21 kubików popłynęło gęstą strugą w szalunki. Pogoda dopisała, ekipa sprostała wyzwaniu, kierownik odebrał ławę chwaląc pracowników za precyzyjność- jest dobrze.
Weekend obfitował w polewanie, polewanie i dla odmiany polewanie.
Dbanie o przyszłe domostwo jest przyjemne, nawet snucie się po labiryncie sznurków, prętów, szalunków w temperaturze 33 st. - ale z wężem w ręku:) nie przeszkadza słać nieśmiałych uśmiechów w kierunku dziury w ziemi.
Twór ewoluuje, na razie przyziemnie, ale przeistacza się w coś namacalnego. To nie jest już rzut na papierze, to już nie wizualizacja 3D. To zapowiedz domu - naszego domu.Budowa kwitnie w oczach, pogoda sprzyja, pustaki fundamentowe zakupione. Aby tylko deszcze niespokojne omijały Małopolskę.