Cholera, czy tylko ja mam takie szczęście ????
Trzeci raz pdchodzę do próby napisania tego posta !!!!!
Chyba będę pisała na raty....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam czytajacych
Dziś udało mi się wrócić do domku znacznie wcześniej niż zwykle
Zamiast normalnego dnia pracy odrobiłam trening z technik sprzedażowych i oto jestem
Popijając kawkę pałaszuję resztki wadowickiej "kremówki papieskiej" mniam, mniam..., ale przejdżmy do rzeczy...
Trzymając się scenariusza:
Wczesnym (6:30) poniedziałkowy rankiem pognałam na budowę rozmówić się z Tynkarzami na temat moich sobotnich odkryć. Nie wnikałam personalnie kto zawinił, tylko ze stoickim spokojem oznajmiłam, że po ich pierwszych pracach znalazłam, przypadkowo zresztą, dwa paskudnie podrapane okna. Panowie wysłuchali, popatrzyli po sobie i podreptali za mną w celu obejrzenia owych "podrapańców". Miny mieli niespecjalne jak je zobaczyli... zaczęli mnie przepraszać i obiecywać, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy - no taaak, jeszcze tego by brakowało !!! - pomyślałam sobie.
Nie rozdrapywałam dłużej sprawy, "poprosiłam" tylko o zabezpieczenie wszystkich okien zanim zaczną cokolwiek robić.
I wierzcie mi, po czterdziestu minutach wszystkie były obczyszczone z gipsowych "ciapków" i szczelnie zabezpieczone taśmami i folią.
To mi się podoba
Panowie przyszli, zameldowanli, że praca wykonana, jeszcze raz przeprosili i zabrali się do dalszego dzieła.
Chyba wyszłam na wredną małpę, która prześladuje biednych pracowników, ale kurcze... zanim się wprowadzimy, to wszystko nam poniszczą ... po moim trupie !!!!!!!
A tak na marginesie, to tydzień zaczął im się rzeczywiście pechowo. Najpierw "podrapańce", potem nie mogli uruchomić maszyny do tynków,
a to ciśnienie wody nie takie, a to wtyczki siłowe nie pasowały
Hmmmm...., ale chłopaki z nich fajne... nawet mimo tego, że tak "narozrabiali". Nie będę ich gnębić... od tego mają szefa .
Tynkarze robili swoje, a my oczekiwaliśmy na umówiony montaż drzwi wejściowych. Panowie mieli przyjechać o 8:00, a pojawili się prawie trzy godziny póżniej ... pozostawię to bez komentarza...
Bogatsi o doświadczenia naszego sąsiada wystartowaliśmy do panów z pytaniem, czy przywieżli nam kompletny towar. Na co oni, wielce oburzeni, odparli, że nigdy nie wyjeżdżają z magazynu "niekompletni"........ no ... akurat ....... Kurcze... i własnie wtedy musiałam wracać do pracy
Poirytowani naszymi pytaniami panowie już na wstępie odstawili teatrzyk!
Artek zajął się przycinaniem reszty podbitki, po jakimś czasie przychodzi, patrzy i własnym oczom nie wierzy : genialni fachmani montują drzwi antywłamaniowe na kilku kołkach i piance !!!!!! Na pytanie Artka o montaż "na betonie" zaczęli wymyślać przeróżne historie, po których zaczynaliśmy mieć wątpliwości. Jeden z panów zafundował np. tekst w stylu: "Proszę pana, ale WX-y to właśnie tak się montuje".
Artek zamarł...na tą nowinkę zrobił ,i wydobył z siebie: "Słucham, jakie WX-y? Panowie, coście za drzwi tu przytargali?????"
Wystarczająco wkurzony złapał za telefon i dawaj dzwonić do mnie, żeby potwierdzić typ drzwi. Paranoja !!! Do dziś nie wiemy, czy to był "myk" wynikający z lenistwa, czy też nieprofesjonalne podejście do sprawy ?
Na marginesie dodam tylko, że montaż na betonie jest zalecany przez producenta drzwi, my za taki właśnie zapłaciliśmy. Poza tym, żadne TU nie przyznałoby nam odpowiednich zniżek na ubezpieczenie domu.
Oczywiście panowie nadal upierali się przy swoich racjach. Nie pozostawało nam nic innego jak tylko wykonać telefon do faceta, z którym podpisywaliśmy umowę odnośnie kupna i montażu. Artek nakreślił sprawę, podał telefon montażystom, ci wysłuchali, zakończyli rozmowę ... kręcąc nosami i mamrocząc nieustannie zaczęli "zabierać" się za rozbiórkę ... i ... montaż "na beton".
cdn.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani, przerywam chwilowo poniedziałkowe opowieści. Właśnie otrzymałam wiadomość z ostatniej chwili: "Jedziemy na budowę!"
Sami rozumiecie... tynki są już prawie wszędzie, a ja jeszcze tego nie widziałam ... pędzę.... paaaa!
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 640 wyświetleń