Dziennik tworzenia korzeni
Przez Frater,
Listopad, umawiamy sie na spotkanie z wlascicielka.
Kobieta mila, widac, ze zrzyta z sasiadami.
Oprowadza, opowiada, wspomina.
Syn razem z psem bawia sie pod stolem.
Przychodzi sasiadka, ktora oprowadzala nas za pierwszym razem... syn zabiera ja do stolu i kazuje czytac sobie bajki. Dobry znak, bo raczej powoli przyzwyczaja sie do nowych ludzi.
Wlosy staja nam deba!
Dreszcz na plecach!
"Dziadek", ojciec obecnej wlascicielki zmarl tego samego dnia co narodzil sie nasz syn. Zmarl 12 godzin przed narodzianami naszego syna.
To chyba byla pieczatka, kropka nad "i".
Pelni obaw czy podolamy podejmujemy sie zakupu.
Szukamy kredytu, zbieramy kwitki, dokumenty.
Ksiega wieczysta jest, wypis 7 dni, zalozenie nowej po zakupie 30 dni. Ach te male miejscowosci.
Dla banku moja dzialalnosc to nic w zestawieniu z pensja Zonki.
Dzialalnosc to nadal zlodziej.
Szukamy rzeczoznawcy. Musimy wycenic dla banku.
Ceny od 1500 do 750 pln plus vat.
2 sie nie stawia na okreslone terminy.
3 to uprejma Pani z miasteczka oddalonego okolo 25km.
Kompetentna,precyzyjna, tania bo tylko 750zl.
W styczni chcielismy podpisac akt notarialny.
Udalo sie dzieki temu, ze w styczniu spedzalem dziennie 1-2 godzin na poszukiwaniu moich pieniedzy w skarbowym. Udalo sie, ma zaswiadczenie o niezaleganiu w podatkach.
Notariusz, ceny jednakie w promieniu 100km.
I niespodzianka, okazuje sie, ze dzialka zawiera grunt rolny i pierwszenstwo ma Agencja rolna. Akt warunkowy. Pismo do agencji i miesiac czekania.
W tzw. miedzyczasie trwaja rozmowy z Konserwatorem zabytkow. Okazuje sie, ze na Dolnym Slasku budynki powyzej 50 lat podlegaja opiece konserwtora. Opieka polega na stawianiu wymagan, nie niesie pomocy, dotacji, ulatwien w remoncie.
Batalia trwa o pokrycie dachu, wymagaja dachowki karpiowki. Nas na taka nie stac, chcemy ceramiczna, ale nie karpiowke.
Udaje sie! Pokrycie ceramiczne, matowe w kolorze ceglastym... Damy rade.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 917 wyświetleń