i co ja mam ze soba zrobic? musze zaczac myslec o elektryce i oswietleniu, a do tego musze miec jakas ogólną koncepcje wnetrz. A ja nie mam...
pomysly sa, ale brak decyzji...tzn.czesc rozwiazan jest wymuszona przez warunki architektoniczne i technologiczne. np. mam w salonie widoczny kawałek scianki fundamentowej i trzeba ja bedzie zatkać płyta g-k. i to sie nie zmieni, ale cała reszta...ło matko! MAm chyba ze 100 szkiców, samych pomysłów na 2,5 metrowe wc mam chyba z 10... no i dalej nie wiem co sotatecznie najbardziej mi pasuje...
wiem z doświadczenia, ze jak teraz tego wszystkiego dobrze się nie przemyśli to później wychodzi straszna prowizorka i wielu rzeczy się załuje. Tylko,że mi się podoba wszystko! różne style, rózne kolory...no i mam problem z podejmowaniem decyzji, a do tego jest jeszcze mąż ze swoimi upodobaniami.
próbowałam juz róznych metod. Np. postanowiłam traktować męza jak klienta i robić "pod niego" ale długo nie pociągnęłam, nikt by takiego klienta nie chciał...np. kompletnie się nie liczył z budżetem...ech...próbowałam wyjść od jednego mebla i do niego dopasować całosc i tez nic...
no kiszka bedzie...
co tu zrobić? normalnie jestem w takiej kropce, ze hej...