Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    77
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    68

Entries in this blog

agnieszkakusi

No i wysiedliśmy z samochodu przy przepieknej działce. Z trzech stron ogrodzona, z dwóch stron sąsiedzi, z trzeciej strony las. Działka przy drodze asfaltowej, za tą drogą las, gdzie można zbierać grzybki....a na działce kołderka ze śniegu. Nie wiedzieliśmy co jest pod tą kołderką, ale byliśmy pewni, że ta działka będzie nasza. Okazało się, że pod tym sniegiem są korzeznie po akacjach. Właściciel stwierdził, że wiosną może je powyciągać. Mój mąż w całej swej dobroci stwierdził, że sami to zrobimy. Cena 35 zł/metr, Coraz większe podniecenie. Mówimy właścicielowi, że mamy do sprzedaży działkę w miejscowości obok i czy poczeka, aż tą działkę sprzedamy. ZGODZIŁ SIĘ. No to pozostała nam jeszcze jedna rozmowa: z moimi rodzicami. NIe patrzyli chętnie na sprzedaż działki i kupno w innym miejscu. Zapakowalismy tatę w samochód i zawieźliśmy go tam. I....zakochał się w tym miejscu

 


Wystawiliśmy na sprzedaż naszą działkę pewni, że nie potrwa to długo, bo działka w fajnym miejscu, nie śrubowaliśmy ceny. Z każdym dniem zaczeliśmy się denerwować. Nie mogliśmy znaleźć klienta na naszą działkę, a nie mieliśmy nawet grosza, żeby wpłacić jakiś zadatek. Nasz umowa była taka "na gębę" i właściciel mógł w każdej chwili się wycofać

agnieszkakusi

No dobra, przekonaliście mnie:dziennika czas zacząć.

 


W sumie może racja, żeby pisać dziennik, ot ta, dla pokoleń

 


A więc (nie zaczynając zdania od "a więc ) było to tak....

 


Trzy lata temu moi rodzice kupili pod Toruniem ponad hektar ziemii. Podzielili ją na działki, na dużej części (ok. 80 arów)pobudowali swój dom, wykopali duży staw, oczko z mostkiem...jednym słowem bajka. Obok nich była działka przeznaczona dla mnie i mojego męża. 12 arów. Jakoś tak z rozpędu zabraliśmy się za załatwianie dokumentów na budowę. W pewnym momencie powiedzieliśmy:STOP. Byliśmy świeżo po ślubie, z kilkumiesięcznym dzieckiem. Poza tym nagle wydało nam się, że budowanie koło rodziców to chyba niezbyt dobry pomysł. dziecko nie wiedziało by gdzie tak naprawdę ma dom, biegało by pomiędzy domami. No i marzenia o domu zapadły trochę w sen zimowy. Był to czas kiedy nie pracowałam i ciężko było myśleć o jakiejkolwiek zmianie mieszkania czy budowie. W lutym tego roku zaczelismy z mężem rozmawiać o budowie, ale chcieliśmy poszukać inną działkę. Ta koło rodziców była w miejscowości, gdzie działki kosztują (a raczej kosztowały) ok.55-60 zł za metr. Chcielismy kupić tańszą i różnicę przeznaczyć na formalności, projekt itd. Jeździlismy, szukaliśmy, ale nic takiego nie wpadło nam w oko. Któregoś dnia dowiedziałam się, że prezes mojej mamy ma do sprzedaży działkę 2 km za moimi rodzicami, miejscowość gdzie nawet 9 razy dziennie jeździ autobus, dookoła lasy, zero sklepów, szkoły, przedszkoli. Wioska....zadzwoniłam do właściciela, wytłumaczył nam jak jechać, ale nie mogliśmy jej znaleźć. Zadzwoniłam, żeby podjechał, bo inaczej jej nie znajdziemy. Był po 20 minutach. Przejeżdżaliśmy koło lasu i nagle on się zatrzymał. Spojrzeliśmy z mężem na siebie i już wiedzieliśmy, że choćby nie wiadomo co się działo to i tak kupimy tu działkę mimo, że jeszcze nie wiedzieliśmy jaka będzie cena.

 


Wysyłam pierwszą część, co by mi się komp w między czasie nie zawiesił...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...