Niestety mój upór spotkał się z jeszcze większym uporem mojego męża, który pod wpływem architekta nr dwa, stwierdził że salon jest zdecydowanie za mały. No i znowu utkwiliśmy w punkcie "zero". Najpierw kłótnia potem trochę łez, później przeprosiny i zaczynamy od początku. Dwie noce poszukiwań no i mamy nowy pomysł tym razem nazywa sie DOM W GROSZKU i już chyba, mam nadzieję, wierzę w to że będzie to ostatni projekt domku w Naszym teraźniejszym życiu.
Projekt jest już kupiony, architekt poinformowany i zgodny z naszą decyzją.
Swoją drogą ciekawę kiedy pojawią się nastepne łzy rozpaczy?.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 954 wyświetleń