Po kupnie projektu - czas na papierologię.
Oczywiście w swojej naiwności byłem pewien, że wystarczy kupić projekt (najlepiej przez internet) i już można iść do urzędu
Procedura, a w szczególności dodatkowe koszty nieco mnie zaskoczyły, ale szybko się okazało, że jest to coś czego nie przeskoczymy.
Wszyscy chyba wiedzą jak wygląda proces uzyskiwania pozwolenia na budowę oraz formalizmy związane z przyłączami, więc z kronikarskiego obowiązku tylko wymienię:
- wyłączenie z produkcji rolnej
- pozwolenie na budowę uzyskiwane ze Starostwa
- wniosek o przyłącze energetyczne (9 miesięcy czekania)
- wniosek o przyłącze gazowe (8 miesięcy czekania)
- wniosek o przyłącze wodociągowe (jeszcze nie wiem ile miesięcy czekania)
- (kanalizacji nie mamy - będzie oczyszczalnia przydomowa)
- zjazd do drogi publicznej...
Zjazd do drogi to coś co zasługuje na osobny wątek.
Byłem święcie przekonany, że skoro mam własną działkę leżącą przy powiatowej i w dodatku nieruchliwej drodze, to mogę tam robić co chcę. Nic bardziej mylnego. Muszę zasypać rów znajdujący się w pasie drogowym (chociaż na żadnej mapie ani w warunkach tego rowu nie ma). Żeby to zrobić muszę natomiast wykonać i uzgodnić w Zarządzie Dróg Powiatowych projekt zjazdu, a następnie uzyskać pozwolenie na budowę (lub zgłosić budowę, co w praktyce wychodzi na jedno). Następnie, już na etapie wykonania zjazdu, będę musiał wystąpić o zgodę na zajęcie pasa drogowego (zajmę pewnie 0,5 metra szerokości na 6 metrach długości na czas 6 godzin ), zapłacić za to i jeszcze wynająć tymczasowe oznakowanie. I to wszystko tylko po to, żeby wjechać na własną działkę
Ciekawym tematem jest też wyłączenie gruntu z produkcji rolnej. Bez złożenia wniosku i uzyskania takiej zgody nie można uzyskać pozwolenia na budowę. Urząd łaskawie zezwala na złożeniu obu wniosków jednocześnie, ale i tak na pierwszą decyzję trzeba poczekać ok. 30 dni. Pismo w końcu przyszło - i co? Okazało się, że mój wniosek jest bezprzedmiotowy, bo działka leży na gruntach sklasyfikowanych na tak odległej pozycji, że nie kwalifikują się nawet do odrolnienia - po prostu z marszu mogę budować. Fajnie, tylko po co kazali mi to składać?
W następnym wpisie będzie o potencjalnych wykonawcach i ofertach budowy.