POSZUKIWANIE NASZEGO MIEJSCA NA ZIEMI, CZYLI NIE MUSI BYĆ FUNKCJONALNIE, ZA TO OBOWIĄZKOWO PIĘKNIE :)
CZ.I. UWIELINY I ŹLI LUDZIE
Ponieważ nie należymy z mężem do ludzi praktycznych za kryterium wyboru naszej działki wybraliśmy jej walory estetyczne, a nie funkjonalno-praktyczne :)
Trochę ze względu na sentyment, a trochę na wrodzone lenistwo poszukiwania zawęziliśmy do połuniowych obrzeży Warszawy. Wszystkie miesjcowości w obrębie Kontancina odpadły na wstępie. My chcemy wieś!
Za namową znajomych zaczęliśmy więc poszukiwania działki w okolicach Zalesia Górnego. Zalesie Górne, Ustanów, Ustanówek, Kędzierówka, Uwieliny... Okolice miejscami na prawdę malownicze, cisza, spokój, do tego bliskość lasu. Cóż więcej chcieć. Znaleźliśmy piękny teren graniczący z działką naszych znajomych w miejscowości Uwieliny (czemu od razu nie zaczęliśmy szukać właśnie tam?? ).
Były to w zasadzie dwie działki jedna 1000, druga 1200m2 należące do tego samego człowieczka. W międzyczasie uzgodniliśmy z właścicielem cenę działek i i ustnie umówiliśmy się na ich zakup jak tylko zbierzemy wszystkie niebędne informacje i... fundusze. Jedynym w zasadzie mankamentem było to, że działki były nieodrolnione.... Dodam jeszcze, że ich cena była dużo wyższa niż cena gruntów rolnych w tym regionie i niewiele niższa od cen ziemi budowlanej.I tu zaczęły się znane pewnie wszystkim, którzy choć trochę zagłebili się w temat budowlany - SCHODY.
Schody długie, kręte, niewygodne i jak nam się wydawało NIE-DO-PO-KO-NA-NIA....
Oszczędze sobie i Wam opisywania rezultatów naszych wizyt w gminie, starostwie i Bóg wie gdzie jeszcze, oszczędze także opisywania prób i sposobów (róznych, na prawdę różnych...) aby dostać jakiekolwiek informacje co do planów ewent.odrolnienia tych terenów.
Ostatecznie udało nam się ustalić, że jedna z działek jest w części odrolniona. Ta część to prostokąt o wymiarach 30 na 15metrów.
Zdecydowaliśmy, że zrobimy wszystko żeby kupić tę działkę i zbudować dom na tym odrolnionym skrawku. Zdecydowaliśmy, że wydamy kupę kasy aby zaprojektować dom indywidualnie. Zdecydowaliśmy, że to własnie jest to nasze miejsce na ziemi....
Nasze niezmącone przeświadczenie o słuszności decyzji rozwiał w jednej chwili telefon od właściciela - rezygnujemy ze sprzedaży, bo wie pan ceny idą w górę, a nam się nie spieszy itp itd. Pytamy ile? ile więcej? Odpowiedź - tyle ile za budowlaną i ani centa mniej
Dla zasady powiedzieliśmy NIE. Rzecz nie w tym, że drogo. Rzecz w tym, że nie fair. Że tak się nie robi, że nie zrywa się umowy, choćby była ona tylko ustna. Że to nie ładnie tak kogoś wystawić jak ktoś sobie planował że na lewo od furki to maki będą rosły, a trochę dalej moje clemetisy ukochane piąć się będę po pergoli. Wrrrrrrr. Tak się po prostu nie robi.