Po tej "zabawie" w cieśli Bozia zaplanowała nam dzień odpoczynku... tylko zapomniała nas o tym poinformować... zamarznięci, przemoknięci... poddaliśmy się w południe... 6 stopni "ciepła" i cały dzień lało:mad:... taaaak to ja się nie bawię!!!!
Praca cieśli zdecydowanie bardziej mi się podoba niż dekarzy, bo łatowanie to chyba już do tych ostatnich należy, nię????
Łaciliśmy, łataliśmy, łatowaliśmy... jak zwał tak zwał... 2 dni:cool:.
Oto efekty
http://foto3.m.onet.pl/_m/6dcff1acbc7f4c576a453c359d207457,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/6dcff1acbc7f4c576a453c359d207457,10,19,0.jpg
Bocianek - inwestor vel wykonawca na dachu
http://foto3.m.onet.pl/_m/8cf06ff7cbae9db0b40576a44aef6c2f,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/8cf06ff7cbae9db0b40576a44aef6c2f,10,19,0.jpg
http://foto1.m.onet.pl/_m/5bf2973443da7e01d6cf842262ba8dc1,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto1.m.onet.pl/_m/5bf2973443da7e01d6cf842262ba8dc1,10,19,0.jpg
Na zdjęciach widać, że w tzw. międzyczasie zrobił nam się podjazd. Właściwie zrobił to za duże słowo... kiełkuje dopiero;)
Dziś mają dojechać (tfu, tfu... coby nie zapeszyć) kominy, trza postawić, w tym tygodniu ma dojechać blacha (tfu.........itd), zaczniemy dekarkę...
A na dokładkę, jak byśmy mieli za dużo czasu to mamy odrobinę łelaksu... trzy tygodnie pod rząd komunie.
Pa, pa, spadam, bo mi się rodzinka obudziła i marudzi o śniadanie... i spakować się trzeba na budowę... pa