Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    83
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    171

Entries in this blog

MazaQ77

W związku z pytaniami o treść podpisanego przez nas oświadczenia zamieszczam co i jak podpisaliśmy żeby dano nam spokój:

 

 


Niniejszym oświadczam, że cześć działki nr... położonej w ....., obręb ....., na której przebiega odcinek rurociągu drenarskiego - sączka nr .... (wg map z melioracji) obiektu ... (z map melioracji) nie jest planowana do zabudowy i pozostaje jako grunt rolniczy. (Chodzi tu o to że WYŁĄCZENIE cześci działki z gruntów rolnych nie jest równoznaczne z jej ODROLNIENIEM więc urządzenia które znajdują się na cześci nadal rolnej muszą funkcjonować nadal - nie można ich zdjąć z ewidencji). W związku z powyższym nie przewiduję przebudowy w/w odcinka rurociągu drenarskiego zobowiązując się jednocześnie do jego naprawy na własny koszt oraz pokrycia szkód wywołanych przez jego awarię. (i tu urzędnicy kryja własną d..., bo tak naprawdę to co mnie obchodzi ich urządzenie na mojej działce, to oświadczenie zwalnia ich z obowiązku dbania o drenaż na mojej działce i w razie skarg sąsiadów to ja odpowiadam za stan rzeczy). Ponadto stwierdzam, że w/w sączek zaczyna się na mojej działce i ma inny przebieg niż na mapie do uzgodnienia ............. (nr z melioracji). Stan faktyczny przedstawiam na załączonej mapie. (to z kolei zapis który świadczy o tym że sączek zaczyna się u mnie więc w żaden sposób nie może szkodzić sąsiadom powyżej mnie, a jedynie poniżej - w dodatku kawałek sączka który jest u mnie w żaden sposób nie będzie wpływał na funkcjonowanie ich kawałka)

 

 


to oświadczenie ma sens jedynie z załączeniem mapy realnego przebiegu sączka (potwierdzonej przez meliorację) i pismem od kierownika zarządu melioracji stwierdzającego, że na podstawie przeprowadzonych odkrywek gruntu potwierdza się, że sączek rozpoczyna się na działce nr (mojej) i nie jest zgodny z przebiegiem ustalonym na mapie nr (nr z melioracji), i że wobec tego nie koliduje z projektem zagospodarowania działki a zarząd melioracji nie wnosi uwag do projektu. (jest to w miare pełne zabezpieczenie przed marudzeniem urzedników i sąsiadów w razie czego)

 

 


no, tak to mniej - więcej wygląda :)

MazaQ77

Zaczyna dziać się lepiej! (byle nie zapeszyć), choć niektóre sprawy żywo przypominają scenariusze, które pisał mistrz Bareja...

 

 


po pierwsze:

 

 


Mamy już warunki przyłączy: wody, kanalizacji i prądu dla placu budowy i budynku docelowego! :)

 

 


po drugie:

 

 


Dziś, po dwugodzinnej walce z ciałem urzędniczym w osobie Pana Kierownika, udało się kompromisem między bezdusznym prawem a polską kreatywną przedsiębiorczością uzyskać wymagane stemple na mapie oraz opinie wraz z oświadczeniem - a wszystko to NARESZCIE pozwala nam się starać o pozwolenie na budowę (czekamy tylko na warunki dla przyłącza gazu).

 

 


Ale o punkcie drugim napisze nieco szczegółowiej bo naprawdę warto (ku doświadczeniu ale i przestodze innych forumowiczów)

 

 


Otóż jak z powyższych postów wynika znaleźliśmy sączek. Sączek KOMPLETNIE nie zgadza się z sączkiem na mapach administracyjnych z melioracji. W dodatku niniejszy sączek zaczyna się na naszej działce (lub kończy w zależności od interpretacji stron świata :) ). Tak więc doszliśmy do wniosku, że niech sobie nieszczęsne owo urządzenie w tej ziemi siedzi - co na tam, i szczęśliwi dzisiaj o 8.00 stawiliśmy się w Otwocku aby zawieźć świtę urzędników na nasze zabłocone i rozkopane włości w celu naocznego stwierdzenia oczywistych dla nas faktów...

 

 


Tak więc śmiało wszedłem do biura... No może biuro to za dużo powiedziane: do walącego się budynku w opłakanym stanie, gdzie wszystko wyglądało jakby się lada chwila miało rozpaść ze starości.... łącznie z niektórymi pracownikami. Po chwili zza szafy wyłonił się sam Pan Kierownik i zaprosił mnie do środka.

 


Przywdziałem najbardziej "kumpelski" uśmiech i wypaliłem:

 


- Witam o poranku! to co? możemy jechać?...

 


Pan Kierownik wlepił wzrok w nieodgadnioną dal za moimi plecami i wyjęczał:

 


- Tiaaaaa, pojechać mówi pan..., no..., w sumie...., w zasadzie... może... tego...

 


W lot pojąłem Jego intencje i dokonczyłem pośpiesznie:

 


- A może by nie jechać??? W sumie po co, przecież wszystko widział Pan w mailu!

 


- No właśnie! - prawie krzyknął uradowany - przecież wszystko widziałem w mailu! A ma Pan papiery? To zaraz napiszemy tam coś!

 

 


:)

 

 


Zacząło się fantastycznie! Ale niestety dalej już nie bylo tak dobrze...

 

 


Po rozłożeniu wszystkich map, poprzednich opinii, kolejnych map itp. Pan Kierownik zanużył się w swej ulubionej biurokratycznej materii:

 


- No niestety tak prosto jak by Państwo chcieli to nie można, bo nie da się od tak zmienić na mapie i cześć... Trzeba by może zamknąć w myśl art. X ustęp Y, ale to by trzeba żeby Państwo złożyli wniosek, to my go rozpatrzymy, to my się zastanowimy, to my zbierzemy komisje, .... etc.... Albo może by przebudować..., ale to trzeba operat do starostwa..., bo tak są skonstruowane przepisy i my nic nie możemy a w ogóle to nie nasza wina, tylko tych ze starostwa, bo oni częściowo grunty odrolniają a to nie tak trzeba, bo reszta to jednak rolne, więc urządzeń nie można zdjąć z planów...

 


No słowem NIC nie mogą zrobić choć sprawa jest oczywista...

 


Przed rozmową zapomniałem powiedzieć Ince żeby pod żadnym pozorem nie zaczęła na gościa naciskać bo to ten typ co się zamyka w sobie i tupie nogami pod biurkiem a nie popuści... Więc jak było do przewidzenia Inka zaczęła podjeżdżać:

 


- Przecież to Wasze urządzenia nie zgadzają się z Waszymi mapami, to my mamy wiedzieć co trzeba zrobić?! Pan nas w błąd wprowadza, poprzednio inna była rozmowa! Ile my będziemy na to czekać?! TO CO MY W OGÓLE MAMY ZROBIĆ?!

 


- Trzeba było kupić działkę bez drenów... - odpowiedział z rozbrajającą miną Pan Kierownik...

 


W tym momencie zorientowaliśmy się, że łatwo skóry nie odda...

 

 


Zmieniłem technike: - No wie Pan co, po prostu co w tym starostwie wyprawają to tylko ludziom kłopot robią! (przerzucenie odpowiedzialności często odblokowuje ludzi pokroju Pana Kierownika)

 


- A proszę pana, nie Państwo pierwsi z taką sprawą przychodzą, ale co ja mogę zrobić - Kierownik zdecydownie odtajał - No to zadzwonimy do starostwa i się dowiemy jak to wygląda!

 

 


I tu nastąpiła blisko godzinna rozmowa pomiędzy PANAMI URZĘDNIKAMI... Jak można się spodziewać zakończyła się wnioskiem, że żałują ale nic nie mogą zrobić, no ewentualnie mogą powołać komisję z przedstawicielami starostwa, województwa i pomyśleć jak uznać, że urządzenie (cały cas mowa o jednej rurce o średnicy 3 cm) można zamknąć bo nie działa... (ale czy aby na pewno nie działa? i skąd ta pewność)

 

 


Ręcę nam zaczęły opadać więc powróciliśmy do odrzuconego na początku wątku o podpisaniu oświadczenia, że mamy sączek na działce i bierzemy za niego odpowiedzialność i takie tam, z tym że uparliśmy się, żeby Pan Kierownik oświadczył równocześnie, że sączek zaczyna sią na naszej działce a jego przebieg nie zgadza się z mapami i nie przechodzi na działkę sąsiada (co dawało nam względne zabezpieczenie przez ewentualnymi roszczeniami sąsiada w przypadku awarii czy zalania jego działki). O dziwo Pan Kierownik najwidoczniej zmęczony dwugodzinnymi ostrymi negocjacjami ZGODZIŁ SIĘ i zaczął wykazywać wyraźną chęć współpracy i szybkiego zakończenia sprawy.

 

 


Po pół godzinnej walce najpier z komputerem, później z klawiaturą, następnie z drukarką a w końcu z poprawną treścią papierów (którą na koniec sam mu podyktowałem bo byśmy z tamtąd nie wyszli) dostaliśmy ostemplowane mapy, oświadczenie oraz opinie... UPRAGNIONĄ OPINIĘ o tym, że nie zgłaszają zastrzeżeń do naszego projektu!!!!

 

 


uffffffffffffffffff...

 

 


Niech ta niesamowita, przydługa historia pomoże Wam drodzy forumowicze i da wiarę i nadzieję w obchodzeniu się z urzędami.... :)

MazaQ77

No!, jutro konfrontacja z panami z melioracji.. Dziś używając agresywnych technik negocjacji zmusiłem panów do odbycia wizyty na działce(a jakże trzeba ich przywieźć z Otwocka i odwieźć ale to i tak spory sukces szczególnie, że dziś przed 15.00 dzwoniłem a jutro o 8.00 będą!).

 

 


Pozostaje trzymać kciuki za pozytywną opinię w sprawie sączka... jakby im przyszło do głowy coś dodatkowo komplikować to wrócą do Otocka na pieszo...

MazaQ77

Dzis troche z innej beczki...

 

 


Jadąc do przyjaciół do Brennej na Sylwestra natknęliśmy się na całkiem niebrzydki domek :)

 

 


Niebrzydki bo dość podobny do naszego wymarzonego :)

 

 


Niemniej nasz bedzie:

 

 


1. nizszy o jakies 2-3 stopnie (czyli ok. 45 cm)

 


2. nie będzie dostawionego garażu (pojedynczy garaż będzie w miejscu lewego okna)

 


3. wnęka wejściowa będzie bardziej cofnięta i nieco innego kształtu

 


4. nie będzie balkonu tylko "wole oczko" (a za nim Inki i mój gabinecik do pracy)

 

 


Jak tylko uda mi się skończyć projekt nad którym obecnie pracuje postaram się zrobić wizualizację naszego przyszłego domku i się pochwalić :)

 

 


a póki co fotki znalezionego domku:

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/dom1.jpg


http://www.mazur-design.alpha.pl/dom2.jpg

 


ps. no ten delikatny "różyk" na tym domku to lekka pomyłka ale o gustach się nie dyskutuje :)

MazaQ77

Dziś kolejna minirelacja z placu boju: MazaQ kontra sączek - Vol. 2

 

 


Jakoż że mamy prawie połowe stycznia więc od rana siąpi paskudny deszcz i jest koło 5 st. C - wymarzone warunki na babranie się w ziemi... Inka to ma szczęście - siedzi na studiach a ja chcąc, nie chcąc koło dziesiątej przemogłem swoją niechęć, ruszyłem na działkę i ostro zabrałem się za poszukiwania zaginionego sączka. Po trzech godzinach działka wyglądała tak:

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/10.jpg

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/11.jpg

 


Kombinując jak koń pog górkę gdzie i jak też przyszło panom "robolom" do głowy ułożyć drenaż (bo na pewno nie wg planów) zryłem pół działki ledwo przy tym nie oddając ducha ale na koniec ustaliłem to co chciałem:

 


Sączek jest przerwany i dlatego nie zgadza się z planem melioracji, skoro jest przerwany to nie spełnia swojej funkcji a skoro nie spełnia swojej funkcji to można go zamknąć i wreszcie ruszyć sprawę pozwolenia na budowę!

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/12.jpg

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/13.jpg

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/14.jpg

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/15.jpg

 


Upaprany jak nie boskie storzenie ale szczęśliwy z efektów mogłem wreszcie wrócić do domku i wskoczyć pod prysznic :)

 

 


Przy okazji miałem okazje poznać dwóch sąsiadów: jednego przez ulice - bardzo sympatyczny i pomocny pan, a drugi z pustej działki obok - mieszka gdzieś niedaleko od lat i okoliczna ziemia z tego co się zorientowałem należy w większości do jego dalszej lub bliższej rodziny. Na razie nie zamierza się budować ale wierzbe stojącą w granicy to poprzycina ze swojej strony bo bóg wie co mu tam zacienia... chyba się nie polubimy... no nic, to tyle na dziś :)

MazaQ77

Witam w Nowym Roku! najlepszego dla wszystkich budujących :) !!

 

 


Dziś kilka fotek z poszukiwań sączka (część pierwsza):

 

 


1. Działeczka widok ogólny

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/6.jpg

 


2. Pierwszy wykop a w nim MazaQ

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/2.jpg


http://www.mazur-design.alpha.pl/3.jpg

 


3. Tak wygląda gotowy wykop (odkrywka) o długości 11 m (po 5,5 w lewo i w prawo od spodziewanej lokalizacji sączka), na pierwszym planie również ofiara kopania w glinie z kamieniami...

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/4.jpg

 


4. Jak widać sączka brak...

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/5.jpg

 


5. Wykop nr 2 przy drugim końcu działki w miejscu spodziewanego przebiegu sączka już płycej bo to w strone drogi a w niej prawdopodobnie zbieracz lub dren.

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/7.jpg

 


6. No i niestety BINGO... sączek jest ale kompletnie niezgodny z planami melioracji, nie zgadza się ani przebieg ani kąt pod którym biegnie ta ceramiczna rurka...

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/8.jpg

 


7. I na koniec podobne wykopy (acz glebsze o okolo 20-30 cm) po stronie sąsiada - u niego również nie dopatrzyłem się żadnych urządzeń melioracyjnych

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/1.jpg

 


W obecnej sytuacji postanowiliśmy szukać realnego przebiegu sączków i dopiero później podejmować decyzje o ewentualnej przebudowie... eh. Zapowiada się kolejny pracowity weekend...

MazaQ77

tak jak obiecałem kilka słów o papierologii:

 

1. najprostsze było skompletowanie papierów dla banku o kredyt, w sumie wszystki wymagane dokumenty zebraliśmy w niecały tydzień - to było łatwe...

2. zakup działki - tu było już trochę gorzej z uwagi na to, że działka była dzielona z większej, której właścicielami było kilka osób - tu stos papierów koniecznych do zakupu i skonstruowania umowy, aktu a później założenia księgi wieczystej znacznie urósł, ale po około miesiącu i to udało się załatwić i staliśmy się właścicielami działki.

3. powrót do punktu 1 - mając już papiery po kupnie działki z częścią z nich + mapy trzeba wrócić do banku aby zaktualizować dane do kredytu a także obniżyć odsetki które już się płaci oraz ubezpieczenia - to już było całkiem skomplikowane.

4. na potrzeby banku potrzebny jest również operat szacunkowy (dla wyliczenia kredytu) a do jego sporządzenia potrzebne są kolejne papierki...

5. do punktu 4 potrzebny jest przede wszystkim projekt... w naszym przypadku liczył się czas bo braliśmy kredyt w CHF tak więc załątwiliśmy pierwszy lepszy projekt mniej więcej odpowiadający naszemu przyszłemu i dla niego został przygotoway operat i złożony w banku. oczywiście później projekt po kilkunastu zmianach powstałzupełnie inny więc robiliśmy kolejny operat i składaliśmy do banku a tam oczywiście potrzebny był aneks do umowy kredytowej... koejne miesiące i kolejne papiery...

6. początek papierologii dotyczącej samego domku:

- warunki tech przyłączenia energii (otwock)

- warunki tech przyłączenia wody i kanalizacji (halinów)

- warunki tech przyłączenia gazu (warszawa)

- opinia melioracji (otwock)

Załatwienie tego nadal trwa a bawimy się już od miesiąca z hakiem. pojawiły się również problemy z melioracją.... Oczywiście znalazł się jakiś zabłąkany sączek i teraz mam po pachy uciechy w bawieniu się w górnika żeby znależć jego prebieg, kolejna walka z wykopami w kolejną sobotę... a powoli zaczynam mieć już dość.

MazaQ77

Witam wszystkich!

 

 


Na początek powiem tak: nie jest łatwo...

 


Borykamy się po kolei ze wszystkim...

 

 


1. Wybór działki - zajęło nam to około 2 miesiące i zakończyło się sukcesem tylko i wyłącznie dzięki pomocy rodziny i najbliższych znajomych. Zjeździliśmy okolice Warszawy chyba kilkanaście razy, najedliśmy się wstydu i upokorzeń pytając, błagając a nawet grożąc potencjalnym posiadaczom działek na sprzedaż. Najbardziej wkurzało nas, że co drugi chłop stwierdzał: Panie no ja mam działeczkę ładną ale nie sprzedam... - Dlaczego? - A bo ja nie potrzebuję pieniędzy... No i gadaj tu z takim.

 


Na szczęście dzięki bardzo zorientowanej i wpływowej cioci Eli znalazła się w końcu śliczna działeczka w Halinowie.

 


2. Kredyt... Sytuacja jaka jest każdy widzi. Jak się nie kradnie to trzeba domek na kredyt budować, tak więc postanowiliśmy w 100% finansować nasz domek marzeń wraz z działką z kredytu hipotecznego. W sumie o kredyt nie było ciężko ale zebranie wyszystkich wymaganych dokumentów oraz sam wybór oferty banku to już inna para kaloszy. W końcu stanęło na BPH. Formalności choć uciążliwe poszły dość sprawnie.

 


3. Wybór i adaptacja projektu - tu mieliśmy o tyle łatwiej że przyszła Teściowa jest architektem :) Łatwiej bo oczywiście nie mamy kosztów, trudniej bo jednak dla rodziny więc najpierw kończy się rozpoczęte projekty a dopiero na koniec robi się dla rodziny (nijako w wolnych chwilach, których w zasadzie brak). Jak się weźmie pod uwagę jeszcze zmiany, poprawki, kolejne wrysowywania tego wszystkiego... to można się po prostu załamać ile to wszystko trwa...

 


4. Papierologia związana z rozpoczęciem budowy... ( o tym to chyba oddzielny odcinek będzie :) ). Żeby nie zwariować, albo nie zamordować któregoś urzędnika trzeba się uzbroić w anielską wręcz cierpliwość. Ale dokładnie o wszystkim jeszcze napiszę.

 

 


na razie tyle. Na tym etapie jesteśmy teraz... ale wszystko to nic w porównaniu z radością przy wyobrażaniu sobie tego:

 

 


http://www.mazur-design.alpha.pl/mazaqi.jpg

 


bardzo podobnie będzie wyglądał nasz domek więc zaciskamy zęby i przemy dalej :)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...