Dziennik Wicka i Agnieszki
Przez wicekK,
A MIAŁO BYĆ TAK SZYBKO I PIĘKNIE-czyli trochę wspomnień :
Po wyborze działki i podpisaniu umowy przedwstępnej złożyłem wniosek o warunki zabudowy - rzut oka do akt - było to 27.04.2006 ( wcześniej byłem oczywiście na rozmowie w urzędzie - zasięgnąłem języka : działka jest rolna ale z pozwoleniem na budowę nie powinno być kłopotu) .
Co potem okazało się błędem - wystąpiłem o war zab tylko na siebie - ale o tym może potem .
No i zaczął się gorący okres poszukiwań o krórych pisałem wcześniej .
Akt na działkę podpisany 22.06.2006 , Warunki zabudowy odebrane 21.06.2006 - szybko nie ?
No tak - ale w tym czasie byłem kilka , może kilkanaście razy w urzędzie ( tak że jak wchodziłem to nie musiałem się już przedstawiać ) .
W międzyczasie wybraliśmy projekt , architekta i czekaliśmy na UPRAWOMOCNIENIE : a w rubryce Otrzymują widniało 19 adresatów ( z czego 12 to sąsiedzi )
Ostatecznie 19.07.2006 decyzja się uprawomocniła .
Czekaliśmy na ukończenie projektu - w t zw międzyczasie wniosek do agencji rolnej o odrolnienie , podania do gazowni i stoen-u o przydział mediów - no i zastanawianie się : kiedy na urlop -> wiadomo : skompletować papiery , złożyć wniosek o pozwolenie i na urlop .
Przez ten cały czas intensywnie szperam w literaturze i FORUM MURATORA - dom to przecież nie tylko mury : tynki ,ścianki , kominki ,elewacje , ogrzewanie i wszystko co było na forum .
W zasadzie jak już znaleźliśmy architekta to zdecydowaliśmy się na ogrzewanie podłogowe wszędzie (na początku bardzo poważnie myślałem o pompie ciepła ale względy finansowe przeważyły : gaz mam w linii działki - będzie piec gazowy) .Jeszcze nie wybudowałem i chyba zmieniać nie będę - jednak większość budujących z forum daje w sypialniach kaloryfery .
Wentylacja mechaniczna też praktycznie od początku wchodziła w grę .
Powód był prosty i wymowny : w obecnym mieszkaniu ( blok z 1960 r) - a żona mieszka w nim od urodzenia , wymieniliśmy 3 lata temu stare , drewniane okna na plastiki .
Po roku w łazience pojawiły się małe czarne kropeczki - wentylacja grawitacyjna w 4-kondygnacyjnym budynku ( a nasze mieszkanie jest na parterze) nie jest skuteczna . W nowym domu , gdzie jeszcze mury są wilgotne , okna także szczelne nie zamierzam walczyć z grzybem - wentylacja mechaniczna i koniec .
Projekt przewiduje posłogówkę i wentylację mechaniczną z rekuperatorem ( mam zaprojektowane miejsce na kanały rozprowadzające , wejście do czerpni i wyrzutnię na dachu .
OK projekt jest , media przyznane -> 10.08.2006 składam wniosek i za 3 dni na urlop . Tak mi się wydawało . Zaniosłem wniosek , pani go obejrzała i bulba ..? Wniosek i projekt jest na Agnieszkę i Wincentego , warynki zabudowy tylko na Wincentego . A niech to szlag . Trzeba złożyć wniosek o dopisanie żony i przejść ponownie przez całą procedurę : zawiadomienie stron , oczekiwanie na zwrotki , uprawomocnienie -> wniosek złożyłem , drugi wraz z dokumentacją także został przyjęty .
URLOP - 2 tygodnie nad morzem i oczekiwanie na pomyślny bieg dokumentów urzędowych .
Po powrocie odebrałem decyzję o braku konieczności odrolnienia , byłem u pani od pozwoleń , u pana od warunków zabudowy .
I jak na złość brak jednej zwrotki w war zabudowy - reszta już po terminie oswołania.
Udało mi się ustalić który sąsiad nie odebrał - okazało się że zameldowany w Warszawie starszy pan całe lato mieszka obok mnie na działce . Bardzo miły pan zgodził się na to bym go zawiózł do mieszkania w Warszawaie- tam miał dowód , potem do urzędu , podpis że odbrał zawiadomienie ,zapoznał się z dokumentacją i nie wnosi sprzeciwu - na jutro warunki będą prawomocne (ufffffffffff).
A żeby niektórym nie wydawało się to takie proste - powyższa procedura nie jest praktykowana i tylko mój osobisty wdzięk , negocjacje z panem od warunków i rozmowa z naczelnikiem mi to umożliwiły .
27.09.2006 - dostałem prawomocą decyzję zmieniającą .
W miedzyczasie zaprzyjaźniałem się z panią od pozwoleń .
Kilka wizyt u pani od pozwoleń i udało mi się ją przekonać do wersji skróconej maksymalnie .
Miało to wyglądać następująco ( za strony postępowania uznano tylko dwóch sąsiadów- wzdłuż których działek , drogą służebną od Paderewskiego będę dojeżdżał do swojej działki) :
KROK 1. Zawiadomienie o wszczęciu postępowania > sąsiedzi przychodzą do urzędu , odbierają zawiadomienia i w ciągu 2-3 dni jest decyzja o pozwoleniu na budowę .
KROK 2. Ponownie sąsiedzi przychodzą do urzędu, odbierają zawiadomienia , podpisują oświadczenia że zapoznali się z dokumentacją i nie wnoszą sprzeciwu .
Za 2-3 dni mam prawomocną decyzję i po zawiadomieniu ZUD za tydzień wchodzę na budowę .
Oczywiście wszyscy się domyślają co to oznacza - błyskawiczna organizacja placu budowy , znalezienie ekipy , ustalenia dostawców materiałów , koparka ,woda ,elektryk .No i najważniejsze -KREDYT .
A że jestem szybki w działaniu poumawiałem wszystkich , poustawiałem terminy : myślę sobie fajnie -> mamy do zimy stan surowy ( i już byłem dumny z siebie ) .
Wreszcie wróciła pani od podpisu , czas na rozmowy z sa siadami : jednych znałem bo się właśnie budują dwie działki dalej , z drugimi też odbyłem wstępną rozmowę - ci mieszkają w pierwszym domu od Paderewskiego .
Ci co się budują wykazali chęć natychmiastowej pomocy : oczywiście pójdą tylko dać im znać kiedy .
O zgrozo - ci co już mieszkają , a sciślej kobitka( bo mąż stwierdził że nie ma czasu i daje żonie plenipotencje) okazała się nie do rozmowy , dziedzicznie niezadowolona , nieszczęśliwa , nie ufająca nikomu i nie mająca czasu na pójście do urzędu > mało tego , stwierdziła że nie wie czy mi się w ogóle zgodzi na budowę bo i ona i córka się uczą i moja budowa będzie im przeszkadzać .O rozmowie i próbie przekonania mowy być nie mogło > kur... cały plan dał w łeb .
Poszedłem więc do pani od pozwoleń , zeznałem co i jak i kazałem wysyłać zawiadomienia pocztą : może szybko odbiorą i jeszcze zdążę przed zimą .
Niestety - ta"miła" sąsiadka odebrała zawiadomienie w końcu terminu , po drugim awizie - a do tego nasmarowała pismo w którym chciała aby urząd przed wydaniem pozwolenia na budowę zobowiązał mnie do ustawienia kontenera na śmieci , porżądkowania drogi i podłączenia się w ciągu 1 roku do kanalizacji ( w sumie mam do kanalizacji około 50 m ale jest to kolektot na głębokości 5 m , musiałbym wybudować kanał przyłączeniowy , pociągnąć poziom rurą fi 150-200 , tak aby w przyszłości inni mogli się do tego podłączać - całość może 40-50 kzł )
Na szczęście urząd do niczego takiego mnie zmusić nie może .
3.11.2006 odebrałem decyzję o pozwoleniu na budowę i czekam na uprawomocnienie ( a tu sobie q.. w międzyczasie poczta wolne zrobiła - listonosze nie dostarczają żadnej korespondencji .
Oczywiście , w związku z zaistniałą sytuacją musiałem podziękiwać ekipie-dałem ogłoszenie na forum i na szczęście zaraz znaleźli robotę .
Materiałów też nie kupiłem - choć byłem umówiony na zakup przed listopadową podwyżką - miałem zapłacić , a fakturę miałm dostać po otrzymaniu kredytu ( i już 6-10% w plecy na materiałach)
Na razie , póki nie mam prawomocnej decyzji , kredytu nie dostanę i przy nie sprzyjających warunkach , jeżeli nie wezmę go do końca roku , ulga odsetkowa też pójdzie się p...
No i tyle ze wspomnień .Możliwe że nie wszystko dokładnie opisałem - z czasem pewne rzeczy się zacierają .
Teraz już jestem na bieżąco , musiałem gwałtownie wyhamować .
Mam czas niektóre rzeczy przemyśleć ponownie .
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 693 wyświetleń