30 sierpnia 2006
Po kilku dniach poszukiwań mamy wytypowaną wstępnie działkę i projekt (nie piszę jaki, żeby nie reklamować firmy, w każdym bądź razie pierwotnie nie był to projekt Muratora). Na szczęście oboje jesteśmy zgodni w obu tematach.
W tym czasie na podstawie kopii projektu, którą udało nam się uzyskać kilka firm wycenia nam budowę domu.
7 września 2006
Wytypowaliśmy firmę (jej nazwy celowo nie wymieniam). Po wstępnym rozeznaniu na rynku o jej solidności rozpoczynamy negocjacje umowy. Niestety stwierdziliśmy, że jej treść pozostawiała wiele do życzenia.
Alternatywnie rozmawiamy też z drugą firmą - ta może wybudować dom zgodnie z naszym projektem i założeniami, ale na własnej działce. Po obejrzeniu działki oferowanej przez tą firmę okazuje się, że jest nawet lepsza niż przez nas wybrana, i w lepszej okolicy.
Mamy dylemat....
13 września 2006
Negocjacje z firmą (tą która miała budować na naszej działce) jak szybko się zaczęły tak i szybko się skończyły. Właściciel firmy wykazał się całkowitą nieodpowiedzialnością i niedbałością o Klienta.
W zasadzie zaproponował on projekt umowy i stwierdził, że jakiekolwiek zmiany mogą być jedynie kosmetyczne. Było to nie do przyjęcia. Umowa ta zabezpieczała jedynie interesy wykonawcy, Inwestora stawiając w skrajnie niekorzystnej sytuacji. Nadmienię tylko że na podstawie zapisów tej umowy wykonawca mógł odstąpić od umowy bez podania przyczyn i jedynie oddając wpłacony zadatek. Mogło się zatem okazać, że pomimo podpisania umowy i wpłaceniu przez nas zadatku, jeśli firma ta dostała by korzystniejsze zlecenie to mogła by zwinąć manatki zostawiając nas na lodzie i nie ponosząc z tego tytułu żadnych konsekwencji. Ponadto nawet jeśli budowa została by rozpoczęta, również bezkarnie Wykonawca mógłby ją przedłużać w nieskończoność pod błahymi powodami.
To tylko przykłady, zapisy umowy były tak rażąco niekorzystne dla nas, że nie mogliśmy się zgodzić na jej podpisanie w takiej postaci.
Próba wprowadzenia przynajmniej podstawowych zapisów zabezpieczających nasze interesy pokazała prawdziwe oblicze właściciela firmy. Po prostu zerwał rozmowy i nie odezwał się w ogóle. Można to określić tylko jednym słowem ŻENADA ! Tak zachowują się to co najwyżej dzieci i to nie wszystkie, a nie poważny podobno i rzetelny Wykonawca.
Ale może to i dobrze, takie podejście nie wróżyło najlepiej na przyszłe kontakty i współpracę.
Co do drugiej firmy (tej której buduje na własnej działce) nie jesteśmy zdecydowani i jeszcze się wahamy. Zaczynamy z nimi rozmowy o umowie, ale jednocześnie postanowiliśmy dalej rozglądać się za działką.
23 września 2006
Poszukiwania działki nadal trwają. Niestety nie udało się sfinalizować kupna poprzedniej z powodu stwierdzenia przez nas pewnych uciążliwości w okolicy, o czym jej właścicielka zapewne „zapomniała” wspomnieć.
Okazuje się, że znalezienie odpowiedniej działki nie jest takie łatwe. Na ogłoszenia w mediach raczej już nie liczymy, trzeba pojeździć trochę po okolicy.