ŚMIECH PRZEZ ŁZY
Jutro wstawiają okna. Cieszę się jak diabli.
Policzyłam ich ilość. Kto to będzie myć????
W czwartek nasz sąsiad w przypływie dobrego humoru postanowił wziąć się za drogę. Dojazdową do naszych domów. Boczną od drogi polnej, którą też miał się zająć. Jakoś tak dziwnie się postarzała od momentu rozpoczęcia naszych budów.Jakieś bruzdy się porobiły, kilka zmarszczek też jej przybyło. Generalnie lifting był wskazany. Spychacz załatwiony przez sąsiada był uroczy. Taka nieco większa zabawka jakby z klocków lego.
W czwartek wieczorem sąsiad pracowicie jeździł tam i z powrotem. Z łyżką u góry i strasznie się cieszył. My też.
Tempo prac adekwatne do tempa budowy polskich autostrad. Szacowany w czwartek termin zakończenia prac na odcinku ok. 70 metrów: 2013.
W piątek droga polna (odcinek o długości ok. 200 metrów) była pięknie utwardzona przed dwa dorodne walce. Sąsiad drapał się z niedowierzaniem po głowie, bo mu gmina wyraźnie zabawę popsuła. Jak tak można??? Ano można i częściej prosimy o takie niespodzianki!
W sobotę Mały Żonek wziął się za porządki (zainwestował 50 zł w kutą ręcznie kosę - to ukłon w stronę tradycji, bo chemii do zwalczania Puszczy Białowieszczańskiej nie udało nam się nabyć) i efektywność prac wróciła do punktu wyjścia. Mały Żonek wrócił umordowany jak po nowojorskim maratonie i oświadczył, że w starciu z lebiodą jest 1:0 dla tej ostatniej...
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 567 wyświetleń