
Dziennik Anpiego
Przez anpi,
30 lipca 2006
Instalatorzy skończyli (w poniedziałek), a ja też w poniedziałek pojechałem na urlop. W zasadzie powinienem napisać - na "urlop", jako że po trzech dniach musiałem wracać, żeby przygotować dom na przyjście wylewkarzy. Ci mieli przyjść jutro, ale z nich zrezygnowałem - byli jacyś dziwni przez telefon, a nie chcę problemów. Wziąłem ekipę poleconą przez jedną z forumowiczek, jutro pan przyjedzie obejrzeć dom, a w drugiej połowie tygodnia mają robić.
Po powrocie z "urlopu" zająłem się układaniem styropianu pod wylewki. Częściowo ułożyli go instalatorzy, pod podłogówką w kuchni, holu i dolnej łazience. Aha - był jeszcze mały "zonk". Otóż w poniedziałek instalatorzy poinformowali mnie, że kończą i żebym im pokazał gdzie jest zasuwa do przyłącza wodnego, bo chcą połączyć je z instalacją. Ja na to - "zasuwa jest przecież w ulicy" i zdecydowanym krokiem udałem się tam. Niestety zasuwy nie było Instalator wziął kielnię, a ja - łom i zaczęliśmy "dziabać:" pobocze drogi w miejscu gdzie powinna być zasuwa. I nic
Po kilkuminutowej walce instalator poszedł do swoich zajęć, a ja pożyczyłem od sąsiada łopatę i zacząłem rozkopywać pobocze. Wykopałem parę butelek, grzałkę elektryczną do wody, jakąś baterię, ale zasuwy nie znalazłem, mimo że przekopałem ze 2 metry pobocza. Zrezygnowany pojechałem na urlop (spóźniony o parę godzin), a instalatorzy powiedzieli, że jak znajdę zasuwę, to żebym do nich zadzwonił. Pojechałem więc na urlop i już po drodze zadzwoniłem do goscia, który robił mi przyłącze, żeby znalazł zasuwę i ją zaznaczył jakimś kołkiem. Gość oczywiście następnego dnia znalazł zasuwę - była ok. 30 cm od miejsca, gdzie skończyłem kopać
Instalatorzy przyjechali w piątek i podłączyli instalację do przyłącza. Sprawdzili, czy gdzieś nie cieknie i pojechali. Ja wróciłem do układana styropianu, ale nagle słyszę jakieś syczenie. Po obejściu domu okazało się, że w górnej łazience puściło kolanko i cieknie. Szybki telefon do instalatorów, wrócili po kilkunastu minutach, stwierdzili "rzeczywiście cieknie" ale ponieważ nie mieli przy sobie zgrzewarki, obiecali że wrócą w sobotę i poprawią. Tak zrobili i już nic nie cieknie.
A ja w międzyczasie ułożyłem styropian w salonie (niestety, tylko w salonie ).
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 641 wyświetleń