Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    525
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    363

Entries in this blog

AgnesK

Ciężkie było pierwsze spotkanie z panami z ekipy, zaraz we wtorek w ubiegłym tygodniu. Ciężko było rozmawiać, ale każdy z nas wiedział, że jest bardzo dużo kwestii do uregulowania. Udało nam się wszystko omówić, poczynić pewne ustalenia, w sprawie naszej budowy (a raczej domu) oraz budowy znajomych. Widzieliśmy doskonale, że panowie bardzo boją się utracić pracę - w końcu to Mistrz był mózgiem całej ekipy. My jednak nie widzieliśmy najmniejszego powodu, żeby w obliczu tej tragedii pozbawiać ich jeszcze źródła dochodu... Panowie dobrali sobie do poszczególnych prac jeszcze specjalistów (tynkarz, dekarz itp) i wydaje mi się, że będą chcieli sami dalej pracować, choć myślałam, że raczej rozproszą się po innych ekipach. Co mnie najbardziej jednak zdziwiło, to fakt, że "przywództwo" objął pan, po którym najmniej bym się tego spodziewała, ale najwidoczniej tak na niego podziałała śmierć mistrza...

 


W każdym razie jeszcze w piątek panowie rano wytynkowali nam ścianę frontową. Zaczęli ok 6.00 o 7 był koniec akcji, tynk potrzebował ok 5-6 godz na całkowite wyschnięcie. Pierwsze "objawy schnięcia" czyli takie miejscowe jasnienie koloru było widać już po ok godzinie. Na tej elewacji cień jest do ok 12-12.30. Ok południa słońce dodatkowo zasłoniły chmury (sprawka Mistrza zapewne ) więc tynk dosechł sobie spokojnie w temp. ok 24-25 st. Niemalże jak w podręczniku.

AgnesK

Wczoraj pożegnaliśmy pana Krzysztofa, jego żonę oraz syna.

Minął ponad tydzień od wypadku, wszyscy próbujemy odnaleźć się w nowej rzeczywistości, życie musi wszak toczyć się dalej. Ich nic już nie przywróci do życia, my możemy jedynie zatrzymać ich na zawsze w naszej pamięci.

Tak też będzie.

 

http://foto.onet.pl/upload/14/90/_614637_n.jpg" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/upload/14/90/_614637_n.jpg

AgnesK

Zanim pożegnamy się z p. Krzysztofem i jego rodziną na cmentarzu, tutaj kilka zdjęć wspominkowych.

 


Właściwie nigdy chyba tutaj nie publikowałam zdjęć z p. Krzysztofem, zawsze na pierwszym miejscu były mury, dylatacje..

 


Na budowie słowo mistrza było dla nas cały czas ważniejsze niż Murator, nasza kb.. Nie wiem jak nasz dom by bez niego wyglądał, jakie byśmy mieli wspomnienia z tych ostatnich trzech lat bez mała.. Jego uśmiech, kojący głos był zawsze w stanie załagodzić każde moje, nasze zagotowanie... Jego wieczne: Pani Agnieszko, spokojnie, damy radę..

 

 


Pamiętam jedno z naszych pierwszych spotkań na budowie, gdy już powiedzieliśmy, że my to Muratora czytamy i generalnie to "dużo" ( ) wiemy. Mistrz spojrzał się na nas i spytał: Ale worków z zaprawą nożyczkami rozcinać nie musimy? Spojrzeliśmy na niego z szeroko otwartymi oczami, nie rozumiejąc o co mu chodzi, wtedy wyjaśnił nam: "Pani Agnieszko, budowa to nie Wersal, to chamska robota. No tak, to nie tak jak w Muratorze pokazują białe fartuchy i czyste wiaderka". I dalej opowiedział jak to kiedyś pracowali u fanów Muratora, gdzie inwestor niemal nie wywalił ich pierwszego dnia budowy, bo worek z zaprawą rozerwali tak jakoś nierówno, ręcznie, a w M pokazywali na zdjęciu, że nożyczkami się rozcina..

 


Zapewniliśmy go, ze aż takimi fanami M to my nie jesteśmy.

 

 


Faceci z Mistrzem na czele często mnie podpuszczali na najbardziej perfidne sposoby. Początkowo łykałam wszystko, co powodowało ich niemałe rozbawienie (moje też), ale z czasem nauczyłam się im odpowiadać tak samo.. Niezła to była szkoła dowcipu męskiego.

 


To takie wspomienia przez łzy... A wiem, że jest wielu ludzi, którzy dziś płaczą po nim, dzwonią do nas znajomi nie mogący pojąć tej tragedii.

 


Teraz trzeba tylko pomodlić się za nich i za pozostałych członków rodziny, bo dla nich to o stokroć większa tragedia..

AgnesK

Właśnie dostaliśmy wiadomość, że nasz Mistrz zginął wraz z całą rodziną w wypadku samochodowym..

Ciągle nie wierzymy,,

Taki był dumny, że w "tym wieku" zrobił prawo jazdy, spełnił swoje marzenie - sprowadził mercedesa z Niemiec... cała rodzina...

Nigdy nie pojmę dlaczego najpierw odchodzą ludzie najwarościowsi, najlepsi, najcieplejsi...

Jeszcze kilka minut temu mówiliśmy, ze trzeba iśc spać, bo mistrz na pewno zrobi nam przed 7 pobudkę... To niepojęte. Dzwoniłam na policję, niestety to prawda...

Dla cudnego, pogodnego, uczciwego człowieka.. Panie Krzysztofie..

 

http://republika.pl/blog_wa_393882/646800/tr/znicz.jpg" rel="external nofollow">http://republika.pl/blog_wa_393882/646800/tr/znicz.jpg

AgnesK

Praktyczny dziennik AgnesK

Acha, jeszcze jedna nowość - pękła nam ściana... w poprzek Dobrze, że to działówka, dobrze, że na poddaszu, bo gdyby na parterze, to zaczęłibyśmy się chyba zastanawiać poważnie. O takich "atrakcjach" byliśmy też uprzedzani - więźba sobie schnie..
AgnesK

Praktyczny dziennik AgnesK

Spieszę się zrehabilitować choć troszkę Na usprawiedliwie swe mam to co napisałam już w komentarzach - gdy już zrobiłam zdjęcia, to dochodziłam do wniosku, że właściwie to nie ma co pokazywać..

 


Ale zanim o tym, najpierw elewacja - wreszcie dojechały rury spustowe z Lindab-a, troszkę nas z tym przetrzymali. Teroretycznie możnaby więc startować z tynkiem, no ale ta pogoda.. 10.07 wchodzi pan od oblicóki - to termin nieodwołalny, inaczej zawali terminy dzie indziej. W okolicach tego weekendu ma się lekko ochłodzić, więc mamy nadzieję, że tynk ruszy.

 


Już jakiś czas temu dzwoniła do mnie miła pani redaktor z Muraora pisząca artykuł o Panu Praktycznym, możliwych wykończeniach onego itp. Wszystko wskazuje jednak na to, że naszej elewacji już w nim nie bedzie. No ale za to tu bedzie

 

 


To zaczynam od zdjęć.

 


To poniżej zrobione jakieś 2 tygodnie temu, więc trawka jeszcze mało reprezentacyjna Nasze zapasy drewna na zimę, glizdunia w baseniku i fragment budowy sąsiada:

 

 


http://foto.onet.pl/upload/27/7/_612033_n.jpg

AgnesK

Praktyczny dziennik AgnesK

Z tynkowaniem stoimy w miejscu - najpierw rzuciało żabami a teraz żar leje się z nieba Dzisiaj miały już NAPRAWDĘ dojechać rynny z Lindaba, ale nie dojechały, bo firma długi weekend sobie zorganizowała, trzeba więc będzie odwołać mistrza, który to właśnie jutro one montowac miał.

 


Dzisiaj za to mistrz przytwierdził nam drabinkę przeciwśnieżną na dachu i dorobił resztę fug wokół drzwi wejściowych i zrobił fugi w parapetach zew. Zaraz pójdę na dół i zrobie zdjęcia kolejnych drzwi wewnętrznych i zarazem ostatnich w naszym domu z firmy U. Montaż odbył się bodaj we wtorek. Były małe problemy z opaskami lekko zwichrowanymi, ale wszystko udało się tak zrobić, że jest gucio. Przy okazji panowie wyregulowali drzw wejściowe (ta cholerna blaszka przy zamku odkręcająca się wiecznie Urzędowski wie o tym babolu a mimo to ciągle nie wymienił tego felernego elementu - to wiemy od panów monterów. Niepojęte).

 


Poza tym zaszeleliśmy z mężem drogim i w weekend na raty nieoprocentowane (fantastyczny wynalazek ) wzięliśmy zmywarkę i kosiarkę (nie ma co liczyć na Mikołaja w czerwcu ). Jedna i druga pracują fantastycznie. Nasz ogród zaczyna wyglądać jak ogród, no i przed domem wykosiliśmy wszystkie chaszcze. Naprawdę jest coraz ładniej.

AgnesK

Praktyczny dziennik AgnesK

A teraz będą zdjęcia.

 

 


Elewacja południowa (ta co to do niedawna budziła moje skojarzenia z psem i jego potrzebami.. ). U góry sam klej, dół zagruntowany czeka na pogodę i tynk.

 


Pod oknem wiadać (mam nadzieję) białe kółeczko - to nawiew powietrza do kominka wyciągnięty "zetką" w górę ze względu na taras in spe a ten kwadracik obok to kontakt. Już przekonaliśmy się, że to baaardzo przydatna rzecz - polecam.

 


No i parapet pod oknem Na kolejnym zdjęciu będzie lepiej widoczny.

 

 

 


http://foto.onet.pl/upload/24/65/_605860_n.jpg



×
×
  • Dodaj nową pozycję...