Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    322
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    112

Entries in this blog

ms.

Z kuchnią nic się nie dzieje, bo wyszło nam, że lepiej najpierw wstawić drzwi i dopiero wpasowywać blat.

 

 


Ale szczerze mówiąc - straciliśmy serce do całej operacji.

 


Darek woli malować sufity. Ja namiętnie wszystko smaruję folią w płynie.

 

 


Pan Janusz trzeci tydzień siedzi w łazience.

ms.

Z dużej chmury mały deszcz

 

Kuchnia miała być montowana w środę 12 listopada.

 

Mebelki przyjechały z samego rana o 10:00. Panowie od razu zabrali się do roboty. Wszystko szło sprawnie do momentu kiedy okazało się że jeden z blatów jest uszkodzony. Montażyści od razu złożyli reklamację.

 

Efekt - kuchnia nie skończona.

Efekty uboczne - okazało się, że z jednej strony przy ścianie zostało za mało miejsca i po zamontowaniu drzwi do pomieszczania gospodarczego nie da się otworzyć carga.

 

Na szczęście można futrynę wpuścić w ścianę i gubimy zbędne dwa centymetry.

 

Ja na tym smutnym przykładzie dowiedziałam się czym w praktyce różnią się drzwi przylgowe od bezprzylgowych.

ms.

Poniedziałek 10 listopada - dzień AGD

 

Miało być lekko, łatwo i przyjemnie. Sprzęt zamawialiśmy w sklepie internetowym MaxiMedia. Dużo opinii, magazyn na Kłobuckiej, żadna firma krzak.

Termin dostawy piątek 7 listopada.

 

Czwartek, 6 listopada - po x-tej próbie dodzwonienia się, niemiła informacja że na 5 zamówionych (z potwierdzeniem dostępności) sprzętów mają tylko 3. I zapewnienie - może dowiozą.

 

Piątek, 7 listopada - ani transportu, ani telefonu, my też nie możemy się dodzwonić.

 

Sobota - nieczynne.

 

Poniedziałek, 10 listopada, jedziemy na Kłobucką i zdeterminowani stwierdzamy, że bierzemy to co jest. Dobrze, ale najbliższy transport możliwy dopiero w czwartek 13 listopada. Fatalnie, montaż kuchni w środę.

ms.

Dlatego odpuściliśmy płytki Sant' Agostini i wybraliśmy w LM Cersanit dostępny od ręki. Kupiliśmy też fugę Sopro Saphir.

 

W tym tygodniu pan Janusz skończy z gresem. Przed meblami kuchennymi przyklei glazurę na ścianach w kuchni.

Do tej pory idzie mu nieźle - ale dopiero po zafugowaniu efekt będzie w pełni widoczny (czyli czas na kolejną porcję zdjęć).

 

Omówiliśmy też wstępnie zakres prac w łazience - skąd zacząć układanie płytek, które narożniki są newralgiczne, to że brodzik i wannę wsuwamy pod glazurę a nie dostawiamy do płytek.

 

Oczywiście gniazdko i wyprowadzenia kabli do przesunięcia - teraz już wiadomo jaki będzie układ płytek. Szybko dokupujemy kinkiety do łazienki.

ms.

Od czasu do czasu skrzecząca rzeczywistość daje nam prztyczka w nos

 

 


Kiedy rozpoczynaliśmy budowę - towar trzeba było zamawiać z dużym wyprzedzeniem. Potem trochę się polepszyło.

 

 


Przy wykończeniówce największym zaskoczeniem jest czas oczekiwania. Sklepy niby pełne, ale nigdy nie wiesz co można kupić od ręki, co jest na zamówienie, a jak na zamówienie to ile trzeba czekać.

 

 


I tak nie przyłożyliśmy się do wyboru glazury na ścianę w kuchni. Po szybkiej wizycie w salonie - JEST, ale trzeba czekać 4 tygodnie.

ms.

Pan Janusz skrytykował nasze malowanie - okazało się, że farbę trzeba rozcieńczyć. Powiedział Darkowi jak radzić sobie z narożnikami przy malowaniu wałkiem.

 

Wczoraj był udany rozruch kotłowni.

 

Pan Janusz z Olafem(!) zabrali się za układanie gresu. Mamy już część salonu i kuchni. Można powiedzieć, że przelotnie widziałam efekty ich pracy - z daleka i przy słabym świetle.

Nic rewelacyjnego.

 

Darek przez cały dzień urządzał teksańską masakrę piłą mechaniczną, co po ludzko oznacza - ciął drewno, które kupiliśmy do kominka.

ms.

Pan Janusz skończył sufity. Teraz czas na gładź.

 

Stanowczo nie należy do osób pracujących po 10 godzin na dobę. Na budowie widujemy tylko efekty jego działań. Powoli, ale codziennie przybywa.

 

Jak pisałam porozumiewamy się z nim za pomocą gazetek ściennych, a szczegóły uzgadniamy telefonicznie.

ms.

Podpisaliśmy umowę na dostawę gazu, tzn. gazownia ma dostarczać, my zobowiązujemy się do odbioru.

 

Do przysłowiowego odkręcenia kurka minie jeszcze parę tygodni.

 

Do gazu droga jest długa, kręta i najeżona obostrzeniami. Znoszę wszystko, choć czasem tracę cierpliwość.

Z drugiej strony, w szkole średniej mialam w klasie koleżankę, której rodzina procesowała się wiele lat z gazownią, bo z powodu zaniedbań tej ostatniej wyleciał w powietrze ich nowo wybudowany dom.

ms.

Spokojnie to tylko wizualizacja

 

http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/kuchnia.JPG" rel="external nofollow">http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/kuchnia.JPG

 

Jak dobrze pójdzie tak będzie wyglądała nasza kuchnia. Meble już gotowe, czekają. Nie mamy jeszcze AGD. Ciągle mamy w planie rundkę po sklepach. Rudnkę w internecie zrobiłam i mam pewne typy.

 

Planowaliśmy zlewozmywak pod oknem i jedno skrzydło specjalnie zrobiliśmy jako fix.

ms.

http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/DSC00030.JPG" rel="external nofollow">http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/DSC00030.JPG

Salon. Miejsce na jadalnię wizualnie wydzielimy innym kolorem płytek na podłodze i obniżonym sufitem.

 

http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/DSC00021.JPG" rel="external nofollow">http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/DSC00021.JPG

Reszta salonu ma tylko gzymsy przy ścianach. Tam ukryją się flexy reku i ekran do przezroczy (na ścianie z kominkiem).

 

http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/DSC00022.JPG" rel="external nofollow">http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/DSC00022.JPG

Jadalnia - rusztowanie na moment przed przykręceniem płyt.

ms.

Pan Janusz i spółka zainstalował już wszystkie sufity. Teraz będzie robił czaru-maru, czyli zaklejał szczeliny, kładł masę szpachlową i zacierał gipsem.

 

Zamówiliśmy pozostałe drzwi wewnętrzne (bo jedne już wcześniej obstalowaliśmy u p. Teresy). Gotowce z Porty.

 

Przyjechały też parapety - granit Yellow Rock. Rock jak najbardziej, Yellow niekoniecznie.

ms.

Z panem Januszem trochę się mijamy. Kiedy przyjeżdżamy po pracy, jego już nie ma. Ale zostawia po sobie ślady działalności.

 

Przygotowałam mu dokładne plany, ze wszystkimi wymiarami. Dodatkowo porozumiewam się z nim za pomocą gazetek ściennych - zdjęcia instalacji, wizualizacje, rysunki techniczne.

 

Niespodzianka - on to czyta!

ms.

Zbliżają się sufity z karton gipsów

 

Perpektywa zabudowy sufitów zmusiła nas do zainstalowania schodów strychowych i ekranu do slajdów.

 

Skrzynia od schodów pochłonęła masę czasu. Najpierw wypoziomiować, trochę przykręcić, założyć kliny, sprawdzić przekątne. Jak już wszystko niby pasowało okazało się, że klapa nie chce się zamknąć.

 

Trzeba było poluzować śruby i jeszcze raz pozycjonować.

 

Z ekranem Darkowi poszło szybciej.

ms.

http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/_IGP8280_edited.JPG" rel="external nofollow">http://elnetplus.waw.pl/~d.sitarski/inne/dzialka/_IGP8280_edited.JPG

 

Pomieszczenie gospodarcze, widok sprzed trzech tygodni. Od tamtej pory wiele nie przybyło - prace glazurnicze zatrzymaliśmy. Trzeba było szybko zająć się czymś innym.

 

Dziwna sprawa - wiemy, że mamy coś zrobić. Rozmawiamy o tym, wybieramy warianty, opcje, ale nic więcej. Dopiero w ostatnim momencie, najczęściej dzień przed wejściem fachowców zabieramy się do roboty.

 

I oczywiście z braku czassu ograniczamy się tylko do niezbędnego minimum. Zostawiając dokończenie na później.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...