Wczoraj odebraliśmy projekt po adaptacji i do północy było studiowanie, czy wszystko jest jak należy. Niestety nie było.
Oglądając rzut parteru w formacie A2 dostrzegliśmy bezsens jednej zmiany, na która zgodziliśmy się po namowie architekta. Tak nie może być.
Chodzi o to, że powiększyliśmy salon zabudowując zadaszenie tarasu. W wyniku tego o trzy metry powiększyła się odległość między punktami oparcia dla belki pomiędzy punktem przy kominie, a tylną ścianą domu. Wymagało to albo zastosowania o wiele grubszej belki o wysokości zamiast 30 cm to 50 (te dodatkowe 20 cm wystawały by z sufitu), albo postawienia filara na środku salonu, albo przeniesienia punktu podparcia o te 3 metry od komina poprzez wybudowanie ściany nośnej. Powstała w ten sposób ściana miałaby tworzyć zaciszny kącik kominkowy. Nie chcieliśmy mieć wystającej belki w suficie, ani filara na środku, więc wybraliśmy (jak nam się wtedy wydawało) najlepsze rozwiązanie, czyli ścianę.
Wczoraj oglądając gotowy projekt z omawiana zmianą przeżyliśmy szok.
Przechodząc z sieni do holu, pojawiałaby się przestrzeń ponad 10 metrowej długości o szerokości 3 metrów! A gdzie mój 40-metrowy salon?? Toż to sam niekończący się hol, korytarz czy coś podobnego. Poniżej zdjęcie tegoż projektu:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/47c37f2197597e1c.html" rel="external nofollow">http://images14.fotosik.pl/22/47c37f2197597e1cm.jpg
Dzisiaj pojechałem do architekta. Okazało się, że belka wcale nie musi być 20 cm wyższa niż ta krótsza, a po zastosowaniu prętów ř14 zamiast ř12 i zwiększeniu ich ilości w zbrojeniu, wystarczy jak będzie tylko o 5cm wyższa.
Nawet gdyby musiała być o 20cm wyższa, to dzięki sugestii Jesters (dzięki :) ), zdecydowalibyśmy się na takie rozwiązanie. Otóż można obniżyć salon o jeden stopień, a jeśli wystająca belka będzie nam przeszkadzała (okaże się to w praniu) zrobi się podwieszany sufit i po belce nie będzie śladu, a pomieszczenie będzie miało zwykłą wysokość. To rozwiązanie awaryjne, gdybym patrzył się na sufit przy każdym wejściu do salonu .
Obniżenie spowoduje konieczność wprowadzenia kilku zmian. Wszystkie nasze pomysły można obejrzeć na zdjęciu poniżej, zaznaczone zielonym kolorem (czarny kolor- oryginał, czerwony-zmiany adaptacyjne, zielony-nasze najnowsze pomysły , to co jest przekreślone - likwidujemy, nie przekreślone - dodamy lub umieścimy w innym miejscu).
Obniżenie poziomu salonu spowoduje, że drzwi do pokoju obok salonu musza wrócić na stare miejsce przy schodach.
Żeby mogły tam wrócić trzeba przesunąć o jeden schodek drzwi do piwnicy, a schody zrobić z krótszymi stopniami (zamiast 27 cm, będą miały około 23-24 cm.
Drzwi do piwnicy będą otwierały się w drugą stronę (na schody na górę, a nie kolizyjnie na drzwi do małego pokoju na parterze.
Żeby dało się normalnie wchodzić do piwnicy, schody na górę musza zaczynać się schodek wcześniej- spowoduje to przy okazji małą zmianę na poddaszu, a konkretnie barierka korytarza nad schodami, będzie przesunięta do futryny drzwi do łazienki.
Podobnie jak Jestersa, denerwują mnie drzwi, otwierające się do garażu. Wiadomo czym to grozi. Wymyśliłem, żeby schodki były nie przed drzwiami do garażu, a za pierwszymi drzwiami do pomieszczenia prowadzącego do garażu. Całe to pomieszczenie byłoby wówczas obniżone do poziomu garażu, a drzwi nie musiałyby otwierać do środka garażu. Obawiam się, że ten pomysł jest niestety nie do zrealizowania, gdyż to pomieszczenie jest nad kotłownią i spowodowałoby to zbyt duże obniżenie sufitu w kotłowni. Zobaczę co na to powie architekt. Zamiast tego lepiej zastosować dzwi składane.
A o to nasze najnowsze pomysły:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f26060ba866ee934.html" rel="external nofollow">http://images11.fotosik.pl/22/f26060ba866ee934m.jpg
Te zielone łuki przed salonem to schodek. Nie wiemy, w która strone zrobic łuk, czy może prosta linię, na ukos i czy ma byc jeden standardowy schodek czy może dwa delikatne?