Ho ho
co za zaniedbania...
3 dni temu wylany zostal strop, wczoraj zdjete oszalowanie (stemple w srodku oczywiscie jeszcze zostaly). Na strop poszlo 13,5 m^3 cementu a 1,5 m^3 na podjazd pod garaz... Mamy juz zatem "dach" nad glowa a na parterze brak nam tylko jednej scianki dzialowej...
Dachowiec jest juz wstepnie umowiony, elektryk dziala wirtualnie (projekt przylaczenia lezy w ZUDzie). Z woda jest tak samo (projekt w Zudzie). A gazownia miedli juz chyba z drugi miesiac 34 wnioski z naszej ulicy i okolicznych by wyliczyc koszty kladzenia nowej nitki gazociagu...
W ogrodzie za to walczymy z perzem i czyms co mialoby byc gleba a wyglada na ciemnoszary piach... Wlasciwie to gdybysmy za kazdym przyjazdem na dzialke przywoziuli ze soba worek torfu i kory (czyli w sumie 160 litrow), to sa to takie ilosci, ze gina w oczach na tym naszym ugorze...
Posadzilismy nowe rosliny.
mamy zatem co nastepuje: sumaki, brzozy (jedna uschla), brzoskwinie, bzy, pigwe, pigwowca, tulipanowca, sosnice japonska, bukszpany, azalie, bluszcz, i pomniejsze kwiecie i ziola...
I jakos to slabowidoczne jest...
Najwazniejsze w kazdym razie, ze widoczne sa postepy w chalupie! Oby tak dalej!