no, robota się jakoś tak kula... z wolna raczej powiedziałabym, ku naszemu sporemu zaskoczeniu, chyba okazuje się, że po raz pierwszy w naszej historii budowlanej natknelismy się na ekipe pracującą wolno, niezbyt wydajnie i niezbyt dobrze, ekipę wymagającą jednak stałeog nadzoru, przykręcania i odkręcani ana nowo itp.... jak na razie lepiej po prostu dobieraliśmy ekipy, teraz już straciliśmy trochę dawnego zapału a w sumie ekipa polecona była, no, może nie jest aż tak źle.. ale lepiej mogłoby byc na pewno :)))
Kiedy mój mąż zauważył, że panowie zapomnieli dac folię po =d płytę g-k lekko wymiękł. no, ale skoro oni mają czas żeby robić a potem po prawiac to prosze bardzo, nam się w sumie nigdzie nie spieszy, a płacimy im za wynik nie za godzinę.
No, ale ku pamięci, muszę jeszcze skrytykowac pewną hurtownię na b.. z katowic, masakra w obłsudze klienta, po prostu poniżej krtyki. Wszyscy ci fachowcy mają wielkie szczęście, że jestem urodzonym dyplomata, cżłowiekiem nader spokojnym i wyrozumiałym :))) i nawet hormonki ciążowe nie są w stanie tego zmienić, dzięki temu nie krzyczę, i nie uzewnętrzniam czasem całkowici enaturalnych reakcji obronno-agresywnych na będące poniżej krytyki zachowani i posatwy fachowców.
Mój mały podręcznik obsługi fachowca:
1. jeżeli fachowiec mówi, zadzwonię do pani jutro, to nie licz na to zadzwoń sama
2. jeżeli fachowiec mówi: tak się nie da zrobić, sprawdź to w muratorze, na forum, w ekztremalnych przypadkach zrób samemu :)))
jestem zbyt łagodnym typem by wymyslić dalsze punkty.
gegenralnie nasza ekipa wykończeniowa nie przemęcza się raczej jeżeli chodzi o ilość i tempo prac.. choć kafelki w garażu kładzione sa jak na moje oko naprawdę porządnie.