czwartek do przeprowadzki zostało 5 dni
Tempo już jest ostre. Po pracy nie wracam do domu, jeżdże na budowę i bywam tam do 21. Wszyscy na pełnych obrotach :
1. Elektrycy montują cały czas osprzęt i robią ostatnie zmiany. (dokładnie 2)
2. W poniedziałek montaż płyty cermaicznej, cyfry i oświetlenia na zewnątrz domu.
3. W poniedziałek wraca hydraulik - ostatnie szlify.
4. Od dziś tynkują na zewnątrz - do soboty włacznie.
5. W sobotę wpadnie firma ochroniarska - podczepi ostatecznie czujki (teraz dyndają).
6. W sobotę od rana niwelacja terenu.
7. W niedzielę poprawki przy stoliku w dolnej łazience.
8. Trwa obudowa kominka - do soboty.
Ta.... chyba o nikim nie zapomniałam.
Już wiem, ze wprowadzam się do domu bez zrobionych:
1. Drzwi wewnętrznych (wszystkich).
2. Wykonczonej góry (brak paneli na podłogach).
3. Tarakoty na tarasach zewnętrznych (coś koło 50 m2)
4. Ogrodzenia frontowego.
Mam za to zrobioną:
1. Kuchnie z całym wyposażeniem.
2. Kominek.
3. Wszystkie łazienki.
Bilans na + jak dla mnie oczywiście.
Staram się nie myśleć o pierdołach w stylu...lampy, kinkieciki, obrazki, świczki, sztorki, wieszaczki i inne... na to przyjdzie czas.
Najbardziej zależy mi na rozpakowaniu kartonów które od ponad 4 miesiecy stoją w moim obecnym lokum, zrobieniu kawy z mojego ulubionego ekspresu i chwilę oddechu....