Wyceniacze się spisali - wycena już trafiła do Banku.
Tymczasem pojawiła się pierwsza rysa na naszych, jak dotąd dość różowych, okularach. Podpisanie umowy z naszym majstrem od stanu 0. Wydawało się wszystko OK. Namiastka umowy przygotowana, przedyskutowana przez p. Janka (poniekąd ciekawe, że większość fachmanów to Jankowie czy Mańkowie :) ) z męską reprezentacją Wombatów2. Powykreślane zostało to co do jego obowiązków nie należy. I wydawało się OK. Dopóki nie zadzwonił wieczorem ów majster-Janek z pretensjami i żalami do Żeńskiego-Wombata2, że go niby próbuje pouczać WombatMęski, a umowy to on nigdy wcześniej nie podpisywał. I w ogóle to co to jest!!! GDZIE? JAK? KTO? KOGO? Ale o co chodzi??
No i jakieś dziwne życzenia. P. Janek chce rozmawiać z Wombatową a nie Wombatem Hm... Spotkał się kto wcześniej z takimi żądaniami?
Jeśli jutro Fachman będzie się tak zachowywał, to przyjdzie nam podziękować mu za współpracę...
No i masz babo zakalec....
Jutro rano przymusowa wizytacja na działce i wyjaśnianie. Albo dojdziemy do porozumienia, albo przyjdzie nam szukać fachowców
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 425 wyświetleń