Jestem cokolwiek wkurzony po dzisiejszej wizycie na placu.
Pojechaliśmy z kierownikiem żeby sprawdzić wymiary, bo muszę wysłać dokładne wymiary budynku, zmierzone w rzeczywistości - w celu prefabrykacji płyt stropowych filigran.
Zajechaliśmy, a tam ekipy brak - stoi rozbabrana betoniarka w kawałkach, a raczej tylko jej podstawa. Telefon do majstra wyjaśnił sprawę, rozleciało się łożysko... - naprawiają.
Za to gdy zacząłem szukać odejść kanalizacyjnych, w międzyczasie przysypanych piaskiem i innym gruzem, znalazłem jedno - do połowy zamurowane ścianą zewnętrzną.
Winni są chłopcy z Legalettu, którzy za blisko krawędzi fundamentu je wyprowadzili. Dobrze, że to BK a nie Praefa (pod Praefę też by wlazło pod spód, a BK łatwiej kuć). Za to murarze chyba nie zauważyli że ono tam jest i najzwyczajniej w świecie je zamurowali.
Jeszcze dwa odejścia znalazły się dokładnie pod ścianami. Na szczęście nie ma jeszcze tych ścian i można je poprzesuwać. Jedno, 50 mm odejście od pralki - nie będziemy nawet ruszać ściany, tylko zrobimy bruzdę wysokości 2 bloczków. Gorzej drugie. Główny pion kanalizacyjny z poddasza, 110 mm, znalazłby się dokładnie w samym środku ściany. Rozwiązanie - przesuwamy ścianę o 7 cm i robimy bruzdę na kolanko 45 stopni.
I znowu - dobrze że to nie Praefa. Byłoby kolejne kucie w prefabrykacie.
Rura od kominka, ta od ciepłego powietrza, jest 218 cm od ściany. Za blisko. Znowu błąd wykonania Legalettu. Przed dostateczną decyzją co z tym robić - zmierzymy sofę. Rurę trzeba oddzielić od pokoju choćby centymetrem g-k, a na ścianie będzie jeszcze tynk. Sofa ma trochę ponad 2 metry. Na styk. Jeśli okaże się, że 210, odetchniemy z ulgą. Jeśli ponad 215 - trzeba będzie kombinować, co dalej.
Muszę zadzwonić, żeby wstrzymali się jeszcze z tymi filigranami póki wszystkie ściany nie pojawią się w rzeczywistości choć na wysokość jednego bloczka.