Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    83
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    132

Entries in this blog

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Zasada ograniczonego zaufania !!! obowiązuje zawsze i wszędzie

 

 


Ulica/droga to, tak jak budowa - pole walki , więc jeśli "chcesz przeżyć" to patrz uważnie, nie ufaj nikomu i sam wszystko sprawdzaj

 

 


jeśli instalator ci mówi, że nie ma wody w studzience to, sprawdź u innego, a może jednak jest,

 


jesli sklep "mówi", że po 6 tygodniach czekania, prawie w umówionym terminie przywieźli drzwi to, nie ciesz się..., może to zwykła pomyłka....

 


tak, jak to miało miejsce u nas...

 

 


W zeszłym tygodniu (po codziennych moich telefonach) dostałam informację, "drzwi są, może Pani umawiać montażystę"

 


Super..., montaż w czwartek , więc w środę (niestety, człowiek również pracuje) pojechałam kupić klamki i zapłacić za drzwi.

 


a tu drzwi nie ma

 


tzn. są, ale tylko porty wewnętrzne, a CALe, jeszcze nie dojechały ...

 


Pomijam już fakt, że w moich telefonach do budom-marketu zaznaczałam wyraźnie, że zależy mi na CALach, ZWŁASZCZA ! i ewentualnie Porta będzie czekać na drzwi zewnętrzne.

 

 


Przyznam sie, że to był chyba pierwszy raz, kiedy nerwy mi puściły "przy ludziach" (a nie przy mężu ) i "poprosiłam" kierownika.

 

 


Efekt był taki, że po zdawkowych "przepraszam, to nie nasza wina, nic nie możemy zrobić", dostałam jednak zastępcze drzwi zewnętrzne (metalowe, w metalowych futrynach), a późniejszy monataż drzwi docelowych odbędzie się na ich koszt .

 

 


Nie upierałabym się przy tych kolejnych "tymczasówkach", ale CALe będą dopiero koło 18 października ( ), a do tej pory mieliśmy "drzwi", które zamontowane były sztachetach i dobry kopniak wysadzał je w powietrze....

 


a w domku montowanych będzie coraz więcej wartościowych rzeczy...,

 


więc jak dowiedziałam się, że drzwi nie ma ...to ręce mi opadły, a głos się podniósł...

 

 


Z pozytywów:

 


mamy zamontowane drzwi wewnętrzne (może to nieskromne, ale baardzo mi się podobają )

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9071.jpg

 


drzwi do wiatrołapu i łazienki gościnnej

 


jak widać po wszystkich gruntowaniach, malowaniach sufitów, w końcu przyszedł czas na kolor na ścianach

 


domek nabiera kolorków i kształtów mieszkalnych w środku,

 


teraz jak już są drzwi, kolorowe ściany (choć nie jeszcze nie wszystkie), parapety, to prawie już, już....

 

 


A oto parapety:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9046.jpg

 


okienka jeszcze nie po odklejane (od wewnątrz), i nieźle przykurzone, ale kolor stolarz dobrał idealny

 

 


jutro reszta zdjęć

 


- kominka w fazie montażu

 


- inne

 

 


Negatywy

 


- sprawę drzwi wejściowych opisałam

 


- nadal nie ma zamawianego osprzętu Simon Kontakt , czekamy na kremowy kolor

 


- NIE MA WODY W DOMU !!

 


- NIE MA GAZU

 


bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Płytki w salonie i korytarzykach rozlożne, przygotowane pod montaż drzwi (drzwi już w P-niu, tyle, że montażysta jest obleganyi wcisnął nas dopiero na czwartek), została tylko listwa cokołowa i wiatrołap (no i kuchnia i łazienka )

 


Płytki podobają mi się bardzo (zwłaszcza te ciemniejsze), niestety ich widok w całości rozłożonych jest zazdrosnie strzeżony przez płytkarza, który zabezpiecza (foliami i tekturami) przed naszymi dziećmi, każdy "odebrany" kawałek . Tak więc kolejne zobaczone fragmenty podłogi wyglądają świetnie, natomiast efekt finalny jest dla mnie nadal wielką niewiadomą, pewnie zobaczę dopiero w fugami (i to zaimpregnowanymi), bo nasz pytkarz to "terrorysta" w tym zakresie ( i ma rację )

 

 


To tyle podłogi, a teraz ściany:

 

 


Za radą naszego płytkarza "złotej rączki", zagruntowaliśmy ściany i sufity "świetnym" unigruntem Atlasa.

 


Nieustannie zachwyceni Imbirowym Polem Duluxa (taki kolor mamy obecnie) takimi też farbami zamierzaliśmy "się malować",

 


Coś mi świtało, że jakś grunt z czymś się gryzie, ale próba duluxa na unigruncie wyszła pomyślnie, więc przy okazji kupowania paneli (których nie kupiliśmy ) nabyliśmy białą farbę pod nasze kolory Duluxa

 

 


Nie był to jednak zgodny z zaleceniami Super Matt ( ), bo pan z duluxa (notabene), uświadomił nas że Atlas i Dulux ŻRE SIĘ i to LATAMI !!! , jeśli nie schodzi od razu (jak u Olkalybowej ...doczytałam), to zejdzie przy następnym malowaniu,a przynajmniej ryzyko jest duże

 

 


Tak więc któregoś wieczorku na godzinkę przed zamknieciem liroja podskoczyliśmy po farbki na całą chatę

 


Naszą "wiadomą" był pomarańcz w salonie, a reszta same "niewiadome"

 

 


Wybranie kolorów do salonu, korytarzyków, kuchni, pokoju dzieci, sypialni dzieci, naszej sypialni zajęlo nam 40 min. (pani nas wyganiała )

 

 


Kupiliśmy dekoral (dobre bo polskie ), kolory w kolejności jak wyżej:

 


pachnący cynamon(jaśniejszy pomarańcz), meksykańskie chili (ciemny pomarańcz), eukaliptus (zielono/żółty), morska bryza i żółty słoneczny (to wiadomo :) ), wrzosowy pastelowy (lekki fiolet pewnie łączoy będzie z żółtym) i zielony oliwkowy (jak nazwa wskazuje :) )

 

 


Swoją drogą nazwy kolorów są niesamowite działąjące na wyobraźnię, , natomiast ich róznorodność jest tak wielka, że decyzje o wyborze są ciężkie (a człowiek stwierdza o sobie, że jest daltonistą )

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Woda zdatna do picia po przegotowaniu

 


Jest ! Mamy ją na działce!!!, ,

 


a co najbardziej zadziwiające, okazało się, że mieliśmy ją cały czas

 


Pozwolę sobie przypomnieć, historię z zamieszchłych czasów, z początków budowy, czyli kwietnia br , nasz wodny horror:

 


- kupiliśmy działkę z przyłączem wodnym

 


- instalator na wstępnych oględzinach studzienki stwierdził, że na tej wodzie wybudujemy dom (bez wodomierza , potem zrobimy od razu podejście do domu), niestety "pójście na skróty, czasami jest dłuuugą drogą"

 


- ekipa budowlańców przyjeżdża na dzialkę i ... nie mogą "dostac się do wody" (ponoć woda była zamknięta, na jakimś głównym zaworze i nasz wodociąg nie był zalany )

 


- dramatyczne telefony i decyzja: póki co, pożyczamy wodę od sąsiadów i wiercimy studnie (a terminy u studniaży były wtedy odległe )

 


- studnia jest , hydrofor także, ale nie długo - pierwszy po mieisącu ukradli, drugi spaliła ekipa , w międzyczasie nadal pożyczamy wodę od naszego dobrego sąsiada

 


- dokumentacja pod wykonanie przyłącza do domu ,z projektem i resztą papierów złożona przez zakład naszego wykanawcy w ZUDzie

 


- mijają miesiące (dokładnie 2) i niepokojący brak odzewu ze strony "zakładu", zaczynam ich nękać telefonicznie

 


- ciągnięcie wody od sąsiada staje się coraz bardziej kłopotliwe (pragniemy być niezależni )

 


- w sobotę o 6.00 przyjeżdża na działkę Pan K (nasz wykonawca przyłącza) i po analizie mapek odkręca wodę ze studzienki

 

 


Yes, yes, yes

 

 


ale to nie koniec :

 


- studzienkę mamy w narożniku działki, ok 40 m od wyjścia wody z domu, które było "celowo" wyciągnięte w odległości ok 7 m od wodociągu idącego wzdłuż działki (chociaż celowość, niektórych działań instalatorów mnie zadziwia)

 


- więc taniej będzie zlikwidować studzienkę (tą wyczekiwaną ) i pociągnąć wodę z nowego przyłącza

 


- więc dokumenty po raz kolejny złożone i "nabierają ważnoći"

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Szambo

 

 


Dzisiaj kilka zdjęć wyjętych z "dokumentacji", która po raz kolejny okazała się "niezwkle" ważna (bo np. okazało się, że nie mamy zdjęcia "wyjścia kanalizy" w fundamentach (ważne!! ), za to mnóstwo innych zdjęć fundamentów)

 

 


Pan, od założenia "zbiornika nieczystości płynnych", tak jak się umawialiśmy pojawił się dzisiaj o 7.00 na działce,

 


mąż w pracy, więc ja "nagięłam swój plan" i grubo przed świtem wyjechałam do Domku, niestety po drodze: bankomat, poranny korek w centrum i horror na Katowickiej (dlatego wiem, że pan był punktualnie, bo mnie nie było ,

 


i stojąc w korku musiałam sę tłumaczyć )

 


Pan swoją robotę wykonał szybko (2,5 godz) i fachowo (mam nadzieję, że tak było, bo tak to wyglądalo )

 


Zbiornik 7 m3, z czujką, szybkozłączką, podłączniem pod kanalizę itp.- koszt 4700 zł

 


Okazało sie, przy okazji, że pan pracował u naszych sąsiadów (obu ) i niemalże ma monopol na "nasz region", nie słyszałam ( i nie czułam ) narzekań na szambo, więc myślę, że i u nas będzie dobrze

 

 


Zdjęcia:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8954.jpg

 


Nasz szybujący w przestworzach, połyskujący dysperbitem zbiornik, po uwolnieniu z szalunków

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8973.jpg

 


a oto, to co będzie miało kontakt z "nadziemną rzeczywistością" naszego zakopanego już zbiorniczka na .................

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9002.jpg

 


a to, ślad po "imprezie" jak miała miejsce o świcie

 


pozostała ino kupa piachu, ku uciesze najmlodszego

 

 


To, tyle z prac "ogródkowych", a w domku:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8978.jpg

 


płytki "sie kładą" "salon"

 

 

 


W międzyczasie uzgadniamy kolejne kwestie wykończeniowe, przyłączeniowe itp., a jest tego mnóstwo...

 


może woda bieżąca będzie jutro....

 

 

 


Przy dzieciakach "na budowie" niestety nic zrobić się nie da ( przynajmniej przy naszych ), więc, kiedy jesteśmy "rodzinnie" ,chodzimy sobie na spacerki, grilujemy..., niby sielana , tyle że dom do "obróbki" i zamieszkania czeka..

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8926.jpg

 


Efekt 1,5 godz spacerku w niedzielne popołudnie po lasach, które widać na zdjęciach (tlo domku)

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Markety budowlane

 

 


Chociaż wszyscy "prawdziwi budowlańcy" ( )wieszają psy na jakości materiałów z tzw. "tanich marketów budowlanych", jednak skuszeni ceną, dostępnością (to ostatnio nawet ważniejsze niż cena )popełniliśmy tam zakup wkładu kominkkowego. "INVICTA" 14 KW cena 1900 zł , rysunki w poście wcześniej,

 


rzecz jasna nie zrobilibyśmy tego, gdyby nie "gwarancje" naszego kominkarza , jego "wieloletnie doświadczenie" i znajomość źródła

 

 


Kominek, będzie jak pisałam prostą "kolumną" na planie prostokąta (120/55 cm, fajnie że taki szeroki a nie wychodzi na pół pokoju), z przodu wkład obkładany paskami kamienia, reszta do góry KG (może pociągnięte jakimś tynkiem ozdobnym).

 


Prościzna , żadnych "wodotrysków", do zamontowania w ciągu 2 dni

 

 


Pan wycenił nam nasz kominek na 2400 zł (ze wszystkim, do "pierwszego płomienia ),

 


nie robimy rozprowadzenia (tzn jest "kratka" do drugiego przyległego pokoju), może później jak "zasiedlimy" górę, będziemy tam coś montować , (ale to jeszcze "trochę" czasu)

 

 


I teraz najlepsze: w przyszły piątek (najpóźniej), będziemy mieli "nasze domowe ognisko:

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Nasz płytkarz zgodnie z oczekiwaniami podejmuje się "całej wykończeniówki", co u nas oznacza oprócz płytek 60 m2, wykucie 2 otworów wentylacyjnych w stropie, zamontowanie kratek, podkucie i podmurowanie parapetów i kilka fragmentów sufitu podwieszanego Nie wspominając o łazience (jednej, ale obudowuje półokragłą wannę i brodzik)

 


Wszyscy liczymy, że miesiąc mu na to wystarczy

 


Bo w międzyczasie będziemy malowac ściany, ok 15 poździernika przyjeżdża kuchnia

 


W chwili obecnej zagracamy mieszkanko sprzętami AGD i aktualnie jesteśmy posiadaczami na 57 m2 dwóch lodówek, dwóch zmywarek, dwóch kuchenek elektryczno-gazowych ("do zabudowy") , jednej zabudowy kuchennej i coraz mniejszej ilości wolnej przestrzeni

 


Ale też coraz więcej czasu spędzamy w Domku, a tam "wolnych" metrów bez liku, żaden mebel nie zaśmieca salonów, nie wspominając mebli ogrodowych, które jak nazwa wskazuje od razu po przjeździe wynosimy "na ogród"

 

 


Z frontu robót:

 


- elektryk niemalże skończył robotę i instalacja jest gotowa pod osprzęt (jednak Basic Modul Kontakt-Simon, tyż dobry i ładny a tańszy)

 


- w poniedziałek płytkarz robi zakupy (grunty, kleje, itp,), od wtorku rozkłada się

 


- 21 września instalują nam szambo (z czujką i szybkozłączką, tylko jeszcze nie wiem gdzie, bo nie mamy ogrodzenia)

 


- kominkarz robi nam wycenę naszego super prostego kominka, w przyszłym tygodniu szczegóły (termin i konkretna cena, pan wywarł dobre wrażenie ), a kominek najprawdopodobniej będziemy mieli taki:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/skan6270-44-grande_vision_700.jpg

 


"INVICTA"

 

 


- 15 października ocieplamy chatkę wbrew planom początkowym styropianem, wełna jest poza naszym zasięgiem (po ostrych znajomościac możne załatwić na grudzień ), a wg szkoleń (bynajmniej nie sponsorowanych przez "styropian") naszego wykonawcy ponoć to mity o "oddychaniu wełny, a nie oddychaniu styropianu", a my bardzo chcemy w to wierzyć

 

 


-woda, gaz :brak nadal, ale robią się

 

 


Baaaardzo nie chciałabym, żeby okazało się, że one są naszym "wstrzymaczasowymaczem"

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Ciąg dalszy...

 

 


SPRAWDZAJ PIęć RAZY CO ZAMAWIASZ (z symbolami) I CZEGO ODBIóR PODPISUJESZ !!!,

 


bo inaczej przy zamówieniu 50 m2 płytki brązowej i 11 m kremowej, możesz odebrać 50 m kremowej i 11 m2 brązowej !!!!, a miało być tak pięknie.... , a jest .... tak jak się faceta na odbiór wyśle...

 


Problem z płytkami polegał na tym, że symbole płytek podawała mi pani z "hurtowni", bo spisane były wszystkie, na jednej zbiorczej "karteczce",

 


tak jak mi podała, to zamówiłam: jaśniejsze do kuchni (11 m) a ciemniejsze na resztę (50 m2), cały czas bijąc się z myślami ( i sugestią mojej mamy "takie ciemne i brudne na salon ?, to nie będzie wyglądało ...") czy dobrze robię

 

 


No i los (+pomyłka pani) "zadecydował" za mnie...

 

 


W piatek małzonek mój "zaklepał" taransport, kolegów do pomocy i tuż przed zamknięciem "hurtowni" odebrali zafoliowaną paletę płytek (przygotowaną wcześniej na moją prośbę, bo formalnosci finansowe mogłam sama zalatwić - ja - słaba płeć )

 

 


Nie było łatwo z transportem płytek (1,5 tony ), za to było szybko, bo pan przewoźnik miał włączony licznik

 


Efektem był niemalże mój zawał serca w sobotę popołudniu , kiedy zobaczyłam, jakie mi płytki chłopcy przywieźli

 


za późno, żeby dzwonić gdziekolwiek (czyt. zjebka hurtowni),

 

 


a potem było u nas mnóstwo gości na działce....,

 


rozłożone po 9 płytek na posadzce...

 


i dywagacje że ciemne, są za ciemne... ( ...),

 


i że 11 m2 to dokładnie ma wiatrołap korytarz i "schody,których nie ma" ( ...),

 


że salon i kuchnia ładnie będzie wyglądać, w tych samych płytkach zwłaszcza, że kuchnia ułożona prosto, a w salonie caro

 


...itd, itp... (chłopcy się nanosili )

 

 


Tak więc stanęło na tym, że nie zwracamy tych płytek, ale mamy kolejną "złotą myśl" na przyszłość...

 

 


A poza tym:

 

 


bramy Wiśniowskiego z Puszczykowa polecam

 


Panowie byli 2 tygodnie przed zakładanym terminem, zamontowali bramy dokładnie, narazie (a tym razem nauczeni płytkami , wszystko oglądaliśmy dokładnie), bez jakichkolwiek uwag

 


Bramy takie, jak sie spodziewaliśmy (a radocha, że tak jest jeszcze większa )

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8869.jpg

 


Zdjęcie bram jeszcze ofoliowanych, będziemy je odzirać po elewacjach (czyli za ok. msc)

 

 


Jutro wchodzi elektryki i kończy swoją instalację (nie mylić z performence tzn: sprawdza czy instalator CO czegoś nie uszkodził, "odkopuje puszki" po tynkarzach (niektóre udało im się bez śladów zatynkowac ), robi docelową rozdzielnię i zakłada osprzęt (chcieliśmy sami, ale u nas kila rzeczy na chęciach juz się skońvzyło a otwarte puszki z prądem przy dzieciakach są "nieco" ryzykowne )

 


Po za tym, pan elektryk kupuje nam kontakty legranda z jakimiś upustami, których mi nie udało się wywalczyć ( a próbowałam )

 

 


Będziemy montować kremowy Legrand Cariva, ("legrand dla ubogich", czyli tania seria tej firmy, co ciekawe tańsza niż polskie "bingo")

 

 


A swoją drogą uwielbiam sprzątać swoją działeczkę, palić folie, butelki i inny syf, który zostawili budowlańcy (obrazy niczym z "obcego" ), i powoli czuc się gospodarzem u siebie..

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8874.jpg

 


Mój domek, w różnych odcieniach brązu...

 

 


A teraz, o słoneczną jesień proszę....

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Dobre rady B. :)

 

 


Jeszcze przed tzw. wykończeniówką , którą wszyscy naokoło mnie straszą ("teraz dopiero zacznie się prawdziwy stress i problemy" ), chciałam podzielić się kilkoma spostrzeżeniami

 

 


Oto czego zabrakło na naszej budowie, a niestety okazało się dość istotne (finansowo ):

 

 


- precyzyjnego dogadania się z instalatorem CO (akurat w naszym przypadku), odnośnie rozliczenia (np. jeżeli on kupuje matariał, to jaki podział rabatów, na kogo faktury, itp), a także dokładnego rozmieszczenia/wyjść rureczek (Naszemy instalatorowi nie wystarczył rozkład kuchni (gdzie lodówka, zlew, zmywarka), tylko okazuje się że osobno trzeba byłoby rozrysowywać instalacje wodną, odkurzacza , CO, bo bez tego zrobił szufelkę odkurzacza dokładnie pod zmywarką (mając rozrysowane AGD ! )

 


Z wszystkimi pozostałymi instalatorami wszystko było szczegółowo uzgadniane i sprawdzane, ten niestety był ostatni i pracował podczas naszego wyjazdu i ......niestety "mea culpa"...

 

 


- wybierać drzwi wewnętrzne i zewnętrzne na etapie fundamentów

 


u nas na pomiarach okazało się, że czaka nas podkuwanie, doklejanie GK, a tak naprawdę to kombinujemy teraz z ościeżnicami, bo wykonawca przesunął nam ścianę o 2 cm ,niby nic ale teraz wkuwamy sie ostro w ścianę i drzwi będą "mocno wkomponowane"

 


po prostu po przyjścu tynków te 2 cm były "prawie idealnie" ale "prawie robi różnicę"

 

 


- uwzględnienia "topografii działki" przy planowaniu tarasów, okien itp.

 


niby mieliśmy wszystko przmyślane, ale teraz (po ogniskach palonych śmieci ), myślę sobie że gdyby zamiast naszego olbrzymiego nieotwieralnego okna na ścianie salonowo/kuchennej byłyłyby drzwi "balkonowe" byłoby to praktyczniejsze.

 


Okno jest wprawdzie piękne, ale wyjście na "ogród" blisko kuchni jest jednak świetną sprawą

 

 


CDN...

 

 


A jutro wstawiają nam bramy garażowe, ,

 


płytki juz zwiezione, czekają na płytkarza,

 


gorąca linia z "gazownikami" trawa

 


a dni do 1 listopada lecą....

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Chwilowa przerwa spowodowana tym razem spontanicznym wypadem do Gdańska na

 

 


Koncert Glimoura!!!

 

 


Był super...., choć bardzo nastrojowy

 


Super było też to, że po raz pierwszy (od 5 lat )dzieciaki zostały u dziadków (całe 3 dni ), a my paczką nad morzem, na koncercie... ekstra (to były moje prawdziwe wakacje )

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/39.jpg

 


Dokumentacja zdjęciowa

 

 


A teraz :

 

 


Kuchnia

 

 


Zgodnie z obietnicą wklejam wizualizacje:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/10.jpg

 


Lodówka, nasza mega szafa jest dwudrzwiowa, zlew granitowy beż i jednak parapet (poczatkowo blat miał wchodzić w okno), zrobiony z blatu

 

 


Ujęcia nr 2:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/11.jpg

 


Barek opiera się na szafce, która będzie miała jednak front (do wysokości szafek dolnych), przestrzeń pomiędzy blatem, a barkiem będzie zamknięta ,płytą maskującą" ( w kolorze barku), i to chyba wszystko ze zmian

 


Barek ma 180 cm więc od strony pokoju będą 3 stołki , od kuchni 1 (roboczy )

 

 


O kolorach w kuchni pisałam wcześniej więc nie będę się powtarzała.

 


Całość łącznie z montażem, transportem (podświetleniem i "magic corner"em) 5.800 zł czyli mieszczę się w "założeniach mężowych"

 

 


Co ciekawe, nie zamówiłam kuchni tam gdzie ją "omawiałam" z bardzo fajną projektantką w Poznaniu, tylko na wsi pod szamotułami w stolarni znalezinej przez męża .

 


Ciekawa jestem bardzo, jakie będą efekty, bo cenowo jest OK. (W Poznaniu: ta kuchnia najpierw 10 tys.- z okleiny naturalnej, potem 7, ja teraz płacę niecałe 6 ).

 


W połowie pażdziernika zdjęcia z reala

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Drzwi zewnetrzne

 

 


Przejażdrzka po progresie, budom-markecie, pomniejszych stolarzach i marketach typu leroy skończona, uff.... Drzwi zostały wybrane ,

 

 


Proszę państwa oto Cal:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/cal291.jpg

 


Rzecz jasna nie najtańszy niestety, ale były też dużo droższe

 


kolor będzię inny, ciut ciemniejszy od moich okien, ale jaśniejszy od rolet, generalnie zostaje w tych samych "odcieniach"

 

 


wygrał budom market ,ze swoimi 5 % rabatem na wszystkie drzwi, bo tam też będziemy zamawiać drzwi wewnętrzne: Porta Nova Grupa 1 (6 sztuk)

 


Całość wyniesie nas koło 6 tys.

 


Niestety, zabraliśmy się za finalizowanie za późno i drzwi (CALa) będę dopiero na początku października

 

 


JEsteśmy bliscy zamówienia bramy samonośnej, z furtką, Wiśniowskiego, do wypełnienia (pod sztachety) za 4,5 już z montażem (w tym automatyka i piloty) , zamówienie na siatke też praktycznie jest gotowe, więc może niedługo będziemy miec ogrodzenie w końcu

 

 


A jutro jadę zamówić kuchnię !!!

 

 


Mam nadzieję, że zgodnie z ustaleniami zmieszczę się w 6 tys. (tyle na meble kuchenne przeznaczył małżonek )

 


Będę miała ciemne fronty (Wiśnia portofino) - tafla MDF, uchwyty- relingi i jasne blaty, sprzęty AGD w inox'sie, a zlew jasny beż (udało mi sie znaleźć propocję na 1,5 komorowy granitowy zlew + wyciągana bateria w kolorze za 1000 zł )

 

 


Jutro wklejam rzuty kuchni i może też rozrysowane płytki w salonie

 


(mało casu, kruca bomba, mało casu.... )

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Wykończeniówka

 

 


JEżeli za chwilę rozpoczęcia wykończeniówki można uznać kupno płytek to było to ok 2 tygodnie temu

 


Wtedy to, dokonaliśmy zakupu części płytek do łazienki, dzisiaj przyjechała reszta

 


Płytki prezentują się nastepująco:

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8657.jpg

 


Miały byc wesołe, (co by dzieci często zaglądały)

 


Uwielbiamy zielone łazienki bez połysku (na ścianach, armaturze itp) . i wbrew pozorom (bo wybór płytek teraz przeogromny) mieliśmy problem, bo oczywiście oraniczała nas cena. Po sanplaścice gdzie najtańsze do przyjęcia płytki (na podłogę co prawda) kosztowały i tak powyżej 100 zł, troszkę się zniechęciłam do jeżdżenia za glazurą i terakotą..., ale najciemniej pod latarnią, a "najpiekniejsze" płytki na sąsiedniej ulicy w luboniu!!

 

 


Obsługa świetna, dają rabaty i są promocje. My właśnie w promocji płaciliśmy za podłogę 20 zł, duże dekory za 8 zł i część ścian za 15 zł (pozostała niestety za 47 ale i tak jest dobrze)

 


Płytki nam się podobają bardzo, ale powiedzcie czy do płytek z lekkim złotym odblaskiem pasuje satynowa armatura , bo mam mały zgrzycik przy doborze (a nie podobają mi się złote krany )

 

 


Please, wypowiedzcie się ci, którzy czytacie!! , czy ta satynowa (matowy chrom) armatura jest neutralna i nie będzie się ostro gryzła z moimi żółto- złotymi kwiatkami i pszczólkami:oops:

 


(zdjęcie jest nieco wyblakłe, a nieszczęsne złoto mieni sie gdzieniegdzie,

 


to stronka z płytkami i ich aranżacją http://www.cmb.finn.pl/jsp/ekp/zestaw/zestaw.jsp?zestid=162&mzest_klas2_kod=//002/005&syncTree=1" rel="external nofollow">http://www.cmb.finn.pl/jsp/ekp/zestaw/zestaw.jsp?zestid=162&mzest_klas2_kod=//002/005&syncTree=1

 


)

 


Wszystkim wypowiadającym się: wieeeeelkie dzięki

 

 


W tymże sklepie (po realizacji zamówienia chyba im wystawię super opinię na forum :) ) upatrzyłam sobie pozostałe 60 m2 płytek , gresy szkliwione z czech, w różnych odcieniach brązu, w róznych wymiarach (30/30 i 60/30) z intrygującej serii Traverin (jak nazwa wskazuje imitujące trawertyn )

 


Pan w obsłudze bardzo miły, pomocny, doradzający ( ), dał mi w prazencie jedną z jaśniejszych płytek, z którą (była moją pokazówką) objeździłam pół Poznania i cały Luboń . Po tym, jak częśc koleżanek chce zrywać własną terakotę zapadła decyzja : biorę je

 

 


Te będą w kuchni (ułozone prostopadle na podłodze i 60/30 na ścianie)

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/p322ytka1.jpg

 


w realu sa nieco jaśniejsze i bez tego hmm "różu"

 

 


te w wiatrołołapie, korytarzu i salonie (ułozone w caro)

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/p322ytka2-1.jpg

 


a ponieważ są dosyc ciemne chciałabym "rozłaśnić " salon "dywanikiem" ,ułozonym prostopadle w "miejscu wypoczynkowym" (przed sofą pod małym stolikiem do kawy czy cuś) z taich płytek:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/p322ytka3.jpg

 


i tymi samiymi płytkami w wersji 60/30 polerowanej obłożyć kominek (to będzie taka "prostokątna kolumna")

 

 


Płytki są fajne, mają ciekawą, delikatnie chropowatą fakture, cieszę się że na nie trafiłam (odpadło mi latanie za płytkami ściennymi w kuchni) i kosztują poniżej 40 zł

 

 


Nie wiem tylko, czy wprowadzanie 3 kolorów płytek na 37 m2 (bo tyle ma salon z kuchnią) nie będzie przesadą (potocznie mówiąc nasrane )

 

 


Jak zrobię rysunek na papierze milimetrowym z planowanym dywanikiem (rzut salonu i kuchni), to wkleję, sama jestem ciekawa

 

 


Bardzo się cieszę, że wybór płytek już za mną

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Wczoraj podpisałam umowę z gazownią!! , Ich termin zakłada podłączenie do 30.04.07!!! Ja potrzebuję gazu za dwa miesiące najpóźniej !! . I teraz możemy robić zakłady: zdążymy czy nie

 


Gdyby to nie było tak naprawde sprawą życia lub śmierci (znaczy się przeprowadzki ) to nawet byłoby śmieszne (groteskowe )

 

 


A sprawa wygląda następująco:

 


W lipcu zleciłam zrobienie projektu przyłącza i instalacji, załatwieniu wszystkich formalności (pozwolenia, dzienniki, te sprawy) i wykonanie z pewnej firemce. Pan zarzekał się, przed listopadem będziemy mieli gaz na 100% (wtedy mielismy przeprowadzać się w grudniu )

 


Mając nasze popełnomocnictwo mieli zająć się wszystkim, w pewnm momencie mieli się odezwać co by podpisać umowę z gazownią. No i w ciągu dwóch miesięcy sie nie odezwali

 


Udałam się do "siedziby" i tam wysłuchałam, jak to iluś tam pracowników jednocześnie jest na urlopie, gości którem przydzielona została moją "teczka" leży w szpitalu, itp...

 


A CO MNIE TO....!!!

 


Po burzliwej rozmowie stanęło na tym, że pan mi zaczał wyliczać, w jakim najkrótszym terminie mogą podłączyć nam gaz (z uwzgędnieniem piątkowego wyjścia ze szpitala mojego "pana od teczki", ewentualnie wyjścia awaryjnego) Wyszło na 1,5 miesiąca ...no comments

 


W ramach tego " co mogę zrobić sama, zanim pan X wyjdzie z szpitala", pojechałam do gazowni podpisac umowę

 


Tam też dowiedziałam się o ich aktualnych terminach ("wie pani, zima..."), także ( po przeczytani mojej prośby zleceniu realizacji przyłącza, panu X z Firmy Y), że z t firmą napewno będzie dużo szybciej, zawsze byli terminowi, ale teraz mają trudn sytuację bo pan X jest w szpitalu, na szczęście w piątek wychodzi... )

 

 


Tak więc mimo wszystko jestem optymistką....

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Trzypokojowe mieszkanie do wynajęcia.....od listopada !!!

 

 


Taa.., jak weszły posadzki wydawało nam się , że nasza chatka jest bardzo zaawansowana w budowie i już "dni" dzielą nas od przeprowadzki ( o my naiwni )

 

 


Co by zoorientować się w możliwościach wynajmu daliśmy ogłoszenie w necie i efekty sa zadowalające (telefony urywają się zakłócając życie rodzinne ). Znaczy się: jest dobrze

 

 


TAk na marginesie, to stronka do obejrzenia naszego obecnego "gniazdka"

 


http://www.bu2.private.pl/album0.html" rel="external nofollow">http://www.bu2.private.pl/album0.html

 

 


Zdjęcia robione "na żywca", więc nie jest "dosprzątane" pokazowo

 

 


Kiedy je 4 lata temu urządzaliśmy nie mieliśmy pojęcia, że tak szybko będziemy je opuszczać.

 

 


No właśnie "opuszczać"...., ogłoszenie dane, płytki wybrane (o czym później), a tu jeszcze mnóóóóóstwo rzeczy do zrobienia... , tak mnóstwo w obrębie samego domku, działki, że więlka wątpliwość "damy radę?" usmiecha się do nas coraz szerzej

 

 


Z "rzeczy poważnych" czeka nas jeszcze:

 


- przyłącza (wodne jest w toku "załatwiania" pod koniec września będzie woda w domu,

 


za to gazowe coś czuję, że leży i kwiczy... nie wiem tylko jak bardzo, bo nie moge się do gościa dodzwonić )

 


- szambo

 


- ogrodzenie + barama i furtka (najtańsze z siatki dookoła, żadnego frontowego)

 


- ocieplenie i elewacje (to pan P się podjął więc nie przejmuję się w ogóle:lol:)

 


- bramy garażowe ( robią się )

 


- tarasy, podjazdy ???

 


- wyrównanie terenu ogrodu, nawiezienie ziemi, trawa ???

 

 


Na "szczęście", jesteśmy już mocno ograniczeni finansowo więc robimy już tylko to co "niezbędne do życia", czyli przeprowadzki . Ogranicza to w sposób radykalny wszelkie wybory, ucinając krótko "nie teraz"

 


więc napewno nie będzie:

 

 


- ocieplania poddasza (kładziemy wełnę na strop i płytę OSB na zamknięcie klatki schodowej), czyli całkowicie nieużytkowe

 


- podbitki, więc nie będzie tych dech zwieńczających daszek nad wejściem i tarasem

 


- bramy garażowe podnoszone tylko siłą własnych mięśni

 


- ogrodzenia frontowego (drewniane sztachetki)

 


- prawdopodobnie automatycznej bramy wjazdowej

 


- całkiem możliwe, że damy sobie spokój z ogrodem i tarasem ( tutajjeszcze jest malutka nadzieja, ale na wykończeniówce częściej się przekracza budżet niż przyoszczędza )

 


- za podjazdy będzie nam służył cały ten gruz budowlany z działki

 

 


-oby kominek się ostał...

 

 


Niby nie od razu rzym zbudowano i na spokojnie ( bo dłuugo kaskę będziemy zbierać ) ,to może lepiej niż teraz na szybko, ale...

 

 


Bo tutaj jeszcze nic nie ma o wykończeniu wnętrz.....

 


mówi się trudno, będziemu cieszyć się bliskością natury, pięknem przyrody, błotkiem przed drzwiami (dzieciaki na pewno )

 


i często palonymi ogniskami przed tarasem ( w ramach kominka )[/b]

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Come back

 


z kolejnych kilku tygodni "wyjazdowych"

 


tym razem gościła nas rodzinka pod czeską granicą. Niestety, dostęp do netu uniemozliwiony przez małoletnie kuzynowstwo , w związku z czym, jak zwykle uaktalniam:

 

 


podłogówka:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8005.jpg

 


Jest juz rozłożona i zakryta posadzkami, które wyszły, tak jak obiecywał pan P., idealnie. Wczoraj mieliśmy wizytę kierownika, więc cieszy nas to że wszyscy mamy o posadzkach takie samo zdanie

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT8639.jpg

 

 


Dwa tygodnie po wylaniu posadzek, w domku, pomimo deszczów jakie były ostatnio, schnie wszystko pięknie, na naszych gipsowych tynkach nie ma już żadnych ciemniejszych mokrych plam.

 


Pustka pod oknami (czekająca na parapety ), była bardzo dobrym pomysłem, zapewnia nam wentylację pomimo tego, że ze względu na złodzieji okna nie są otwarte, tak jakbyśmy chcieli (czyli non stop na oścież )

 

 


Kierownik, oprócz znanych nam już stwierdzeń, że mieliśmy szczęście że trafiliśmy na pana P (którego uczepilśmy się od fundamentów, tak bardzo, że po skończeniu "swoich" robót, daje nam namiary na fachowców "godnych polecenia" w dodatku "pośredniczy w negocjacjach" cenowych ) , zwrócil nam uwage na kilka szczegółów

 

 


Np.

 


- pod podłogówką mamy 10 cm styropianu, a wskazane byłoby 15 ,

 


- mamy tylko jeden (ogólny) regulator temperatury na podłogówkę ,a dobrze byłoby mieć każdy obwód na osobnym RTL-u (mamy 6 obwodów )

 


- nie mamy "rurki cyrkulacyjnej", chodzi o uniknięcie spuszczania zimnej wody zanim ciepła doleci z zasobnika do kranu w łazience. To niestety my "zapomnieliśmy", ale w efekcie podobno żeby to działało potrzebna jest pompa i coś tam jeszcze, robią się koszty i może to nie jest "niezbędne"

 

 


Jeżeli ktoś ma jakieś doświadczenia w wyżej wymienionych kwestiach i zachciałby się nim podzielić w komentarzach byłabym bardzo dźwięczna

 


bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

W celu urozmaicenia "dziennika"bodowy chciałam wkleić kilka zdjeć (co by kolorowo bylo ), niestety z aktualnymi będzie problem, bo na wakacjach padł nam czytnik kart (nie wytrzymał codziennego zgrywania 400 zdjęć ), więc małe retrospekcje:

 

 


2 tygodnie w Międzywodziu (serdecznie polecam )

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/b9c2f85a.jpg

 


Nasza Zuzia i Krzysiu, szalejący w dołku wykopanym przez Inwestora (czyli tatusia ). Cieżko ich razem uchwycić na jednym zdjęciu, tacy rozbiegani...

 

 


A na budowie:

 


Zdjęcia są z niedzieli, zgrywane za pomocą jakiegoś kabelka (strasznie dłuugo)

 

 


Okna:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT7917.jpg

 


Tarasowe (jeden słupek ruchomy, co daje super przestrzeń po otwarciu

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6299.jpg

 


Tutaj dla porównania kolorów, ten sam orzech w zdjęciu (jeszcze bardziej archiwalnym robionym z lampą)

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT7925.jpg

 


Duże okno od środka, salon, widać dziury od kominka

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT7924.jpg

 


idąc dalej ścianą kominkową, tutaj "klatka schodowa" z naszą półokrągłą ścianką (nawet nie wiedziałam że tak ładnie to wyjdzie, a co będzie jak przyjdą schody... :) , jak dobrze, że można te zachwyty rozlożyć sobie na lata )

 

 


kontynuacja "klatki schodowej" łączonej z holem i przedsionkiem jest w 2 postach wyżej , mimo wszystko powtórzę

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT7940.jpg

 

 


Widac tam: przejście do "części prywatnej" chatki: 3 pokoje i łazienka, to to "ciemniejsze"

 


i wyjście do przedsionka (to, to jasne ) i potem do wiatrołapu

 

 


te sześć kontaktów jest, na tej samej ścianie, której fragment załapał się na tym zdjęciu:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT7943.jpg

 

 


To jest kuchnia, z podkutymi podejściami wodnymi i rozłożonym odkurzaczem (szufelka). To zdjęcia jak pisałam archiwalne i teraz kłębowisko rureczek jest wielkie

 


kuchnię od jadalni będzie oddzielał barek, a stół będzie stał pod dużym oknem.

 

 


A propos stołu: styropianowa płyta służąca za stół widoczna na ostatnim zdjęciu to ten sam "stół", co na pierwszym zdjęciu "wnętrz", można mieć wyobrażenie o wielkości mojego salonu

 

 


Pragnę zwrócić uwagę na widok za oknem, Jest piękny (pominąwszy nawet widocznego w dali inwestora z krzychem ): stylowa chatka sąsiada z kuchni i las z jadalni,

 


Ach tak bardzo chciałoby już tam się być, nie wracać na noc to tego dusznego (i śmierdzącego ostatnio) mieszkanka

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Na podłogówkę przyszedł czas

 

 


Wracając do tematów czysto budowlanych, to podczas naszej niobecności zostało zrobione:

 


- skończony definitywnie dach

 


- dokończona cała elektryka dołu, z garażem, wyprowadzeniami na zewnątrz, pod tarasy i ewentualne drewutnie (ocena bardzo dobra, bo pan pamiętał nawet o przewodzie na czujnik temperatury, o którym nam się zapomniało:roll:

 


- wymurowane (w końcu), szczyty i część ścianek działowych u góry (tylko część bo reszta pójdzie z GK)

 


- wytynkowane wszystko to, co wymurowane (tynki gipsowe), czyli calutki dół, i kominy + fragmenty ścianek górnych

 


- rozłożony centralny odkurzacz

 


- rozprowadzenie wody, ogrzewania, podejścia pod grzejniki

 


- w międzyczasie był rzeczoznawca z millennium i wycenił nam stan zaawansowania prac, tak więc dostaliśmy III-ostatnią transzę

 

 


Aktualnie w domku rozkłada się styropian pod posadzki i podłogówka

 

 


W sumie jesteśmy bardzo zadowoleni, bo niby żadnych większych niedociągnięć nie ma, w niektórych sprawach my daliśmy ciałka, bo wytynkowali nam cały garaż z sufitami łącznie, a chcieliśmy tam kłaść jeszcze ocieplenie tak, jak na ścianie garaż/chatka a ty już tynki. No ale trudno ocieplimy podłogę nad garażem i kupimy jednak drzwi garażowe ocieplane (a nie rolowane jak chcieliśmy początkowo), grzejnik będzie i tak tam więc może nie będzie źle.

 

 


Z minusów:

 


- ktoś z ekipy prawdopodobnie spalił nam hydrofor (jakiś pechowy jest ten sprzęt)

 


- nasz instalator CO chce nam wcisąć drogie sprzęt (geberity za 900 zł, grzejniki płytowe ponad 500, jakieś złączki 4 razy drożej niż np na allegro itd..) ale nie dajemy się ...

 


- zaczyna nas łapać dołek finansowy ,po podliczeniu kosztów które bezwzględnie MUSIMY ponieść, żeby się przeprowadzić w wersji ekstremalnej na końcówce zabraknie nam ok 30 tys. Zdaje się, że o kawce na tarasie mogę zapomnieć przez najbliższy czas

 

 


Niesamowite wrażenie robią tynki, domek wygląda tak, że człowiek jest gotowy do wprowadzki natychmiast. Coraz bardziej staje sie domkiem, a coraz mniej budową, choć do wprowadzki jeszcze, jeszcze...

 


bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Come back po urlopie zacznę opowiastką:

 

 


Zemsta zdradzonego mieszkanka

 

 


Po dwutygodniowych, w pełni zasłużonych "wywczasach", (aczkolwiek rachunek za telefon przebije to, co zapłacilibysmy za paliwko będąc na budowie codziennie ), wracając kroki swe (czyt. koła autka) skierowaliśmy oczywiście do domku, żądni obejrzenia efektów pracy naszych "budowlańców".Usaytsfakcjonowani po inspekcji, (o której później), pełni ochów i achów, planów wprowadzkowych mniej i bardziej realnych jedziemy do mieszkanka, otwieramy drzwi, a tu...SMRÓD

 


Schody pokonane przez męża w trzech skokach, (co by nasz wpychający się wszędzie trzylatek nie otworzył pierwszy "górnych: drzwi

 


, bo niewiadomo co mogloby go, oprócz fetoru zaatakować ), otwiera te górne drzwi i zaczyna się prawdziwy horror...

 

 


Roje much, pod lodówką kałuża krwi, właściwie już czarnej, oprócz takich białych, ruszających się fragmentów... błłeee......i ten smród....

 

 


OCHYDZTWO!!!!

 

 


Makabra..., wracamy po dwóch tygodniach, góry prania, rozpakowywania, planowania związanego z budową no i zmęczenie przejechaną trasą, a tutaj zamiast w/w czynności przy wymarzonym drineczku i w końcu interneciku: walka z muchami, larwami, lodówką, itp.

 


Odechciewa się czegokolwiek...

 

 


Oszczędzę opisów szczegółowych, w każdym bądź razie "zapachu" pomimo domestosu, octu i sody nie mogę pozbyć się do dzisiaj (dzień trzeci ), lodówka chodzi, natomiast zamrażarkę nadal myje i wietrzę

 

 


Co się stało?: w każdym chyba domu są rzeczy, które "prawie" są sprawne, to prawie (które robi różnicę ), dotyczyło właśnie naszego kontaktu do lodówki , który lekko "nie stykał" po trzęsieniu ziemi lub np. gwałownym wyciągnięciu wtyczki z tego drugiego z podwójnych gniazdek...Ale to jest gniazdko do lodówki, a nie jedno z kilku innych w kuchni więc nigdy (do tej pory) nie było tragedii..

 


A jednak zrządzeniem losu, ktoś korzystał z niego, w wyniku czego nasza lodówka przy temperaturach 35 stopni C była pozbawiona prądu przez dni dziesięć!!!

 

 


Efekt...: widok i zapach, których nie zapomnę do końca życia...

 

 


W ciągu swego życia miałam szczury, nie brzydzę się pająków, dżdżownic, mam jednak fobię na jakiekolwiek larwy (ewentualnie karaluchy)..., więc zostawiam to bez komantarza...

 

 


Tak więc powiem głośno (tak żeby mieszkanko usłyszało )) : pomimo tego, że większośc naszych myśli poświęcona jest domkowi, to bardzo cię lubimy (spędziliśmy tu dużo pięknych chwil) i nie sprzedamy (spóbujemy cię wynająć dobrym ludziom ), i zawsze będziemy dobrze wspominać , a wyprowadzimy sie dopiero za kilka miesięcy (oby listopad:roll: ),

 

 


Uff, tyle powinno wystarczyć na "przebłaganie złosliwych niekiedy rzeczy martwych", co by nic więcej nie sypneło sie w naszym obecnym mieszkanku...

 

 


A nowości budowlane jutro, teraz tylko mała zajawka:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT7940.jpg

bagat

Szaleństwo budowlane w toku

 

 


Od dwóch tygodni mam wakacje , od tygodnia śpię średni 5 godzin na dobę , Zaczęło się od wstawienia okien, kiedy to w nocy włączał mi sie tryb czuwania i "pilnowałam" okien (20 km od budowy) czekając na telefon od Solidu: "przykro nam nie zdążyliśmy..."itp

 


Od poniedziałku "nie śnią" mi się już złodzieje okien, ale budzik o godz 5.30 wyciąga z łózka i zaczyna się....

 


-Obgadanie tematów biężących z mężem,(rysowanie po rzutach domku, zadania rozspisane w pkt z podziałem na godz.)

 


-wyjazd na budowę (tam z jednego tematu robi się pięć kolejnych)

 


-zabranie dzieciaków nad jezioro, w końcu one "też" mają wakacje (tam chodzenie w pełnym słońcu, 30 stopniach C za nadruchliwym trzylatkiem)

 


- obiady, przepakowanie się i znowu na budowę

 


- tam kolejne rozmowy z instalatorami (wg ustaleń porannych)

 


 


w międzyczasie mąż wykonuje miliony telefonów ( ja dzięki bogu nie mam zasięgu nad jeziorem ) i nagrywa kolejne spotkania i wizyty

 

 


Jaka jest wytrzymałość człowieka...., sprawdzimy... (a właściwie: jesteśmy w trakcie testów )

 

 


Trochę "przyspieszyliśmy" ( o ile to było jeszcze mozliwe ), ponieważ, w sobotę wyjeżdżamy i zostawiamy ekipy na włościach i to ostatni moment na uszczegółowienie naszych oczekiwań.

 


Tak więc:

 

 


jutro:

 


ostatnie roboty murarskie (działówki i szczyt na poddaszu)

 


odbiór dachu przez kierownika

 


uszczelnienie wełną otworów pomiędzy folią a murłatą

 


szczegółowy instruktarz alarmu (wzbudzającego się przez podmuch wiatru i ściągający ochronę 3 razy na noc )

 

 


pojutrze:

 


spotkania na budowie: tynkarze, instalator CO i Wod-kan, odkurzacz centralny,

 


ostatnie uwagi dla elektryka

 

 

 


i przez najbliższe tygodnie, to oni będą walczyć, a my oderwani od tego "źródła naszych radości" będziemy usychać na tym zaplanowanym wiosną urlopie

 

 


Aktualny termin wejścia posadzek (oczywiście już po wszelkich instalacjach , tynkach ): 24 LIPCA !!! ( i tak nieśmiało :) )

 


uwierzę jak zobaczę..., bo to by oznaczało, że jeszcze miesiąc i ..., aż nie śmiem myśleć żeby nie zapeszyć

bagat

STAN SUROWY ZAMKNIęTY !!!

 

 


W dniu 30 czerwca nadeszła ta wiekopomna chwila, że w piątą rocznicę naszego śubu (teraz będziemy ten dzień świętować ze zdwojoną mocą ) otrzymałam od pana dekarza (jak już pisałam zajmują się wieloma rzeczami "okołodachowymi") pierwszy KLUCZ DO DOMU!!!

 

 


Tego dnia zamontowano nam okna dolne w roletami, połaciówki, podłączono prąd pod chatkę, zainstalowano alarm, włożono drzwi tymczasowe i ...wręczono klucze

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6305.jpg

 


Widoczne okna!!, alarm !!! jeszcze nie ma drzwi, (które panowie dekarze wstawili koło 21 godz ),

 

 


A to już zdjątka z wczoraj, moje dachy :

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6445.jpg

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6447.jpg

 

 


Gdyby nie zmęczenie, strach o te wstawione okna, powiedzałabym że jestem w pełni szczęśliwa

 


A co tam, powiem... : JESTEM SZCZęśLIWA

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Liczby

 

 


Ponieważ stan surowy zamknięty zbliża się dużymi krokami, a kasa płynie niemożebnie czas na pierwsze podsumowania

 

 


Może najpierw powierzchnia domku:

 


Projekt domku w katalogu przewiduje powierzchnię użytkową 94 m2 + adaptacja poddasza ok 26 m2 czyli razem ok 120 m2 . (To początkowo miał być mały domek )

 


Kiedy dowiadywaliśmy się dawno, dawno temu (czyli w marcu br. )wyceny budowy tego domku w firmach budujących pod klucz, cenę zależała od metrów, ale powierzchni całkowitej, tzn po podłogach (całość użytkowa, garaże, itd) pomnożone przez ilość kondygnacji, u nas razy dwa.

 


Wiec według tych obliczeń nasza wybudowana Magnolia ma: 96 m parter + 36 m garaż, to wszystko x dwa = 264 m2 powierzchni całkowitej !!

 


Tak to nam się cudownie metry rozmnożyły (koszty budowy również )

 


Realnie na poddaszu nie ma oczywiście kolejnych 120 m2, bo 20 cm ścianka kolankowa i kapertowy dach sporo z tej powierzchni zabrały, ale szacujemy nasz domek na ok 170 m2 powierzchni użytkowej do tego 36 m garaż, zadaszony taras i "mała drewutnia"

 


Dla nas caaałkiem wystarczająca powierzchnia

 

 


Ceny:

 


roboty i materiały murarskie +więżba: 100 000

 


ceramika + akcesoria dachowe : 33 500

 


robocizna dach: 7 700

 


okna+ rolety: 14 500

 

 


razem: 155 500

 

 


W tą cenę nie jest wliczona papierkologia, studnia, alarm i jakieś pomniejsze wydatki.

 

 


Hmm... dużo, to czy mało, nie wiem..., chciałoby się taniej , ale zawsze kosztem czegoś, albo materiałów, albo własnego czasu , więc hmm...

 


Na razie mieścimy się w "szacunkach", ale czas instalatorów nadchodzi, więc tu dopiero się zacznie Chciałabym podobnie (o tych szacunkach) napisać w sierpniu po posadzkach , niestety z cen naszych ponagrywanych instalatorów wynika coś innego

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Opowiem historię z serii Jak dobrze mieć sąsiada

 

 


W naszej okolicy "Trzy domy na krzyż", bezpośredni sąsiedzi obrodzili w ilości sztuk: dwa. Jeden jest obok, drugi na przeciwko, reszta to: łąki, lasy i takie tam... drogi gruntowe.

 


Sąsiad obok: młody, rozmowny, baaaardzoooo pomocny i generalnie zainteresowany naszą budową (w sensie pozytywnym, jak najbardziej )

 

 


Któregoś wieczora siedzimy sobie w mieszkanku, mąż mecz ogląda, godz, 22.45 - TELEFON !!

 


Nasz czujny sąsiad dzwoni, że pod naszym domem zaparkował duży samochód ("sprytnie od strony niesąsiedzkiej") i zgasił światła...!!

 

 


No to my nauczeni kradzieżą hydroforu: na policję,( o dziwo udało nam się połączyć), policja: w ciągu 5 minut będzie u nas patrol (jaka sprawna interwencja niczym ochraniarze )

 

 


Po chwili kolejny telefon od sąsiada: "Tomek, gościu mówi, że jest od ciebie..."

 


Okazało się, że ktoś z ekipy przyjechał po stemple, tak jak obiecał..., ale o tej godzinie ,

 

 


Patrol, rzecz jasna odwołaliśmy, wszystko rozeszło się po kościach, ale na podziw zasługuje postawa sąsiada, który:

 


a) zauważył potencjalnego złodzieja !!


b) zareagował wykonując do nas telefon !!!


c) wyszedł do potencjalnego "bandyty",!!!! (odważny, nie bał się), dzięki czemu dowiedzieliśmy się, że ten "potencjalny..." to "nasz człowiek"

 

 


Taki sąsiad marzeniem każdego, takim sąsiadem i my będziemy... Z takim sąsiadem zładziej nam nie straszny

 

 


Zwłaszcza, że już tylko godziny dzielą nas od zamontowania alarmu i profesjonalnej ochrony przez firemkę

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

W kwestii dachu dzieje się niewiele, a napewno nie tak szybko jak byśmy chcieli

 


Przyjeżdżamy w sobotę na działkę, a tu oprócz murarzy (kominy), niekogo nie ma .

 


Dachówka na paletach pod domkiem (tzn na 2 z 12 ),

 


Człowiek już jest nieco przewrażliwiony na punkcie "ukradną", ale gdyby była ułożona na dachu (jak u Igi ) byłabym spokojniejsza.

 


Koszy, obróbek blacharskich, łat na daszkach, rynien nie ma , ba nawet nie ofoliowane jest wszystko, bo dopiero co skończyli kominy

 

 


Po dokładniej inspekcji dachu, a właściwie tego fragmentu (większego na szczęście), który jest, okazało się że nie doceniłam jednak gradu, który padał w zeszłą środę ( przypominam wielkość: piłeczki ping pongowe ). W kilku miejscach (ściana południowa) są "nacięcia". Sposób załatania został już omówiony z wykonawcą

 


Również "omówione" zostało zabezpieczenie całej ceramiki (!!) przed złodziejami, terminy prac (całość pokrycia dachu, działówki, "szczyt mały nad tarasem" -ktory nam "się zrobił" po zminach w projekcie )

 

 


W związku z poślizgiem, a przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem (czyli realną możliwością mocy przerobowych czli koncepcyjnych) okienka wchodzą nieco później, nie napiszę, żeby nie zapeszyć

 


A z "konceptem" jest ciężko, nie sądziłam, że można znienawidzić człowieka za proste pytania typu : A gdzie pani chce zapalać to światło: tutaj , tutaj, a może także tutaj...? (oczywiście mam na myśli siebie, nie elektryka, który chce pomóc ...)

 

 


Aktualnie chatka wygląda tak (a tej lepszej, bardziej zaawansowanej strony ):

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6065.jpg

 


Kominy- jedyna "rzecz", która osiągnęła już swój wygląd ostateczny w domku - są jednak piękne . I to nie dlatego, że mają odcień idealnie dobrany (nieprawda, są b. ciemne ), a dlatego że po prostu są kominami na naszym domku!!

 


Są I ZAWSZę BęDą !!, górowały spokojnie i oglądaly to nasze miejsce na ziemi...,

 


a już jesienią będzie z nich leciał dymek z kominka, przy którym będziemy się grzać całą rodzinką... mhhh....

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Zdjęcia

 

 


Zgodnie z planem dachówka przyjechała, pan z Centrum Dachowego łaty "odebrał", popytał się o wroblówkę ( , dahcówka jest płaska, więc nie mamy), o otwory pomiędzy łatami a folią przy wylocie (tam powinna być siatka , też nie mam i mieć nie będziemy, bo chłopaki już rynny gdzieniegdzie przykręcili), zwrócił uwagę na zwrócenie uwagi ( ) na wentylację przy robieniu podbitki (skoro już nie mamy tej siatki )

 


i poopowiadał kilka ciakawych historii, jak to kuny robią sobie gniazda pod dachem i takie tam...

 


Wykasował nas też więcej za dachówkę, bo przelicznik kursu okazał się dla nas niepomyślny

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6010.jpg

 


Palety pełne dachówek.

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6016.jpg

 


A to już łaty na dachu:

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT6022.jpg

 


i tu też z kominem w tle.

 

 


Kominem, który doczeka się jeszcze niejednego zdjęcia w towarzystwie dachówek , bo jego kolor odbiega od moich założeń

 


Miał być jasny brąz z domieszką ciemnego, jest ciemny (czarny) ze smugą ciut jaśniejszą (po cholere te wszystkie próbki)

 


Zobaczymy, jak to wygląda z dachówką, w pełnym słońcu, a potem... załamię się (kolejne garście siwych włosów)

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Chatka się łaci, kominy murują, a dachówka jutro z rana na działeczce!!

 

 


Więc jutro też i zdjęcia...

 

 


A na placu boju:

 


Rozmowa z kolejnym instalatorem CO ( i reszty rureczek), zobaczymy jaka będzie cena, bo wrażenie korzystne. Najważniejsze, że pan dał nam namiar na projektanta instalacji gazowej, który załatwia wszystkie formalności (!!! czyli projekt, dokumentacja z gazownią, pozwolenie na budowę przyłącza i dziennik) dopilnowuje wykonania przyłącza i daję "gwarancję", że we wrześniu będziemy mieć gaz !!! - cena 500 zł ( w sumie nie orientowałam się ile kosztuje sam projekt, ale podobno właśnie tyle )

 

 


Oferta alarmu ugadana, stargowana i zaakceptowana, niestety najdrożej wychodzą czujki ruchu nie raegujące na naszego kota , (za tę miłość trzeba płacić.... ) Teraz tylko trzeba przemyśleć wstępną koncepcję mebli coby czujek nie przysłaniały

 

 


W sobotę spotkanko (kolejne) z elektrykiem na działce, będziemy sobie chodzić i kontakty malować (czyt. zaznaczać )

bagat

Tam gdzie rosną Magnolie

Żeberka na dachu

 


czyli czas na dokumentację zdjęciową skończonej więźby

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT5897.jpg

 


front domku już z daszkiem nad wejściem, amm nadzieję, że po zrobieniu schodków,podbitki i podsypaniu ziemi z przodu, ten daszek nie będzie wisiał "tak wysoko"

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT5905.jpg

 


Wyjście na taras i pokoiki dzieciaków (narazie)

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT5906.jpg

 


plecy garażu z yciągniętymi krokwiami pod daszek nad "drewutnią" (w praktyce to drewno będzie schło sobie gdzieś pod płotem a tam będą meble ogrodowe, łopaty, kosiarki itp. )

 

 


Oczywiście w środku domku ściany już wszystkie stoją, a ja chodzę sobie tylko z miarą i kredą i maluję co gdzie będzie stało. Muszę mieć jakieś wyobrażenie zanim pan elektryk zacznie kuć dziury pod kinkiety

 

 


http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT5923.jpg

 


To "kuchnia", ze spiżarką w tle.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...