elewacja i inne
Przez agla,
- Czytaj więcej..
-
- 5 komentarzy
- 2 544 wyświetleń
Przez agla,
Przez agla,
Już dawno nie pojawialiśmy się na forum. Jest to efekt ogromu spraw do załatwiania na obecnym etapie budowy. Dom się wykańcza i my również . W wielkim skrócie opowiem co się pojawiło:
-drzwi zewnętrzne z drewna meranti oczywiście w antracycie (art-tom dz-72)
-parapety wewnętrzne kamień impala
-rolety zewnętrzne aluminowe (portos)
-ekipa rozpoczęła prace przy elewacji (styropian termoorganika dalmatyńczyk 20cm)
-ocieplenie i zabudowa poddasza (wełna rockwool super 18cm między krokwie + 10cm na krokwie, płyty na stelażu krzyżowym)
-pojawiły się również kafle w kotłowni oraz całe wyposażenie (piec Klimosz)
-w najbliższą środę ekipa zaczyna prace w łazience na dole (gres amarante opoczno)
-rozpoczęliśmy prace przy ogrodzeniem
-juto odbieramy wszystkie gniazda, łączniki itp. (ospel impresja)
To już chyba wszystko. Jeżeli czas pozwoli, postaram się na bieżąco przedstawiać postępy prac .
Przez agla,
Dzisiaj rano przyjechali Panowie od wylewek. Nastawiliśmy się na minimum 2 dni ich pracy, ale powiedzieli, że kończą za 5 godzin. Jak powiedzieli tak zrobili
Jeszcze tylko za 6-7 dni trzeba zagruntować i będzi ok. Wykonawca poradził uzbroić się w grunt, konewkę z sitkiem oraz 3 piwka. Chyba się posłucham. Dobre rady zawsze w cenie:cool: Zamieszczam tylko 1 zdjęcie zrobione w drzwiach bo wejść można dopiero w środę rano (a ciekawość wielka)
Przez agla,
Po krótkiej przerwie przedstawiam zmiany, jakie nastąpiły w naszym domku
Po elektryce, którą wykonaliśmy samodzielnie, przyszedł Pan hydraulik i zrobił instalację WOD-KAN.
Następnie na ścianach i sufitach pojawił się tynk cementowo wapienny DOLINA NIDY SUPER LEKKI zacierany mechanicznie na gładko (miał być „pod malowanie” i rzeczywiście efekt jest super, więc teraz tylko grunt i farba). Dodatkowo umówiliśmy się z Tynkarzami, że po wstawieniu drzwi wejściowych i parapetów przyjadą na obróbki oraz poprawią wszystkie „kwiatki”, jakie zauważymy w trakcie wysychania tynku. Kupiliśmy pudełko kredy kolorowej i będziemy zaznaczać wszystko, co nam się nie spodoba – ostatni etap, kiedy będzie można bezkarnie mazać po ścianach
Obecnie na budowę wrócił Pan hydraulik i zabrał się za podłogówkę w całym domu. Około 10 kwietnia wchodzi ekipa od wylewek.
Przez agla,
Przez agla,
Tak dawno mnie tu nie było, że musiałam chwilę zastanowić się jak zrobić nowy wpis w dzienniku . No nic - powinno się udać, więc do rzeczy. W grudniu w domu pojawiła się woda i kanalizacja - super! Od połowy lutego mamy już prąd - też super!
Mniej super: w ramach programu oszczędnościowego całą instalację elektryczną w domu postanowiliśmy zrobić sami, w myśl zasady "to na pewno nie może być takie trudne". Tym sposobem przez 2 miesiące, w każdą sobotę i niedzielę dzielnie walczyliśmy z kablami, uchwytami i wiertarką, dodatkowo po drugim weekendzie, aż do końca - ja walczyłam z myślami: "na cholerę mi to wszystko było". W tygodniu najmniejszych szans na prace budowlane - ktoś w końcu musi pracować i spłacać kredyt . W ostatni weekend zostały do osadzenia puszki i sprowadzenie wszystkich kabli do... kupy. Tynkarze już tupali zniecierpliwieni, więc nie pozostało nic innego jak poprosić o pomoc tatę. Załatwiliśmy 126 puszek (btw - w domu mamy łącznie kilometr przewodów), ogarnęliśmy kable w rozdzielni (a może to była rozdzielnica? ). I od tej pory moim mottem przewodnim jest: takich dwóch, jak nas trzech, to nie ma ani jednego! (w tym zestawie ja jestem mistrzem drugiego planu: przynieś, wynieś, pozamiataj)
Już niby wszystko ok, w poniedziałek przed 8 rano przyjechały materiały na tynki i szef ekipy, żeby podpisać ostatecznie umowę - mamy tam zapis, że zapewnienie prądu i wody jest naszym obowiązkiem. I... uwaga gwóźdź programu... o 9 wyłączyli prąd... nie na chwilę - NA CAŁY TYDZIEŃ!!!!! Tauron postanowił wymienić wszystkie słupy we wsi! Do końca tygodnia nie ma prądu od 8.30 do 15! :bash:Nie! No to być nie może!!! Negocjacji z ekipą nie ma (terminy, kary umowne). Będzie generator - 200 zł za dzień wypożyczenia + to co spali!!!!! Strzelę sobie w łeb normalnie! I jeszcze wczoraj dzwonię do Pani z firmy wypożyczającej generatory, a ona mi mówi, że spalanie w generatorze 16kW jest do 38l/h! Tymczasem szef ekipy twierdzi, że nie więcej paliwa zażre (generator zeżre) niż za 50 zł/dzień. I co ja mam zrobić? Znowu tak sobie myślę... na cholerę mi to wszystko było...
I tak w atmosferze smutku, zrezygnowania (bo już nawet nie wściekłości) załączam zdjęcia instalacji...
P.S. Jak po tynkach będzie mnie stać na internet, to wrzucę kolejne zdjęcia z postepu prac...
W tym tygodniu nastąpiła kolejna spektakularna zmian – doczekaliśmy się okien:lol2:. Mimo tego, że zdecydowaliśmy się na zamówienie okien w dużej i poważnej firmie nie obyło się bez wpadek.
Niestety owe wpadki dotyczą najważniejszego okna, czyli tarasowego:bash:. Czekamy na wymianę listwy osłaniającej mechanizm otwierania „suwanki”, ponieważ był wygięty, oraz na oczyszczenie ramy z pianki montażowej.
Jak to stwierdził Pan z Oknoplastu „glut z pianki nieszczęśliwie się skaturlał”, co oznacza, że jak wiatr zawiał to trochę piany montażowej spadło na ramę.
Generalnie fajnie móc wyjrzeć przez własne okno:)
Przez agla,
Ściany działowe postawione dawno temu - zdjęć nie wrzucam, bo i tak nic nie będzie widać . Poddasze wyszło fantastycznie!!!! Sypialnie przestronne, garderoby ogromne, łazienka w sam raz i nawet mikroskopijny schowek na górze daje radę. Zupełnie prywatna strefa. Jestem zachwycona ! Na parterze salon jest salonem, bo schody są całkowicie oddzielone ścianą i nikt mi nad głową nie będzie chodził, tupał i hałasował. Kuchnia nieco "wagonisata" (bo ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na wydzielenie spiżarni), ale zabudowa powinna wszystkiemu przywrócić proporcje. Wiatrołap spory i wygodny. Kotłownia super - bardzo dobrze, że zrezygnowaliśmy z dodatkowych drzwi na zewnątrz. Łazienka zdaje mi się maleństwem, ale cyfra jest cyfra - w obecnym mieszkaniu mamy łazienkę mniejszą o metr i żyjemy. Dodatkowy pokoik na dole w sam raz nadaje się dla gości i do pracy.
5 grudnia mają montować okna. Przełamałam swoje tchórzostwo i zamówiliśmy stolarkę w kolorze antracytowym. Teraz walczymy z przyłączami wodno-kanalizacyjnymi (skrzynka "prądowa" juz jest) oraz poszukujemy ekipy od tynków.
No i jakoś tak leci - nuda, oby do marca
Przez agla,
Po euforii związanej z pojawieniem się dachu, przyszedł czas na refleksje. A pierwsza jest taka, że nie wiem, czy o tym pisać... no ale nic, najwyżej wyjdę na wiejskiego głupka. No więc dziwnym trafem mamy podniesioną ściankę kolankową o jakieś 25 cm :bash:Wcale tego nie planowaliśmy, a błąd pojawił się na etapie adaptacji. Projektant, który robił nam adaptację powiedział, że wysokość ścianki kolankowej jest na 2 i pół wysokości porothermu + wieniec (tymczasem to "pół" które zauważył to był właśnie wieniec). Zdecydowaliśmy więc, żeby zrobić ściankę kolankową na pełne trzy porothermy, żeby uniknąć zabawy z docinaniem. Kilkanaście centymetrów było do zaakceptowania, ale za nic w świecie nie chcieliśmy, aby nasz dom znalazł się w gronie tych, co to tracą wszelkie proporcje, na skutek majstrowania z wysokością. Do głowy by mi nie przyszło, aby sprawdzać to, co mówi architekt. Poza tym ja się na tym nie znam i cały projekt mogłyby dla mnie stanowić rzuty (nawiasem mówiąc dla naszych murarzy też i aż się dziwię, że nam kanapy nie wymurowali).
Pierwszy zgrzyt pojawił się po zamontowaniu więźby - od frontu ok, ale od strony ogrodu wydawało mi się, że okap jakoś za mało wystaje i "nie dociska domu do działki", ale pomyślałam, że przeciez jeszcze dachówki, rynny i pewnie będzie ok - no przeciez musi być ok, bo nic nie kombinowaliśmy.
Jakie było moje rozczarowanie, gdy panowie zamontowali okna!!!! Tak jak pisałam wcześniej, w sprawie dachu to ekipa dostarczała materiały - powiedzieli nam, że veluxy są ok, na to my że ok (nie drążylismy) i poszło. A tu się okazuje, że okna nie mają klamki do otwierania na dole, tylko otwierają się od góry. Ja nie sięgam - nawet jak stoję na jakimś bloczku. Mało tego - z okien widać jedynie niebo - choć panowie zamontowali je na możliwie najniższym poziomie. Już po zawodach, więc usiłuje znaleźć jakies plusy tej sytuacji - w pokojach są okna w ścianach szczytowych - nie muszę otwierać dachowego. W łazience zapewniona pełna prywatność, nikt nie jest w stanie przez to okno zajrzeć, tyle, że to jedyne okno i trzeba będzie je otwierać - no nic wstawię stołek do łazienki i jakoś dam radę. Plus jest jeszcze taki, że okna mają manualne nawiewniki. Z drugiej strony co z tego, jak ja tam nie dosięgnę!!!!
Piszę to nie żeby się pogrążać, a ku pokrzepieniu serc tym, którzy też mają takie kwiatki u siebie i po to aby Ci, którzy myślą, że wszystko mają dokładnie przemyślane pamiętali, że najciemniej pod latarnią. Trzymajcie się kochani inwestorzy - jak Wam coś nie wyjdzie to pamietajcie, że inni mają gorzej. Ja czekam na ścianki działowe i okna i na zimę - żeby odpocząć. Muszę odpocząć
Przez agla,
Ponieważ czekaliśmy na dostawę 2 okien, Ekipa jutro zakończy prace z dachem. Zamieszczem kilka zdjęć przedstawiających stan na wczoraj, a jutro wrzucę dach na gotowo :)
Przez agla,
Po tygodniowej przerwie (Panowie od klinkieru zalecili odczekać z fugowaniem kominów) prace z dachem ponownie nabierają rozpędu. Dzisiaj Ekipa zamontowała nadbitkę, membranę, łaty, rynny od strony ogrodu i kilka dachówek - chyba dla lepszego efektu. Jeżeli pogoda pozwoli pojutrze dach będzie gotowy:lol2:
Przez agla,
Przez agla,
Więźba zrobiona. Kominy zaczęte. No i w końcu! Od tygodnia przebywamy na budowlanej emeryturze! Nikt nie dzwoni w środku dnia, że nagle czegoś brakuje, nikt nam nie marudzi, my nie musimy przypominać, że proszę jeszcze zrobić to czy tamto. Nareszcie trafiliśmy na prawdziwych fachowców! Ekipa od dachu zrobiła więźbę w 2 dni. Nic nas nie interesowało, ponieważ Panowie zapewniają również materiały. Nie ma się do czego przyczepić. Najpóźniej do 3 października dach będzie gotowy. Panowie od klinkieru naprawdę znają się na rzeczy - precyzyjnie, dokładnie, jednym słowem - jestem zachwycona. Nie mogę się przyzwyczaić, że każdy wie co ma robić i robi swoje.
Dla zobrazowania wrzucam kilka zdjęć
Przez agla,
Ściany szczytowe prawie gotowe - ekipa uparła się, że wykończy je przed więźbą, czyli zostaje jeszcze przewiązanie ścian półwieńcem i montaż szpilek kotwiących płatwie. Ja to średnio widzę, ale kierownik stwierdził, że ok pod warunkiem, że każdą ewentualną usterkę, czy jakiekolwiek inne błędy w obliczeniach powodujące odstępstwo od projektu wykonawca usunie w całości na swój koszt. Nauczeni doświadczeniem - mamy to na piśmie. Wrzucam kilka zdjęć, bo powoli zaczyna to być już dom, a nie pudełko jak dotąd . W przyszłym tygodniu ruszamy z więźbą.
P.S. Wiele jestem w stanie zarzucić swoim murarzom, poza jednym - ściany mamy proste
Przez agla,