Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    77
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    70

Entries in this blog

agnieszkakusi

taaaadaaamm....dachówka kupiona. Łączna kwota 9525,34....ufff....wybraliśmy euronit brązowy.

 


Decyzja odnośnie garażu podjęta, rezygnujemy z niego. Piotr stwierdził, że dla niego samochód może nawet stać pod chmurką, a on woli dobrze wykorzystaną powierzchnię domu (garderoba, pralnio-suszarnia). To ci dopiero fajny chłop...

agnieszkakusi
Byliśmy, oglądaliśmy, dziś jedziemy wpłacić pieniądze. Wybralismy dachówkę euronitu w kolorze matowym, brązowym. Dach 250 mkw. Dachówka z wszystkimi dodatkami i folią Tyvek na deski 9 272,00. Uważam, że nieźle. Hurtownia przetrzyma nam towar przez zimę. W drodze do hurtowni mój mąż przedstawił mi swój nowy pomysł. Chce postawić garaż wolnostojący, a garaż w bryle budynku podzielić nastepująco:sypialnia byłaby trochę powiększona (o ten wypust z łazienki), zamiast łazienki byłaby garderoba, połowa garażu to byłaby łazienka, druga połowa podzielona na pół w pionie. Jedna część to pralnia z przejściem z łązienki (jakieś drzwi przesuwne), a druga to pom.gosp. z drzwiami z dworu na jakieś narzędzia ogrodnicze itd....nie wiem co zrobić...
agnieszkakusi
Dostałam wyceny Braasa. Z gąsiorami, dodatkami i folią na deskowanie najniższa oferta 10 396,34 brutto. Ale pan z hurtowni spytał mnie dlaczego nie chcemy euronitu, który jest jeszcze tańszy, a jakościowo zupełnie podobny. No i jadę z mężem obejrzeć jedną i drugą dachówkę. Zobaczymy jaka będzie decyzja...
agnieszkakusi
No i ustalenia są takie, że budujemy dalej. W tym tygodniu na budowę zjedzie barak co by można wodę na ciepłą herbatke zagrzać. W tej chwili czekam na wycenę dachówki. Zdecydowaliśmy sia na Braas'a podwójne s z powłoką grafit novo (matowy). ceny nie wyglądają źle, ale jeszcze walczę o niższe Siporex kupujemy za 6,45 brutto. Mamy juz zamówione 800 szt. Będzie mało, ale w tej cenie narazie maja tylko tyle. Będzie brakowało jakiśeś 200 szt, ale może i nie....między oknami mają być murki gr.38 cm z cegły pełnej. Czekam na ceny dachówki...
agnieszkakusi

No i udało się! Zdjęcia powklejane!!!

 


Zrobienie fundamentów zajeło nam miesiąc. Robił mąż z majstrem, od czasu do czasu mój tata. Kierownik chwalił, że są zrobione bardzo dobrze, równiutko...mąż puchnie z dumy. Na szczęście nie mieliśmy kłopotów z materiałem. To co potrzebowaliśmy na fundamenty przyjeżdżało na czas. Postawiliśmy na ławach pięć warstw bloczków i zasyapliśmy je. Pomiędzy fundamentami, a siporexem przewidziana jest cegła po to, żeby siporex nie dotykał ziemii. Kierownik po rozmowie z moim tatą stwierdził, że może jednak dać jeszcze jedną warstwę bloczków, bo to i taniej i szybciej. I tak tez zostaje. Mieliśmy w tym roku zrobic tylko fundamenty. Od ajkiegoś czasu "trułam" mężowi, że tracimy czas, że trzeba stawiać ściany. No i takie są założenia. Ale co z tego wyjdzie to nie wiem... majster w tej chwili ma trochę roboty, mógłby zacząć za jakiś tydzień, półtora. Czy warto stawiać ściany??

agnieszkakusi

No i już zrobiłam sobie skróty do dziennika i do komentarzy. Nieźle. Zaraz muszę poszukać jak się wkleja zdjęcia, bo nie mam pojęcia

 


Działka kupiona, teren oczyszczony, występujemy do banku o kredyt. Wybraliśmy PKO BP. Jakoś tak najbardziej nam pasowało. Oczywiście nie obyło się bez problemów. Okazało się, że podobno widnieję w BIK-u jako osoba, która zalega gdzieś... 30 zł. A bank nie potrafił mi odpowiedzieć gdzie jest ta zaległość. Obdzwoniłam wszystkie banki gdzie mogłam mieć jakieś kredyty, raty. Wszystko wszędzie było ok. Wsiedliśmy z mężem w samochód i pojechaliśmy do W-wy do BIK-u. Dostałam zaświadczenie, że....nigdzie nie zalegam. Wściekłość, telefon z trasy do dyr. oddziału banku (w tamtym momencie rozmawiałam już na szczeblu dyrektora)

 


Dwa czy trzy dni później kredyt podpisany. Pieniążki na koncie. Zaczynamy kupować materiał. No i teraz niestety nie pamietam juz wszystkich cen.. Mąż z majstrem przygotowują zbrojenie na działce moich rodziców, zbijają szalunki. W końcu zaczynają kopać doły pod fundamenty. Robota ciężka, pod spodem resztki korzeni. Mąż wraca z działki wykończony. Córka coraz bardziej pokazuje swoje nerwy, bo prawie nie widuje taty. Jestem wykończona jej zachowaniem, dobija mnie ta sytuacja. Wstaję o 4.30 i przygotowuje obiad na budowę, budze córkę, zaprowadzam ją do żłobka. Na 7 do pracy, po pracy po małą, jakieś zakupy, obiad w domu, sprzątanie...kłótnie z mężem...zaczynam miec dosyć budowy..

agnieszkakusi

Byliśmy strasznie zdesperowani. Chcieliśmy już brać kredyt, a po sprzedaniu działki od razu go spłacić. Paliło nam się, bo okazało sie, że sąsiad, którego mamy za płotem zaczął wydzwaniać do firmy właściciela, że nas podkupi - dosłownie tak powiedział. Chodziło mu o to, że chciał tam zrobić...wybieg dla psa. Podobno właściciel powiedział mu, że ta działka jest za piękna na wybieg... Dzwine było to, że ten sąsiad ma nieskończoną chałupę, która zaczyna się walić a tu nagle chce kuopić działkę dla psa

 


Cały czas bylam w telefonicznym kontakcie z właścicielem. W końcu udało nam się sprzedać działkę i kupić naszą wymarzoną. 15.05.2006 AKT NOTARIALNY.


Właściciel stwierdził, że czekał na nas po pierwsze dlatego, że jesteśmy rodziną jego pracownicy, a po drugie dlatego, że byliśmy tak zdesperowni i tak bardzo nam na tej działce zależało...


Dom w sumie już mielismy wybrany, ale jeszcze tak z ciekawości oglądaliśmy różne projekty. Jednak jakikolwiek nam sie spodobał to za chwilę dochodzilismy do wniosku, że to jednak nie jest to.... no i staneło na M14 Dom dla Ciebie.


Kupiliśmy projekt.


Znaleźliśmy projektanta.


Załatwilismy sprawę przyłącza wody i prądu - kanalizy u nas nie ma.


Pani projektant powiedziała nam, że do pozwolenia brakuje tylko odrolnienia, ale to czysta fomalność. W myślach juz zaczeliśmy kopać fundamenty. Byla połowa lipca. Nagle dzwoni do mnie pani projektant i mówi, że jest problem, bo ta działka jest ujęta jako leśna i trzeba ją odlesić co może potrwać nawet 3 miesiące. Byliśmy wściekli, bo w sumie za jej radą nie spieszyliśmy się z niczym, bo miało być bez problemów, a tu taki pasztet. Obdzwoniłam wszystkich znajomych czy ktoś zna kogoś w lasach państwowych..nie znalazłam. Pojechałam do pana w lasach, który zajmuje się odlesianiem. Jeździłam, dzwoniłam. Odlesienie mieliśmy po tygodniu....


W między czasie zajeliśmy się wyciąganiem korzeni. Na działke przyjechał znajomy koparkowy, który także pracuje w firmie mojej mamy. Jest niesamowity. Po prostu mistrz w swojej branży. Oczyścił nam działkę i zrobiło się naprawdę ładnie.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...