Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    116
  • komentarzy
    268
  • odsłon
    405

Entries in this blog

ellaco

Układanie stropu

 

Strop to wydarzenie na budowie związane z ogromnym stresem. Tak było u nas, niestety.

 

Najpierw poszukiwanie pustaków teriva. Producentów mamy w okolicy sporo, trzeba było wszędzie zadzwonić i negocjować ceny. W końcu najlepszą cenę dostaliśmy w firmie w Skarżysku Kamiennej. Zaczęło się 16 lipca 2012. Trwało prawie 2 tygodnie, czyli o 1 tydzień dłużej, niż planowaliśmy. A wszystko spowodowane faktem, że Mąż nie miał urlopu, więc na budowie było dopiero po południu. Do południa pracował tam murarz ze słabym pomocnikiem;) Wszystkie brojenia wykonał mój tata, pomagał mu nieco sąsiad naszej budowy, którego ojciec był w tej dziedzinie specjalistą

 

A szło tak:

 

strop%2520uk%25C5%2582.jpg

 

Las ze stempli, które mieliśmy z naszej drugiej działki:

 

Kopia%2520P1100144.JPG

 

A tu widać część rur do reku, które własnoręcznie ocieplaliśmy wełną:

 

strop4%2520reku.jpg

ellaco

Woda i prąd

 

Nic nie napisałam o tym, jak zaopatrywana jest nasza budowa w media.

 

Zacznę od prądu.

 

Z nim ogólnie mówiąc nam się udało. Rok wcześniej, kiedy załatwiałam wszystkie papierki, po dokumenty z "elektryki" pojechałam z Amelką, która wtedy miała jakieś pół roku. Pan, który nas obsługiwał dał nam wszystko od ręki, bo matka z dzieckiem...

 

Potem, szczerze powiedziawszy zapomnieliśmy o skrzynce elektrycznej. Znajomi nas straszyli, że podłączenie trwa od pół roku wzwyż. Pojechałam do kolejnego miłego pana odpowiedzialnego za przyłącza elektr. w naszej gminie, użyłam uroku osobistego;) i po 3 dniach mieliśmy już skrzynkę na działce, a w niej PRĄD! Do tej pory zapłaciliśmy 86 zł, w tym była ciągle chodząca betoniarka, pompka, wiertarki i inne fleksy, więc chyba nie jest źle?

 

Wodę podłączyli nam dopiero pod koniec wakacji, ale tylko po to, żeby mieć to z głowy, no i żeby ekipa od dachu miała wodę na kawkę Do budowania używaliśmy wody ze strumyka, który mamy na działce. Wrzucona do niego była pompka (znowu prezent od przyjaciół:)) i woda wlewała się do beczki pozostałej po budowie domu moich rodziców (czekała ponad 30 lat!). Widać to cudo na zdjęciach zalewanego stropu, to będzie kolejny wpis.

 

A przyłącze wody też tak fuksem mieliśmy zrobione. Pan wydający zezwolenia na przekopywanie ulic (u nas była taka konieczność) jest naszym Kierownikiem Budowy, więc też było od ręki. Zrobiliśmy casting na firmy zajmujące się przyłączeniami. Rozpiętość cenowa od 1700 do 3100 zł za to samo!

 

Co prawda przyjechali z koparą w innym terminie, niż mieli i mimo, że Mąż mówił o drenażu wokół domu, to i tak go zniszczyli. Czego się nie dopilnuje, to nie jest zrobione tak jak należy:( Trzeba było poprawiać. Ale podczas budowania co chwilę zdarzają się takie niespodzianki, niestety.

ellaco

Mury się pną...

 

Wszyscy budujący znają ten etap i to uczucie radości, że budowa tak szybko idzie;) Tak było i w naszym przypadku. Parter z garażem wybudowany był w tydzień, a szło tak:

 

FRONT DOMKU

 

Kopia%2520murowanie%2520dzie%25C5%2584%25205.JPG

 

OKNO W "KOREPETYTOWNI", ZWANEJ ELEGANCKO GABINETEM ( tu w projekcie były pojedyncze drzwi balkonowe, ale zmieniliśmy na zwykłe okno)

 

okno%2520w%2520gabinecie%2520si%25C4%2599%2520robi.jpg

 

 

a parę dni później:

 

Kopia%2520okno%2520w%2520gabinecie.JPG

 

 

NADZÓR BUDOWLANY Z DZIADKAMI:

 

inspekcja.jpg

 

 

Na ostatnim zdjęciu widać, jak Mężuś dbał o eliminowanie mostków termicznych i ocieplał nadproża styropianem:) Czerwona cegła to materiał na kominy. Do środka szły wkłady z wyczystkami i innymi dla mnie dziwnymi dyngsami, ale dzielnie je kupowałam i udawałam, że wiem o co chodzi;)

ellaco

Murowanie czas zaczać

 

Zacznę od wyboru materiałów. w projekcie mieliśmy Ytonga. Długo nad tym myślelismy i w końcu zdecydowaliśmy się na zmianę na beton komórkowy Solbet 24/60. Jako spoinę wybraliśmy zaprawę cementowo-wapienną. Oczywiście głównym argumentem byla tu cena.

 

Jako główny zaopatrzeniowiec naszej budowy sprawdzałam ceny materiału wszędzie, łącznie z Allegro. Tam właśnie znalazłam najlepszą cenę, a jeszcze okazało się, że skład z ta wspaniala ceną oddalony jest od naszej budowy o 15 km!

 

I tak oto 22 czerwca 2012 mury naszej Salomei zaczęły piąć się szybciutko do góry. I szło to na prawdę blyskawcznie. Kiedy pierwszego dnia przyjechałam z obiadem było już tak:

 

Kopia%2520murowanie%2520dzie%25C5%2584%25201.JPG

 

 

No i zapomniałbym dodać, ze na zdjeciu widać prezenty, jakie dostaliśmy od moich rodziców: betoniarkę na Dzień Dziecka, przyczepkę na 7 rocznicę ślubu oraz taczki i szpadelek na Gwiazdkę (były nie pod choinką, ale stały w salonie obok niej, zapakowane!!!!). To sie nazywają udane prezenty:) A, jeszcze na imieniny zamiast kwiatka dostałam od przyjaciółki piękną łopatę

ellaco

Fundamenty

 

Trzy tygodnie po zalaniu ław przyszedł czas na murowanie fundamentów. Bloczki betonowe zostały tak rozłożone, żeby pomocnik murarza miał jak najmniej noszenia:) No i mury wreszcie zaczęły piąć się do góry, szkoda tylko, że te pierwsze prawie w całości wkrótce znikną pod ziemią Dosyć wysoki ten nasz fundament, bo na 9 bloczków, ale tak było w projekcie i tak nam pasowało, bo ze względu na podmokły teren chcieliśmy "wynieść" fundamenty.

 

fundamenty.JPG

 

A potem nadszedł czas izolacji. Trzeba było dokładnie wszystko wymazać Dysperbitem (praca rodzinki:)), a potem ocieplić 10 cm styropianem i zabezpieczyć folią kubełkową. Żeby nie wchodziły gryzonie użyliśmy specjalnych listew zakupionych na Allegro:)

 

izolacja%2520fundament%25C3%25B3w.JPG

 

Powstała piękna przestrzeń do wypełnienia piachem. Na szczęście badania geologiczno-łopatologiczne gleby wykazały, ze bod warstwą czarnej ziemi mamy na działce piach nadający się do zasypania fundamentów.

 

Sąsiad Tomek spacerował po naszych salonach z zagęszczarką, a chłopaki dowozili piasek.

 

Tu w trakcie zasypywania, z wyprowadzonymi przez Mężusia rurami:

 

umiejscowienie%2520rur.jpg

 

A tu zdjęcie przenoszące w przyszłość, które ma za tło nasz "krater" powstały po zabraniu cennego piachu;):

 

krater.jpg

ellaco

Ławy fundamentowe

 

30 kwietnia 2012 ruszyła kopara. Humus został zdjęty i powstała wieeelka dziura. 1 maja Mężuś w towarzystwie mojego taty i szwagra wykopali piękne rowy pod ławy fundamentowe. Upał niemiłosierny, kamieni setki i gliniasta gleba dały im popalić. Następnego dnia zrobili szalunki, powkładali zbrojenie, skręcane przez mojego tatę, a wyglądało to tak:

 

kopanie%25201.jpg

 

Wokół zostało miejsce do zrobienia izolacji pionowej. 4 maja przyjechał beton i bardzo sprawnie ławy zostały zalane:

 

zalane.jpg

 

A potem były ulewy, które podlewały beton, a jak było sucho, to podlewał je nasz ulubiony Sąsiad. I tak sobie wszystko stało chyba 2 tygodnie, albo dłużej, już ie pamiętam:(

ellaco

Praca bruzdoskoczków

 

Jak już dostaliśmy pozwolenie na budowę (musiałam z nim jeździć do Starostwa chyba ze 4 razy, bo Pan Projektant ciągle czegoś nie robił tak, jak należy) odczekaliśmy ustawowy czas i wzięliśmy się do roboty. Tu nie było dużo naszego wkładu pracy, gdyż panowie geodeci radzili sobie świetnie pod okiem czujnego Męża.Tak chyba było, bo ja w tym czasie oddałam się spacerowaniu po okolicznych uliczkach.

 

Jakież było nasze zdumienie, gdy panowie bruzdoskoczki stwierdzili, że dziwnie blisko drogi chcemy ten dom, a taką dużą działkę mamy. Popatrzyliśmy uważnie na projekt i okazało się, że Pan Wielki Projektant posadowił nasz domek 17 metrów od drogi, chociaż mowa byłą o 30. Nawet 30 metrów od drogi wkopana była rura do pomiaru wysokości/głębokości wód gruntowych. Szybki telefon w moim wykonaniu (Mąż zakończył współpracę z Projektantem na niezbyt przyjemnym gruncie) i nie ma sprawy, zrobi nam projekt zastępczy za darmo, to pestka itp itd. Ale Panowie od Bruzd i GPSów stwierdzili, że jak dom będzie w projekcie tak jak chcemy, to oni nam wymierzą tak, jak chcemy, co też uczynili, a wpiszą do Dziennika jak już wszystko będzie tak jak należy.

 

Pan Wielki Projektant zrobił to, co chcieliśmy, stwierdził jednak, że kosztuje to 200 zł (to się nazywa po znajomości:mad:). Na pytanie po kiego gnata tak blisko nam zaplanował dom stwierdził, że dla naszego dobra, bo mniej odśnieżania byśmy mieli!!!

 

Znowu złożyliśmy papiery w Starostwie, ale okazało się, że nie napisał czegoś tam tak jak należy i nasz wniosek zostanie odrzucony! Zresztą pani ze Starostwa tak mnie przez telefon ochrzaniła, że mam coś nie tak w złożonych papierach, że aż pojechałam ją lekko wyprostować. Na szczęście jej przełożony to kolega mojego Wielkiego Projektanta i zrobił za niego wszytko jak należy i pani też dowiedziawszy się, że jestem oazą spokoju tylko do czasu, zaczęła traktować mnie jak człowieka, a nie jak wroga publicznego, co jej "kolejną robotę znosi".

 

Co by nie marudzić, że w Polsce to chamstwo i biurokracja, powiem, że stanęło na naszym i roboty rozpoczęte były w terminie:)

ellaco

 

Na poddaszu zmian niewiele:

 

miany%2520podasze.png

 

 

Największą zmianą jest zrobienie wejścia na poddasze nad strychem z półpiętra. Nie jest do końca tak, jak chcieliśmy, ale też nie jest źle. Chcemy tą przestrzeń wykorzysta na pokój rekreacyjny, bawialnię, suszarnię, albo co nam jeszcze przyjdzie do głowy. Niebieskie linie to zabudowane szafy, które już są "pewniakami", pewnie coś tam jeszcze wymyślę, ale póki co tyle pracy Mężusiowi wymyśliłam:)

 

Nie będzie osobnego pomieszczenia na garderobę i wcale mnie to nie martwi. Teraz mamy i jakoś specjalnie nas nie uszczęśliwia. Chyba wolę jakąś fajną szafę, a już najlepiej, żeby każdy domownik miał własną, zawierającą aktualnie używane ubrania.

 

Rezygnacja z garderoby była jak najbardziej świadoma, chociaż pewnie dla wielu będzie niezrozumiała;)

 

No i zapomniałabym o zmianach związanych z oknami: od frontu zostawiliśmy okno z "ukiem", tak, dla urozmaicenia prostoty projektu, z tyłu będzie proste. Na poddaszu na strychu mamy jedno okno w szczycie, a ponieważ jest on od północnej strony, to dodaliśmy jeszcze jedno w dachu. Tym samym mamy 13 okien 'zwykłych" i 7 dachowych. Jak już zamieszkamy, to zapraszam chętnych do mycia;)

ellaco

 

Dziś zacznę od zmian na parterze. Jest to stan faktyczny, jeszcze nie wszystko zostało naniesione na papier;)

 

 

zacznę od obrazka:

 

zmiany+parter.png

 

 

Cała bryła została poszerzona o 60 cm, potrzebna nam ta przestrzeń w wiatrołapie, bo obawialiśmy się, że po zrobieniu szafy nie będzie wystarczająco miejsca, żeby nasza rodzinka mogła się wygodnie ubrać/rozebrać z wierzchnich okryć.

 

 

Garaż też został zwiększony o 60 c, kotłownia została wydłużona, żeby powstało pomieszczenie na opał, tam też ma być nieco obniżona podłoga. Komin wylądował na ścianie dom-garaż i tu muszę powiedzieć, że podpowiedział nam to projektant i był to dobry pomysł. strych nad garażem nie jest dzielony przez tenże komin właśnie, ale to już poddasze, więc o tym potem.

 

Wielkimi krokami przejdę do kuchni. Tam zlikwidowaliśmy spiżarkę i ściany pomiędzy kuchnia, a salonem. U nas otwarta kuchnia sprawdza się w obecnym domu, więc tu nie było nawet o czym dyskutować (za to zupełnie bezużyteczny okazuje się barek, więc w nowym domu go nie będzie). Spiżarnia będzie pod schodami, tam też powstanie ścianka i drzwi oddzielające pralnię i spiżarnię od reszty. Okna od strony ogrodowej zmieniły się zupełnie. W gabinecie jest 1 zwykłe okno, takie jak w kuchni, a w salonie jedno podwójne okno balkonowe o szerokości 2 metrów. Co prawda tu mogłoby być jeszcze szersze okno, ale przy tych, które zamówiliśmy musiałoby być dzielone na 3 kwatery (mamy 3-szybowe i są bardzo ciężkie), a ja chciałam mieć podwójne drzwi bez słupka dzielącego, żeby po ich otworzeniu latem "ogród wchodził do domu", mam nadzieję, że bez myszy;)

 

Na tych zmianach ucierpiała nieco elewacja zewnętrzna, ale jak dojdzie drewniany górny balkon i pergola (pewnie w daaaalekiej przyszłości) to wrażenie braku symetrii zaniknie. Poza tym mówią, że symetria to estetyka idiotów;) I tej wersji będę się trzymać:)

 

Komin od kominka też zmienił miejsce, dzięki temu na górze mam wnękę na szafę na korytarzu, a głównie chodziło o to, żeby kominek był dwustronny. Chyba jednak taki nie będzie:( Ale to już inna inszość.

 

Schody zmieniły bieg i są żelbetowe i to chyba ostatnia zmiana związana z parterem. Trochę ich się uzbierało, ale w sumie za projekt z adaptacją zapłaciliśmy 6 tyś, a za indywidualny z adaptacją proponowani nam cenę 11 tyś! Tak więc 5 tysiaków zostało na waciki, a w sumie projekt nam się podoba, mam nadzieję, że będzie się w tym domku dobrze mieszkać:)

ellaco

Zmiany w projekcie, cz. 1

 

To teraz wstęp do zmian. Wstęp, bo najpierw napiszę o wielkich projektantach od adaptacji, do których mamy niesamowite "szczęście".

 

Pierwsza pani, po wzięciu 100 zł zaliczki stwierdziła, że zmiany, jakie planujemy są bardzo trudne do wykonania i będą bardzo kosztowne.

 

Pożegnaliśmy się z nią bez większego żalu, gdyż jako arcy ważny pracownik Urzędu Gminy sprawiła, że warunki zabudowy zostały dostosowane do naszego projektu a nie odwrotnie.

 

Następny pan, bardzo dobrze nam znany (już nigdy więcej znajomych), stwierdził, że te zmiany, które my chcemy zrobić, to pestka.

 

Wziął projekty i po pół roku udało nam się je odebrać. Zmiany były, a i owszem, ale w dużej części nie takie, jak chcieliśmy. Zapłaciliśmy jak za przysłowiowe buraki (tak po znajomości), a na koniec pan Wielki Adaptator stwierdził, że resztę zmian to sobie mamy zrobić w trakcie budowy, bo są one nieistotne na etapie projektowania!

 

 

A tak wyglądają rzuty Salomei:

 

PARTER:

 

http://www.domplan.com.pl/Salomea%202M/floor1_big.jpg" rel="external nofollow">http://www.domplan.com.pl/Salomea%202M/floor1_big.jpg

 

PODDASZE:

 

http://www.domplan.com.pl/Salomea%202M/floor2_big.jpg" rel="external nofollow">http://www.domplan.com.pl/Salomea%202M/floor2_big.jpg

 

 

A o tym, co się u nas zmieniło napiszę następnym razem.

ellaco

Zmiany w projekcie

 

Ten wątek muszę podzielić na kilka części, ponieważ mam tu duuuuużo do napisania.

 

Zacznijmy o tego, że pierwszy projektant, a raczej projektantka wzięła 100 zł zaliczki, jednak nie ona robiła nam adaptację, gdyż każda zmiana przez nad zaproponowana była chyba ponad jej możliwości, umiejętności i chęci do pracy.

 

Pożegnaliśmy się z nią bez większego żalu, bo jako pracownik Urzędu Gminy sprawiła, że Decyzja o warunkach zabudowy dostosowana był do naszego projektu, a nie odwrotnie:)

 

I to jedyne pozytywne spostrzeżenie w temacie "projektant-adaptator".

ellaco

projekt salomea

 

Po poszukiwaniach w sieci i w katalogach, których uzbierały nam się stosy wybraliśmy projekt Salomea 2m. Jak już pisałam wymagania mieliśmy sprecyzowane: miała być prosta bryła z dwuspadowym dachem i dwustanowiskowym garażem, z racji mojego zawodu potrzebny był gabinet, tzw. korepetytownik (chcieliśmy, żeby był na dole, co by poddasze było strefą prywatną), kotłownia z możliwością przechowywania opału, spiżarka, pralnia, wejście na strych nad garażem z półpiętra i to wszystko na 120 do 150 metrów. No i po kilku zmianach mamy to, co chcieliśmy:

 

http://www.domplan.com.pl/Salomea%202M/cat1.jpg" rel="external nofollow">http://www.domplan.com.pl/Salomea%202M/cat1.jpghttp://www.domplan.com.pl/Salomea%202M/cat2.jpg

 

U nas będzie pewnie wyglądał inaczej, bo będzie w innej kolorystyce, ale to "pikuś".

 

Idę coś poczytać o łazienkach, bo tu mowa o wyborze projektu, co miało miejsce rok temu a tu trzeba jakieś decyzje podejmować gdzie prysznic, a gdzie umywalka...

ellaco

I druga próba;)

 

Domek.jpg

 

Sukces!!!

 

A to nasza działka już z pierwszym budynkiem - blaszanym cudownie sharym;)garażem. Widać mały punkcik - to właśnie rura, dzięki której wiemy, że na naszej ziemi woda sięga aż 160 cm!

 

Bezpośrednio w sąsiedztwie nie ma zabudowań, więc dla nas olbrzymim plusem jest fakt, że nikt nam przez płot nie będzie zaglądał.

 

Chociaż sąsiedzi póki co to wzorcowi - przychodzą, pytają, czy nie pomóc, podpowiadają skąd piach, a skąd koparkę, poopowiadają A nasz wspaniały sąsiad -pan Zbyszek zaproponował, że będzie podlewał fundamenty, bo mieszkamy 20 km od budowy, więc po co tyle kilometrów gonić?

 

A teraz szukam zdjęcia projektu, jak znajdę, to wkleję:)

ellaco

Próba zamieszczenia zdjęcia

https://lh4.googleusercontent.com/-3qok4orwx8Y/UPL5FkIoIFE/AAAAAAAAAAk/paEWRVVdqqU/s144-c/Domek.jpg" rel="external nofollow">https://lh4.googleusercontent.com/-3qok4orwx8Y/UPL5FkIoIFE/AAAAAAAAAAk/paEWRVVdqqU/s144-c/Domek.jpg" rel="external nofollow">https://lh4.googleusercontent.com/-3qok4orwx8Y/UPL5FkIoIFE/AAAAAAAAAAk/paEWRVVdqqU/s144-c/Domek.jpg" rel="external nofollow">https://lh4.googleusercontent.com/-3qok4orwx8Y/UPL5FkIoIFE/AAAAAAAAAAk/paEWRVVdqqU/s144-c/Domek.jpg
ellaco

Zakup działki

 

W czerwcu 2011 roku staliśmy się dumnymi posiadaczami działki, a raczej pola. Jeszcze przed zakupem wystąpiliśmy o decyzję o warunkach zabudowy, wiec fakt, że kupowaliśmy ściernisko wcale nas nie przerażał.

 

Działka jest dość duża, bo ma 50 metrów szerokości i 150 metrów długości. Będzie co kosić

 

Jesienią mój szanowny Małżonek wkopał rurę w miejscu, gdzie miał być dom, żeby sprawdzić poziom wód gruntowych. I tak do wiosny 2012 sprawdzaliśmy jak dużo wody c u nas, a że będzie to wiedzieliśmy, ponieważ w granicy mamy strumyk, a po obydwu stronach działki są stawy.

 

Okazało się, że nie jest bardzo tragicznie, ale o piwnicach to raczej możemy zapomnieć.

 

Przez cały czas szukaliśmy też projektu i dowiadywaliśmy się o obowiązujących procedurach.

 

Ponieważ obydwoje jesteśmy mobilni, to oczywiście musiał być też 2 stanowiskowy garaż. Pouczeni przez znajomych zdecydowaliśmy się na garaż "przyklejony " do projektu i póki co decyzji nie żałujemy.

ellaco

Salomea eli, marcina i meli

 

Jak wiele osób na tym forum postanowiłam założyć nasz dziennik po dłuuuugich wieczorach spędzonych na podglądaniu innych;).

 

2 stycznia 2011 był dniem narodzin naszej Córeczki, fakt ten jest o tyle istotny, że był również bodźcem do zaczęcia realizacji naszych marzeń o własnym domku. Zaczęliśmy poszukiwania działki i w maju 2011r. znaleźliśmy nasze miejsce na ziemi, jak to powiedziała moja mama "na zadupiu" w miejscowości Lubienia w świętokrzyskim. Mam stamtąd 8 minut do pracy, pod warunkiem, że drogi są odśnieżone;), mężuś troszkę dalej, ale ogólnie do cywilizacji jest rzut beretem.

 

No i latem 2011 zaczęliśmy poszukiwania projektu idealnego. Jako niepoprawni marzyciele od kilku lat byliśmy z projektami na bieżąco i mieliśmy dość sprecyzowane oczekiwania. Suma summarum wybraliśmy projekt Salomea 2M z pracowni Domplan. Wygląd naszego domku już w następnym poście, pod warunkiem, że nauczę się zamieszczać zdjęcia;).



×
×
  • Dodaj nową pozycję...