Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    7
  • komentarzy
    2
  • odsłon
    32

Entries in this blog

Magdalena w Groszku

Ławy

 

 

DSC_0393.jpg.f3b89f97405ec4a50eff4c4a74b8424c.jpgDSC_0419.jpg.9456d79c4ac47d97fbac644696805a02.jpgNa działkę jeździliśmy codziennie, nawet pręty i deski były dla nas niesamowite, dzieciaki szalały po brudnych kupach piachu, rozkopanej ziemi a potem to wszystko bach - do samochodu i powrót do mieszkanka.

 

 



Lanie betonu mnie niestety ominęło, ale podlewanie już nie:)

 

 



Założyłam swoje nieśmigane żółte kalosze i dzielnie dzierżąc w dłoniach gumowego węża lałam, lałam ... dopóki reszta rodzinki mojej kochanej nie zawładnęła wodą.

 

 



Na razie kończę, jeszcze mam do opisania ponad tydzień:)

 

 



Dobranoc, groszki na noc:)

DSC_0393.jpg.f3b89f97405ec4a50eff4c4a74b8424c.jpg

DSC_0419.jpg.9456d79c4ac47d97fbac644696805a02.jpg

DSC_0393.jpg.f3b89f97405ec4a50eff4c4a74b8424c.jpg

DSC_0419.jpg.9456d79c4ac47d97fbac644696805a02.jpg

DSC_0393.jpg

DSC_0419.jpg

DSC_0393.jpg

DSC_0419.jpg

Magdalena w Groszku

 

Pierwsza łopata wbita!

Zaraz następnego dnia wjechała wielka kopara, jako laik stwierdzam że to po prostu cud - żadna deska nie została przewrócona a dół był gładziutki i śliczny... w końcu to mój dołek:) i to pierwszy w życiu w takim rozmiarze:)

Nadal ciężko mi w to uwierzyć...

 

Magdalena w Groszku

 

Ten poprzedni wpis to nie żarty tylko próba stworzenia takiego płynnego w czytaniu dziennika jak dziewczyny z grupy Groszków, niestety po 6 godzinnej walce - rezygnuję i będę pisała tradycyjnie.

 

Początek już był teraz przechodźmy do nowin ciekawych i radosnych:)

 

 

Pewnego lipcowego dnia (w okolicach 07.07) na naszej działce pojawił się sympatyczny Pan z dziwnym sprzętem i Panią do pomocy, i zaczęli mierzyć iszukać. Przyjechał też nasz Główny Majster ( Szef wszystkich Szefów) i wbijałgdzie trzeba kołki, deski i gwoździe. Pojawił się mały problem bo jeden kamieńgraniczny przesunęła ekipa, która robiła płot sąsiadce – ale nic to pomierzylii dali radę.

 

Efekt i nowa zabawka mojego Męża – ŁOPATA na zdjęciu :)

 

 

Magdalena w Groszku
Witam,

znowu mogę coś nowego napisać, bo do tej pory to się tylko papiery "mieliły" w rożnych instytucjach i ciągle coś trzeba było uzupełniać i oto stan na dzień 29 maja 2014 roku : mamy i PNB i decyzję kredytową pozytywną : 1 lipca wbijamy łopaty!

Entuzjazm mi opadł z jednej przyczyny: jak my to ogarniemy?@?@ Ciągle coś : w pracy ogrom roboty, dzieciaki całe w ospie, czasami do fryzjera też trzeba wyskoczyć, pies jeszcze nie zaszczepiony... a gdzie budowa?

Na razie mam umówione do przygotowania wyceny ytonga, dachówek i okien, resztę materiałów stanu gotowego zostawię ekipie.

Woda będzie na przełomie czerwca i lipca, a do prądowej firmy nie mogę się dodzwonić. Gaz w październiku - zimą będziemy wykańczać.

Więc plan jest taki żeby na wiosnę się wprowadzać...

Czy to się uda? Zobaczymy.

Z tą piwniczką to jest najlepszy pomysł na całym świecie:) Teściowa ma właśnie tak pogłębioną spiżarnię i trzyma tam dosłownie wszystko co jest związanie z kuchnią.

Postanowiliśmy na górze zlikwidować garderobę i zrobić taką dużą szafę w sypialni jak Gosia:) a u góry będzie wielka łazienka - zawsze o takiej marzyłam.

Pralnię zrobimy w pom.gospodarczym tzn. pralka tam wjedzie.

I ostatnia wieść mam taką koncepcję tej wielkiej łazienki:

http://www.wnetrzarium.pl/inspiracje-wnetrz/l/13428-lazienka/

Jak to wszystko przeczytałam to nic tylko skakać z radości, ale na razie mam niż emocjonalny, i dobrze jak się wszystko zacznie to adrenalina mnie wyniesie na wyżyny...;)

pozdrawiam Was serdecznie,

ps. jak ktoś ma np. znany link do krok po kroku jak założyć taki fajny dziennik to będę wdzięczna, no nie mogę znaleźć tego co mi radziła Dorka, w zakładce dziennik budowy jak rozpocząć.

uf koniec

papa

Magdalena w Groszku

 

Zaczęło się baaaaaardzo dawno temu. Swego czasu rysowałam pastelami, ołówkiem... i oczywiście mam w szafie kilka rysunków wymarzonego domu.

 

Jestem typem, który lubi mieć znaczony teren wokół i dużo przestrzeni tylko dla siebie.

 

Wszystko było w miarę ok, dopóki nie pojawiła się nasza druga pociecha, potem pies i w kawalerskim 37m2 mieszkanku życie straciło urok...

 

Zaczęłam mocno i intensywnie myśleć, myśleć aż w końcu po roku gnębienia dosłownie mojej drugiej połowy zaczęliśmy święta Bożego Narodzenia wybierać wspólnie projekt.

 

Chcieliśmy mały 100-110 m2 domek, koniecznie z gościnnym pokojem na dole.

 

I zaczęło się: za mała kotłownia, za mały salon z jadalnią itd...

 

Dom przy Przytulnej był super, ale chciałam piwniczkę taką 1,5 na 2 m pod schodami na górę... no i w ten sposób znaleźliśmy DOM W GROSZKU 2.

 

Działkę kupiliśmy już jesienią, więc w styczniu zmówiliśmy projekt i zaczęliśmy papiery.

 

Po pierwszym dwu miesięcznym uniesieniu, przyszło zmęczenie i straszek czy uniesiemy to wydarzenie przy dwójce małych dzieci i trzech etatach...

 

Na szczęście pracowite z nas bestie, więc 28 lutego złożyliśmy dokumenty i czekamy na PNB... i czekamy i czekamy i czekamy....



×
×
  • Dodaj nową pozycję...