Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    3
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    42

Entries in this blog

bleon

Kolejne spacery po okolicy okazały się skuteczne. Wpadła mi w oko działka, która wprawdzie też była zasłonięta kępami drzew z trzech stron, ale od wschodu, północy i zachodu. No i drzewa były w większej odległości! Powiedziałem sobie - albo tu, albo nigdzie! I zaczęły się poszukiwania właścicieli. Jakież było nasze zdziwienie kiedy dowiedzieliśmy się, że właścicielami tego kawałka ziemi jest ta sama rodzina, która sprzedała nam poprzednią działkę! Nie byli już jednak tak chętni do sprzedaży jak poprzednio. Udało mi się ich jednak przekonać.

 


Trzeba było jednak wytyczyć tą działkę z większego - 7-hektarowego kawałka. OK, zamówiłem więc geodetę, który podjął się tego zadania. Pojawił się jednak problem - z jednej strony tego gruntu nie było kamieni granicznych! Były więc dwa wyjścia z tej sytuacji - albo na zasadzie dogadania się z sąsiadem kamienie te zostaną ułożone w uzgodnionym przez obydwu dotychczasowych właścicieli miejscu, albo odsuwamy się z granicą wytyczanej dla nas działki o kilka metrów. Z uwagi na to, iż - jak wynikało z relacji geodetów - z sąsiadem raczej trudno będzie się dogadać, więc zdecydowaliśmy się na wariant drugi - odsunęliśmy się od umownej granicy o ok. 4 metry. Dzięki temu nie trzeba było się dogadywać z sąsiadem a dotychczasowi właściciele uzyskali dojazd do pozostałej części działki (kawałek lasu i pole uprawne).

 


Teraz wytyczenie poszło już gładko (no może poza jednym wyjątkiem - sąsiad z drugiej strony poprosił dotychczasowych właścicieli o wydzielenie jeszcze jednego kawałka na dojazd do tylnej części jego działki) i w połowie roku 2005 staliśmy się posiadaczami działki na cele budowy domku.

 


A to parę fotek naszej nowo nabytej ziemi:

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_3/IMG_0028.JPG


http://bleon.republika.pl/images/dz_3/IMG_0039.JPG


Tu na razie jest ściernisko, ale będzie domowe ognisko

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_3/IMG_0351.JPG


I jeszcze jeden widoczek - zimowy:

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_3/IMG_5449.JPG


Muszę się w tym miejscu przyznać do jednej rzeczy - całą sprawę ciągnąłem ja, moja żona nie była przekonana do zamieszkania na wsi. Ale postawiłem wszystko na jedną kartę - jeśli uda mi się kupić ten grunt to będzie to znak z nieba, że mamy się tu wybudować. Poza tym rozumowałem tak - jeśli przekonam żonę, to się wybudujemy, a jeśli nie - to będzie to lokata kapitału.

 


No i udało się - działkę kupiliśmy. Teraz "tylko" przekonać żonę, że to miejsce to raj na ziemi Żona do budowy była już przekonana, ale "nie na takiej wsi!". W gwoli wyjaśnienia - miejscowość ta jest dzielnicą niewielkiego miasta, jednak krajobraz jest raczej wiejski.

 


Moje argumenty były następujące - cisza, spokój, brak ruchliwej drogi w pobliżu, przyjaźni sąsiedzi i większa działka za cenę mniejszej w miejskiej okolicy. Argumenty żony - daleko do sklepu (jakieś 800 m, w bloku mieliśmy 100 m), niższy poziom nauczania w szkole, gorsze dojazdy do szkół ponadpodstawowych (tu akurat nie mogłem się zgodzić - do gimnazjum jest gimbus, a dojazd do większych miast jest lepszy niż z miasta, w którym teraz mieszkamy!), większa odległość od rodziny w przypadku ewentualnej opieki nad dzieckiem (fakt, odległość się zwiększy o ok. 10 km). No ale summa summarum - po użyciu jeszcze jednego argumentu, że zakup nowej działki w mieście, w którym dotychczas mieszkamy wiązałby się z kolejnym wydatkiem w okolicach 30-50 tysięcy zł - udało mi się przekonać żonę, że jednak wybudujemy tutaj. YYYYYYAAAAAAAHHHHHHHOOOOOOOOOOOOO!

bleon

Podczas spacerów, którymi urozmaicaliśmy rodzinne imprezy wpadła nam w oko inna działka. Jej zaletą był bezpośredni dostęp do drogi, a nie do śródpolnej miedzy, jak to miało miejsce w przypadku poprzedniej działki. Działka ta miała również inną zaletę: bliskość mediów. Wodociąg poprowadzony był wzdłuż drogi, zaś do słupa z prądem była również znacznie mniejsza odległość - jakieś 100 m.

 


Po zainteresowaniu się bliżej tą działką okazało się, że jej właścicielami jest moja dalsza rodzina!

 


Działka ta, a właściwie pole uprawne (rósł na niej wtedy rzepak) była przez właścicieli wynajmowana. Najemca na sąsiedniej działce miał ule i zasiewał sobie to pole rzepakiem, aby pszczoły nie musiały daleko latać w poszukiwaniu pyłku :)

 


Po rozmowie z właścicielami okazało się, że właściwie pole to nie jest im potrzebne i mogliby go sprzedać. No i jak tu nie skorzystać z okazji!

 


W ten sposób weszliśmy w posiadanie naszej drugiej działki. Rozpoczęła się akcja jej zagospodarowywania – najpierw wyrównaliśmy teren i zasialiśmy trawę,

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_2/101-0134_IMG.JPG


później powstało ogrodzenie z siatki,

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_2/135-3542_IMG.JPG


następnie przewieźliśmy w całości na wielkiej platformie ciągniętej przez traktor nasz domek.

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_2/IMG_4878.JPG


Szkoda, że nie mam zdjęć z tej akcji. Domek dźwigało na platformę 10 mężczyzn, a i tak było co dźwigać

 


Rozpoczęła się kolejna seria imprez towarzyskich.

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_2/IMG_4879.JPG


Niestety imprezy były za bardzo zależne od pogody. Nasza rodzina była zbyt liczna, by wygodnie ulokować się w domku 2x2 metry

 


Postanowiliśmy wybudować jeszcze wiatę, która uniezależniła by nas od kaprysów aury. Wiatę zaprojektowałem sam, a wykonał lokalny stolarz. Chcieliśmy ją pokryć dachówką, ale cena nas trochę odstraszyła, więc zdecydowaliśmy się na gont bitumiczny. Zresztą nasz domek miał już takie pokrycie, więc pasowały do siebie. Siłami rodziny przewieźliśmy materiał na działkę, poskręcaliśmy do kupy i przykryliśmy dach gontem. No, teraz to już można imprezować na całego!

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_2/IMG_4753.JPG


Czas sobie płynął, a mnie z każdym pobytem na działce coraz mniej chciało się wracać do ciasnego króliczoka, jak to się mówi na Śląsku, czyli do bloku Większość z tych, którzy byli lub są mieszkańcami bloku i zdecydowali się na budowę znają to uczucie – mieszkanie w bloku zaczyna coraz bardziej doskwierać. A to sąsiad hałasuje, a to okna nie można otworzyć, bo hałasy z podwórka dobiegają, a to sąsiedzi jacyś tacy nieuprzejmi, a na podwórko nie można z dzieckiem wyjść, bo tam same przekleństwa lecą itp. itd.

 


Myśl o budowie domu była nam coraz bliższa. Zaczęliśmy rozważać za i przeciw. Pierwszym przeciw okazała się jednak nasza druga działka. Położenie bardzo ładne, cisza, spokój, z trzech stron las, ale właśnie ten las okazał się dla nas niewygodny. Był zbyt blisko i to z trzech stron, z których świeci słońce – ze wschodu, z południa i zachodu. Działka była prawie cały dzień zacieniona, tylko na parę godzin pojawiało się światło słoneczne.

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_2/PB117977.JPG


http://bleon.republika.pl/images/dz_2/PB117979.JPG


No i poza tym, z tego co się dowiedziałem, odległość domu od lasu musi być co najmniej 20 m. I to ją dyskwalifikowało. I co tu zrobić? Trzeba by poszukać innej działki!

bleon

No dobra, to zaczynam. Podobno najtrudniej jest zacząć… No ale mam to już za sobą

 


Dawno, dawno temu, jakieś 8 lat temu, przypadkiem weszliśmy w posiadanie (a jak weszliśmy - to już osobna historia) łąki na skraju lasu z dojazdem miedzą między polami i łąkami. Łąka ta była nieużytkowana od dobrych kilku-kilkunastu lat. Zdążyły na niej wyrosnąć 2-3-metrowe osiki. Uporałem się z nimi (z perspektywy czasu żałuję tego kroku, przydałyby się w przyszłości do kominka, ale już rosną nowe :)), skosiłem trawę, z pomocą ojca wykopałem wzdłuż działki rów.

 


Po wykarczowaniu działka wyglądała mniej więcej tak:

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_1/114-1404_IMG.JPG


Była to nasza odskocznia od mieszkania w bloku. Taka oaza spokoju i ciszy (najbliższy dom znajdował się w odległości ok. 300 m). Organizowaliśmy tam sobie spotkania z rodzinką i przyjaciółmi przy grillu lub ognisku.

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_1/IMG_1436.JPG


Największą atrakcją działki była ambona myśliwska, z której był dobry punkt obserwacyjny na okolicę.

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_1/P4290004.JPG


Na tym naszym rancho postanowiliśmy postawić sobie domek, aby było gdzie przechowywać sprzęt do grilla i do prac „polowych”. Wyszukaliśmy takowy w jednym z marketów za 2 tys. zł.

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_1/P4110002.jpg


http://bleon.republika.pl/images/dz_1/IMG_2339.JPG


Domek o rozmiarach wewnętrznych 2,2x2,2 m służy nam do dziś (ale na innej działce).

 


Miejsce to, oddalone o ok. 11 km od naszego mieszkania po prostu mnie zauroczyło. Okolica bardzo spokojna, cisza nieziemska (a może raczej niemiejska), na skraju dawnej Puszczy Pszczyńskiej.

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_1/P5100007.JPG


Na zdjęciu poniżej widać działkę, na której planujemy budowę domu, ale wówczas nie mieliśmy jeszcze pojęcia, że wejdziemy w posiadanie tego skrawka ziemi, a tym bardziej, że będziemy na nim budować dom!

 


http://bleon.republika.pl/images/dz_1/135-3529_IMG.JPG


Zaczęły we mnie kiełkować nieśmiałe jeszcze myśli o budowie. No, ale tutaj? Przecież nikt nie doprowadzi mi tu prądu ani wody! Bez wody (z wodociągu) jeszcze można się obyć, ale bez prądu już trudniej. No i dojazd tą miedzą w zimie jakieś 300 m do odśnieżanej drogi nie napawał optymizmem. Zresztą nie dostalibyśmy tu pozwolenia



×
×
  • Dodaj nową pozycję...