Ostatni wpis ze stycznia!! Lekki wstyd. Ale cóż, jesteśmy usprawiedliwieni – brakowało czasu i przede wszystkim KASY.... Ale po kolei. Czas, chęci i siły wystarczały do tego aby popracować na budowie w soboty. Przez ten czas udało nam się opłytować klatkę schodową z korytarzem na piętrze, zamontować schodki – klapę na strych, opłytować naszą sypialnię i pokój gościnny. Pozostał pokój młodego oraz łazienka. Płyty zostały zagipsowane, pozostało jeszcze szlifowanie i wyrównanie powierzchni. Robota parszywa, na życie byśmy tak nie zarobili!!
W tak zwanym międzyczasie staraliśmy się o kredyt. Cztery miesiące starań zakończone zostało sukcesem – dostaliśmy kredyt w frankach szwajcarskich. Prześwietlono nas i nasze konto bankowe niczym kandydatów na placówkę dyplomatyczną w Korei Północnej. Od momentu rozpoczęcia starań do momentu uzyskania kredytu notowania franka tak uległy zmianie, że jesteśmy na dzień dobry stratni kilka tysięcy złociszy. Jedynie pocieszające jest to, że złotówka się umacnia i raty do spłaty maleją.
No a jak dostaliśmy mamonę to roboty ruszyły tzn.: w piątek skończymy ocieplenie i elewację [o tym jutro wraz ze zdjęciami]. Acha, mamy już instalację gazową i przyłącze zostało zgłoszone więc za jakiś miesiąc instalator przystąpi do jego wykonania.