Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    0
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    21

Entries in this blog

KamArt

Przygody z projektantem..

 

Zatem działka już była więc nie było na co czekać. Zaczęliśmy poszukiwać projektanta, który zajmie się naszym domem. I tak oto, A. wynalazł człowieka "z polecenia",na którego wspomnienie do teraz mam gęsią skórkę. Do dziś nie mogę pojąć dlaczego nie podziękowałam mu za współpracę, kiedy jeszcze był na to czas. Ale do rzeczy..

 

Znaleźliśmy z A. projekt, który nam się spodobał. Był to dom przy przyjaznej 2, lustrzane odbicie. Wprowadziliśmy swoje zmiany, pozałatwialiśmy większość urzędowych formalności, kiedy to nagle proces złożenia projektu do starostwa przez naszego projektanta zaczął się dziwnie wydłużać. Jak po kilku dniach milczenia projektant oznajmił nam, że musimy z robić nowy projekt (nic to, że od pół roku pracował nad nim), to myślałam, że się przesłyszałam, że żartuje, wkręca mnie, cokolwiek! Przecież to nie mogło być prawdą!

 

Okazało się, że na działce mamy strefę śn, która istnieje na mapie, ale w rzeczywistości nie idą w ziemi żadne kable. Było to po prostu zabezpieczenie sprzed 30 lat, że może kiedyś tauron czy ktoś inny będzie chciał sobie postawić tam słupa. Nasz szanowny projektant na początku naszej współpracy był w Tauronie i jakiś chłop mu obiecał, że podbiją mu zgodę, że można tam w strefie (która jest tylko na mapie) budować dom. Uwierzył mu, projekt zrobił, poszedł po pieczątkę.. i takowej nie dostał...

 

tu zaczęły się nasze kłopoty z projektantem, nerwy, płacz i rozpacz, chęć sprzedaży działki, obmyślanie jak projektanta wysłać w kosmos.. Półtora roku trwała nasza przygoda z tym człowiekiem!

 

Trzeba było zmienić projekt, a że zależało nam już na czasie (powiększyła nam się rodzina), a mi było żywcem wszystko jedno, to powstał projekt podobny do poprzedniego, jednak metrażowo mniejszy i nie do końca przez nas przemyślany.

 

3 marca 2014 roku nasz projektant złożył wniosek o pozwolenie na budowę.

 

 

Mamy pozwolenie!

 

23 czerwca 2014, A. zadzwonił do starostwa, by dowiedzieć się co z naszą sprawą. Uzyskał informację, że pieczątki podbite i pozwolenie już zostało do nas wysłane. Hurraaaaa! Kamień z serca spadł nam od razu, chociaż nie mogliśmy uwierzyć, póki nie zobaczyliśmy na własne oczy.

 

 

Budowę czas zacząć..

 

Materiały na budowę (na pierwszy etap) załatwialiśmy już wcześniej, więc wszystko na nas czekało. Na działce od dawna stał już blaszak, kibelek. A. wkroczył z koparką na działkę 15 lipca 2014.

 

W weekend były już szalunki i pierwszy grill na działce! W końcu została oblana, więc od teraz wszystko miało iść gładko http://weseleforum.pl/images/smilies/msn-wink.gif" rel="external nofollow">http://weseleforum.pl/images/smilies/msn-wink.gif

 

 

Jeżeli chodzi o samą budowę, to A. buduje sam. Zatem powoli do przodu.

 

Natomiast wprowadzić chcemy się najpóźniej wiosną-latem 2016 roku i jest to ostateczna ostateczność http://weseleforum.pl/images/smilies/msn-wink.gif" rel="external nofollow">http://weseleforum.pl/images/smilies/msn-wink.gif

KamArt

Jak to się zaczęło..

 

Właściwie ja chyba urodziłam się z taką decyzją, bo od dziecka wiedziałam, że tego chcę. Trzeba było tylko znaleźć bogatego męża http://weseleforum.pl/images/smilies/msn-wink.gif" rel="external nofollow">http://weseleforum.pl/images/smilies/msn-wink.gif A że z tym było ciężko, to trafiłam na budowlańca http://weseleforum.pl/images/smilies/devil.gif" rel="external nofollow">http://weseleforum.pl/images/smilies/devil.gif

 

Zaraz po ślubie zaczęliśmy poszukiwania działki. Celem była bliska odległość od mego rodzinnego miasta. Zjeździliśmy okoliczne miejscowości wzdłuż i w szerz. jeździliśmy od świtu do zmierzchu. Oglądaliśmy, pytaliśmy, szukaliśmy ogłoszeń w internecie. Aż któregoś dnia, A. trafił na ogłoszenie w gazecie. Do sprzedania były 3 działki w podkrakowskiej wsi. Zapakowaliśmy się do samochodu, oglądnęliśmy działki i wiele nie myśląc podjęliśmy decyzję o kupnie jednej z nich.

 

W grudniu 2012 załatwiliśmy wszystkie formalności u notariusza i zostaliśmy właścicielami ponad 13 arowej powierzchni.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...