Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    68
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    136

Entries in this blog

jaworzyna

...''Chwila odpoczynku'' napisałam ...nieeee...to nie byłam ja!!!

 

 


Jaki odpoczynek...gdzie tam... okazało się,że juz jutro bedzie porawiana elektryka w domu w kórym obecnie mieszkamy...czyli prucie ścian... , kurz i całościowa demolka:roll: ( a dopiero co sprzątałam)...a za tydzień zmieniac nam będą dach. !!! Tak tak dobrze widzicie...zbliża się kolejna akcja pod tytułem ''DACH"

 

 


Prace przygotowawcze zaczęły się wczoraj!!! Wygląda to tak, ze wszystko co jest w okół domu...jest potencjalnie zagrożone...biedne kwiatki, biedna trawka...biedna JA. Oczyma wyobrażni widze już siebie próbującą podomywac okna po akcji ''dach''.

 

 


No tak..myliłam się z tym spokojem.

 


jedyne co mnie pociesza to to, że zarówno kwestie prądu jak i dachu finansuje ''właścicielka domu'' !!

 


Na dobra mete dopiero co skończona została wymiana kafelków w przedpokoju i malowanie jego ścian...a tu znów takie atrakcje!!!

 

 


No ale ..przeżyjemy i to...

 


A doświadczenie jakiego nabierzemy, da nam pogląd na kolejne kwestie, które trzeba przemyśleć w naszym projekcie-ELEKTRYKA i DACH

 


Zobaczymy jak spisze się ekipa, a nóż a widelec nada się do okrycia daszkiem i naszego SŁONECZKA

 

 


Ty mczasem pozdrawiam..relacja fotograficzna ...jak znajdę choć minutkę wolnego czasu

 


Hej.

jaworzyna

Ogrodzenie się rozrasta. Finanse jakie na nie idą także się powiększają. Czemu to wszystko jest takie drogie?

 


 

 


Płyty są już wkopane, słupki zalane betonem no i teraz...chwila odpoczynku :) a za jakieś dwa tygodnie będzie zakładana siatka.

 

 


Mamy też nowy sprzęt, który przyda sie na budowie -TACZKĘ.

 


Była śliczna, czarna....ale nie za długo... po jednym dniu prac przy ogrodzeniu taczka jest już nieźle porysowana i wygląda jakby miała ze 20 lat . A ppdobno to porządny sprzęt, który szybko sie nie rozwali !!!

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

No to jestem z siebie dumna!!!

 


Zostałam dziś profesjonalnie przeszkolona przez mężusia w temacie wklejania zdjeć i tworzenia galerii fotograficznych.

 


Od dziś macie Kochani przechlapane

 


Jako maniaczka zdjęciowo-fotograficzna...nie dam Wam już spokoju!!!

 


Tylko żeby tematu ''budowlanego'' nie zabrakło...

 

 


Chociaż chyba nikomu, kto sie zabiera za jakiekolwiek budowy i remonty takich tematów nie braknie....niestety No...

 


Zawsze mogę Was uraczyć jakimś miłym ''przerywnikiem'' na przykład takim rosnie to u nas w ogródku:

 


http://foto.m.onet.pl/_m/5c880563ac846042f2cc9c7acc3b5b05,5,19,0.jpg


Całkiem ładne nieprawdaż?

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

Koparka była.... no i w spektakularny sposób pozbawiła nas starego ogrodzenia (słupki wraz z korzeniami wyrywała jednym machnieciem!) oraz kilku krzewów i drzewek owocowych ( które rosły na miejscu gdzie musi iść nowe ogrodzenie)

 


 

 


Fajna machina, wiele potrzafi... no i niesamowicie ułatwia pracę!!! Mam nadzieję, że dzięki temu kwestia ogrodzenia zostanie zamknięta szybciej.

 


jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

O rany to już LATO, a jeszcze przed chwilą było tyle śniegu....

 


Wieczorne kawki i spacerki z psami przy +25 stopniach Celsjusza to naprawdę ogromna frajda.

 


To że można sobie siedzieć pod drzewkiem na hamaczku, z gazetka przy boku i słuchając ptaszków 'dyndać' ponad ziemią....ach... bajka...

 

 


Mamy mapki od geodety!!!Hurra!!! Ale czemu te świstki takie drogie...

 


100zł za jedną kartkę A3!!!! Boże drogi...zaczyna się....kasa znika...

 


No ale...te drogocenne świstki pomogą nam w rozpoczęciu ''drogi przez mękę'' zwaną inaczej ''papierkową''. No ale..moze nie będzie tak źle...trzeba mieć pozytywne nastawienie.

 

 


Tymczasem prace ogrodzeniowe osiąnęły kolejny punkt kulminacyjny.

 


Jutro będize u nas maszyna, która fascynowała mnie w dzieciństwie!!!

 


Maszyna, którą na równi z lalkami mogłam sie bawić godzinami-

 


KOPARKA

 

 


Ale będzie fajowo...pewnie demolka na całego...

 


Kopara będzie wyrywać stare słupki z ogrodzenia i kopać dołki pod nowe.

 


Oby nie trwało to całą wieczność!

 

 


Swoją drogą...może pan, który będzie kopał te dołki pozwoli mi spóbować pobawić się taką prawdziwą kopareczką...

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

Dla zainteresowanych wklejam jesze link, pod którymi możecie obejrzeć sobie realizacje Słoneczek.

 

 


http://www.domnahoryzoncie.pl/klub/index.php?s=galeria_9" rel="external nofollow">http://www.domnahoryzoncie.pl/klub/index.php?s=galeria_9

 

 


Szkoda, że nie ma tam ich więcej

 


Marzy mi się aby przed rozpoczęciem budowy odwiedzić takie Słoneczko i zobczyć jak wygląda od środka.

 


Dałoby mi to wyobrażenie o przestrzeni jaka jest wewnątrz budynku.... popadam bowiem ostatnimi czasy -ze skrajności w skrajność i raz mam wrażenie, że i tak jest tam za dużo metrów... np. do sprzątania

 


...a zaraz wymyślam kolejne przydatne pomieszczenia i przeznaczenia dla nich...myśląc, że chyba będzie tam tego miejsca za mało.

 


Czy to normalne objawy? u potencjalnych inwestorów?

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

Tymczasem pracujemy z takim architektem, który ma swoje pomysły i uwagi (co bardzo cenię, gdyż często są one bardzo słuszne i bez wątpienia poparte doświadczeniem )

 


Przekamaża sie jednak z nami przeogromnie

 

 


Ja rozumiem, że bryła budynku i wygląd zewnętrzny jest istotny (nawet bardzo ze względów estetycznych)...ale jeśli mam do wyboru powiekszenie okna w pokoju na poddaszu, tak aby było tam więcej światła...to nie interesuje mnie wtedy fakt, że coś tam się w fasadzie 'rozjedzie'.

 


W końcu ja ten dom będę oglądać od środka w większości przypadków...

 


a nie od zewnątrz...

 

 


Czy to że chcę mieć okrągłe a nie prostokątne kolumienki przy wejściu do budynku...tak straszny grzech? Nie wiem co tutaj ''psuje elewację'' i ''burzy porządek'' ?!!!

 


No ale może się czepiam...

 


We wnętrzach nastąpiło kilka zmian ..ale te obejrzycie sobie, jak tylko dostanę ostateczne rysunki od architekta....

 


Wtedy nauczę się wklejać różne takie...rzeczy... fotki itp.

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

A przy okazji działań przygotowawczych do budowy, w tak zwanym ''MIĘDZY CZASIE'' nanoszone są różnorakie popraweczki na nasz projekt.

 

 


Po wielu poszukiwaniach i tonach przejrzanych katalogów wybraliśmy

 


SŁONECZKO z pracowni Horyzont

 


http://www.domnahoryzoncie.pl/pl/index.php?s=71&a=156&sid=3" rel="external nofollow">http://www.domnahoryzoncie.pl/pl/index.php?s=71&a=156&sid=3

 

 


To najbardziej optymalne rozwiązanie!!!Zarówno ze względu na możliwośći terenu jakim dysponujemy, finanse a także rozkład pomieszczeń wewnątrz projektu.

 


Chcielibyśmy aby nasze SŁONECZKO w wersji lustrzanej, z kilkoma poprawkami było takim prawdziwym KOMPROMISEM...tych wszystkich aspektów jakie składają sie na budowę domu. niestety nie mamy innego wyjścia!!

 

 


Słoneczko w planach miałoby garaż przerobiony na pomieszczenia gospodarcze, wydłużony do końca bryły budynku z wykorzystaniem miejsca nad garażem.

 


Kilka zmian jakie wprowadziliśmy w projekcie powodują, że powaznie zastanawiamy się nad tym czy aby nie sensowniej byłoby zrobić jednak projekt prywatny. Oczywiście na bazie Słoneczka. Zobaczymy jednak jak będzie z ostatecznymi wycenami u architektów.

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

Jeszcze sie nie nauczyłam...ale kiedyś to nastąpi...spokojna głowa...

 


Tymczasem część ogrodzenia już stoi!!Hura!!!

 

 


Psy są z lekka zaskoczone ...no, ale w końcu o to chodziło...

 


Kiedy biegają po terenie wyglądają troszkę jakby były na wybiegu w ZOO.

 


Mówię Wam..rewelka!!! Teraz nie mają już szans na ucieczkę.

 

 


Mam nadzieję, ze z drugim bokiem działki pójdzie szybciej... i w wakacje zamkniemy temat OGRODZENIA.

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

Priorytetem mojego męża przy wymyślaniu ogrodzenia było zatrzymanie naszych pupilków na terenie. :)

 


A dlatego, że psy są super zdolnymi ''kopaczami'' i ''przeskakiwaczami'' ogrodzenie będzie miało coś wspólnego z więziennym!

 


Półmetrowe (na szerokosć)betonowe płyty wkopane są w głąb ziemi na 30 cm, reszta wystaje ponad ziemię, jak podmórówka. Do tego wszystkiego słupki wystają ponad ziemię na jakieś - 1,7m a na swoim końcu mają dospawane 50 cm ''dostawki'' pochylone do wewnątrz ogrodznia. Tak, że jak się położy siatkę to ani dołem, ani górą..zwierzaki nie powinnych uciekać.

 


Toatlne...więzienie pod specjalnym nadzorem..

 


Jak się nauczę to wkleję fotkę tego cuda!

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

No dobrze..tematy papierkowe zostawmy na później..to dłuższa opowieść

 


Tymczasem zajmiemy sie OGRODZENIEM, najpierw postanowiliśmy się bowiem ogrodzić, tak żeby psiaki nie zwiewały na amory gdzieś w daleki świat. :)

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

W koncu jednak zawitała do nas wiosna...chłodna i pełna deszczu ale....jakże optymistyczna i pełna radosnych śpiewów ptaszków, cudnego zapachu bzu, niezliczonego kwiecia i nowalijek....

 


Niebo w nocy skrzy się miliardem gwiazd...jest takie piękne... i nareszcie dobrze widoczne....

 

 


Po wielu rozmowach i przemyśleniach podjęliśmy decyzję: budujemy NOWY DOM. BUDUJEMY.

 

 


Podejrzewam, że koszmar senny o KREDYCIE .... w związku z ową decyzję...stanie się jawą. Ciekawe tylko ile będzie trzeba spłacać takie COŚ....całe zycie ? życie po śmierci i kolejne reinkarnacje…

 


...Cóż...ale przecież warto !!!

jaworzyna

Plastusiowy pamietnik

Zeszłej wiosny nastał dzień kiedy zostaliśmy ''gospodarzami'' i przeprowadziliśmy się pod Warszawę. Przeprowadziliśmy się do wiekowego domu otoczonego przepięknym dzikim sadem, drzewami owocowymi, choinkami i polami.

 

 


Pierwsze miesiące spędziliśmy na porządkowaniu otoczenia, małym remoncie, sprzątaniu itd...itp.. Wakacje minęły szybko i nastała sroga ZIMA. Oj dała się nam we znaki….Niemiłosiernie! Na szczęście, jeszcze na jesieni wymienione zostały stare okna na plastikowe. Co by o nich nie mówić…przed zawieruchą minus 30-stopniowa chronią doskonale!

 

 


Palenie w piecu na węgiel oraz odśnieżanie dojazdu do domu bylo duzym wyzwaniem. Przydało się jednak, bo teraz bardziej rzeczowo patrzymy na kwestie ogrzewania przyszłego domu oraz jego potencjalną odległość od głównej drogi (po której mimo wszystko czasem przemykał pojazd odśnieżający).

 

 


Wnioski były, jednoznaczne. Nowy dom musi być: jak najbliżej drogi dojazdowej, a ogrzewanie jak najprostsze w obsłudze!!! Nic nowatorskiego,…ale bardzo istotne dla egzystencji w zimowej atmosferze.

jaworzyna

A na deser dla wszystkich budowniczych, inwestorów itd.,kochajacych Kubusia Puchatka piosenka i cudny cytacik z Kłapousia.

 


 

 


''-Skończyliśmy już DOM! -nucił mrukliwy głos.

 


-Bim-Bom- śpiewał piskliwy głosik.

 


-Przepiękny, nowy DOM...

 


-Bim-Bom.

 


-Gdyby to nasz był DOM...

 


-Bim-Bom.

 


-Dwaj tacy mali SĄ...

 


-Bim-Bom.

 


-CO bardzo tego CHCĄ...

 


-Bim-Bom...’’

 

 


Bendę to sobie nucić w trakcie budowy

 


 

 


No i obiecana 'Złota myśl':

 

 


''Kłapouchy wszedł do środka...i znów wyszedł.

 


-To nie do wiary- powiedział. -Jest to moja własna chatka

 


i ja ją zbudowałem, więc tylko wiatr musiał ja tutaj przywiać.

 


Frunął z nią razem ponad laskiem i w tym miejscu opuścił ją na ziemię.

 


I właśnie tu sobie stoi tak, jakby tu zawsze stała.

 


I naprawdę w lepszym miejscu.(...)

 


-To tylko dowodzi, co można zdobyć za cenę niewielkiego wysiłku-

 


powiedział Kłapouchy.

 


-Widzisz, Puchatku? Widzisz Prosiaczku? Po pierwsze, Rozum, a po drugie, Ciężka Praca. Spójrzcie na to! Tak się buduje Domy-rzekł dumnie Kłapouchy.''

 

 


TAAAAAKKKK.....

 


Z tym ''za cenę niewielkiego wysiłku'' to bym polemizowała...ale

 


ta ''Ciężka Praca'' i ''Rozum''......

jaworzyna

Rosłam, rosłam i rosłam…no i moje potrzeby także!!!! Szafy zaczynały być za małe, gratów jakoś strasznie dużo się porobiło...(skąd to człowiek tyle tego ma)…te ubrania, walizki, torebki, płyty, kasety, albumy, książki, zdjęcia….. I gdzie to się normalnie mieści?????

 

 


Któregoś dnia nadszedł przysłowiowy czas ‘’wyfrunięcia z rodzinnego gniazdka’’ i powyższe pytanie stało się bardzo aktualne. Myślałam, że będzie potrzebny TIR.!!!

 

 


Nastały czasy KAWALERKI, w której zamieszkaliśmy z moim szanownym małżonkiem. Jak się okazało człowiekiem, który też niestety ma dużo ‘’bardzo ważnych rzeczy’’, oczywiście niezbędnych do egzystencji!!! Ba..., bo czy można żyć bez statywu do aparatu, lin do wspinaczki, raków, zestawu ABC, wora zardzewiałych szekli i tym podobnych istotnych drobiazgów? Przecież w mieście to niezbędne wyposażenie……. aby przetrwać!

 

 


Powinnam w tym miejscu zaznaczyć, że i tak z domów rodzinnych do kawalerki zabraliśmy tylko ‘’najpotrzebniejsze rzeczy’’- reszta pozostała.

jaworzyna

Jako prawdziwa romantyczka zawsze marzyłam o domu z ogrodem.

 


Jako wielka fanka ‘’Lalki’’, ‘’Nad Niemnem’’... i tego okresu historycznego mój ‘’patriotyczny zmysł budowlany’’…marzył o tym żeby to był dom w stylu starego dworku, z kolumnami przy wejściu, wielkim salonem gdzie przy ogromnym stole mogłaby spotykać się cała rodzina, fortepianem, malwami pod oknami i …ach...długo by tu wymieniać.

 

 


Pomijam fakt, że nikt w rodzinie nie gra na fortepianie, no ale może i dobrze, byłoby więcej miejsca na rzeczony stół do spotkań rodzinnych.

 

 


Romantyczne rozmyślania poprowadziły mnie do długotrwałego wymyślania jak ów dom winien wyglądać.

 


Mieszkając całą młodość w bloku, jedynym sposobem na wyzbycie się niesmaku estetycznego było zaczytywanie się w albumach i pismach dotyczących budowy domów, projektowania wnętrz itp. Wszelkie odbyte podróże po Polce i ‘’okolicach’’, kończyły się długą serią zdjęć pięknych budowli, ogrodów, domów i coraz większym rozmarzeniem....

 


Meble w mieszkaniu przestawiane były z dużą częstotliwością a pamiątki z podróży nie mieściły się już na półkach.... to był jedyny sposób żeby coś zmienić w otoczeniu.

 

 


Potem nastały czasy ‘’działki’’. Kiedy rodzice zbudowali tam mały drewniany domek (własnego projektu- w związku z czy nadaje się na nagrodę Nobla w dziedzinie architektury !!! Szczególnie zadaszenie.)

 


Spędzałam tam całe weekendy a nawet tygodnie, podczas wakacji.

 


Cudownie szumiące brzozy, hamak, tarasik na którym rano można było zjeść śniadanko słuchając śpiewu ptaszków, szalejący między krzakami pies… i ta zielona trawka ...

 


To była pewna forma realizacji marzeń, to było to o czym często mówi się w stosunku do 'ludzi z miasta'; że potrzebują kawałka własnej ziemi, żeby odetchnąć….i zakochać się w roślinkach, pieleniu, grabieniu, podcinaniu, chuchaniu, i dmuchaniu…bo to wciąga…...no i wciągnęło... mnie również. :)

jaworzyna

No to startujemy! Kiedys oficjalnie trzeba powiedziec START...

Nadszedl ten dzien i to wlasnie teraz...dzialania jakie zostaly zapoczatkowane sa ...na takim etapie, ze chyba nic sie nie stanie jak zaczne pisac co sie dzieje; U NAS- czyli u mnie i mojego mezusia w kwestiach -DOMU.

Jak to pieknie brzmi!!!HoHo!



×
×
  • Dodaj nową pozycję...