od razu mówię, że zdjęć nie będzie.
Ludzie, ale dziś się działo!
rano objawili się dekarze i obsadzili dachówki wywiewkowe i antenowe! prosiłam ich o to chyba ze 2 miesiące, ale kto by liczył...grunt, że zrobione.
dekarze skończyli, siedzimy sobie u babci a tu koło godziny 15 dzwoni telefon :
-dzień dobry, mówi xiński(pan koparkowy) ja już tutaj kończę.
- a ha to przyjedzie Pan do nas jeszcze dziś?
- nie, no właśnie u Państwa kończę
:)
dziecko brudne , bo własnie bawiło sie zielonym flamastrem a my je pod pachę i pędem do samochodu, bo jeszcze coś źle zrobi, albo o czymś zapomni...
przyjeżdzamy, a tu:
piękna działka, bez kupy humusu pod samymi drzwiami balkonowymi, wszystko pięknie wyrównane, gruz wywieziony! szok!!!!
I dom wreszcie widać...mówię wam jestem szczęśliwa jakby mi kto w kieszeń napluł :)
Jutro wstawię zdjęcia, bo przecież muszę się pochwalić.
Poza tym chcę zebyście doradzili co teraz robić, bo ja chcę posprzątać kamienie i patyki i od razu posiać trawę, a może to bardzo zły pomysł...
a jak rozmawialiśmy z panem koparkowym, to mówił, że raczej w sobotę nie da rady, że zadzwoni, że może w przyszłym tygodniu... :)
A zeby było jeszcze śmieszniej to był to ten sam pan, który kiedyś dał mi pokopać. Oczywiście jak go teraz zamawialiśmy to o tym nie wiedziałam
wcześniej zamawiał go murarz i nie wiedziałam jak Pan się nazywa :)