Wtorek 28/11/2006
Godzina 8:00
Okolice Warszawy, dwaj mężczyźni parkują pod zielona bramą jakiejś budowy. Wysiadają z samochodu bacznie uważając na wszystko co się dzieje dookoła. Ich szef Realizator kazał im zbadać teren. Dostali nowe zlecenie. Od dzisiaj to był ich nowy teren działania. Mężczyźni otworzyli bramę kluczami, które otrzymali od szefa. Zaczęli rozglądać się po ich nowej tymczasowej bazie. Fajna okolica - powiedział jeden - chyba będą tu dobre warunki do działania. Jak widzę wszystko przygotowane na nasze przybycie - powiedział drugi. Obaj, słysząc warkot podjeżdżającego samochodu, jak na komendę obrócili się w kierunku bramy.
Father, zanim podjechał do Bazy, zaparkował samochód w zasłoniętym miejscu i obserwował 2-óch facetów kręcących się po ich bazie. Wiedział, że mieli być dzisiaj rano. Sam ich wynajął. Zanim jednak się z nimi spotka chciał upewnić się czy nikt ich nie śledzi. Dzisiaj był ten dzień, kiedy ONE miały świetną okazję do ataku. Nie było z nimi ich szefa. Gość jest ostrożny, to dobrze - pomyślał Father.
Dam im jeszcze chwilę - pomyślał i zaczął w myślach analizować plan na dzisiaj. Oprócz zakwaterowania ekipy i rozpoczęcia prac, dzisiaj miał dotrzeć transport. Oficjalnie zamówili 2 tony stali oraz 3 m3 desek. Father przywołał w myślach spotkanie w składzie w sobotę.
Sobota 14:00 Meb razem z Fatherem podjechali pod jeden z ukrytych składów. Ustalmy plan powiedział Meb ”... Ja idę z bronią, ty się witasz...” (PSY II) głosem Lindy powiedział Meb. na poważanie. Ja jestem ten zły, idziemy. Mężczyźni wyszli z samochodu i poszli do biura
W pokoju za biurkiem siedziała kobieta obok na krześle jakiś petent. Meb spojrzał spode łba na siedzącego mężczyznę i wymownym wzrokiem spojrzał na drzwi. To wystarczyło, aby ten się pożegnał i wyszedł. Father usiadł na krześle i przywitał się wylewnie. Musimy porozmawiać. Mamy zamówienie. Specjalne zamówienie. „Poleciła nam Panią Goździkowa” powiedział hasło. Kobieta wymownym gestem położyła palec na ustach i pokazała palcem dookoła sugerując podsłuch.
Father zaczął rozmawiać o pogodzie i innych dyrdymałach pisząc jednocześnie zapotrzebowanie. Po ile kalosze? – poważanie spytał Meb. 38 zł. odpowiedziała zdziwiona. Father wezmę Ci chcesz ?. Bierz roześmiał się Father kładąc zamówienie na stole. Na jutro, powiedział, da rade ?. Na dole jest adres. Kobieta skinęła głową. Father pożegnał się i wyszedł. Meb wybrał największe kalosze. Położył 38 zł na stole i podszedł do drzwi. W drzwiach odwrócił się i powiedział Do widzenia. Kobieta drgnęła przestraszona eeee Do wiiiidzenia odpowiedziała.
Father powrócił myślami do realnego świata. Spojrzał na zegarek. Ok 5 minut minęło. Wycofał samochodem na drogę i pojechał w stronę bazy. Dwaj mężczyźni odwrócili się, kiedy wjeżdżał przez bramę. Szybcy są pomyślał Father – to dobrze.
*
DzU weszła do budynku ONE. Dziwnie się czuła po urlopie, ciekawa była, co u jej celu. Miała pewnie sporo do przeanalizowania. Otworzyła drzwi do swojego pokoju i stanęła zaskoczona. W jej pokoju siedziała jakaś kobieta. Elegancka blondynka, o inteligentnym wyrazie twarzy. Kobieta wstała widząc DzU. Z wystudiowanym uśmiechem podeszła do DzU z wyciągnięta ręką. Dzień dobry, Mam na imię NaBu będziemy razem pracowały. Nasz cel to trudny przypadek. DzU wpatrywała się w nowa koleżankę. Kobieta była bardzo piękna. Zazdrość ścisnęła serce DzU. Drgnęła na słowa wypowiedziane przez kobietę. Nasz cel zapytała?
Miej klasę, skarciła się w myslach. Cześć jestem DzU podała rękę nowej koleżance.
*
Meb jechał samochodem Żony w kierunku Bazy. Musiał wcześniej zakupić części i wymienić hamulce. Miał wrażenie, że ONE coś przy nich majstrowały. Cholerne żabojady pomyślał. Kupno czegokolwiek do francuskiego samochodu było wróżeniem z fusów. Na ogół zakupiona cześć nie pasowała. Miał przed sobą jeszcze kilka kilometrów.
Po głowie chodziły mu zmiany, które ostatnio zobaczył u znajomego wojownika, u którego był w sobotę. Kolega miał Fajne pomysły. Meb myślał jak niektóre zastosować. Niestety mogło już być za późno. W głowie miał jeszcze jedną rzecz. Dostarczono mu niedawno specjalną kabinę Ciszy umożliwiającą ukrycie się przed podsłuchem ONE. Zastanawiał się gdzie ją postawić. Miał już wstępnie wytypowane miejsce.
Kabina Ciszy
http://foto.m.onet.pl/_m/50da44219fda5d110dfdd8285a0fef7e,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto.m.onet.pl/_m/50da44219fda5d110dfdd8285a0fef7e,5,19,0.jpg
Dotarł do Bazy. Tam czekał na niego Father. cześć i jak gdzie oni są ? spytał Meb wysiadając? Pakują poprzednia bazę. Dzisiaj mają jeszcze zacząć odpowiedział Father Meb spojrzał na wystrojonego w kalosze Fathera widzę, że Ci się spodobały.
Do posesji podjechała wielka ciężarówka z HDS. To stal powiedział Father. Odpinamy zapasowy wjazd inaczej się nie zmieści. Dobrze, że to zaplanowaliśmy przez bramę by nie wjechał. Super powiedział Meb siłując się z drutem. Po 10 minutach STAL leżała na terenie bazy. Mężczyźnie usiedli w baraku. Przyszykowali już wszystko na przyjęcie ekipy. Muszę lecieć o 12 powiedział Meb. Może jeszcze wpadnę.
Godzina 16:00
Meb przeklinał francuskie samochody. Części, które kupił oczywiście nie pasowały.
Pierwszy dzień budowy a ja nawet nie zobaczyłem ekipy pomyślał. Super. Co za dzień.
Zrobię im kontrolę jutro pomyślał. Rano wyślę tam Fathera. Postanowił.
CDN...
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 719 wyświetleń