Witaj Lyreco.
Border to by się nudził, on nie do pilnowania, tylko do PRACY, musi byc zajęty, coś robić, ćwiczyć, tańczyć, wypasać itd.
Może jakąś bidulkę ze schroniska przygarnij - do pilnowania nie ma lepszych psów, najwierniejsze na świecie.
A u nas na budowie zrobiło się bardziej domowo. Inwestorek Kochaniutki skończył wreszcie hol na dole, jedna ściana jest taka mniamuśna, cynamonowa, że aż miło! Aparatu sierota nie wzięłam, więc zdjęć na razie nie mam
Kuchnia gotowa, tylko płyta indukcyjna wciąż czeka na wymianę, bo odstaje jeden róg. Coś się Mastercook nie spisuje...
Ja szyję (ręcznie, bo maszyny nie mam) zasłony do jadalni - Inwestor lubi tradycyjne ubranka na oknach, to będzie je miał, ale w mojej kolorystyce.
Dzisiaj chłopaki mam nadzieję powalczą jeszcze nieco w ostatnim pokoju na górze, może choć jedną ścianę pomalują, aby wstawić drzwi.
Paradoksalnie przeprowadzkę opóźniają nie duże rzeczy, typu sprzęt, meble, malowanie, tylko dooperelki, np. jakieś gniazda telewizyjne, które trzeba odpowiednio rozplanowac i umieścić w ścianach, odpływ pralki, jakieś takie niby ostatnie i drobne, ale piekielnie ważne sprawy.
W każdym razie, jak widac, w dwóch tygodniach sie nie zmieściliśmy. Teraz Inwestorowi skończą się ferie i kolejne tygodnie popłyną... a my wciąz w mieszkanku...