GAZ.
Kwestia gazu legendarna.
Robił pan, a własciwie firm, której jest właścicielem.
Jak poszliśmy sami w lipcu 2006 prosic o gaz to powiedziano nam że nie ma sprawy.
Podłączą zaraz po 14 września.. (tu nasz uśmiech)
...2007!!
Więc kilka tel do znajomych co mozna zrobić i HEEEELP!!!
Zadzwoniliśmy na pewien podany nr, Pan spotkał sie z niami w holu hotelowym na Dąbrowskiego, miał komplet papierów, które kazal nam podpisać z upoważnieniem dla niego na wszystko włącznie. I kazał tylko czekać.
Co najwyżej przyjechac do niego wybrać sobie skrzynkę
Gaz był czymś potrzebnym najpilniej. Niestety ne udało się.
Najpierw był prąd - w sierpniu.
Woda i kanaliza - początek września.
Telefon i internet - pocztek września.
Czekaliśmy i niecierpliwiliśmy się. Wykonywaliśmy telefony do niego obawiając się że skoro nic nie robimy to na pewno nic sie nie dzieje. Po 2 tygodniach odwiedziliśmy go - dał nam gotowe projekty naszego przyłącza i instalacji wew i zew oraz przegląd kominiarski juz zrobiony.. Zasugerował piec.
Cena rynkowa 11 tyś (turbo) cena zakupu - 6500
żeby nie byłoże szajs - JUNKERS za zbiornikiem kilkadziesiąt litrów - teraz dokładnie nie pamiętam. Zakupiony w ELMETcie.
złożyliśmy papierwy na Jackowskiego, poczekaliśmy na pozwolenie na budowę przylącza i instalacji (musi być osobne - to które jest na całą budowę nie wystarczy!!)
Czekałam tydzień po czym powiedziano mi że gotowe. Odebraliśmy z Jackowskiego (ciaża znowu działała), a instalator do nas że to wymaga 3 tyg "leżakowania", a po tym czasie pieczątki, że jest to DECYZJA OSTATECZNA.
Pieczątki nie było a połowa października nie wchodziła w grę.
Instalator wszedł więc na wykonywanie wew instalacji, a ja wybrałam się na wycieczkę.
Poszłam zapytac na Jackowskiego "jak tam". a w zasadzie odebrac papiery - powiedziałam sobie że kobiecie w zaawansowanej ciaży nie odmówią
Usiadłam u Pani przy biurku, jak powiedziałm kiedy składałam to zaczęła się śmiać. Powiedziałam, że nie moge czekac i nie wyjdę dopuki mi nie podbije tej chol.. pieczątki. Spoważniała i WEZWAŁA OCHRONĘ
Pan ochroniaż wszedł, spojrzał groźnie na mnie i ..wycofał się mówiąc, że kobiety w ciąży nie ruszy
Pani popatrzyła, otworzyła szufladę, wyciągnęła maleńka pieczątkę i zrobiła PAC.
I na to miałam czekac jeszcze 18 dni..???