Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    1 357
  • komentarz
    1
  • odsłon
    855

Entries in this blog

Arctica

A teraz powiedzcie czy warto było?

 

Do kompowych zdjęć się nie dobrałam, ale miałam kilka w telefonie

 

 

http://images50.fotosik.pl/202/a8897a38aa467787med.jpg" rel="external nofollow">http://images50.fotosik.pl/202/a8897a38aa467787med.jpg

 

http://images41.fotosik.pl/198/fb1b1344a606ec92med.jpg" rel="external nofollow">http://images41.fotosik.pl/198/fb1b1344a606ec92med.jpg

 

http://images43.fotosik.pl/202/1c2023f898ff8f44med.jpg" rel="external nofollow">http://images43.fotosik.pl/202/1c2023f898ff8f44med.jpg

 

http://images45.fotosik.pl/202/4813e821a95f9c17med.jpg" rel="external nofollow">http://images45.fotosik.pl/202/4813e821a95f9c17med.jpg

 

zdjęcia z kwietnia, więc nie wszystkie drzewa były już obliścione .

Arctica

Chyba jeszcze nigdy w życiu nie czułam takiego ciężaru odpowiedzialności na plecach. Wgniatał w glebę normalnie .

 

 

Byli, podpisali (na złość wszystkim chyba ), i mają! Trwało to tylko 2 miesiące nieprzespanych nocy, a spać kocham .

 

 

A zapomniałam, po drodze jeszcze ANR czepiała się nas, po co nam tyle ziemi, bo to za dobra klasa żeby nie użytkować i w ogóle my nie rolniki. Naczytałam się jednak kochanego forum, że nikt nigdy nie słyszał o tym aby ANR skorzystała z prawa pierwokupu i spałam prawie spokojnie. Tylko pismo usprawiedliwiające napisać musiałam.

Arctica

A że "prawie" robi jednak różnicę wiadomo nie od dziś.

 

 

Kupujemy, kupujemy ale jak????????????????

 

Ja nie zapłacę pieniędzy, dopuki wpis w KW o obciążeniu, "pseudo" wpisu nie wykreśli dopuki mu "prawdziwy" pieniędzy nie odda, a ten odda jak ja mu zapłacę... a ja mu zapłacę jak.........i tu kółko się zamyka.

 

 

"Pseudo" wymyślił, że akt podpiszemy w obecności komornika, który się zobowiąże wykreślić wpis.

 

- A jak ten pana komornik wyjdzie od notariusza i go samochód rozjedzie? Nie to żebym mu źle życzyła . Ewentualnie może to być umowa przedwstępna, w której wszyscy się do czegoś zobowiążemy. My do kupna, "prawdziwy" do oddania kaski, pan do wykreślenia... aaa... jak wszyscy to wszyscy i siostra też... bo jak ona nie sprzeda swojej, to ja "waszej" nie chcę.

 

 

Czterech notariuszy powiedziało "nie podpisywać takiej umowy", doradca prawny powiedział "nie podpisywać", mama, tata, dziadek,....... ,....,....,..... -"nie podpisywać". A ja co?

 

 

Dobrze, że Żon nie powiedział "veto" tylko "na twoją odpowiedzialność"

 

Za to go kocham .

Arctica

Po tych niemiłych doświadczeniach mój Żon odpuścił.

 

 


On się poddaje, nie chce...nie może... nie lubi... nie będzie... nie i już!

 

 

 


A ja co? Jak to co? Wór na plecy i w drogę .

 

 


Skoro diabeł nie może niech babę pośle.

 

 


Zaczęłam powolutku wszystko odgrzebywać, przesłuchałam "prawdziwego", przesłuchałam "pseudo"...

 

 


sprawa nie wyglądała różowo to ja miałam różowe okulary, a fakty były czarne...

 

 

 


Światełkiem w tunelu było to, że tak naprawdę to prawdziwa kwota zadłużenia "prawdziwego" była tylko nieznacznie większa od ceny jaką wystawił za grunt. Postanowiłam więc porządnie przygotować się do negocjacji. Chodziło oczwyiście o tą wredną inkluzję w mojej działce, co to "siostra ma w rogu" .

 

 

 


Miły pan nakłonił miłą siostrę swoją, aby sprzedała nam swoją działkę... miła pani wymyśliła sobie, że skoro nam tak bardzo zależy, to owszem... sprzeda... miała się budować... ale co tam... bliźnim trzeba pomagać... i rzuciła cenę za te swoje 1300 m2 prawie taką samą jak braciszek za ponad 5 ha

 

 

 


No tak, przecież nam zależy....

 

 

 


No to ja znowu do miłego pana "prawdziwego", czy ma jakoweś wpływy na siostrę swoją? Uprzedziłam, że kupię tylko i wyłącznie obie działki (działkę i działeczuńkę, ale jakże ważną!).

 

 

 


Nie wiem jak to się oni tam dogadywali, widocznie pan "pseudo" dosyć mocno naciskał, stanęło na tym, że kupujemy obie razem za cenę nieznacznie wyższą niż wyjściowa właściciela.

 

 

 

 


No i prawie dobre zakończenie nam się zrobiło

Arctica

Pojechaliśmy, pooglądaliśmy, faktycznie komornik na tym łapę trzyma ("pseudo" ma osobowość ), Kwota między nimi rzeczywiście dwa razy większa niż "prawdziwy" chciał za ziemię, no i co, ano d..a i to wołowa

 

Załamka totalna

 

 

Nie wiem nawet dlaczego wracając zajechaliśmy do gminy, popatrzeć na mapę.

 

- A zna pani numer działki?

 

- nie...

 

- A zna pani nazwisko właściciela?

 

- nie...

 

-

 

- ale ja pani palcem pokażę

 

 

No i pokazałam, i za chwilę zobaczyłam coś co było już chyba gwoździem do trumny dla mnie na ten dzień.

 

 

Ano dokładnie na wjeździe siedzi sobie nawet niewielka, ale nader niesymetryczna działka, taka inkluzja wredna, co od drogi ma tylko wjazd na MOJĄ działkę a całą resztą jest wlepiona w MOJĄ ziemię. A na niej przecież sporo MIOCH starych drzew, MOJA przestara lipa, pół MOJEJ piwnicy!!!

 

 

No tak... nawet sobie przypominam jak "prawdziwy" przebąknął kiedyś o tym, że siostra ma tam, w rogu ( ) wydzielony kawałeczek działki budowlanej. Jakoś niegroźne mi to się musiało wydać bo dopiero teraz sobie o tym przypomniałam.

 

 

I jak tu nie buczeć i to tak naprawdę, na mokro.

Arctica

Beauty widzę cię w podglądaczu, już piszę

 

 

Nie było bajki na dobranoc, bo dzieci by nie usnęły, za daleko do dobrego zakończenia, więc będzie bajka z ranka.

 

 

Więc po usłyszeniu słowa "Taaaak" w ciągu sekundy miałam taki galop myślowy, że aż mi się przeciąg między uszami zrobił.

 

...który prawdziwy... dwóch sprzedaje to samo??????????... czy może tamten się zorientował, że napalona baba się trafiła więc korzysta... podwójnej ceny nie zapłacę ... a może dwóch braci i próbują który szybszy?... ale przecierz nawet jak są współwłaścicielami to i tak obaj będą potrzebni do sprzedaży...

 

 

Myśli toczyły "Bitwę pod Grunwaldem", a ozor paplał to co jeszcze głowa nie pomyślała (jak to u mnie bywa)

 

 

- Skoro pan jest właścicielem, to z kim jestem umówiona na za tydzień na tym gruncie? Też podaje się za właściciela, tylko jakoś bardziej mi się podoba bo chce połowę pana ceny.

 

- Yyyyyyyy.......

 

...MAM GO...

 

- No wie pani, on rzeczywiście jest właścicielem, ale co z tego jak pieniądze i tak wezmę ja.

 

-

 

- To po co podaje się pan za właścicela???????????

 

- Bo się już przyzwyczaiłem, poczyta se pani w księdze wieczystej.

 

- Poczytam... proszę przysłać mi sms-sika z nr. księgi, to jutro sprawdzę.

 

- Ychy...

 

 

Tym wszystko mówiącym, jakże polskim wyrazem, zakończyliśmy naszą rozmowę. Naprawdę nie wiedziełam, co o tym myśleć. Za to wiedziałam, że "Mój jest TEN kawałek świata" a ONI muszą się jakoś dogadać.

 

 

Tylko nawet jak właściciej jest winny pseudowłaścicelowi jakąś kaskę, to skąd na litość boską zapiski o tym w KW. Czyżby "pseudo" miał osobowość prawną????????? A nie wyglądał.......

 

 

Sms-a dostałam (to źle bo chyba "pseudo" ma rację), na następny dzień do sądu po odpisy.

Arctica
Arctika...........i Ty w takim momencie poszłaś spać??????? :o :o

:lol: :lol:

 

Nieprzespane noce z tego powodu mam już za sobą, a kilka ich było...

 

Co z tą opowieścią ?

już wieczór, czekamy !

 

Daruj, padam na pyszczek. Cały dzionek walczyłam z prezentacją. Jutro obiecuję ciąg dalszy.

 

A......... obiecanych zdjęć nie będzie bo udało mi się uśmiercić kompa, może uda się jeszcze jakoś twardego dyska przemontować... :roll:, kiedyś...

Arctica

Nie wiem, czy opisywać perypetie związane z kupnem działki...?

 

Może napiszę, aby pokazać, że nie wszystkie "węzły gordyjskie" są nie do rozwiązania, a sprawy beznadziejne załatwiamy od ręki.

 

 

Zaraz po powrocie (od babci) kuliśmy żelazo. Telefon do właściciela, umówieni jak wróci z wyjazdu służbowego (chyba za tydzień , niecierpię czekać ), projekt wybrany, bo gdzie będzie piękniej wyglądał dwór niż w starodrzewie, plany przeogromne, czekamy...

 

Pewnie za długo bo niechcący Żon wlazł abarot do gratki i nie uwierzycie!!!!

 

 

Ogłoszenie o identycznej treści, toćka w toćke to samo, miejscowość ta sama, inny tylko telefon i.......... cena dwa razy wyższa .

 

Myślę sobie, wyczuł napalonych frajerów, to chajda ich ...... Więc za telefon, dzwonię, i odbiera ktoś zupełnie inny niż "właściciel" z którym jesteśmy umówieni na wizję lokalną! Od słowa do słowa, wypytałam, czy to aby na pewno o "mój" kawałek świata chodzi, wyszło że tak, więc się pytam:

 

 

"- a przepraszam, pan jest właścicielem?

 

- taaaak

 

- "

 

 

 

wymiękłam

Arctica

Będą i zdjęcia, może jutro, tylko niestety mocno poglądowe. Nie miałam wtedy pojęcia, że kiedykolwiek będę pisać dziennik.

 

Dębów nasz drzewostan nie zawiera, a szkoda . Tak samo brakuje mi brzóz, ziemia za dobra (II, IIIa kl.) i nawet w najbliższym krajobrazie ich mało, i lasków iglastych też nie ma. Mój liściasty niestety, a może stety?

 

W którymś dzienniku przeczytałam, że "albo rybki, albo akwarium", to wolę akwarium, rybki sobie dosadzę (już posadziłam, mają z.... 15 cm ).

 

Za to mam LIPĘ i to przez duże L. Dendrolog ocenił jej wiek na ok. 300 lat! Jest trójpienna (chyba, dokładnie nie liczyłam) i "trochę" duża. Będziemy chcieli coby wpisali ją na szacowną listę Pomników Przyrody. Chyba w gminie trzeba wniosek złożyć, dokładnie nie wiem .

 

 

A Ciebie Asaf będę monitorować na bieżąco, czuj się obserwowany .

Arctica

Projekt jest, pozwolenie JEST, zmiany opisane (wszelkie sugestie mile widziane), a Wy nie wiecie gdzie?

 

Dziennik mi się bardziej komentarznikiem zrobił, za co serdecznie dziękuję , trza nadrobić zaległości.

 

Beauty serdecznie dziękuję za namowy na te zapiski. Już większość wspomnień muszę z najgłębszych szuflad wyciągać, a sporo już się zresetowało.

 

 

Jak pisałam wymagania co do działek miałam za duże. Po 1927344578129376 działkach pokazywanych nam przez pośredników nieruchomości musieliśmy zejść na ziemię. Właściwie decyzja o budowie, a co za tym idzie o szukaniu działki została odroczona do momentu ... spadku cen?...zakończenia "bumu" budowlanego?...nie wiem.

 

Już nawet zaczynałam godzić się z myślą, że marzenia pozostaną marzeniami, gdy przewalając po raz kolejny "gratkę" natknęłam się na takie cuś

 

 

"Urokliwe siedlisko, 5ha, łąki, pastwiska, 1,5 ha starego sadu, rzeczka w granicy... (i najważniejsze) STARODRZEW."

 

 

Gdzie? Natychmiastowa lokalizacja zumowa podpowiedziała... prawie 100km od nas. Hmmmmmm... Trochę daleko... Ale nic... zobaczyć można...

 

Nawet mojego M przekonałam, pokazując oczywiście paluchem trzy razy wyraz "starodrzew". Zadzwoniliśmy, zdokładniliśmy położenie, i zarządziliśmy oblukanie.

 

Nawet pamiętam dokładną datę, bo tak się złożyło, że odwoziliśmy moją babcię pierwszego dnia po Wielkanocy. To będzie...(było )

 

 

14 kwietnia 2009

 

 

 

Pojechałam, a raczej myśmy pojechaliśmy, zobaczyliśmy, a co zobaczyliśmy to i Mickiewicz by nie opisał, więc i ja się nie podejmuję.

 

Mam zdjęcia, tylko w starym kompie na strychu, jutro może ściągnę to pokażę.

 

I to nic, że obórce dach się zapadł, że piwniczki nadszarpnięte zębem czasu, że sad rzeczywiście mocno stary, że pokrzywy po pas a inne krzaczory jeszcze wyższe...

 

Spod nóg czmychnął zając (później Tadzikiem zwany), zmuszając mnie do przełknięcia własnego serca. A jak stanęłam pod jednym z "drzewek" wspomnianego starodrzewu (tak ze 3m obwodu) to zrobiłam się taka malutka.

 

I ten malutki człowieczek (ja) wiedział, że to i tylko TO jest jego miejsce na ziemi.

Arctica

Bardzo proszę

 

 

http://images43.fotosik.pl/200/f70f8bb3cc1457da.jpg" rel="external nofollow">http://images43.fotosik.pl/200/f70f8bb3cc1457da.jpg

 

 

A tak szczerze mówiąc, to kilka dni temu przy wieczorno-nocnych rozmowach mówię do mojego M, że jak dostaniemy to PNB to chyba kupię ze 3/4 i się ululamy, tak we dwoje. Wiesz co usłyszałam?

 

 

Eeeee, a musimy wódką? Nie możemy winkiem, jeszcze mamy to dobre z wakacji... Może być nawet po butelce na głowę...Nie lubię wódy... Co mało męski jestem? Każdemu kto tak myśli proponuję łopatę/kielnię/młotek/widły/pilarkę/szpadel/.../.../... staniemy sobie ramię w ramię i wykażemy swoją męskość.

 

 

Dobrze że było ciemno bo jakoś mi się oczka spociły.

 

ZA TO GO KOCHAM

Arctica

Beauty ścianę wykasowałam, bo salon był kichowaty jak połączyłam go z jadalnią. Miał 4,40 na 9,30 więc dłuuuuugo. Zamiast ściany będą dwie kolumny to optycznie będzie szerzej i powierzchnia jak by nie było ponad 12m2 większa. Tylko na te kolumny jakoś pomysła nie mam

 

Gazu niet, z butli ciut drogo. Najprawdopodobniej pelety + kominek (bo drewna ci u nas dostatek ).

Arctica

Trochę się pomęczyłam, ale prawie się udało.

 

 

Było tak

 

http://foto0.m.onet.pl/_m/37a3f5f759a27823046beb456b736158,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto0.m.onet.pl/_m/37a3f5f759a27823046beb456b736158,10,19,0.jpg

A ma być tak

 

http://foto2.m.onet.pl/_m/bf1e2c723a6c36c7ee0246317d19a87a,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto2.m.onet.pl/_m/bf1e2c723a6c36c7ee0246317d19a87a,10,19,0.jpg

 

 

Zmian trochę jest, najgorsze było to, że nie można przesuwać okien. No ale cóż, zazwyczaj jest coś za coś.

 

 

Mile widziane wszelkie sugestie, póki jeszcze faza projektowa nie zakończona.

Arctica
Nie ma sprawy, czasami mogę być nawet takim trochę natrętnym gościem :lol:

 

Zapraszam, możesz nawet przenocować :wink:

 

Arctica-Mordo ty moja ,wreszcie stworzyłaś zapiski! super!Muszę poczytać od początku ,bo jakoś zaczęłam od zadu :wink:

 

Chciałaś... namawiałaś... to masz! Następny do czytania (jak będziesz oczywiście chciała :wink: ).

Co do okien, to raczej się nie dam skusić. Zgapiłam od Jankamy i takie mi się podobają. U Niej nawet na początku były dłuższe, ale później dyskretnie podmurowali od dołu. A do góry dłuższe być nie mogą bo chałupie czapka na oczy spadnie :wink: .

 

Dorfi trzymaj kochana, trzymaj... w kupie raźniej :wink:

 

jessi dzięki

 

Dopiero teraz dotarłam do kompa bo się grzybowaliśmy :lol: .

Cuś mi się korektorownik bykowo-ortograficzny spsół i nie podkreśla. Jak mam w zasięgu krzyku moją bardziej humanistyczną połowę to pytam, ale nie zawsze. Za wszystkie byki serdecznie przepraszam wrażliwe oczy i proszę o nie wytykanie.

 

Tera lece do Painta ściany przestawiać :wink:

Arctica

Większy, wiadomo fajniejszy.

 

Z moim inżynierskim zapatrywaniem na świat szybko sobie wszystko przekalkulowałam, wiadomo że do negocjacji należy się przygotować.

 

 

Dla uproszczenia moich dywagacji wprowadźmy skróty

 

DPZ – Dom przy Zamkowej i

 

DPJ – Dom przy Jodłowej.

 

 

DPZ jest o 2m dłuższy i 1m szerszy od DPJ.

 

Przy dwóch ścianach nośnych wzdłuż budynku daje nam 9m długości fundamentów i ściany więcej.

 

 

Fundamenty cirka ebout 1,5 m głębokości daje 13,5 m2.

 

Na m2 fundamentu wchodzi 22 bloczki betonowe * (jak jest „razy” na klawiaturze?) 2,30 zł (po tyle znalazłam), * 13,5 m2 daje 683 zł.

 

 

Ściany wysokości ok. 3m * 9 = 27m2

 

Na m2 ściany wchodzi 8,5 gazobetonu (z niego będziemy stawiać ściany) *7,50 zł * 27m2 daje 1721 zł

 

 

1721+683+ zaprawa + ława = ok. 3000

 

 

Teriva 40m2 * ok.50,00 zł = 2000

 

Blachodachówka ok. 60m2 * 25,00 zł = 1500

 

 

Całość szacuję na ok. 6,5 do 7 tyś. drożej

 

 

Warto porównując powierzchnie (DPZ – DPJ):

 

- salon 38,3 – 41,7

 

- kuchnia 18,1 – 25,8

 

- sypialnia 14,4 – 15,8

 

- sypialnia 15,3 – 18,7

 

- sypialnia 19,5 – 24,5

 

- sypialnia 15,8 – 21,2

 

 

Najprzyjemniejsze mojemu sercu (wiadomo baba ) było porównanie kuchni, która jest w DPJ znaaaaaacznie większa. Przekonało to mnie, ja przekonałam M i jest.

 

Dom przy Jodłowej, niestety w fazie projektowej dopiero, a właściwie w fazie Pozwoleniowej.

 

 

 

http://images48.fotosik.pl/199/6e17fbb0d3060936med.jpg" rel="external nofollow">http://images48.fotosik.pl/199/6e17fbb0d3060936med.jpg



×
×
  • Dodaj nową pozycję...