Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    28
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    105

Entries in this blog

dorkaS

Dom z klocków LEGO

Działka została spłacona w ciągu pół roku.

 

Pierwsza nasza aktywnośc małorolna polegała na zasadzeniu kilku małych świerczków i jesionów, które otrzymaliśmy w prezencie. Niestety po kilku tygodniach okazało się, że zniknęły co do jednego.

Przechodząca obok działki staruszka stwierdziała, że aktu wandalizmu dokonała miejscowa krowa. Ile miała nóg już nie dociekaliśmy.

 

Po kilku miesiącach od zakupu działki przeżyliśmy potyczkę o miedzę. Nieświadomi miejscowych stosunków towarzysko-gruntowych pewnym majowym popołudniem sprowadziliśmy na naszą łąkę znajomych. Pochodzili, popodziwiali, pokiwali głowami. I tak sobie staliśmy wesoło rozmawiając, gdy wtem z pobliskiego zbocza (teren za naszą działką podnosi się dośc znacząco do góry, na szczycie której znajduje się kilka domów) w naszym kierunku potoczyła się trzyosobowa bojówka. Grupka bojówkarzy składała się z ojca rodziny, jego żony i nastoletniego syna. Pośród ogólnych wrzasków kwestionujących naszą obecnośc posrodku traw udało się nam dojśc do tego, ze są wybitnie rozzaleni faktem, iż nie powiadomilismy ich o naszych planach zakupu ziemi. Jeszcze bardziej dotknięci poczuli się tym, że nie otrzymali powiadomienia z urzędu o podziale geodezyjnym, którego dokonaliśmy.

A najbardziej rozgniewani z tego powodu, że znajdujemy się w niebezpiecznej odległości od posadzonej przez nich kapusty.

 

Z braku większego doświadczenia w walkach o miedzę, zdecydowaliśmy się udac się do domu po mapy geodezyjne i pokazac rozjuszonym nie na żarty tubylcom (ojciec rodziny wrzeszczał, żona dorzucała swoje trzy grosze, a syn starał się ważniejsze fragmenty powtarzac), że nasze działki dzieli całkiem spora droga, co prawda będąca wciąż kawałkiem łąki, a kapustą obsadzili ową drogę i prawie wleźli na nasze. Granitowe słupki graniczne wcale ich nie przekonywały.

 

Gdy godzinę później pojawiliśmy się na progu ich domostwa dzierżąc papiery, obawiając się najgorszego, zostaliśmy powitani serdecznie i po staropolsku wódką. Państwo stwierdzili, że przyjrzeli się również swoim mapom i mamy rację. Całe zamieszanie zakończyło się w całkiem przyjaznej atmosferze i w dodatku na trzeźwo. A my wyszliśmy bogatsi o kolejne doświadczenie życiowe.

 

A tu na prawo od popryskanego sprayem kołka droga, która była przedmiotem sporu. Słup widoczny za samochodem wyznacza kolejny wierzchołek działki.

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/PA210128-1.jpg" rel="external nofollow">http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/PA210128-1.jpg

dorkaS

Dom z klocków LEGO

Działka rozciąga się od widocznego w prawym rogu zdjęcia, na pierwszym planie, drewnianego kołka zaznaczonego sprayem do widocznego po przekątnej słupa stojącego na dalszym planie. http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/PA210129-1.jpg" rel="external nofollow">http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/PA210129-1.jpg

Działka w czasie zakupu była gładką, równo i często koszoną działką. Niestety okoliczni mieszkańcy zrobili sobie w jej rogu śmietnik, który pokrył się jeżynami, a z czasem porosły go małe drzewka. Widoczna trawiasta droga, to przegon używany i wydeptywany przez autochtonów, przecinający mniej więcej działkę w 1/3.

dorkaS

Dom z klocków LEGO

Wielkimi krokami nadchodzi rozpoczęcie budowy, więc jest to doskonały moment na rozpoczęcie pisania dziennika. Przy odrobinie szczęścia wbicie pierwszej łopaty, czy też bardziej dosłownie, wgryzienie się łyżki koparki w naszą ziemię, pokryje się z dziesiąta rocznicą ślubu.

 

 


Kilka słów o działce:

 


Poszukiwanie działki zaczęło się ponad jedenaście lat temu i po roku zostało uwieńczone sukcesem. Pierwsze większe zarobione przez siebie pieniądze zostały wydane na jej zakup. Oczywiście nie było to całkiem proste, ale, jak wszystko w naszym życiu, udało się dzięki niezwykłej życzliwości znajomych. Brakująca suma na zakup działki pożyczona została od serdecznego przyjaciela (który oczywiście należy do rodziny ), a koleżanka wykazała się głęboką wiarą w wizję świetlanej przyszłości mojego pomysłu. Skutkiem czego 18 arów zostało podzielone na pół i zostałyśmy właścicielkami łąki w całkiem przyzwoitej lokalizacji w obrębie Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. Do dziś dojechanie do niej po większych ulewach na ostatnich dwustu metrach jest nieco problematyczne. Ale pozostałe kilka kilometrów do ścisłego centrum jest w zasadzie niekłopotliwe.

 

 


Działka liczy sobie 898 m2, jest prostokątna, płaska, znakomicie ulokowana pod względem kierunków świata. Niedaleko szkoła, przedszkole, sklep, droga asfaltowa :), do przystanku autobusowego ca. 10 min spaceru. Brak wody, gazu, prąd dzięki niesamowitym wysiłkom sąsiadów dostępny od jakiegoś półtora roku. Solą w oku jest maleńka oczyszczalnia biologiczna, która jak dotąd nie ruszyła, a została wybudowana kilka lat po zakupie działki, w odległości ok. 300m.

 

 


I w ramach historycznego rysu wzrostu cen nieruchomości krakowskich: jedenaście lat temu cena za 1 ar wyniosła 1500 zł. Patrząc na dzisiejsze ceny, stwierdzam, że nie były to wyrzucone pieniądze.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...