Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    62
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    99

Entries in this blog

Zyzia

Taki brzydki dzień - leje i wieje, zimno jak... A nasz dom się włanie buduje. No dobrze, składa się Nie bardzo miałam możliwoć pojechać z samego rana. Pojechałam koło dziesištej. Zastałam właciwie prawie cały parter...

 


Tak wyglšda zalšżek naszego domu od ulicy. Po lewej garaż, potem okienko do pralnio-kotłownio/wc, otwór na drzwi wejciowe i okno mojego gabinetu:

 


http://images2.fotosik.pl/144/98d793f34d6866ba.jpg

 


a tak wyglšda z drugiej strony, od ogrodu: po lewej bedzie salon połšczony z kuchniš po prawej. Za samochodem garaz:

 


http://images1.fotosik.pl/152/8ad467ffffa471e7.jpg

 


Tutaj garaż od tyłu:

 


http://images3.fotosik.pl/143/47ee27ebb6f555e1.jpg

 


Tutaj leżš jeszcze różne fragmenty domu do poskładania... zupełnie nie mam pojęcia co to W głębi widać nasz salon, na razie jeszcze bez cianek działowych oddzielajšcych od korytarza i mojego gabinetu

 


http://images4.fotosik.pl/107/44f0b37813a7e6df.jpg

 


Jakie takie małe to wszystko... Gdzie ja pomieszczę te moje wymarzone sofy? A może to tylko takie złudzenie optyczne?

 


Dzi jeszcze muszę jechać po papiery do naszego Boba Budowniczego - ponieważ nasz dom z niczego nic jakby wyrósł metr nad ziemię, nasza działka niniejszym awansowała na budowlanš. Muszę odebrać mapki od geodety z naniesionym domkiem i zawieć jutro do urzędu katastralnego.

 


Przy okazji sprawdzę dzi jeszcze postępy... Łoj, jak ja się cieszę

Zyzia

Dzi zadzwonił nasz Bob the Builder i stwierdził, że zapomnielimy wybrać kolor dachu i że mam na to godzinę, bo muszš dzi pomalować drewno na podbitkę. Och, jak ja lubię co robić w stresie - w cišgu godziny pod presjš wybrać mój pierwszy własny dach. Najpierw konsultacja z nastoletniš córkš, potem z mężem - pierwsze starcie. Potem telefon do tecia - akurat miał dekarzy na dachu - remontujš swój domek. Po konsultacji z dekarzami tecia i teciem przyjęłam do wiadomoci zobowišzujšcy i złowrogi ciężar słów męża: "dobra, niech będzie czarny, ale jak będzie goršco w lecie, to cię zabiję." Nastolatka szczęliwa, bo chciała czarny. Ja wahałam się pomiędzy czarnym a ciemnowiniowym. Mężowi było wszystko jedno, byle nie czarny, ale najchętniej winiowy. I tak to jest - zawsze jestem porodku, bita ze wszystkich stron

 

 


Wtorek potwierdzony - jedziemy na piknik patrzeć jak budujš nasz dom. Mšż z tej okazji wzišł sobie urlop. Niespotykane zjawisko bioršc pod uwagę, że widujemy go tylko rano i w nocy jak wraca - bo praca i praca... Dom to było jego marzenie. Jak widać, wielkie marzenie, skoro zdecydował się wzišć urlop by popatrzeć jak się ziszcza.

Zyzia
Dom miał już stać, ale... trochę popadał deszcz i nie było suchego drewna na więźbę. Teraz już ponoć jest, więc dramatyczne przejście ze stanu "zero" do "surowy otwarty" odbędzie się za tydzień - dokładnie we wtorek. Mój mąż z wrażenia wziął sobie urlop... Mam nadzieję, że wszystko wypali, bo dłuuuuuuuuuuuugo czekaliśmy....
Zyzia

Nic się nie dzieje, więc wrzucę parę zdjęć z ostatniej wizytacji w lipcu.

 

Tak wyglšda płyta pod dom bez szalunków. Pomiędzy dwiema warstwami jest zbrojenie, bariera przeciwradonowa i izolacja. Biały parterowy domek na wprost należy do brata sołtysa, od którego kupowalimy działkę. Między nim a nami będš mieszkać nasi sšsiedzi, których zabieramy z sobš z dotychczasowego miejsca zamieszkania.

 

http://images1.fotosik.pl/121/78ca3a7e0c13cf95.jpg" rel="external nofollow">http://images1.fotosik.pl/121/78ca3a7e0c13cf95.jpg

 

A tutaj "robi się" domek sšsiadów z drugiej strony. Na moje oko brakuje jeszcze podbitki. Przed otynkowaniem wyglšda nieszczególnie. Między nami a nimi jest jeszcze jedna działka, na razie wolna.

 

http://images4.fotosik.pl/76/55ed8c03c51f0952.jpg" rel="external nofollow">http://images4.fotosik.pl/76/55ed8c03c51f0952.jpg

 

Tak wyglšdajš z bliska szeregówki zbudowane (a może raczej poskładane) w tej samej technologii, co domek sšsiadów no i nasz, jak już go "przytnš"

 

http://images4.fotosik.pl/76/3ee63e9690a840ff.jpg" rel="external nofollow">http://images4.fotosik.pl/76/3ee63e9690a840ff.jpg

 

A tutaj szczęliwa Mimi na placu budowy. Piasek, żwirek i kamienie spowodowały, że nie moglimy jš namówić na powrót do domu

 

http://images4.fotosik.pl/76/16ece9ef44128ad9.jpg" rel="external nofollow">http://images4.fotosik.pl/76/16ece9ef44128ad9.jpg

 

A tutaj mieszkamy od dziesięciu lat.

http://images4.fotosik.pl/76/fcb9ce37e08a4f06.jpg" rel="external nofollow">http://images4.fotosik.pl/76/fcb9ce37e08a4f06.jpg

Zyzia

Chwilę nie pisałam, bo nic się nie działo. Beton dojrzewa, szalunki już zniknęły, nasz domek "się robi" w fabryce - wycinajš go. Za jakie dwa tygodnie już powinien stać... W tym tygodniu wkroczy geodeta, naniesie nasz przyszły dom na mapy katastralne. Niby powinno się nanosić po osišgnięciu okrelonej wysokoci budynku, ale w naszym przypadku jest to trochę kłopotliwe, bo jednego dnia sš fundamenty a następnego już stoi cały budynek. Ot, przepisy nie biorš pod uwagę nowych technologii... Budynek musi być naniesiony na mapie jak najszybciej ze względu na hipotekę.

 

 


Nadal rozważamy kwestię studni wierconej - koszt nas przeraził, bo wychodzi na jakie 145 000 złotych. Okazuje się, że musimy wiercić jakie 35 metrów - to dlatego takie koszty. Druga możliwoć to zakopanie zbiornika na wodę deszczowš i odprowadzenie wody z dachu. Koszt operacji 3/4 tego, co studnia, ale... nie ma gwarancji, że woda będzie zawsze. Kolejne utrudnienie to widmo ponownego wkroczenia archeologów, bo przecież kopania będzie co niemiara... Brrr....

 


Cały czas się zastanawiamy. Woda wodocišgowa w naszym regionie jest nieziemsko droga, więc podlewanie ogrodu z wodocišgu jest ... kosztowne

Zyzia

Maleńka relacja fotograficzna z działki, na której już kiełkuje nasz domek.

 

 


Tutaj widok ogólny na tle budujšcych się po drugiej stronie ulicy bliniaków i szeregówek:

 

 


http://images1.fotosik.pl/109/c5aa68d77643ca56med.jpg

 

 


Tutaj jeszcze zaszalowana i solidnie podlana płyta.

 


http://images1.fotosik.pl/109/5ca4335b1c037d42med.jpg

 


Budki na przyłšcza:

 


http://images1.fotosik.pl/109/e5acd59afdc39026med.jpg

 


Przed wejciem do domu studzienka kanalizacyjna i woda. Wykopali nam sporš jamę - mam nadzieję, że kiedy zasypiš

 


http://images1.fotosik.pl/109/bed51a0e327ad34emed.jpg

 


Jeszcze raz ten sam widok z ulicy:

 


http://images1.fotosik.pl/109/6d1ed9f5a60d8368med.jpg

 


Tutaj nasza ulica w stanie szczštkowym (albo poczštkowym jak kto woli). Nasza działka zaczyna się w połowie murku po lewej zaraz za "rondem". Ta hałda ziemi wypełza włanie od nas.

 


http://images1.fotosik.pl/109/b91a989b728629ffmed.jpg

 


A tu nasza ulica z drugiej strony.

 


http://images1.fotosik.pl/109/068dc5478a74b60e.jpg

 


I to by było na tyle. Teraz przerwa technologiczna na dojrzewanie. Betonu, rzecz jasna, bo ja to już lekko przejrzała jestem

Zyzia
Nie wierzyłam, że kiedy się doczekam... MAMY STAN ZERO. Gdyby nie praca namolna, to pojechałabym w te pędy uwiecznić na zdjęciach. No nic, pojadę wieczorem, żeby dziecka w samochodzie nie upiec. Bo na dzi zapowiedzieli w prognozie 38 stopni w cieniu. Nie wiem jak to przeżyjemy - nie ma dokšd uciec
Zyzia
Rozmawiałam z kierownikiem budowy. Potwierdził moje przypuszczenia. W tym tygodniu powinien być gotowy stan zero. W sierpniu będzie gotowy stan surowy a potem się zacznie... Jutro muszę popędzić gocia od kuchni żeby już wreszcie przysłał plan instalacji, bo w sierpniu będzie potrzebny... Może faktycznie uda nam się wprowadzić jeszcze przed więtami? Jakby co to stół już mamy
Zyzia

Nasz stół przyjechał w czwartek. Mšż wrócił pónym wieczorem z delegacji i od razu zmontowalimy dwa krzesła. W pištek przyszła kolej na dwa następne i stół. W pištek zajrzałam do sklepów w poszukiwaniu poduszek na krzesła, ale... ceny były niewspółmierne do jakoci. Stwierdziłam, że tak to i ja potrafię. Kupiłam materiał, wypełnienie i uszyłam poduszki sama. Prawda, trochę długo to trwało, bo maszyny do szycia nie wycišgnęłam już od paru lat. Ten workoholizm mi już zaczyna wychodzić uszami. Zapomniałam o wszystkich przyjemnociach.

 


W sobotę dołšczyły do kompletu pozostałe 2 krzesła. A oto efekty naszej wytężonej pracy (no niech kto powie, że ładne ):

 

 


http://images1.fotosik.pl/104/5c0e5be62a4158fa.jpg

 


Na budowie też się co działo. Sš położone instalacje pod fundamentami. Jest minimalnej gruboci wylewka w garażu. Firma, która nam buduje dom, buduje też całe osiedle wokół nas. Podejrzewam, że zostało im trochę betonu i wylali u nas w garażu, żeby się nie zmarnowało... Byłam obejrzeć domek obok - na fundamentach jest wylewka o gruboci jakie 20 cm na oko, więc jestem spokojna. U nas wylejš pewnie w poniedziałek.

 

 


Tutaj widać beton w garażu i kanalizę i wodę w pralni i kotłowni. Nie znam się na tym

 


http://images1.fotosik.pl/104/3c838c3fa917bb9d.jpg

 


To co tutaj, to ani chybi pršd elektryczny, ale to obok - nie mam zielonego pojęcia. Teraz to wyjdę na całkowitego ignoranta....

 

 


http://images4.fotosik.pl/67/15ad99dfb20a3275.jpg

 


A tutaj dziura w fundamentach. No dobrze - niech będzie, że przepust . Fundamenty sš płytsze, niż w przypadku domów murowanych, bo ten nasz będzie jakby papierowy, to i lżejszy. Ale i tak mi się nie bardzo podobajš.

 

 


http://images2.fotosik.pl/104/848aa3184eebeab3.jpg

 


Tak, a teraz wracam do pracy nadrobić to, co w sobotę leżało odłogiem... Znów mnie goniš terminy

Zyzia

Nie wytrzymałam i pojechałam wczoraj zobaczyć jak to wyglšda u nas na budowie. Pustaki szalunkowe grzecznie ułożone na paletach zniknęły i stały się ciankami fundamentowymi. Beton był wylewany pod wieczór, bo około ósmej był jeszcze wilgotny. No to mamy cianki fundamentowe... Tyle razy oglšdałam je tutaj na forum i zazdrociłam szczęliwcom a teraz mam własne. Cieszę się i tyle.

 


Dzi będš układać rury kanalizacyjne, jak się wyrobiš z zasypaniem cianek, to może pod koniec tygodnia wylejš chudziak... A potem 10 dni przymusowej przerwy technologicznej. A jeszcze nie tak dawno gocilimy na działce ekipę archeologów i wydawało się, że zostanš tam już do końca wiata...

 

 


A tutaj dowód, że nie fantazjuję :

 

 


http://images2.fotosik.pl/101/a8cc72a5aa8d4d38.jpg

Zyzia

Raport z placu budowy - bo teraz to już BU-DO-WA, tak tak... Dzi koło południa zastalimy na budowie dwóch panów i taki oto widok:

 

 


http://images2.fotosik.pl/101/6eff9ce01adffec0.jpg

 


Ech, chyba się wreszcie zaczęło. Korzystajšc z tego, że mój mšż ma jeszcze dzi i jutro urlop, pojechalimy kupić mój wymarzony stół. Ja wiem, domu jeszcze nie ma a ja już stół kupuję. To przez ten upał... Ale ten stół nił mi się po nocach... W tym tygodniu go przywiozš. To ten:

 

 


http://www.au-mex.cz/obr/nabytek-inter/7-berlin-set.jpg

Zyzia

Wrócilimy z urlopu. Od razu pojechalimy sprawdzić co dzieje się na naszej działce. Chyba trochę się działo, bo zobaczylimy co takiego:

 

 


http://images4.fotosik.pl/64/6be4bb392b602b2c.jpg

 


Najmłodsza córa była poczštkowo zaskoczona, ale póniej biegała wokół "domu". Tutaj zrobiła sobie krótkš przerwę przy wjedzie do garażu:

 

 


http://images3.fotosik.pl/100/b3f2ce65ecd5e50f.jpg

 


Dzi zadzwonimy do naszego Boba Budowniczego i dowiemy się co i kiedy będzie dalej.

 

 


Ale ja się tak bardzo cieszę... )))))))

Zyzia

Zastanawiamy się mocno nad studniš wierconš na wodę użytkowš. Opłata za wodę i cieki jest u nas dosyć duża a z podlewaniem ogrodu o powierzchni 1200 m2 wodš wodocišgowš mam jakie 9 lat dowiadczenia. Nie bardzo mi się chce znów dobrowolnie pakować się w to samo.

Złożyłam wczoraj zapytanie ofertowe z probš o wycenę kosztów takiej studni. Drugi wariant to zbiornik podziemny na wodę deszczowš - w tym przypadku jeszcze nie znam kosztów, ale przeraża mnie wizja NOWYCH WYKOPALISK archeologicznych na naszej działce. W przypadku zakopywania zbiornika i kopania rowów na rury zbiorcze byłoby to nieuniknione. W przypadku studni wierconej archeologowie nie majš żadnych zastrzeżeń.

Poczekamy, zobaczymy...

Zyzia

W pištek szef archeologów obiecał mi, że dzi, czyli w poniedziałek, wygrzebiš resztę znalezisk i KONIEC wykopalisk pod naszym domem! Aż trudno mi w to uwierzyć. Archeologowie nie znikajš, przenoszš się do sšsiadów naprzeciwko, po drugiej stronie ulicy. Pod ich domem zapowiadają się skarby co najmniej takie jak u nas.

Rozmawiałam też w pištek z naszym Bobem Budowniczym - już wiedział o archeologach, bo doniósł mu nasz kierownik budowy. I dech w piersiach mi zaparło i lekko przysiadłam, bo w tym tygodniu obiecywał zaczšć z fundamentami. Muszš najpierw trochę zasypać te jamy i wšwozy po archeologach, więc bedzie to trochę bardziej skomplikowane, ale nie mogę pozbyć się natrętnej myli: czyżby się wreszcie zaczęło?

Dzi wraca starsza córa z rajdu, pojadę po niš na dworzec i przy okazji zajrzymy na działkę, by pożegnać się z archeologami.

W sobotę zmykamy na tydzień do Polski. Mam nadzieję, że po powrocie już zastanę wylane ławy...

Zyzia

Szanowna Wycieczko, zapraszam do naszego małego prywatnego skansenu. Zbiory już wkrótce zostanš przeniesione do archiwów, do których zwykli miertelnicy nie majš wstępu. Za parę lat, po skatalogizowaniu, zostanš udostępnione w Muzeum Miejskim. A może nawet Narodowym, kto wie?

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200002small.jpg" rel="external nofollow">http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200002small.jpg

 

Narzędzie kamienne - oczywicie łupek, jak przystało na epokę kamienia łupanego. Znalezione w okolicach mojego gabinetu. Tego typu kamienie poddane obróbce były przymocowane do zagiętego kawałka drewna tworzšc co w rodzaju motyczki.

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200005small_1.jpg" rel="external nofollow">http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200005small_1.jpg

 

W okolicach wiatrołapu dumnie pręży się uszko od gara z młodszej epoki kamienia. Prawdopodobnie neolityczna kultura ceramiki grzebykowo-dołkowej.

 

A teraz uwaga - orkiestra tusz! Zbliżamy się do największej atrakcji w naszym prywatnym skansenie...

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200009small_1.jpg" rel="external nofollow">http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200009small_1.jpg

 

Znajdujemy się między kuchniš a jadalniš. Ten pan po prawej to szef archeologów. Ta niezbyt powabna dziura w ziemi to piec do wytapiania rudy żelaza z okresu rzymskiego. To na dole, co wyglšłda jak wysunięty język, to resztki wytopionej rudy. Po lewej stronie pod płachtš znajduje się kolejny piec tego samego typu. Oba piece zostały zbudowane na terenie chaty z epoki bršzu, o której ówczeni mieszkańcy nie mieli zielonego pojęcia. A nawet gdyby mieli, to nie podejrzewam, że by ich to wzruszyło.

 

To sš najciekawsze eksponaty. Guzika z bršzu już nie pokażę, bo podšżył do czeluci archiwów zanim zdšżyłam zrobić zdjęcia. W okolicach wiatrołapu i korytarza odkryto nowe złoża skarbów. Jeli dam radę (bo praca, praca mnie goni), to będzie kolejna wycieczka.

Zyzia

Oj dzieje się, dzieje... Archeologowie siedzš u nas już drugi tydzień. Okazało się, że znaleziska sš dosyć duże i dla archeologów bardzo atrakcyjne. Dzi po konsultacji z szefem wojewódzkim ziciły się moje żarty wypowiedziane w złš godzinę: archeologowie rzeczywicie wykopiš nam fundamenty małymi motyczkami. Będš u nas jeszcze co najmniej dwa tygodnie.

 

A nasza parcela wyglada tak:

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090012small.jpg" rel="external nofollow">http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090012small.jpg

 

to okršgłe, to chata z pónej epoki bršzu (ok. 750 l. p.n.e.) na poczštku odkrywania. W lewym górnym rogu jest ponoć chata z okresu rzymskiego (ok. 400 r.n.e.) oraz dwa piece zachodzšce na siebie.

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090013small.jpg" rel="external nofollow">http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090013small.jpg

 

tutaj jest miejsce po piecu, obok resztki naczyń ceramicznych (w pištek wykopali 5 worków skorupek, widziałam na własne oczy), znalazły się też dwa kamienne toporki. W prawym górnym rogu jest jaka spalenizna, prawdopodobnie zwišzana z tym piecem, ale więcej dowiemy się w przyszłym tygodniu...

 

I na koniec pawdziwa perła, ponoć nieczęsto spotykana w terenie. Osoby wrażliwe proszone sš o nieoglšdanie:

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_120004_small.jpg" rel="external nofollow">http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_120004_small.jpg

 

jest to miejsce pochówku małego dziecka z okresu rzymskiego. Wiek znaleziska - jakie 2400 lat. Po lewej stronie od miarki wyranie widać bršzowš spinkę, natomiast po prawej srebrnš. Sš tam jescze bursztynowe koraliki. Była to prawdopodobnie dziewczyna w wieku 3- 5 lat.

 

To ostatnie zdjęcie pochodzi z parceli obok. U nas na szczęcie znalazły się tylko koci zwierzšt. Nie wiem jak bym się czuła, gdyby było to u nas...

Archeologiczne prace ratunkowe trwajš. Jeli pojawi się jeszcze co ciekawego, to będzie oczywicie relacja.

 

Zyzia

Przedwczoraj mąż był na naszej działce - postępy żadne. Bardzo mnie to wkurzyło, bardzo. Dwa tygodnie stracone, bo nic się nie dzieje.

 

Wczoraj już jako osobnik w pełni sprawny fizycznie, aczkolwiek jeszcze co nieco obolały pooperacyjnie, ruszyłam na poszukiwanie archeologów. Znalazłam ich o parę działek dalej, nawigowana telefonicznie przez naszego kierbuda dotarłam. Siedziało ich sześciu w dziurze osiem na osiem metrów i odkrywali małymi motyczkami skorupę ogromnego dzbana. No nie wiem czego dokładnie, dzbana czy kotła, ale oni pewnie wiedzieli.

Uśmiechałam się jak słońce, grzecznie zapytałam jak to wygląda u nas, bo niby mieliśmy mieszkać już na wiosnę, tymczasem jest czerwiec a my nie możemy wbić łopaty. Zapytałam też jak mogłabym im pomóc, żeby praca poszła jakoś szybciej... Patrzyli na mnie jak na zjawę i nie bardzo wiedzieli co zrobić. W końcu zawołali kierownika wykopalisk czy jak mu tam... No, w każdym bądź razie głównego archeologa.

Wyjaśniłam mu całą sprawę jeszcze raz, po czym wykazałam wzmożone zainteresowanie jego pracą i się zaczęło... Wiem już pod którym domem odkryli miejsce uczty kanibalów, wiem gdzie są największe znaleziska z epoki brązu itd. W rezultacie umówiliśmy się, że na nasze włości wkroczą DZISIAJ a za 2-3 dni jak tylko odkryją to, co tam jest, to do mnie zadzwoni i przyjedziemy zrobić zdjęcia i wysłuchać wykładu na temat: prehistoria pod naszymi fundamentami. Cieszę się. Bo wreszcie coś drgnęło.

Zyzia

Mšż musiał dzi jechać do pracy, więc nie pozostało mi nic innego tylko zgarnšć moje dziewczyny do samochodu i pojechać osobicie na oględziny naszych włoci. Relacja będzie fotograficzna.

 

Zajechałymy na miejsce, zaparkowałam na wysepce pod przystanek autobusowy. Jak widać, ulica jeszcze nie jest skończona, ale ten asfalt, ten asfalt... Aż miałam chęć go pogłaskać z radoci, że jest.

http://images4.fotosik.pl/36/eb57e81dd76c59d3med.jpg" rel="external nofollow">http://images4.fotosik.pl/36/eb57e81dd76c59d3med.jpg

 

Mała oczywicie przysnęła po drodze, więc potem kazała się nieć. Tutaj skręcamy w naszš uliczkę.

http://images1.fotosik.pl/73/8d1fd405f668014amed.jpg" rel="external nofollow">http://images1.fotosik.pl/73/8d1fd405f668014amed.jpg

 

Niby wiedziałam, że mieszkamy trochę na górce, ale dopiero teraz niosšc piocha w pełni zdałam sobie z tego sprawę.

http://images4.fotosik.pl/36/fa153c73e841d67emed.jpg" rel="external nofollow">http://images4.fotosik.pl/36/fa153c73e841d67emed.jpg

 

Jeszcze parę kroków i... jest: widzimy zgarniętš warstwa ziemi, na oko jakie 40 cm.

http://images3.fotosik.pl/73/424e78e6ea11380cmed.jpg" rel="external nofollow">http://images3.fotosik.pl/73/424e78e6ea11380cmed.jpg

 

Niby nic szczególnego, ale podchodzimy bliżej i... czujne oko inwestorki rejestruje potężny gwód z żółtym łbem, który pewnie oznacza miejsce, w którym kryjš się skarby archeologiczne.

http://images4.fotosik.pl/36/781b9af3b361eb1cmed.jpg" rel="external nofollow">http://images4.fotosik.pl/36/781b9af3b361eb1cmed.jpg

 

Rozlgšdamy się pilnie i odkrywamy kolejne gwodzie.... W sumie naliczyłymy siedem. Skrzydła opadajš....

http://images2.fotosik.pl/73/3b1de38d72821999med.jpg" rel="external nofollow">http://images2.fotosik.pl/73/3b1de38d72821999med.jpg

 

Moje córki pozujš przed naszym wyimaginowanym domem, który może kiedy tam będzie, jak nam archeologowie wyeksmitujš poprzednich lokatorów

http://images1.fotosik.pl/73/c323ccd5d008d52emed.jpg" rel="external nofollow">http://images1.fotosik.pl/73/c323ccd5d008d52emed.jpg

 

A tutaj nasza ulica w całej okazałoci, na razie w wersji beta.

http://images1.fotosik.pl/73/d8c5fe81ab995097med.jpg" rel="external nofollow">http://images1.fotosik.pl/73/d8c5fe81ab995097med.jpg

 

Koniec wizytacji - jeszcze tylko wrzucić potomstwo do fotelika i możemy ruszać z powrotem...

http://images3.fotosik.pl/73/a74f6788b95a2e18med.jpg" rel="external nofollow">http://images3.fotosik.pl/73/a74f6788b95a2e18med.jpg

Zyzia

Wreszcie się doczekalimy... Dzi miał być wielki dzień i na nasze włoci mieli wkroczyć archeolodzy. Okazało się jednak, że byli w pobliżu i wkroczyli już wczoraj. Rano dzwoniłam do naszego Boba budowniczego, żeby skoordynować działania pana koparkowego i chłopców z pędzelkami i łopatkami. Bob budowniczy najpierw mnie pocieszył mówišc, że impreza odbyła się wczoraj, po czym wylał mi na łeb przysłowiowy kubeł lodowatej wody mówišc, że na naszej parceli sš CZTERY ZNALEZISKA O DUŻYM ZNACZENIU HISTORYCZNYM. Kubeł zimnej wody to eufemizm. Była to wanna pełna kostek lodu. Gdybym nie była wieżo po operacji, to już bym tam jechała wypytywać kogo u nas znaleli. W sobotę wylę męża, niech pstryknie parę zdjęć. W następny poniedziałek, jak tylko zdejmš mi szwy, pogalopuję i dokładnie podpytam co tam było. Archeolodzy rozgoszczš się u nas na co najmniej 14 dni. Ech...

 

Z rzeczy mniej mrożšcych inwestorskš krew w żyłach a nawet przyjemnych: mamy już wieżutkš, jeszcze pachnšcš drogę asfaltowš, po której można dojechać do naszej ulicy. Te dziurska pełne błota i wody na fotkach powyżej to już mroczna przeszłoć. Nasza ulica jeszcze jest w powijakach, ale do końca roku też ma być ponoć gotowa. Na razie mi to nie przeszkadza, bo nasz dom jeszcze nie stoi. I bonus na koniec: przystanek autobusowy będzie jakie 100 m od naszego domu.

 

A kuchnia: dostałam już wizualizację, ale jest tragiczna. No nie podoba mi się i już. Muszę pomyleć jak to zmienić....

Zyzia

Wczoraj byłam wybierać kuchnię. Ponad dwie godziny wybierałam, przebierałam i wreszcie się na co zdecydowałam. Mšż ze mnš nie pojechał. Powiedział tylko, że nie jest na tyle odważny, żeby wtršcać mi się do kuchni. W czwartek ma być pierwsza wizualizacja, wtedy jš wkleję. Już nie mogę się doczekać... Jestem ciekawa, czy mšż zaakceptuje, bo nasze gusta jednak trochę się różniš. Trochę bardzo. Ja wolę proste formy, mšż bardziej ozdobne.

Rozmawiałam też z naszym wykonawcš - projekt kuchni będzie potrzebny już za 1-2 miesišce. Ponoć w tym czasie ma już stać stan surowy. Trochę mnie przytkało z wrażenia, ale na razie nie skaczę pod sufit. Pożyjemy, zobaczymy. Archeologowie ponoć kręcš się już w pobliżu, na okolicznych działkach. Wykonawca ma zadzwonić kiedy dojdš na naszš. Chciałabym widzieć co znajdš...

Zyzia

Teraz to już nie ma odwrotu - podpisalimy dzi umowę o budowę domu... Wprowadzilimy ostatnie zmiany w projekcie: dwa okna się zmniejszyły, komin trochę się przesunšł, jeden kibelek zamienił się miejscem z umywalkš, bojler pofrunšł i przycupnšł na innej cianie robišc miejsce dla naszej kobylastej zamrażarki.

 


Na tym etapie musimy już urzšdzić kuchnię, przynajmniej na papierze. Jutro umówimy się na nasiadówkę z kolegš, który ma studio kuchenne.

 


Ech, gdyby nie to, że mam znów kupę pracy, z dzikš rozkoszš pobawiłabym się jakim programem do projektowania.

 


Jutro z samego rana jadę na kontrolę technicznš samochodu. Panowie sš tacy mili, że jak co roku zrobiš na poczekaniu. Już dwa lata proszę o takš przysługę ze względu na niemowlaka. W tym roku chyba ostatni raz, bo niemowlak już jakby trochę przeronięty i przeterminowany .

Zyzia

Wczorajsze rozmowy z developerem były dłuuugie. Czasami miałam wrażenie, że rozmawiamy z Marsjanami. Niemniej jednak doszlimy do porozumienia i jak się uda, to jeszcze w tym miesišcu zaczniemy... Za chwilę dzwonię do archeologów, żeby zgłosić, że to już. Muszę zgłosić 14 dni przed rozpoczęciem prac ziemnych.

Przed chwilš mšż wysłał mi prawie ostateczne brzmienie umów i dodatków - dzi wieczorem jeszcze rzucimy uważnym okiem a w rodę podpiszemy cyrografy.

Jeszcze mała refleksja: kupowalimy działkę w zeszłym roku za 250 zł/m2. W tej chwili działki obok nas sprzedawane sš już za 320 zł/m2. Za parę lat niedaleko będzie obwodnica ułatwiajšca dojazd do Pragi. Podejrzewam, że cena parcel jeszcze wzronie z racji lepszej dostępnoci. Gdyby stało się co, co zmusiłoby nas do sprzedaży, to nie będzie aż tak bardzo bolało.

Nie mam na razie fotek domu, bo jeszcze żadnego nie ma... Wrzucam dwie fotki ze spaceru - u nas już wiosna w pełni.

 

To moja młodsza córka na tle fantastycznych tulipanów...

http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010043small.jpg" rel="external nofollow">http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010043small.jpg

..bo u nas we wsi w ogrodzie dendrologicznym włanie jest wystawa tulipanów...

http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010080small.jpg" rel="external nofollow">http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010080small.jpg

Zyzia

JEST!!! Pozwolenie na budowę, oczywicie. Wczoraj dzwoniłam do urzędu, chciałam pani grzecznie podać sygnaturkę akt, ale powiedziała, że nie trzeba, bo włanie pisze nasze pozwolenie. Jutro powinno przyjć pocztš. O, jak ja się cieszę . Korespondujemy pilnie z developerem i wytykamy błędy. Jutro ostatecznie dogramy sprawę projektu i umowy o budowę i podejrzewam, że jak dobrze pójdzie, to może pojutrze podpiszemy umowę i zacznie się... Trudno mi uwierzyć.

 


Kosztorys oczywicie znów podskoczył... Pewnie to jeszcze nie koniec. Trzeba będzie znów pracować i pracować i pracować...

Zyzia

Tak wyglšda nasza działka z usytuowanym domem:

 

 


http://sweb.cz/joanna333/2006/Clipboard02.jpg

 


Północ jest w lewym dolnym rogu. W ogrodzie marzy mi się częć owocowa - jakie dwie renklody, dwie - trzy czerwone porzeczki pienne (piekę wietny placek porzeczkowy....) i czerenia - na specjalne życzenie starszej córki. Stanowczo nie będzie w ogrodzie drzew ani krzewów, które majš trujšce owoce - ze względu na psa i dzieci. Na razie nie mam koncepcji co do usytuowania - mylałam, że może by tę częć owocowš zrobić za garażem - jest tam 4,5 metra szerokoci, powinno się wszystko zmiecić... A reszta - nie mam pojecia co jak i gdzie Wiem tylko, że musi się zmiecić mała piaskownica i hutawka dla brzdšca.

Zyzia

W pištek zjechałam developera dosyć skutecznie, bo jeszcze tego samego dnia wieczorem wysłał umowę do wglšdu. Jutro powinien przysłać resztę.

Dzi pognałam do archeologów - raptem 82 km w obie strony. Pani nawet nie pytała kto ja jestem - od razu wyjęła odpowiednie papiery, poprosiłla o trzy podpisy i sprawa załatwiona. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem prac ziemnych mamy zgłosić termin ich rozpoczęcia i gotowe - przyjadš, pogrzebiš... Przy okazji dostałam ciekawy artykuł na temat znalezisk archeologicznych w okolicach naszej działki: w młodszej epoce kamienia, czyli neolicie, jakie 8800 do 2000 p.n.e., w miejscu, w którym zamierzamy osišć, żyli kanibale. Archeologowie znaleli między innymi wielkie naczynia gliniane a w nich nadpalone koci ludzkie co najmniej czterech osób. Układ koci wiadczył o tym, że ciała były porcjowane. Eksperci twierdzš, że ani chybi kanibalizm. Drastyczne to trochę. Zwłaszcza informacja o tym, że koci należały do trzyletniego dziecka, szecioletniego dziecka i dwojga dorosłych. Brrr... Praca w ogrodzie zapowiada się ciekawie - nie będę mogła kopać za głęboko, żeby przypadkiem czego nie znaleć. Archeolodzy będš badać teren tylko pod przyszłym budynkiem.

 

Wkleję jeszcze dzi plany sytuacyjny i bardzo was wszystkich, którzy macie trochę zbędnego czasu, poproszę o pomoc w zaplanowaniu ogrodu...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...