- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 928 wyświetleń
-
wpisów
40 -
komentarzy
49 -
odsłon
101
Entries in this blog
Mam plan "B"
Przez agla,
Otóż zamierzam dziś ustrzelić 6 w rekordowej kumulacji i następnym razem pojawić się na budowie, już lodówka będzie pełna, a na tarasie będą czekały kolorowe drinki z parasolką.
Mój czwartkowy sprytny plan B, niestety spalił na panewce, bo zabrakło mi w portfelu 33 grosze na kupon, na szczęście nikt inny mi tych milionów sprzed nosa nie sprzątnął.
Tymczasem wczoraj postanowiłam rozejrzeć się za nowym wykonawcą, głównie kwestii tych nieszczęsnych kominów. Z naszą ekipą nie doszliśmy do porozumienia. Sądziłam, że etap uniżonego petenta i „czapkowania” zakończył się na etapie urzędów (choć jeszcze uniżenie proszę szanowną elektrownię, aby zechciała spojrzeć na mnie łaskawym okiem i okazując wspaniałe miłosierdzie podłączyła mi prąd). Okazuje się jednak, że również budowlańców trzeba prosić, aby zechcięli się zainteresować zleceniem, odebrać telefon, czy odpowiedzieć na maila. Czy tylko ja tak mam . Same kominy nikogo nie zainteresowały, więc musiałam się posłużyć obietnicą ścianek działowych i może nawet tynków. Tym samym na 30 telefonów, tylko w jednym przypadku rozmawiałam z kimś sensownie i umówiłam się na spotkanie w poniedziałek.
Przedwczoraj GUS podał informacje o znacznym spowolnieniu gospodarki, spowodowanym głównie przez pogorszenie sytuacji w sektorze budowlanym, oraz owzroście bezrobocia. Oficjalnie śmiem twierdzić, że nie jest to prawda.
Po interwencji hurtownia przysłała nam kolejnych 5 faktur, które zawierały np. korektę na palety-widmo (nigdy takich nie widzieliśmy, a już na pewno nie na naszej budowie). Nadal nie wiemy ile mamy zapłacić i za co.
Niebawem jedziemy lustrować schody - zamierzam domagać się poprawek co do milimetra. Od dziś stosuję nową strategię wobec ekip budowlanych, dotychczasowe „bądź człowiekiem”, zamieniam na: „płacę, żądam, wymagam” oraz „koniowi pan to tłumacz”. O!
Wieczorem wrzucę zdjęcia z postępu prac, o ile taki postęp nastąpił.
- Czytaj więcej..
-
- 1 komentarz
- 970 wyświetleń
Dzisiaj jestem zła
Przez agla,
Po pierwsze
Praca na budowie miała ruszyć w poniedziałek, przyszli dziś w składzie dwóch - z których jeden nowy. Przez cały dzień wykonali następującą pracę: częściowe rozszalowanie schodów - słownie wykręcenie kilku desek, oraz częściowe zrobienie strzemion na te pręty, te co to wystają ze stropu (kij z fachowym nazewnictwem)
Po drugie
Okazuje się, że zdaniem naszej ekipy kompletny SSO nie obejmuje wykończenia kominów. Mamy nauczkę, że trzeba wszystko palcem pokazać, napisać, zapisać, podpisać i że jak raz dasz się wciągnąć w takie gierki, to potem końca nie ma - od początku budowy to już nasza trzecia kwestia spora z wykonawcą, dotycząca budowy i kolejny balet negocjacyjny przed nami. Na wszelki wypadek postanowiłam zbadać temat i zadzwoniłam do człowieka z ogłoszenia, który zajmuje się m.in. takimi rzeczami. Najpierw przez 10 minut jęczał mi do słuchawki, że wysoko i będzie się musiał "naskakać" - no trudno, taka specyfika komina, że jest wysoko. Potem ocenił, że wykończenie kominów zajmie mu 2-3 dni. Po następnych 10 minutach wysłuchiwania jęków, stęków i cmoków (nadal w kwestii, że wysoko), udało mi wyciągnąć informację o wynagrodzeniu I wówczas mnie olśniło... że ja jestem jakimś lichym, nędznym wyrobnikiem, że jak mi marnie płacą!!!!! Jaki ze mnie osioł!!! Ja prawie cały miesiąc pracuję, na to co można zarobić z trzy dni. Paranoja! Nie ma mowy, za tyle to ja sobie sama te kominy wydziergam.
Po trzecie
Ustaliliśmy z hurtownią, że razem z dzisiejszą dostawą kierowca zabierze palety (których nie zabrał ostatnim razem, a za które zapłaciliśmy sporą kaucję) oraz nadprogramowe kształtki wieńcowe, gary na strop oraz nadproża - trochę tego zostało więc i kwota do zwrotu niezła. Faktura miała przyjść po odliczeniach, już tylko na sumę, którą ewentualnie mamy dopłacić. To, że przyszła na 100% kwoty zamówienia to jeszcze nic, najlepsze jest to, że kierowca zniszczył, potłukł i pobił część materiałów przy nieudolnej próbie załadunku, po czym zostawił nam te gruzy na budowie i zadowolony z siebie pojechał. Sprawa pozostaje do wyjaśnienia do jutra.
Po czwarte
Tak myślę, czy jeszcze coś....? Tak! Schody są do poprawek
- Czytaj więcej..
-
- 5 komentarzy
- 3 848 wyświetleń
Akcja porządkowa
Przez agla,
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 963 wyświetleń
Mamy strop ;-)
Przez agla,
Po długim i męczącym dniu mogę w końcu zakomunikować: strop wylany
Chłopaki musięli poprawić zbrojenia przy kominach - reszta bez zastrzeżeń. Pompa od betonu przyjechała punktualnie, tymczasem sam beton z godzinnym opóźnieniem - bo Pan gdzieś zabłądził (dodam jeszcze, że betonu zabrakło i zamawialiśmy dodatkowy). W międzyczasie Panu od pompy przypominały się historie, jak to gdzieś beton zalewali i w trakcie tego zalewania wszystko runęło, albo na innej budowie, już po zalaniu pękły ściany w narożniku, więc kiedy u nas w czasie zalewania wypadł jeden gar, to mnie już wizja totalnej katastrofy ogarnęła. Ostatecznie na tym jednym garze się zakończyło. Dodatkowo padła nam pompa do wody, a właściwie nie padła tylko nie dała rady i pojawił się koleny problem - czyli jak polewać strop. Na szczęście mamy super sąsiadów - pożyczyli nam swoją pompę, węże i zbiornik na wodę (sami też jeszcze budują). No i te schody... wyszły ok! Uff... Zdążyliśmy jeszcze dwa razy polewać strop wodą i tak zeszło do 20. Jutro, między jednym, a drugim polewaniem, zamierzam podziwiać widoki z poddasza - jeszcze tam nie byłam (bo ja tchórz jestem i nie ufam rusztowaniu).
- Czytaj więcej..
-
- 3 komentarze
- 1 089 wyświetleń
Walczymy ze schodami
Przez agla,
Środa rano.
Ile czasu potrzebujecie na schody? - Czarek pyta chłopaków. - Pół dnia. Czwartek, piątek kończymy strop i w sobotę schody. Pół dnia? Super! Na pewno pół dnia? Trochę mało czasu, schody proste nie są, ale w końcu chyba widzą co mówią, przecież budowlańcy. No to zamawiamy beton na poniedziałek - na wszelki wypadek zamówimy na popołudnie, żeby w razie czego był czas na drobne poprawki.
Środa po południu.
Wpadam "z inspekcją" na budowę i pytam chłopaków (tylko żeby jakoś zagaić, przecież termin już znam): - To co? W poniedziałek zalewamy? - Yyy... Hm.... no nie bardzo. W sobotę kończymy strop. W poniedziałek schody. - No dobra... czyli na wtorek beton? - Tak, tak we wtorek zalewamy.
Poniedziałek rano.
Pół dnia pracowali nad schodami. Nastepne pół rozmontowywali, to co zrobili wcześniej, bo się Panowie walnęli w obliczeniach . Już się nauczyliśmy, że trzeba wszystko policzyć, pokazać, co do centymetra - pozostawienie jakiegokolwiek pola do interpretacji drogo kosztuje. Stanęło na tym, że beton na czwartek (bo w środę święto).
Wtorek po południu.
- Przyjedziemy jeszcze w środę rano dokończyć.
To, co zastaliśmy na budowie schodów nijak nie przypominało.
Środa rano.
Czarek jedzie rano na budowę rzucić okiem na schody. Schody są... do połowy, a stopnie nierówne, poprzesuwane o kilka cm, bo przecież znów się gdzieś pomylili Beton zamówiony jutro na 13. Czarek kończy urlop. Trzeba jechać i to poprawić. Uprzejmie przeprosiliśmy sąsiadów za odgłosy, 2 godziny z wkrętarką, poziomicą, miarką i ołówniem i wszystko gra.
Jutro na placu boju pozostaję sama . Wieczorem wrzucę jakieś zdjęcia... o ile majster nie każe mi odwołać betonu.
- Czytaj więcej..
-
- 1 komentarz
- 1 217 wyświetleń
i na tym koniec
Przez agla,
- Czytaj więcej..
-
- 4 komentarze
- 960 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 642 wyświetleń
Dodaję jeszcze zdjęcia stropu, bo mnie Cezar męczy (mój mąż) .
Najpierw zmiany technicze (ja niewiele z tego rozumiem, ale może komuś się przyda).
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 707 wyświetleń
... i jeszcze trochę ścian
Przez agla,
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 601 wyświetleń
Rosną ściany
Przez agla,
To był super etap, bo codziennie były widoczne efekty.
Budujemy z Porothemu 25 cm (potem dojdzie jeszcze 20 cm ocieplenia). Parapety zrobiliśmy na wysokość 90 cm, żeby np. w kuchni parapet zrównał się z blatem roboczym. Rolety będą schowane w ociepleniu - dlatego jak przykazał kierownik (a my posłusznie wykonujemy jego polecenia ) nadproża "L" zostały złączone i cofnięte, żeby zwiększyć izolację kaset. Żeby uzyskać właściwą wysokość pomieszczeń przed ostatnią warstwą porothermu została wymurowana warstwa z cegły. Na koniec chłopaki wymurowali kształtki wieńcowe (wzięliśmy je z Betardu i o ile bloczki fundamentowe były super, to te kształtki krzywe i kruche - nie polecam). No i to tyle
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 828 wyświetleń
- Czytaj więcej..
-
- 4 komentarze
- 921 wyświetleń
Fundamenty
Przez agla,
Kwiecień
Zgodnie z zaleceniem kierownikabudowy, pan koparkowy miał ściągać humus „do żółtego” i o metr więcej z każdej strony. Dodamjeszcze, że nasza działka opada w stosunku do drogi, żółte było głęboko i w efekcie wyszedł dół o głębokości 70 cm,szeroki na prawie 14 i długi na 10m. Wtedy jeszcze, szczęśliwi z rozpoczęciabudowy, nie do końca wiedzieliśmy jakie to ma konsekwencje. Kilka dni późniejweszli geodeci i wszystko było przygotowane do wbicia pierwszej łopaty.Tymczasem bankowe sprawy utknęły w miejscu i wstrzymały nas o miesiąc (bo np.trzeba księgę wieczystą z pieczątką, nic to, że jest elektroniczna i równieważna jest ta bez pieczątki – bank jest bardziej święty od papieża, ale ktomiał do czynienia ten na pewno wie), a potem kolejny miesiąc czekaliśmy naekipę (wcześniej oni czekali na nas).
18 czerwca
Panowie weszli z łopatami inareszcie ruszyło! Następnego dnia wylany został chudziak (B15 na 13 cm). Wnastępnych dniach chłopaki kręcili zbrojenia, a my jeździliśmy po całymWrocławiu w poszukiwaniu podkładek dystansowych pod zbrojenie. Kierownik chciał „piątki”, okazało się że tesą na specjalne zamówienie, więc kupiliśmy „czwórki” (Pan ze składu zapytał cobudujemy i stwierdził, że „piątki” sprzedawał przy budowie torowiskatramwajowego). Potem wylaliśmy ławy ( B25W8 szer. 70cm, wysokość 40 cm). Ścianyfundamentowe budowaliśmy z bloczków betonowych Betard - i tu pojawiły siępierwsze konsekwencje „wielkiego dołu” - poszło 8 warstw - więcej bloczków iwyższe wynagrodzenie dla wykonawcy (a powyżej drogi jesteśmy wyniesieni 30 cm).
W spoinach dwóch ostatnich warstw dodaliśmy po dwa pręty fi 6. Przez tydzieńnie działo się nic. Potem dwukrotnie zaizolowaliśmy ściany czarną mazią onazwie Izohan Izobud WL - straszne paskudztwo jak się przyczepi do butów. Na to samo paskudztwo chłopaki przyczepialistyropian (Yetico Aqua 10 cm). Wprawdzie wykonawca namawiał nas na styropianekstrudowany, ale kierownik stwierdził, że styropian do fundamentów wzupełności wystarczy, a nam to było jak najbardziej na rękę, bo zyskaliśmyspore oszczędności. Potem folia kubełkowa i tydzień później 175 ton piasku do środka – zagęszczane co 30 cm przypomocy 200 kilogramowej zagęszczarki. Następnego dnia lało i dopiero dzieńpóźniej ruszyliśmy dalej. Najpierw każda komora zdylatowana 2 centymetrowąwarstwą styropianu, a następnie wyłożenie folii „300” i dopiero na całośćwylany chudziak. Wiało tego dnia jak diabli i były ogromne problemy zrozłożeniem folii. Trochę nerwówki , ale się udało. Po tygodniu ruszyliśmy zbudową ścian.
Nie reklamuję nikogo, ale mającdobre doświadczenia budującym w okolicach Oławy mogę polecić:
- kierownika budowy - bardziej jest dla nas jak inspektor nadzoruinwestorskiego - często pojawia się na budowie, służy pomocą w każdej sprawie,pilnuje naszego interesu, choć początkowo nie bardzo nadawaliśmy na tych samychfalach
- pana koparkowego - porządniewykonuje swoja pracę, a nawet robi więcej (na pewno jeszcze się spotkamy)
- betoniarnię Sanbet w Stanowicach(wszystko na czas i dobrej jakości, beton B15 jest jak B20 - tak twierdziwykonawca, ja się nie znam )
Wykonawcy jeszcze nie polecam, boto jeszcze nie koniec naszej współpracy, więc żeby nie zapeszać, niemniejjednak so far so good.
- Czytaj więcej..
-
- 2 komentarze
- 1 078 wyświetleń
Przede wszystkim dom został poszerzony o metr, dlatego że:
- przy kuchni miała powstać spiżania, ale w trakcie budowy zrezygnowaliśmy z niej, bo straszne maleństwo wychodziło, i w efekcie po prostu powiększyliśmy kuchnię
- chcieliśmy mieć większy salon z miejscem na duży stół
- na poddaszu łazienka nie wchodzi do sypialni i powstał dodatkowy schowek.
Dodaliśmy również małe okno w łazience na dole. Zmieniliśmy wymiary okien w sypialniach (będą balkonowe). Zamiast schodów drewnianych mamy żelbetowe. Zlikwidowaliśmy dodatkowy daszek nad wejściem, zastępując go przedłużeniem połaci dachu. W trakcie budowy zlikwidowaliśmy także drzwi zewnętrzne z kotłowni, żeby zyskać więcej miejsca - do kotłowni można wejść bezpośrednio z wiatrołapu więc brak tych dodatkowych drzwi nie powinien być jakimś wielkim problemem. No i to tyle, jeżeli chodzi o zmiany.
- Czytaj więcej..
-
- 1 komentarz
- 1 307 wyświetleń
Przede wszystkim dom został poszerzony o metr, dlatego że:
- przy kuchni miała powstać spiżania, ale w trakcie budowy zrezygnowaliśmy z niej, bo straszne maleństwo wychodziło, i w efekcie po prostu powiększyliśmy kuchnię
- chcieliśmy mieć większy salon z miejscem na duży stół
- na poddaszu łazienka nie wchodzi do sypialni i powstał dodatkowy schowek.
Dodaliśmy również małe okno w łazience na dole. Zmieniliśmy wymiary okien w sypialniach (będą balkonowe) i w małym pokoju na dole - zamiast 210, jest 180, co naszym zdaniem ułatwi umeblowanie. Zamiast schodów drewnianych mamy żelbetowe. Zlikwidowaliśmy dodatkowy daszek nad wejściem, zastępując go przedłużeniem połaci dachu. W trakcie budowy zlikwidowaliśmy także drzwi zewnętrzne z kotłowni, żeby zyskać więcej miejsca - do kotłowni można wejść bezpośrednio z wiatrołapu więc brak tych dodatkowych drzwi nie powinien być jakimś wielkim problemem. No i to tyle, jeżeli chodzi o zmiany.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 17 wyświetleń
Zakładamy dziennik, bo
Przez agla,
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 595 wyświetleń