Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    207
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    247

Entries in this blog

YreQ

Czas odpocząć .... na te drzewa będę miała widok z sypialni a pod drzewami stał będzie piękny hamak, w nim ja z martini w dłoni, ptaszki będą śpiewały a o gruzie lężącym pod garażem będzie przypominało mi tylko to zdjęcie ......

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img222.imageshack.us/img222/8421/dsc00187aha1.jpg

 


Ale się rozmarzyłam................

YreQ

Widok na kuchnię od strony jadalni:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img473.imageshack.us/img473/9272/dsc00178aed5.jpg

 

 


... i jadalnię od strony kuchni ( hmmm myślę, że " jadalnia" z powodzeniem może być zastąpiona "miejscem na stół i krzesła" ):

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img490.imageshack.us/img490/9461/dsc00177abg1.jpg

 


Następnie od strony jadalni na kominek w saloniku i wyjście na taras ( skąd wracamy zaraz):

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img490.imageshack.us/img490/8715/dsc00179bdj4.jpg

 


Z salonu wychodzimy na przedpokój:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img220.imageshack.us/img220/331/dsc00180aja2.jpg

 


To miejsce kiedyś będzie podobne do tego - zdjęcie dla tych, którym ciężko to sobie teraz wyobrazić:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img222.imageshack.us/img222/7681/dom1td1.jpg

 


...z którego na lewo wchodzimy do kuchni pierwszymi drzwiami...a drugimi do wiatrołapu - wychodząc z domu:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img218.imageshack.us/img218/4558/dsc00181aua0.jpg

 


Tu wiatrołap ... i na lewo szafa, a na prawo drzwi do garażu:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img480.imageshack.us/img480/4742/dsc00183ace4.jpg

 


Garaż - widok przez bramę w czapce niewidce:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img225.imageshack.us/img225/699/dsc00184axi8.jpg

 


I na dzisiaj tyle. W niedalekiej przyszłości zapraszam na górną kondygnację Oj będzie się działo - bo do oglądania będą sypialnie , 2 łazienki i gabinet - a jak prasa donosiła.... gabinet TO DOPIERO MIEJSCE.

YreQ

Witam chlebem i solą, zapraszając do wiatrołapu:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img490.imageshack.us/img490/1039/dsc00166alr5.jpg

 


Tu będzie ogólnodostępna toaleta dolna - z dala od saloniku tak jak chciałam i widok na kawalątek klatki schodowej:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img222.imageshack.us/img222/6733/dsc00167aca0.jpg

 


Klatka schodowa będąca dziurą jeszcze, ale w przyszłym tygodniu będą robiły się schody z przedłużonym podestem - spocznikiem wsród znawców zwanym - a dlaczego o tym później....:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img470.imageshack.us/img470/8475/dsc00169bwx1.jpg

 


Schodzimy na dół do pomieszczeń gospodarczych - uwaga na nogi ! różnica poziomów:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img488.imageshack.us/img488/1633/dsc00172aud6.jpg

 


Kotłownia z drugiej strony:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img488.imageshack.us/img488/2882/dsc00174aqx8.jpg

 


Tutaj górą puszczony będzie przedłużony spocznik od schodów - o czym pisałam wcześniej - dzięki temu pozbędziemy się niewykorzystanej pustki, a zyskamy schowek, do którego stolarz zrobi mi łukowe drzwiczki z kutymi elementami .... hmmmm myślę, że będzie to ulubione miejsce Świętego Mikołaja

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img473.imageshack.us/img473/1486/dsc00171asz1.jpg

 


Teraz po mini schodkach wychodzimy przez drzwi - oczami wyobraźni - do przedpokoju:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img473.imageshack.us/img473/4199/dsc00175adc7.jpg

 


Widok z przedpokoju na ... salonik na wprost ( choć telefon pod kątem miałam i wszystko na zdjęciu krzywe wyszło ) i kuchnię na prawo:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img486.imageshack.us/img486/1754/dsc00168asa4.jpg

YreQ

GOTOWI ?

 


Zatem zapraszam do Halszki - chatki Puchatka na bardzo małe co nieco

 

 


Widok przodu z ukosa

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img486.imageshack.us/img486/9075/dsc00155afc6.jpg

 


Tyłeczek mamy taki:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img221.imageshack.us/img221/1230/dsc00189axg1.jpg

 


Takie balkoniki:

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img221.imageshack.us/img221/3302/dsc00186abi2.jpg

YreQ

jak zadziała stronka http://www.imageshack.us" rel="external nofollow">http://www.imageshack.us ,dzięki której wklejam zdjęcia - na 100 % obietnica wycieczki po Halszce - chatce Puchatka - zostanie spełniona.

 

 


A teraz jeszcze małe uzupełnionko.

 


Okna wróciły z reklamacji - poprawiono skrzydła od strony najgorzej wyglądającej - czyli od wewnątrz. Po awanturze jest na nitkę. Ale jeśli chodzi o samą firmę, to faktycznie góra nie wie co dół czyni, czyli dyrekcja ślepo wierzy w misję firmy, a produkcja uparcie twierdzi, że bzdurą jest mamienie klienta informacją o łączeniu okleiny na w/w nitkę, gdyż tak się nie da. Zatem zrobione zostały zdjęcia moich okien i wysłane do firmy.

 


W temacie okien będąc - zakupiliśmy okna dachowe firmy Velux, które składujemy w mieszkaniu ( jak i inne bzdety do dachu).

 


Oddałam do hurtowni spinki do dachówki - bo upierdliwa jestem i sprawdziłam, czy na moje łaty mi sprzedano.... oczywiście NIE.

 


No ale kto powiedział, że ja w jakimkolwiek temacie mam mieć z górki???? Szukam teraz do Innovo 12 Bogena na łaty 5 cm.... w naszych hurtowniach nie ma , zatem będę ściągała z Krakowa, bo ponoć tam są. Jak nie dam rady sama - czyt. moje pomysły zawiodą - poproszę koleżanki z forum o zrobienie przesyłki za opłatą pocztową.

YreQ

Dawno mnie nie było, a jak i mnie, to rzeczy śmiesznych i mało wesołych , smutnych i szalonych, jednym słowem ani śladu budowy......

 

 


A dlaczego? A .... z różnych powodów.... jednak zapewniam, że działo się wiele niekoniecznie w murarce.

 

 


Zbierając to co dawno już było i to, co calkiem niedawno się wydarzyło - w skrócie nazwałabym przestojem wynikającym z braku pomysłu na zorganizowanie sobie pracy - tu przytyk w kierunku fachoFców.

 


Po kilku strzelonych sobie samobujach, nieudolnych kłamstwach i szaleńczym tempie stawiania ścianki w wiatrołapie ( 3 dni w trzech ludzi 6 mkw i ... nie jest skończona ) tym Panom już dziękujemy - powiedział wzburzony inwestorek.... no może nie tak łagodnie ....i niedoczekawszy się od 2 miesięcy na ekipę "tylko do dachu" - sam wstrzymał sobie roboty na budowie.

 

 


Wczoraj sprzątaliśmy.... tzn. "ja jako była optymistka" czyściłam ocieplenie fundamentów, co by można było następnie porządnie je poprawić.... dla zainteresownych potrzebne do wykonania tej czynności - dla zawziętej kobiety , której ani chamstwo ani kłamstwo wiary we własny dom nie zabije - potrzebne są:

 


- rękawice

 


- szpachelka

 


- młotek

 


- coś twardego i ostrego - może być dłuto, stary śrubokręt, bądź dobrze zaostrzony palik

 


- zmiotka

 


- szpadel i taczka

 


- a w trosce o kolana - 2 kawałki styropianu, na które można klękać

 

 


Zaś po wykonanej robocie proponuję zarzyć mocny lek przeciwbólowy i natrzeć barki i ręce naproxenem.

 

 


Małż wywoził gruz i przenosił - dzięki niesłowności ekipy - część więźby do salonu. Szwagier i teść ( o matko, też byłam w szoku dowiedziawszy się , że będą- szkoda, że nie z własnej inicjatywy tylko po małej interwencji teściowej ) oczyszczali płyty OSB z tysięcy gwoździ........

 

 


Ale już w zeszłym tygodniu posprzątałam pokoje, z podłóg jeść można było, okien co prawda jeszcze nie umyłam , ale..... na zwiedzanie i kawkę zapraszam

YreQ

To jest mój 1000 post na forum

 

 


Trzeba to uczcić zatem ... częstujcie się.

 

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img170.imageshack.us/img170/7296/tortvp8.jpg

 

 


Dziękuję za czytanie, podglądanie, pocieszanie....

 


za trzymanie do białości kciuków i wyciąganie ze studni smutków...

 


Dziękuję za miłe słowa.... szczególnie wtedy, gdy boli głowa,

 


gdy sił mi już brak...a w oddali słyszę od Was.... TAK....

 


dla marzeń, dla działań, dla języka niewyparzonego i mego serca dobrego.

 

 


Dziękuję za wiarę w to, że dam radę wybudować dom dla mojej rodziny.

 

 


P.s. Dziękuję za zbroję i "wszystkie dzieci moje"

YreQ

Wczoraj byłam na działce.... trochę jechałam z duszą na ramieniu.

 

 


Oczy me ujrzały szczyty rosnące...choć powoli ale jednak, krokwie......

 


No właśnie, ogólne pojęcie na temat elementów więźby miałam, ale monstrualne rozmiary drewna jakie zostały zwiezione na działkę przerosły mnie.

 

 


Krokwie narożne to ponad 9 metrowe prosopadłościany o wymiarach 20x25 cm - na zestawieniu więźby nie straszyły tak bardzo............. nie mam pojęcia jak to wciągną na górę

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img215.imageshack.us/img215/3976/dsc00191anu7.jpg

 


Poza tym bałagan dookoła domu i w nim samym jakoś nie nastrajał mnie optymistycznie....oświadczyłam inwestorkowi, że musimy przyjechać i TU posprzątać.

 

 


Dziś rano za to był na działce nasz kierownik i ...... odebrał newralgiczny element, który od tygodnia spać mi nie pozwalał, czyli wieniec.

 


Chłopakom z ich czarowania wyszedł beton B10 - i nie trzeba tego rozbierać. Kierownik wziął odpowiedzialność, zatem niech tak będzie.

 

 


Nie wiem czego jeszcze tyczyły się "gorące rozmowy dwóch kierowników bez inwestorów", ale kiero NAKAZAŁ ekipie posprzątanie terenu, bo .....bo nie wiem co , ale czy to ważne? pewno ze względów bezpieczeństwa, gdyż patrząc na gwoździe wystające z desek szalunkowych... to już strach było wokół domu chodzić. Poza tym gruz, rozwalone pustaki...... do tej pory ja jeździłam sprzatać, jak dostałam "upomnienie" od ekipy, że oni to zrobią, to bałaganu od ponad trzech tygodni nie ubyło a przybyło niestety.

 

 


Poczekamy, zobaczymy, uprzatnięcie terenu przed kolejnym etapem jakim jest więźba , nie powinno zająć im dłużej jak parę godzin :)

 

 


I .... nie wiem jak u Was- moi mili czytacze - bywało, ale moja "ekipa murarsko- ciesielsko-dekarska" dostała upomnienie od kierownika, że jak coś zacznie tylko być ... i tu cytat... .."pieprzone".... to on wstrzymuje prace na budowie ... no i chyba wpisem do dziennika...

 

 


I dlaczego mnie to nie zmartwiło ????

YreQ

A na działce rosną ...grzybki

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img214.imageshack.us/img214/2347/dsc00157arb6.jpg

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img470.imageshack.us/img470/3484/dsc00154ajo7.jpg

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img222.imageshack.us/img222/753/dsc00160aot1.jpg

 

 


...kształtują się łuki...

 


ten nad wejściem:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img168.imageshack.us/img168/9351/dsc00150ajz5.jpg

 


a ten od klatki schodowej z tyłu domu:

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img168.imageshack.us/img168/5589/dsc00152akh8.jpg

YreQ

Mówiłam, że 13 worków cementu poszło, potem jeszcze więcej (coś ponad 20), wieniec wylali, ale nie czysto betonowy .... tylko hmmmmm .... prawie betonowy, tzn. zrobiony wg ich przepisu, bez kruszywa

 


Prawie robi wielką różnicę nie tylko w reklamie.

 


Ja chora, kierownik chory, ekipa d...y dała.

 


Kierownik - wkurzony, czeka do pojutrza na stan wiązania, jak walnie młotkiem i zaprawa poleci to wszystko jest do rozbiórki

 


Ja - naszykowałam sobie magnez, melisę i nerwosol.

 

 


Na pocieszenie dodam, iż "ichni przepis na beton" sprawdził się na dolnym odcinku kolumn - jakieś 70 cm wlali do formy na dwa tygodnie przed przyjazdem gruchy, po miesiącu wiązania .... młotkiem uszkodzić tego się nie dało .... co nie zmienia faktu, że żwir powinien być i koniec.

 

 


Z rzeczy wykonanych : są łuki nad oknami, szablon cegły podtrzymuje ... czekamy na dalsze wiązania zaprawy. No i na cień nadziei, że w końcu będzie widać coś więcej, niż 4 warstwy kolankowej.

 

 


Więźba w postaci na razie krokwi, zwieziona. Mąż poważnie obawia się o zdolności manualne naszych magików. Dzisiaj znów jedzie na spotkanie twarzą w twarz z ekipą i metrówką na ściankach szczytowych - aby sprawdzić, czy najdroższe okna tam wejdą.

 

 


W sobotę byliśmy w hurtowni i jeśli chodzi o układanie elementów metalowych na dachu wraz z rosnącą szlachetnością elektryczną, to nie potrafili mi pomóc..... a i przekonywanie mnie do zakupu klinkieru, którego nie zamawiałam, też im nie wychodziło, więc czekam "spokojnie" na swój ryflowany, który ściągają dla mnie z Gliwic.

 

 


Dla zainteresowanych- promocja na okna Velux trwa do końca września.

 

 


Wiatr mocno wieje, nasze marzenia o domu unoszone są przezeń jak latawce, życie pociąga jednak za sznurki i chcąc spod niebios sprowadzić nas na ziemię zafundowało nam w niedzielne przedpołudnie stłuczkę autem .........

YreQ

Postępy prac mizerne, zaległości w dzienniku wprostproporcjonalne do narastającego zdenerwowania.

 

 


Z rzeczy dawno załatwionych - przywieziono jakiś czas temu brakujący metr komina.

 

 


Wczoraj podczas bardzo ciężkiego dnia, inwestorek odzyskawszy władze na budowie ..... podczas mojej niemocy chorobowej .... zrypał szefa budowlańców za ... tempo.

 


To cud, że się nic nie odezwałam.... Rezultat - robią od rana do zmierzchu ... ciekawe jak długo oby wzięli sobie to do serca, bo ja kurek z kasą zakręciłam.

 

 


Dla mnie do "wykazania się" też coś się znalazło ... klinkier na kominy, na który czekałam dłużej niż obiecano dojechał nie ten , który zamawiałam ... miał być ryflowany a przyjechał gładki kierowca nie rozumiał, że to nie spódnica i za rok nie wymienię Kazałam mu go zabrać.

 

 


Hurtownia - proponuje się zastanowić, bo z dołu nie widać co jest na kominie.... też argument .... JA BĘDĘ WIEDZIAŁA, ŻE NIE TO CO MIAŁAM MIEĆ I KROPKA.

 

 


Zdjęcia obiecane a bardzo dawno nie wklejone wkleję niebawem.

 

 


Dziś, po zaplanowanych zakupach ciuchowych nie pozostał cień, bo w locie złapał nas majster, że zabraknie cementu, bo wykorzystali dziś 13 worków na rozpoczęty wieniec. Nie powinno mnie to już dziwić, przecież 13, to moja KOLEŻANKA.

 

 


A ... wracając do dawno zapomnianych cen ... to pod koniec kwietnia Górażdże kupowaliśmy po 15zł z groszami za worek a dziś po 9,98zł.

YreQ

I co? NIC

 

 


Kolejny dzień szklistych oczu,spuchniętego gardła, zapchanej i cieknącej kichawy......... do tego zaczyna mną telepać, od paru dni popadłam w marazm budowlany, niebyt osobowościowy, mam przytłaczajacą niechęć do wszystkiego...................zmęczenie materiału na całej linii.

 

 


Aby mnie dobić ......... intuicja czuwała.

 

 


Zadzwoniłam do majstra z pytaniem co słychać, a on, że ok...........a że u mnie NIGDY nie jest ok, więc pytam czy okna na górze już robią....no tak nadproża nad balkonowymi są..........pytam na jaką wysokość - podał wymiar- ok tym razem mu się udało............ a co teraz robicie?...........okno nad wejściem ............. pytam o wymiar otworu - no bo to łuk i precyzji wykonania wymaga tym bardziej, że okna już są- w reklamacji cholera...ale co tam....

 


........podaje mi wymiar... nie wiem skąd, zaczynamy telefonicznie - Orange jest ze mnie dumny - dochodzić czy mówimy o tym samym, sprawdzam i oddzwaniam, bo dla mnie jest w pokoju jedno okno a dla niego dwa.... mówi, że już nadproże nad nim zalał .........kurde - myślę sobie - jak zalał , skoro miało być wyprowadzane cegłami BO MA BYĆ DOKŁADNIE....... włos- choć chorobą przetłuszczony- staje mi na głowie, robię rybkę, zdziwko i takie tam dziwne miny......... w końcu ściągam inwestorka, wkładam kurtkę na polarze i lotem błyskawicy jesteśmy na działce.

 

 


Tak............. szalunek piękny przygotowali, nie powiem, że nie.... wycięty z płyty OSB, dokładnie i stabilnie mocowany .... kwotowo za materiał jakieś 2 stówki....moje.....tyle, że nie na MOJE okno

 

 


Czy tylko ja widzę, że okno nad wejściem jest w łagodnym łuku zrobionym z koła ???????????????????????????????????????????????????????????????? A nie jakimś pierdzielonym stożkiem, sinusoidą czy czymś takim???????????

 

 


Majster myślał chyba, że nie dam rady przyjechać, ale się pomylił.............niestety.

 


Nie powiedział nic, był spokojny, przyznał się, że coś mu nie gra, nie przyznał, że chciał nakłamać, że zalane.

 


Zdjęli z pracownikiem misternie ustawione RUSZTOWANIE pod okno i mają zrobić tak jak mówiłam..... tyle, że wcześniej nie słuchali jak się produkowałam.

 


Wdział moje zjeżenie na zmarnowany materiał........... no i niby poprawią je na drugie, węższe okno łuowe.

 

 


To się okaże, jak również to, czy nadejdzie kiedyś taki etap na budowie, gdzie nie będę musiała interweniować wiedziona przeczuciem, że coś może być nie tak..................

 

 


Od poniedziałku - po ciągłych opóźnieniach - mieli kłaść więźbę, nie dość, że się nie wyrobili, to jeszcze w tartaku zapomnieli ją zrobić

 


A przed 15 byliśmy i mówiliśmy, że ma być ............... nie zdziwię się, jak po niedzieli zadzwonią i powiedzą, że sorki ale drzewa jeszcze na nią nie urosły..........

 

 


Zaczęli zwozić nam dachówkę - na razie 8 palet- a na każdej na pierwszej warstwie po jednej albo uszkodzonej albo pękniętej.............a na placu były całe.

 

 


Mam doła.......... i do tego ma od dzisiejszej nocy padać

YreQ

 

 


Ale zaległości..................................................................................

 

 


Jest wtorek..........z przyczyn oczywistych więźby jeszcze nie montują

 

 


Bloczków na naszym użytkowym poddaszu jest już (a w sumie to dopiero) na 4 warstwy dookoła :) , piątą zaczynają stawiać w miejscach ścian szczytowych przy balkonach. Tak wyglądało to wczoraj, ale niestety zdjęć nie zrobiłam, bo nie wzięłam aparatu.

 


Będą za to zdjęcia czwartkowe uzupełnione w piątku i niedzielne wkleję .... może do dzisiejszego wtorku

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img20.imageshack.us/img20/5279/dsc03904agg3.jpg

 


Dzisiaj mają szalować podciągi i pod kolejny wieniec ........... jak się pośpieszą to ja też im "wyszaluję" wieniec wiechą zwany

 


A póki co CIERPLIWIE czekam, aż skończą.

 

 


Wczoraj miałam męczący i drogi dzień.

 

 


Wpadliśmy z inwestorkiem do h.budowlanych na kolejne zakupy.

 


Na pierwszy ogień poszła mambrana Tyvek Pro ( ALEŻ DOSTAŁAM CENĘ 4 rolki może starczą ) + kotwy szpilkowe gwintowane z nakrętkami i podkładkami + 5 kg gwoździ - bo te idą jak woda..............rachuneczek ..... 1300 zł.

 


Kolejny skład - i systemowe dodatki nieceramiczne do dachu - choć jeszcze nie wszystkie......i za sumę 3300 zł zakupiliśmy:

 


- spinki do dachówek

 


- uchwyty łaty kalenicy

 


- 2 ławy kominiarskie ze wspornikami i kołyskami

 


- kosze systemowe

 


- taśma pod gąsiory

 


- pas nadrynnowy.

 

 


Chciałabym już normalnie żyć - czyli mieć obiekcje przy wydawaniu pieniędzy, bo 1000 zł to "polska wypłata", a ja tak hop siup i nie ma, bo co to jest ten tysiąc na budowie? Zaczynam zastanawiać się jak tych tysięcy jest z 10 lub 15 do wydania

 


Przez budowę nie przeraziło mnie nawet, że chleb w piekarni jest już po 2,50 i że nabiał od października ma podrożeć................a powinno, bo w końcu zacznę NORMALNIE ŻYĆ.

 


Poza budową nie szastam pieniędzmi, ale jeśli idzie o nią samą, to jakoś moja powściągliwość w wydawaniu polskich złotych zostaje w samochodzie wraz z zatrzaśniętymi drzwiami - pewne rzeczy muszę kupić, kosztują niestety nie mało, więc topnieje nasza góra lodu kredytem zwana

 

 


Po zakupach wyjazd na działeczkę ( o matko jak zmarzłam.......jesień pędzi) lanie wody do baniaka - zeszło na to godzinę ( wiadomo metry ciśnieniu nie służą ) inwestorek w "międzyczasie" zamiatał górne obejście, bo ja za Chiny Ludowe tam nie wejdę, najpierw musimy zrobić prowizoryczne schody

 


Potem załatwianie " pilnych spraw rodzinnych" i powrót do domu prawie o 21.30.

YreQ

Szybciorkiem, ale nie przed wieczorkiem, lecz "z rana" bo dobre jak bita śmietana, wieści z budowy mej płyną.............chłopy robią, robią i nie oglądają się za żadną dziewczyną. Ze strachu żadna tam nie podchodzi, bo dym leci, aż krew w żyłach mrozi .....

 

 


Dzisiaj mija tydzień od zalania stropu - jak Polak chce, to rocznice SE znajdziE

 

 


Wczoraj wieczorem były wyciągnięte na trzy warstwy bloczków ... ściana "przednia i lewa boczna".

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img178.imageshack.us/img178/6817/dsc03913aki0.jpg

 

 


Urosła w garażu działówka, która oddzielać będzie tenże garaż od pom.gospodarczego.

 


Zaczęli też ustawiać ściankę w wiatrołapie i miksować szafę na..."wierzchnie ubrania" i spiżarkę w kuchni, ale szefowa, czyli JA robotę im wstrzymała, bo musi koncepcyjnie i ostatecznie do problemu OWEJ ścianki podejść

 

 


Uwijają się, ale i tak do poniedziałku nie zdążą i więźba będzie niestety musiała poleżeć na ..... ziemi

 

 


To tyle wieści ...wczesnym rankiem tuż koło południa

YreQ

STROP

 

 


Zalany i w sobotę przez ekipę murarzy podlany

 


Nam kazano tej czynności dokonać w niedzielę wieczorkiem........ a od rana byliśmy nad jeziorkiem..... skąpani w słońcu i oblepieni potem ....zastanawialiśmy się ....co będzie w tym upale ze stropem.

 


Ale o 17 nic mu nie było.... i "nasze budowlane dziecko" z chęcią się napiło

 

 


SĄSIEDZI

 

 


Ci dobrzy wodę dali....bo czymże byśmy strop podlali ?

 

 


Ci źli...... i tu mi się rym urwał

 

 


Wyobraźcie sobie, że sąsiad nieomieszkał zadzwonić do gościa spod lasu - tego starszego, co wodę bez problemów dał i był u nas na plotach z psem - z tekstem, aby ten nam wody nie użyczał

 


Chamstwo, tupet, czy już choroba ? Nie wiem co mam myśleć............

 


Powiedział nam o tym zięć "sąsiada starszego"..... i dodał, że ...tu cytat " teść go na drzewo spuścił i powiedział, że to jego sprawa, komu wodę będzie dawał, że jak PAN( czyli mój sąsiad BE) ma jakieś zatargi to Pańska sprawa, a ja z ludźmi będę tutaj żył i jak trzeba to pomogę" - no i chyba gościa ozłocę..... bo że takie słowa padną w kierunku do sąsiada BE to nie sądziłam..........

 

 


Mało tego .... w sobotę jadu sąsiedzkiego doświadczyła nasza córka.......sąsiadka była na ogrodzie, myła kwiaty, a Julka w niebogłosy" dzień dobry sąsiadko" ............. i nic........" dzień dobry sąsiadko".......i nic................." sąsiadko, dzień dobry krzyczę" ( a darła się przy płocie widząc ją jak na dłoni), a sąsiadka ............. popatrzyła na nią i nie odpowiedziała, mąż wk... zabrał małą do domu - i powiedział " daj dziecko spokój"....

 


Czemu na moim dziecku teraz będzie się odbijać to, że nasi mężowie mieli spięcie słowne - nie zrozumie mój nadwątlony już umysł.........

 


W samochodzie powiedziała nam: - " ja wiem, pani R. nie odpowiedziała mi dlatego, bo tato pokłócił się z sąsiadem "

 

 


OKNA

 

 


Byliśmy je dzisiaj obejrzeć. Co mnie nie zabije to wzmocni - i 14 okien za 26 tys. zł już daaaawno zapłaconych jest do wymiany. Złożyliśmy reklamację....jak je załatwiałam od lutego, to miałam słowną gwarancję na to, że będą wyglądały tak , jak to "pokazowe". Zastrzegłam, żeby na jakość wykonania zwrócić uwagę....a z drugiej strony taaaka firma Oknoplast Kraków dupy nie da....

 


nie tylko dała ale pojechała po bandzie z bardzo niechlujnym i niedokładnym wykończeniem na cięciach okleiny. Nie było już na tzw. nitkę tylko jak im się wykroiło...okleina rozchodziła się na kilka milimetrów i była zdeko poszarpana. Zdjęć nie robiłam - uprzedzając zapytania, bo mam dosyć fuszerkowatych w swoim dzienniku.

 


Pani Dorota, która pracuje w ich punkcie zrobiła oczy większe od moich zobaczywszy " zawsze pięknie i dokładnie robione okna". Przywieźli je przed jej powrotem z urlopu i dopiero z nami je oglądała. Zaraz przy nas zaczęła do Krakowa wydzwaniać, powiedziała co i jak , niby gość z reklamacji też był zdziwiony i padło sakramentalne w takich przypadkach ...TO NIEMOŻLIWE.....a Dorota swoje...a i ja byłam nieugięta - ciekawe czy wypuściliby tak zrobione okna jeżeli nie mieliby za nie jeszcze zapłacone

 


Na magazynie były jeszcze w mahoniu - też kaszana a złoty dąb na upartego ok ale "złoty dąb" jako kolor strasznie żółty...ja przynajmniej takiego u nich na próbkach nie widziałam.

 

 


Czy uda mi się zakupić do domu coś z czego będę od początku zadowolona?

 

 


Z dobrych rzeczy: przyjechała do mnie babcia , lepiej się już czuje , pociesza i mówi, że takim zachowaniem sąsiad sam sobie wrogów robi we wsi no i babcię za dobre słowo tez ozłocę

YreQ

A dzisiaj.........................

 

 


Godzina 6.30 pobudka, szybka mała kawa, czapka z daszkiem na głowę, inwestorek na wpół przytomny a ja zupełnie nieprzytomna, bo noc dzisiejsza spaniu nie służyła a liczeniu baranów......... i w drogę.

 

 


Ekipa była już od 5.30, namydlili OSB .... co by dobrze od betonu odchodziła..... i czekamy.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img57.imageshack.us/img57/5420/dsc03827axn4.jpg

 

 


Po godz. 8 przyjechała pompa...........hmmmmmmmmmm a raczej całkiem młody chłopak autem z pompą przyjechał, wmanewrował się między choinki

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img403.imageshack.us/img403/8504/dsc03831bwn5.jpg

 


i .... niebawem dojechała grucha ...i 7,5 m3 betonu B20

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img403.imageshack.us/img403/5715/dsc03843btn2.jpg

 

 


Ekipa całkiem w dobrym humorze..... ja też uśmiechem nadrabiałam.....ale dało się wyczuć mimo wszystko lekkie zdenerwowanie......jak się będzie lało, czy deszcz nie lunie a nas krew nie zaleje......

 

 


Lanie odbywało się sprawnie, szef operował rurą a chłopaki rozgarniali i zacierali.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img112.imageshack.us/img112/8689/dsc03844alp2.jpg

 

 


20 minut później nadjechała druga grucha a w niej kolejne 7,5 m3 betonu.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img526.imageshack.us/img526/1141/dsc03842anc4.jpg

 


Wylali, wyrównali i zadzwoniliśmy po trzecią, bo taka była umowa..... "na oko" znów 7,5 m3.

 


Przyjechała.......po jakimś czasie.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img526.imageshack.us/img526/2995/dsc03849abp7.jpg

 


Na koniec lania zostało w niej około 0,5 m3 .....co z dużą pieczołowitością pana młodego operatora pompy zostało zlane do "murarskich wanienek" w liczbie 2 i 3 taczek.... a następnie ów resztkami wypełniono nierówność pod przyszłym tarasem, który też ma być betonem podtopiony ...........no....chyba, że zmienimy plany na drewniany...wówczas zbierze to kopara, która równać będzie teren wokół domu.

 

 


Przez cały ten czas żołądek z nerwów miałam ściśnięty.......nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w takim laniu , bałam się jak diabli......słyszałam o przypadkach zarwania się szalunków i ..... Zong a beton w chałupie.

 

 


Na szczęście nic złego się nie wydarzyło .... to chyba przez kciuków trzymanie

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img162.imageshack.us/img162/987/dsc03852agl6.jpg

 


Nawt kazałam sobie - a raczej stropikowi już strupem na głowie nie będącym - małą "wieszkę" założyć...i nie tam jakąś - tylko zioła ze święta 15 sierpnia poświęcone i do dom przyniesione.

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img61.imageshack.us/img61/3969/dsc03855acl6.jpg

 

 


Zaliczyłam 3 gruchy i jednego banana Gruchy oddałam stropowi a banana zjadłam sama. :)

 

 


Wykończona psychicznie ... z potwornym bólem głowy.... ale szczęśliwa jak mało kto......bo w końcu po 5 miesiącach od wjazdu koparki w moje obejście....... zdarzyła się rzecz niebywała.....PANI ZMUSIŁA PANA ...A ŻE BYŁA WYTRWAŁA.... STROPU SIĘ DOCZEKAŁA.

 

 


W DNIU DZISIEJSZYM MOJE KONTO UBOŻSZE JEST O:

 


5400 zł brutto za beton - 22,5 kubika- plus około 600 zł za 3 godziny pracy pompy wraz z dojazdem.

 


A JA BOGATSZA JESTEM O RADOŚĆ W SERCU - KTÓRA JEST BEZCENNA.

 

 


Wracając z budowy z makeapem godnym inwestorki - czyli twarzą w betonie - pozbawiona WSTYDU - jak to powiedział o mnie zły sąsiad - kupiłam jeszcze prezent na ślub - sztućce w walizce. Chyba dobry wybór, co ? :)

 

 


Po grubym popołudniu...w nastroju przedwylewowym a po dawce przeciwbólowego leku ratującego życie... z wybudzonym z 15 minutowej drzemki mężem inwestorkiem ruszyliśmy do hurtowni po folie dachowe.

 


A oto propozycje:

 


1. MERCUS - membrana Tyvek Primo - po 3,44 zł brutto za mkw.

 


....ale te parametry, które uprzejmy pan mi podał - uprzejmy był niedoczytać poprawnie, gdyż nie grają one ze sobą nijak... sprawdziłam w internetku , jutro pojadę zapytać....ALE O CO CHODZI ?

 

 


2. HURTOWNIA BUDOWLANA (bez nazwy) - membrana MONARPERM 500 z Ico palu - po 3,70 zł brutto za mkw

 

 


3. PSB - moje "ulubione" składy, w których nic normalnie poza mydłem technicznym i zwykłą cegłą budowlaną nie udało mi się załatwić - membrana Nova 1500 - po 3,70 zł brutto za mkw.

 

 


I przy PSB zatrzymam się dłużej - bo czasami gorzej tam jak w cyrku..... oj miałam dziś SZCZĘŚCIE do młodziutkich Panów...takich z 8 latek młodszych i całkiem do rzeczy .... otóż wypytawszy Pana Mariusza ( sam nieprzymuszony podał mi swe imię ) o folie, rynny, i inne bzdety do dachu, spytał mnie czy mam dachówkę.............Jezusicku mój złoty jak ja czekałam na to pytanie

 


- Proszę Pana chcieliśmy u was zakupić dachówkę, ale niestety TAMTAN PAN ( i tu padło skinienie mą głową w lewą stronę) niestety przyjął zamówienie i od kwietnia nic nie zrobił w jego sprawie

 


Po lewej siedział drugi młody i pyta zdziwiony: Jaaaaaaa?

 


Nie - odpowiadam - ten Pan za Panem. ( ale SE ulżyłam)....... a gość udał głupa, że to nie o nim i nawet się nie odwrócił .... a chłopaki zrobili .

 


I mówię, że już kupiliśmy Bogenera, na co młody pierwszy - no nawet ja Pani w Bogenerze bym nie pomógł - a ja na to, że wiem i że zamawiałam Koramika brązową angobę, ale, że się mnie ........hhmmmm nieobsłużyło.... to kupilam CO INNEGO GDZIE INDZIEJ. PROSTE JAK BUDOWA CEPA.

 

 


No, ale cóż biedny mógł zrobić? Nic. Chciał być miły i proponuje okna dachowe..... naopowiadał.... podał cenę ok.790 zł z kołnierzem....potok słów się wylał z jego ust niczym z mego dziennika wyrazy....a ja : " a do łazienek?" .... "no wie Pani....okna dachowe to okna dachowe - wszystkie są takie same."

 


" nie proszę Pana, do łazienek są specjalne, do pomieszczeń o podwyższonej wilgotności.... Velux takie ma"..... i czekam na ripostę.....i nie doczekałam się.

 


Inwestorek nie odezwał się ani słowem.

 

 


Sprawę membran mam do przemyślenia, gdyż jeszcze Cerbud zaproponował mi:

 


- Delta Vent N – 4,49 zł/m.kw.

 


- KLOBER PERMO EASY H – 5,72 zł/m.kw.

 

 


Wracając z wojaży i absorbujących zakupów budowlanych dowiedziałam się, że.....MOJE OKNA SĄ JUŻ WYPRODUKOWANE I PRZYWIEZIONE DO PUNKTU, i do czasu aż dachu nie zrobią okna będą przechowywane w magazynie a w poniedziałek jadę je obejrzeć.

 

 


Teraz puszczam tego posta i uzupełniam zdjęcia.

 


 

 


P.s. Realizacja marzeń często okupiona jest stratą nerwów i wieloma wyrzeczeniami.......... ale mówię Wam .....WARTO.

 

 


Podstawą życia prócz rodziny,wiary, nadziei i miłości jest posiadanie w nim celu i konsekwentne do niego podążanie.....

 

 


Aguś - z całego serca życzę Ci i Arturowi wszystkiego dobrego na "kolejnej nowej drodze życia", tym razem tej.... którą od DZISIAJ będziecie podążać ze swoją córeczką Karolinką.............................................................

YreQ

 



" Mimozami....jesień się zaczyna...... złotawa......."

 

 


http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img403.imageshack.us/img403/5360/dsc03818avr5.jpg

 


I takie mimozy pokryły właśnie łąki i łączki oraz pola dookoła mojej budowy..... to znak przemijającego lata

 

 


Każdy ma "swój motor", co go napędza do życia i daje kopa do dalszych działań ....... moim.... dającym energii większej niż kawa i red bull..... jest zawsze wyjazd nad nasze morze ( ten bezkres, totalna wolność, oczyszczenie organizmu z trosk i zartwień lepsze od "detoksu" czyt. tabletki, suplement diety ) oraz wypad, choćby krótki, do Wrocławia.... na rynek.....między wąskie uliczki.....chodniczki na Ostrowie Tumskim....i gra wieczornych świateł na cudnych mostach Odry.

 

 


Tego lata nie było nam dane odpoczywać nad Bałtykiem -wczasy zaplanowane w lipcu musieliśmy odwołać.... sprawy budowlane pochłonęły nam każdy dzień i noce i nie mieliśmy nikogo, kto by choć na tydzień "rozgrzebanej"- dosłownie i w przenośni- budowy mógł popilnować.

 


Został mi zatem Wrocław - moje miasto... :)

 

 


Dlaczego o tym piszę ?

 


Bo tak naprawdę dzisiaj okazało się, jak bardzo psychicznie jestem zmęczona, jak bardzo przydałoby mi się wytchnienie....

 

 


A co takiego się zdarzyło.....?

YreQ

Komedia rozgrywająca się w naszym rządzie przestała już dawno śmieszyć, a oni wciąż kręcą nowe odcinki ....

 


PANOWIE.... TO NIE FILM SYLWESTRA CHĘCIŃSKIEGO........

 


"SAMI SWOI" " NIE MA MOCNYCH" " KOCHAJ ALBO RZUĆ" - TO JUŻ BYŁO I NIE WRÓCI WIĘCEJ.........

 

 

 


W drodze do szpitala .... na sekundę zajechaliśmy na działkę. Ekipa zabawiała się ze stropem dalej....

 


Małżonek inwestorek zapytał ...... "kiedy lejemy"?

 


- majster odparł "jutro"

 


Przezorna i zaskoczona żonka inwestorka spytała..... "na ile procent lejemy?"

 


"Na 1000" - odkrzyknął się majster z błyskiem w oku i ......... straciłam orientację czy mówimy o tym samym laniu i procentach.

 


A że ważniejsze sprawy miałam na głowie...... no cóż brzydko mówiąc "olałam" to lanie.

 


Inwestorek nie i telefonicznie próbował ze swoim imiennikiem - sąsiadem skądinąd kierownikiem betoniarni baaaaardzo miłym - to lanie załatwić, ale "znajomości" pozwoliły nas wcisnąć na czwartek. Ok chłopaki i tak chyba nie zdażą....

 

 


Ale CHYBA.....robi WIELKĄ różnicę..........

 

 


Przed 21 wracaliśmy ze szpitala, zajeżdżamy na działkę i naszym zmęczonym oczom ukazał się taki oto obraz ....... obraz jeszcze bardziej zmęczonej MOJEJ WŁASNEJ ekipy budowlanej

 


Tak się zawzięli, że przygotowali sobie nawet lampy na 22

 


Byli wściekli, że nie będzie gruchy na jutro (....może jabłuszko...? ) i że kazaliśmy im jechać do domu, bo gdybyśmy nie zajechali.... to kończyliby do 24..... a tak jutro znów na rano....

 

 


Kierownik budowy miał dzisiaj być...ale nie wiedzieć czemu... go nie było.

 


Zobaczymy czy jutro odbierze zbrojenie.

 

 


Ostatkiem sił umysłowych... na koniec dnia dzisiejszego obliczyliśmy ilość wnętrzności gruchy, która w przyszłości sufit nad salonem i innymi pomieszczeniami będzie tworzyła oraz podłogę poddasza - i wyszło ....20 m3.

 

 


Ciekawe o ile się machnęliśmy...........

YreQ

Mija kolejny dzień, w którym zastanawiałam się ..... jak ja tam będę mieszkała.

 

 


W porannym słońcu zwieźliśmy naszym samochodzikiem (2x) dodatkowe stemple - załadowali nam mili "panowie z lasu" a rozładowaliśmy sobie sami.

 


Ekipa dostała wesołe ostrzeżenie, że jak znów im zabraknie, to sami będą strugać....

 

 


Następnie była kolejna wizyta w Centrozłomie po .... znów brakujący drut wiązałkowy.

 

 


Szybki obiad i kolejna podróż na budowę.... a z niej na spotkanie z radcą prawnym

 

 


W sumie.... nic mądrego nie wymyśliliśmy, poza tym, że jak wójcina wróci to trzeba umówić się z nią na rozmowę - ja na urlopie nie byłam, wójcina ze świeżym umysłem może dobre pomysły będzie miała...

 


Poza tym .... prawo sobie, a życie sobie..... dowiedzieliśmy się, że w zasadzie jesteśmy na tzw. "bezprawiu"...... czyli sytuacja niewesoła. Prawa do wpięcia nie mamy, prawa do zapłaty sąsiadowi nie mamy ( chociaz radca radzi aby z sąsiadem się dogadać i dać spokój gminie..., tyle, że z sąsiadem dogadać się nie da...), prawa do zaskarżenia ( o czym w ogóle nie myśleliśmy) gminy nie mamy, bo szkody nie ponieśliśmy.

 


Co zatem mamy? Niezły burdel w tym archeo mamy....

 

 


Nie wiem czy dobrze, ale obliczyłam klinkier potrzebny do obmurowania kominów.... wyszło mi 846 szt. a na palecie jest 840 - jak ktoś ma pecha, to nawet cegieł na palecie mu zabraknie.

 


Wybrałam melanż carmel z Ekoklinkieru, ryflowaną cegłę połówkową, której na sztuki dokupic nie mogę, tylko na pełne palety.... pewno coś wykombinuję( może gzymsy z cegły całej,czyli "12" dołożę i będzie ok?) do jutra........ muszę, bo w tygodniu hurtownia jedzie po towar, jak się nie zdecyduję, to później będzie problem.

 


A może ktoś z was mi pomoże i podpowie jaką wysokość pod połacią dachu - czyli część komina, której nie widać - obkładaliście klinkierem ?

YreQ

Jad "ludzkiej żmiji" albo "ludzkiego smoka ziejącego nienawiścią"..... nie zabija od razu.... czasami zaraża..................no i jakim trzeba byc człowiekiem, żeby tak nisko upaśc.....................?

 

 


Ten wpis dedykuję tym wszystkim, którzy wspierają mnie na forum i trzymają kciuki..... i mam nadzieję, że nie zaiodą też wtedy, gdy zaproszę na imprezę przy grilu....

 

 


Byłam o 18 na działce.....zapukaliśmy do "sąsiada" za naszą działką pod lasem.....przedstawiliśmy się..... chociaż już nas za płotem widział.....mąż powiedział, że chcielibyśmy spytac o pobór wody .....itd facet stał z niewzruszoną miną...padło sakramentalne "czy Pan się zgodzi?" ....NIE....nie ukrywam, że zatkało nas na dobrych kilkanaście sekund - a w takich sytuacjach, to jak wiecznośc.....

 


W końcu spytalismy czy można wiedziec dlaczego?.....a on na to, że pan W. powiedział mu o tym, że nie chcemy rozliczyc się za wodociąg, a on jest uczulony na takie zachowania, więc wody nie sprzeda.

 

 


No to mój mąż się wpienił, zaczęłam go uspokajac.

 


Ja na to:" że ok, nie chce sprzedac to nie - jego kran jego decyzja - ale sąd wydaje wyroki na podstawie wypowiedzi obrony i oskarżenia, i chciałabym, aby wiedział, że my nie powiedzieliśmy że za wodociąg nie zapłacimy, tylko ( okazło się że tego mój sąsiad mu nie powiedział ) póki co ani nie jesteśmy tam podpięci, ani nie mamy warunków, mało tego dopóki sąsiad nie przekarze wodociągu to my tych warunków nie dostaniemy - tak nam powiedział dyrektor ZGK. Ustalenia mieliśmy, że wodę nam odpłatnie użycza a jak nie chcieliśmy brnąc w bezprawie, to wody dac nie chce"

 

 


Co na to Pan X ? Że nie będzie wnikał w spór między nami a wody nie da bo tak tamtemu obiecał............ wyobrażacie sobie takie rzeczy? Sąsiad zaczął nakręcac przeciw nam innych ludzi............pomyślałam....Boże co ja tu robię?

 

 


A mój mąz nadal:" czyli Pana stanowisko jest jednoznaczne w tej sprawie? Nie i koniec?" "TAK" ........... DZIEKUJĘ I DO WIDZENIA I OPUŚCIŁAM JEGO POSESJĘ.

 


Mąz wkurzony chciał wracac..... poprosiłam, żeby poszedł do następnych, nie chciał, bo pewno dupę nam obrobiono w całej wiosce....ale poszedł i to sam.

 


Zrobili oczy - teśc i zięc - jak im opowiedział dlaczego po prośbie przychodzimy...miał nie gadac na sasiadów ale w takich okolicznościach nie dało się tego uniknąc.........tak głosno gadał, że połowa wsi go chyba słyszała......

 


" Panie a czemu mam nie dac wody, przecież będziemy tu ze sobą życ , trzeba sobie pomagc...........niech pan nie kupuje drugiego węża dam swój.....itd a po co ON -czyli nasz sąsiad- problemy robi, przecież gmina wszystko teraz przejmuje i .....on za to co wybudowal 30 tys. dostanie" - powiedział pan starszy ( prywatnie właściciel jakiejs firmy budowlanej).

 

 


Wyciągnął węża, ponakręcał złączki, wodę ciągnęliśmy coś około 70-80 metrów, baniak napełniony, możemy wchodzic kiedy chcemy i napełniac.

 


Potem przyszedł do nas na dzialke pokazac nam swojego kaukaza i luźno pogadac.

 

 


Na koniec jego zięc opowiedział mężowi, jaki to W PORZĄDKU był nasz sąsiad wobec nich wszystkich jak się budował......otóż najpierw wpiął się do ich wodociągu, pobierał wodę a następnie biegał z listą i prosił wszystkich o zgodę......... i jak to kurde ma się do mnie i moich problemów z gminą i braku warunków do wpięcia i do tego, że jaka to ja podła jestem i bez wstydu.....

 

 


Mojego męża dręczyło tylko pytanie...dlaczego nasz lis nie poszedł dalej z obgadywaniem? Odpowiedź dla mnie prosta, bo sam nie był w porządku i łatwiej mu było zmanipulowac gościa, który dopiero parę miesięcy temu się wprowadził.

YreQ

 

 


Wróciłam z działki. Wcale nie miałam ochoty tam jechac, ale wracając mieliśmy zamówic w hurtowni klinkier.......... na kominy.....

 

 


O samym kominie pisała nie będę, bo jest moją zmorą.

 

 


Byłam w środku domu, kiedy mąż poszedł do sasiada zanieśc mapkę - mieli źle wkreśloną średnicę rury od wody( 63 a powinna byc 90 ) - my kapnęliśmy się podczas rozmowy z dyrektorem z ZGK, sąsiad kapnął się chyba w domu i poprosił, czy mąz nie mógłby tego POPRAWIC....czyli sprostowac ( za innych geodetów) na mapach w ośrodku. Ok, zgodziliśmy się - przysługa sąsiedzka.

 

 


Córka wraca zapłakana - mamo, bo tato kłóci się z sąsiadem i nie będziemy miec wody na budowe........

 


Wraca od sasiada mąż: Agnieszka nie mamy wody........

 

 


Mąż oddał mu mapę - i spytał czy może podłączyc węża, bo woda w baniaku nam się skończyła. A sąsiad na to, że NIE bo skoro nierozliczyliśmy się za wodociąg - czytający wątki sensacyjne w moim dzienniku wiedzą o co chodzi - to on doszedł do POROZUMIENIA Z SĄSIADEM OBOK, że wody na dalszą budowę za odpłatnością nam dawał nie będzie.

 

 


To sie nazywa miec tupet i potrafic załatwic sąsiada, co nie ?

 

 


Bez żenady za friko wziął mapę, i bez mrugnięcia okiem, wody nie bo nie, a w przyszłym tygodniu strop mamy podlewac.

 

 


Jak mąż w skrócie - bo dokładnie nerwy mu nie pozwoliły - powiedział mi jak się z nim kłócił, usiadłam pod oknami w kuchni i normalnie się poryczałam.

 


Czy ta budowa do reszty zabije we mnie wiarę w ludzi...........(?)

 

 


Potem poszedł z chłopakami zabrac styropian, który mieliśmy u niego na strychu,(jakieś trzy paczki) a następnie zadzwonił podburzony przez p. Janka, że jak tak, to za usługę inwentaryzacyjną tyle a tyle się należy, a sąsiad, że nie zapłaci, bo w ramach tej usługi ...uwaga .... ODLICZYŁ SOBIE TŁUCZEŃ NA DROGĘ , KTÓRĄ ROBIŁ 1.5 ROKU PRZED ZAKUPEM PRZEZ NAS DZIAŁKI.

 

 


Brak mi słów...............

 

 


Potem mąż wysłał mu jeszcze sms-a, że złamał warunki ustnej umowy o odpłatnym użyczeniu wody i prądu ( na szczęście ten od jakiegoś czasu mamy swój )

 


na czas naszej budowy..... wobec tego za usługi geodezyjne zostanie mu wystawiona faktura.

 

 


Sąsiadów z drugiego rzędu, pod lasem, nie było w domu.

 


O ile zechcą nam pomóc - wprowadzili się wiosną, kupili wybudowany już dom i może jadem nie są zarażeni - i odsprzedawac wodę, to dokupimy tylko węża............jeżeli nie bo nie - wszystkiego już się po ludziach mogę spodziewac - to wymyśliłam straż pożarną, już dzwoniliśmy do znajomego, musimy tylko skombinowac więcej pojemników na wodę - ale tutaj też mam dojście..... ...a podlewanie stropu będzie wiaderkami, murarze sami się zaoferowali....

 

 


A nowych warunków wpięcia do wody i kanalizy jak nie mieliśmy, tak nie mamy, gmina milczy, prawnicy dumają, dyrektor czeka na przejęcie odcinka wodociągu od naszego "sąsiada już wroga", ten ma wszystko w pompie, bo to jego i już, a ja na końcu całej tej przepychanki z rozgrzebaną budową domu, co jak flaki z olejem sie wlecze i tydzień za tygodniem coś we mnie zabija........... a ja z uporem maniackim koziorożca brnę dalej.....

 

 


Ale mimo wszystko wierzę, że wodę tak czy inaczej załatwię, dom kiedyś wybuduję, ogrodzenie postawię....ale już bez przejścia do sąsiadów..........

 

 


Wściekałam się ostatnio, jak sąsiad nade mną mieszkający po raz trzeci zalał mi łazienkę......ale jak to się ma do świństwa zrobionego przez sąsiadów przyszłych .... pojąc mój nadszarpnięty umysł nie może.

YreQ

Zaniedbałam cię dzienniku........

 


Parę zdań dzisiaj zamieszczę - ku pamięci.

 

 


Wczoraj wieczorem mieliśmy spotkanie z naszym instalatorem......byłam później zmęczona.

 


Fajny ten facet, z ogromnym poczuciem humoru - mimo chorego serducha - ale ja naiwnie myślałam, że już jakoś wybrniemy z problemów...... a tu ciągle coś.

 

 


1. mieliśmy uzgodnic przepusty w stropie na piony kanalizcyjne - dzień wcześniej - wracając co jakiś czas do rzeczy spieprzonych przez partaczy- zauważyłam, że piony się nie zbiegają, czyli rura która będzie szła od góry nie wchodzi w tą na dole wychodzącą z chudziaka .

 


Owszem rozprowadzenie kanalizy przed zasypaniem fundamentów robił instalator - sąsiad, który odpowienio nas skasował i pewno byłoby dobrze, gdyby PARTACZ ADAŚ nie postawił niepotrzebnie dodatkowej warstwy bloczków fundamentowych, hydraulik nie zastanawiał się nad tym jaka ściana będzie na nich wznoszona i zamiast wyjście rur przy działówce 11 cm to mam wyjście przy bl.fundamentowym 24 cm i dziadowski uskok - mam pretensje do siebie, bo nie było mnie przy rozprowadzniu tej kanalizy

 

 


Co trzeba zrobic ? Skuc tą warstwę i kolankami robic jakieś przejścia, wpuszczac rury w ściany............... na miłośc boską dlaczego jak się buduje to nie można zrobic ustaleń i nie niszczyc tego co już wybudowane ???

 


Moje obserwacje - wszyscy budowlańcy - jak już myślą... to tu i teraz... a nie perspektywicznie, co będzie później i czy swoimi decyzjami ułatwią komuś pracę czy wręcz przeciwnie....Różnią się między sobą tym, że niektórzy robią i są święcie przekonani o swojej racji a inni na mament w "bezzastanowieniu" potrafią się zatrzymac i zadzwonic do inwestora, kierownika budowy i upewnic się co do swoich pomysłów.

 

 


Dowcip instalatora - "nie może byc puszczona kanaliza z góry na dół bez kolan, bo zaraz ZIELONI na budowie się pokażą i trzeba mandat płacic...... gówienko łagodnie musi sobie spływac a nie waląc o glebę zabijac bakterie"

 

 


2. kolejna sprawa to komin ale nie chce mi się o tym pisac................. może kiedyś nadrobię.

 

 


Wczoraj również dowiedziałam się, że przynajmniej na leśniczego mogę liczyc, sam zadzwonił, bo wrócił z urlopu i oświadczył, że na jutro mamy do odbioru brakujące stemple. Ludzki gośc...

 


Jakoś poszukiwania wśród budujących na naszym terenie nie przyniosły skutku.......

 


Tym sposobem .....późną jesienią będę miała do odsprzedania 220 pięknych prostych stempli, o dł.3-4 metry, prosto z lasu bez pośredników

 


Otwieram listę chętnych... :)

 

 


Dzisiaj musiałam jakoś się wyżyc - za dużo spraw i smutków na głowie - więc narobiłam na budowie dymu....... kurzu znaczy się bo zamiatałam, inwestorek palił suche gałęzie z naszych drzewek,śmieci, a te których się nie dało to włożył do samochodu.... następnie skrzętnie pozbierał "kupki" przeze mnie zrobione ....

 

 


Ekipa? O 9 jak przyjechaliśmy jeden zwijał pręty, szef pił kawę a 2 pozostałych z pustaków i stali na strop zrobili prowizorycznego grila i piekli kiełbaski.

 


Nie powiedziałam nic ..............................................................................

 


zero komentarzy z mojej strony - to znak, że cienka linia, która była na końcu ślimaczego tempa i prac tzw. mało postępujących - została ...........nie przekroczona ale zerwana.

 


Ponoc na strop za dużo prętów architekt wkreślił, bo im się nie zmieści - wnisek, albo mam dom niezgodny z projektem albo coś zkaszanili.....myśleli, że zuch dziewczynka ( czyli ja ) jak zawsze weźmie projekt i wytłumaczy chłopcom co ma byc zrobione.......zaskoczeni byli ( w tym mój mąż ) jak odzyskałam głos i powiedziałam, że MAM DOŚC i nie zamierzam robic kolejnej specjalizacji - bo w końcu okaże się że jestem samowystarczalna i nie będą mi już potrzebni i jak mają problem to niech dzwonią do kierownika budowy......postali tak jeszcze w bezruchu a ja od razu wróciłam do swojej roboty czyli zamiatania.

 


Kierownik budowy będzie jutro rano.

 


Jakieś parę minut po ZDARZENIU usiedliśmy sobie z szefem ekipy i spokojnie, pooooowoli jak tempo robót - powidziałam, że muszą podgonic tempo, bo przypominam po raz kolejny, że 27 więźba będzie na budowie i nie może leżec tylko ma byc skręcana, bo w przeciwnym razie poskręca się sama bez ich pomocy.

 


Ja wiem, że robią dokładnie, ale nawet DOKŁADNIE można zrobic 2x szybciej...... no i w końcu trafili na mój slabszy dzień.

 

 


Dzisiaj byłam obejrzec wizualizację kuchni..... nie wiem po co, bo na komputerze było widac jedynie okucia - meble zlane w jedną plamę, trafiłam na tego pana co za pierwszym razem, na jego szczęście ten drugi też był.....poprosiłam o rozjaśnienie obrazu, bo z tej wizualizacji niewiele wynika - więcej wynikało z mojego rysunku.

 


Kalkulacja - nie dostałam wydruku do ręki - 24500 zł ze sprzętem ( piekarnik z płytą retro, lodówka, zmywarka, okap kominowy - ponad 7000 zł) czyli 17000 za meble, gdzie 1400 zł to 2 dodatkowe fronty z lodówek i .... uwaga 1800 zł koszt montażu............... parę godzin skręcania bo kuchnia nieduża. Bez komentarza.

 


Dla zainteresowanych - BRW od września podnosi ceny na wszystkie swoje meble, kolejna podwyżka na wiosnę........

 

 


Co muszę zrobic jeszcze dzisiaj?.....policzyc klinkier na kominy i postarac się zasnąc............................................................................................

 

 


Ciężkie dni przede mną........ jutro mama ma operację........babcię wypisali ze szpitala - słabą i bez rozpoznania.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...