Zaniedbany dziennik, zaśnieżony podjad - oj nie odpuszcza ta zimowa deprecha, nie odpuszcza....
Ale za to w domku ciepełko, ogień w kominku wesolutko strzela i za nic ma kiepskie nastroje
Także urządzanie Kryształa zapadło w sen, a my chwilowo po prostu grzejemy się i czekamy na wiosnę.
No może nie tak do końca. Ciągle myślę nad firankami przynajmniej do salonu i coraz bardziej skłaniam się do próby nauczenia się od AsiaMariusz szycia, bo w sklepach jakoś ni czorta nic mi nie pasuje. W związku z powyższym firanek wciąż nie ma (z przypływu słodkiego lenistwa karnisze też leżą i czekają na zamontowanie), a plan zakupów zaczyna się od pozycji: maszyna do szycia. Ciekawe kiedy się nareszcie zabiorę za to...
Bardzo rozwojowo natomiast zapowiadają się najbliższe dni, ponieważ mamy obiecany na dziś dowóz drzwi wewnętrznych. To dopiero będzie rewolucja
Już czuję, jaki będzie ubaw z przyzwyczajaniem się, że tam, gdzie do tej pory przez 2 miesiące biegało się "luzem" teraz będą drzwi, które będzie trzeba otworzyć
Swoją drogą ciekawa jestem, jak na te zmiany zareaguje Jerry - oj będzie płacz, że nagle nie ma dostępu wszędzie, gdzie by chciał....
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 1 057 wyświetleń