Ja też zaliczam się do kobiet budujących. Razem z moim Niemężem sami zaczeliśmy budować domek.Od lipca przebrnęliśmy, przez robienie zbrojenia, zbijanie szalunków, wylewanie betonu, budowanie ścian fundamentowych z betonitów, malowanie dysperbitem, przyklejanie styropianu, zatapianie siatki w kleju, znowu malowanie, a w środę w czasie całodziennej śnieżycy ubijanie stopą wibracyjną piasku w fundamentach.
No i organizm trochę to odcierpiał. Od kilku dni straszniście boli mnie ręka, że w pracy (w tej na pierwszy etat) nie mogę utrzymać myszki
ALe coś się zaczyna dziać i to cieszy najbardziej:)
Chociaż jak to będzie powstawało w takim tempie, to może na emeryture się wprowadzimy
Pozdrawiam i życzę nam obu dużo siły i wytrzymałości:)
Witaj.... bratnia duszo!!!! Bo już powolutku nie wiedziałam, czy przypadkiem nie powinnam sie wstydzić tego mojego "zboczenia"
Jesteście widać bardziej zaciętymi budowniczymi niż my, nas pogoda pogoniła , ale obiecują wiosnę, więc od pn. ruszamy!!!!!!!!!!!!!!!
Mój organizm już chyba się przyzwyczaił. Tylko po noszeniu bloczków strasznie bolały mnie kompleksy.... bicepsy? (bardzo lubię tą reklamę ).
Później już było ok., chyba pomogła ta całozimowa siłownia .
Zdecydowanie namawiam na dziennik. Tak, tak... też się broniłam.... a teraz moje chłopy muszą jajecznicę na obiad jeść... i to jak sobie zrobią
Życzę wytrwałości w dążeniu do celu, dacie radę!!!! Pozdrawiam
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 82 wyświetleń